Temat: Absolwencie, czy wybrałeś już dla siebie OFE?
Pozwolę sobie dorzucić swoje 3 grosze do dyskusji.
Wszyscy porównują wyniki inwestycyjne OFE, ale nikt nie zagłębia się w szczegóły. Postaram się troszkę rozjaśnić sytuację. W trakcie prac legislacyjnych zadbano o pewne zabezpieczenia związane z długoterminowym charakterem oszczędności emerytalnych. Oprócz limitów inwestycyjnych (temat na odrębną dyskusję) czy też zasad wyceny wprowadzono mechanizm minimalnej stopy zwrotu. Określa się ją jako mniejszą z dwóch wartości:
- połowę średniej ważonej stopy zwrotu wszystkich OFE z ostatnich ośmiu kwartałów
- średnia minus cztery punkty procentowe
Czym to skutkuje dla funduszu? Otóż nie osiągnięcie minimalnej stopy zwrotu w jakimkolwiek kwartale zmusza fundusz do dopłaty z kapitału PTE. Taka kara finansowa może doprowadzić nawet do bankructwa. Kwartalne porównywanie wyników zniekształca również horyzont inwestycyjny, który w przypadku oszczędności emerytalnych powinien być długoterminowy.
Można pomyśleć, że taka minimalna stopa zwrotu to świetne zabezpieczenie... To zobaczmy co zyskujemy... Każdy zarządzający dąży do tego, aby wyniki danego funduszu nie były gorsze niż minimalna stopa zwrotu...
Wszyscy przeganiają się w wynikach tabelkowych... Jeśli zrozumiemy mechanizm działania, może się okazać, że to wcale nie dzięki super zarządzaniu dane OFE "wykręciło" takie wyniki. Wręcz przeciwnie, to właśnie ułomność zarządzającego przyniosła % zysk pokazywany w tabelkach. Dlaczego? Otóż kary finansowe powstałe w wyniku nie zrealizowania minimalnej stopy zwrotu dopłacane są do aktywów funduszu po danym okresie rozliczeniowym i podnoszą stopę zwrotu w przyszłym okresie. Wynika z tego, że publikacja wyników jest totalnie zafałszowana bowiem stopa zwrotu takiego funduszu w następnym kwartale oprócz wypracowanego zysku z zarządzania zawiera również dopłaty PTE (podmiot zarządzający OFE) pochodzące z kary.
Drugi problem, który jakoś przechodzi bokiem, to kwestia benchmarkowania dla OFE. Czy chcemy czy nie przy aktualnej konstrukcji i karach jest to średnia ważona stopy zwrotu wszystkich funduszy. Każdy zarządzający robi wszystko aby zbliżyć się do tego benchmarku. Dlaczego taka sytuacja jest kuriozalna? Bowiem benchmark powinien być określony z góry przed rozpoczęciem procesu inwestycyjnego i powinien przy braku jakichkolwiek działań (czyli aktywnego zarządzania) dać się w pełni kopowiać. I przede wszystkim powinien być dostępny, czyli znane powinny być informacje o instrumentach wchodzących w skład benchmarku.
Tymczasem średnia ważona nie spełnia żadnego z wymienionych uwarunkowań i zamiast właściwej wyceny mamy na rynku krótkoterminowy konkurs piękności, którego wyniki i tak są zafałszowane.
Przy ocenie OFE najważniejsza powinna być stabilność i jakość wyników, zaś ocena powinna zagłębiać się w fundamenty zarządzania czyli ryzyko stopy zwrotu czy płynność itp.
Póki nie osiągniemy takiego stanu jakiekolwiek przeganianie się w tabelkach będzie złudne, zaś samo zarządzanie nieefektywne bowiem, żaden zarządzający nie chce ryzykować odchylenia od benchmarku jakim jest średnia ważona z racji kar nakładanych w wyniku nie zrealizowania targetu. Podsumowując, OFE będą odbiegać o kilka-kilkanaście punktów procentowych a wybór będzie nadal wróżeniem z fusów.