Temat: Trudne decyzje...

Zauważyłem pewną zasadę podczas swojej - szumnie mówiąc - kariery żeglarskiej. Prowadząc rejsy spotykam się często (nie tylko zresztą ja) z utyskiwaniem na niepopularne decyzje - dziś stoimy cały dzień w porcie, pływamy więcej niż dobę, nocujemy bez pryszniców, wody i prądu... Żeby to było tylko zwykłe narzekanie połączone jednak ze zrozumieniem - często jednak tworzy się atmosfera wrogości wobec prowadzącego, że "psuje nam wakacje".

Z kolei gdy pływam jako załogant (często na "zimnych wodach", od Bałtyku "w górę") to wszelkie decyzje kapitana przyjmuję z pokorą i zrozumieniem - a przynajmniej staram się robić takie wrażenie. Jasne jest, że trzydniowe stanie w porcie, i to od pierwszego dnia rejsu nie napawa optymizmem, jednak w przeważającej liczbie przypadków tego typu nie spotykam się z chociaż jednym słowem negującym taką decyzję.

Czy to zależy tylko od pewnej - nazwijmy to - "świadomości żeglarskiej" załogi, czy też można ludziom jakoś skutecznie wyperswadować, że nie dość, że na jachcie nie ma demokracji (co akurat wszyscy(?) rozumieją), to jeszcze niepopularne decyzje są podejmowane tylko dla dobra załogi?
Michał K.

Michał K. Ambiens. Doradztwo
Środowiskowe w
procesie
inwestycyjnym.

Temat: Trudne decyzje...

Rafał N.:
Zauważyłem pewną zasadę podczas swojej - szumnie mówiąc - kariery żeglarskiej. Prowadząc rejsy spotykam się często (nie tylko zresztą ja) z utyskiwaniem na niepopularne decyzje - dziś stoimy cały dzień w porcie, pływamy więcej niż dobę, nocujemy bez pryszniców, wody i prądu... Żeby to było tylko zwykłe narzekanie połączone jednak ze zrozumieniem - często jednak tworzy się atmosfera wrogości wobec prowadzącego, że "psuje nam wakacje".

Z kolei gdy pływam jako załogant (często na "zimnych wodach", od Bałtyku "w górę") to wszelkie decyzje kapitana przyjmuję z pokorą i zrozumieniem - a przynajmniej staram się robić takie wrażenie. Jasne jest, że trzydniowe stanie w porcie, i to od pierwszego dnia rejsu nie napawa optymizmem, jednak w przeważającej liczbie przypadków tego typu nie spotykam się z chociaż jednym słowem negującym taką decyzję.

Czy to zależy tylko od pewnej - nazwijmy to - "świadomości żeglarskiej" załogi, czy też można ludziom jakoś skutecznie wyperswadować, że nie dość, że na jachcie nie ma demokracji (co akurat wszyscy(?) rozumieją), to jeszcze niepopularne decyzje są podejmowane tylko dla dobra załogi?

Ale jeśli jest to rejs komercyjny, gdzie ludzie płacą za wakacje, nie głupim pomysłem jest jeśli decyzje turystyczno - zwiedzaniowe podejmowane są demokratycznie.

Ja sprawdzam prognozę, liczę odległości, podaję możliwości, a większość wybiera, taki system wśród wkacyjnego spokojnego bujania się czasami się sprawdza.

Jedna rzecz jest pewna, trzeba wyczuć na jaki system z jaką ekipą sobie można pozwolić.

A jeśli chodzi o świadomość żeglarską, absolutnie masz racje.
Zdarza się często, że znajdzie się jeden, że chce pływać, że uzna kapitana za tchórza, bo 8B to wcale nie jest dużo i z perspektywy portu fale są małe, a my stoimy druga dobę zamiast pływać.

Problemem jest myślę urlop i jego nierozciągliwość, jakby było więcej czasu ludzie by tez byli spokojniejsi i mniej napaleni na dynamizm zwiedzania, działania.

--
Pozdrawiam
Michał Kaczerowski
Kaczor

konto usunięte

Temat: Trudne decyzje...

Wg mnie to wygląda tak, że osoby, które spędzają wakacyjny czas na plażach i nagle mają kaprys, aby popływać jachtem nie rozumieją, że wiele zależy od pogody i innych czynników. Wówczas mają pretensje, że wydali sporo kasy, a stoją w porcie zamiast pływać, albo że za mocno buja, albo że on nie będzie jadł codziennie makaronu i ryżu, albo, że w kibelku na podłodze jest trochę wody, albo że nie może wziąć prysznicu, albo że nie może już słuchać tych szant etc.

Natomiast osoby, które pływają po Bałtyku i innych morzach północnej Europy albo innych wodach (nieciepłych lub wymagających hartu ducha)to żeglarze, którzy wiedzą o co w tym wszystkim chodzi i nie narzekają. Bo to im się podoba. Dlatego żeglują.

Temat: Trudne decyzje...

Michał Kaczerowski:
Zdarza się często, że znajdzie się jeden, że chce pływać, że uzna kapitana za tchórza, bo 8B to wcale nie jest dużo i z perspektywy portu fale są małe, a my stoimy druga dobę zamiast pływać.

A najgorzej jest wtedy, kiedy "ten jeden" jest liderem grupy *. Wtedy czasami kusi mnie wyjść z takim w morze i "przeorać" go trochę - tylko po co męczyć resztę? Zresztą nie o to chodzi w żeglarstwie - tak myślę.

* Dlatego też wolę pływać z grupami ze zbieranki, aniżeli z grupami znajomych. Łatwiej wtedy kontrolować i wpływać na tworzące się hierarchie i zależności w grupie. Chociaż i z tym różnie bywa.
Michał K.

Michał K. Ambiens. Doradztwo
Środowiskowe w
procesie
inwestycyjnym.

Temat: Trudne decyzje...

Rafał N.:
Michał Kaczerowski:
Zdarza się często, że znajdzie się jeden, że chce pływać, że uzna kapitana za tchórza, bo 8B to wcale nie jest dużo i z perspektywy portu fale są małe, a my stoimy druga dobę zamiast pływać.

A najgorzej jest wtedy, kiedy "ten jeden" jest liderem grupy *. Wtedy czasami kusi mnie wyjść z takim w morze i "przeorać" go trochę - tylko po co męczyć resztę? Zresztą nie o to chodzi w żeglarstwie - tak myślę.

Wtedy dajesz się podpuścić i sterować temu "jednemu". Moim zdaniem nie warto. Decyzje dot. bezpieczeństwa muszą być podejmowane autonomicznie, jednoosobowo.

* Dlatego też wolę pływać z grupami ze zbieranki, aniżeli z grupami znajomych. Łatwiej wtedy kontrolować i wpływać na tworzące się hierarchie i zależności w grupie. Chociaż i z tym różnie bywa.

Prowadziłem jachty z obydwoma wariantami i myślę nie ma reguł, wszystko zależy od ludzi.

--
Pozdrawiam
Michał Kaczerowski
Kaczor

konto usunięte

Temat: Trudne decyzje...

mialem ostatnio okazje uczestniczyc w rejsie po Morzu Północnym na ktory wybrałem sie własnie miedzy innymi jak to kolega Rafal nazwał "orac morze" ale i zobaczyc kilka fajnych miejsc bo takie założenie podczas rejsów najczęsciej przyjmuję.
Niestety nie zgodze sie z tym że to Kapitan tylko i wyłacznie powinien podejmowac decyzję gdzie , kiedy i jak dlugo ma trwac postoj i jak dlugo jacht ma byc w morzu kiedy nie jest to uzasadnione warunkami pogodowymi ani planem czasowym, a uzasadnieniem jest tylko potoczne "bo tak" :) Mowa tu oczywiscie o rejsach "komercyjnych" na ktore decyduja sie ludzie w oparciu o wstepnie przedstawione zalozenia i za ktory placa czesto nie mala kase, nie ma wiec sie co dziwić , że Ci bardziej asertywni będą sie buntować :)

Temat: Trudne decyzje...

Tylko, ze niektorzy ciagle mysla, ze kapitan podejmuje decyzje "bo tak". Kwestie bezpieczenstwa sa czesto zbyt mocno zawile i sklada sie na nie wiele zmiennych, nie tylko "pogoda" i "warunki czasowe". Niektorzy nie rozumieja kwestii duzo bardziej skomplikowanych niz "stopni beauforta, mil morskich i godzin". A stad juz prosta droga do interpretacji decyzji kapitana.

Zdaje sobie oczywiscie sprawe, ze sa jednostki, ktore korzystaja z faktu, ze to oni decyduja - i przez to realizuje polityke "co tu zrobic, zeby sie nie narobic". Ale nie o takich tu rozmawiamy ;)

konto usunięte

Temat: Trudne decyzje...

dyskusja wydaje się być tendencyjna :)
pozdrawiam
M

Temat: Trudne decyzje...

Dlaczego tak uwazasz? :)
Kamil Idzik

Kamil Idzik Inżynier Budowy

Temat: Trudne decyzje...

wg. mnie kazdy rejs juz w fazie planowania powinien byc jasno okreslony dla uczestnikow, czy jest to tzw. "oranie morza" czy wyjazd piknikowy i czysto turystyczny i kazdy kto wybiera 1 lub 2 opcje liczy sie z zalozeniami i nie ma dymu.

Temat: Trudne decyzje...

Oczywiscie Kamil, masz racje. Jest jednak problem, dwojaki zreszta:

-nigdy nie wiadomo "co sie trafi". Na rejsie turystycznym sytuacja moze byc taka, ze zmusi nas do sztormowania 2 doby w morzu... a z kolei na stażowym z jakichs wzgledow przesiedzimy kilka dni w porcie. I wtedy nasze przedrejsowe deklaracje na nic sie nie zdadza.
-ludzie (niestety) czesto sami nie wiedza czego chca. Najlepiej zeby bylo duzo plywania, ale tez duzo zwiedzania. Zeby postoj byl na dziko, ale wskazany jest prysznic, kibelek i supermarket. Chca stac na kotwicy, ale nie chca wacht kotwicznych. I inne tego typu...Rafał N. edytował(a) ten post dnia 02.03.10 o godzinie 16:57
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Trudne decyzje...

Rafał N.:

-nigdy nie wiadomo "co sie trafi". Na rejsie turystycznym sytuacja moze byc taka, ze zmusi nas do sztormowania 2 doby w morzu... atypu...Rafał N. edytował(a) ten post dnia 02.03.10 o godzinie 16:57
Bez przesady, chyba,że skiper nie śledzi prognoz meteo i nie potrafi zrobić passage planing. Te nasze europejskie morza, to nie ocean.

Temat: Trudne decyzje...

Krzysztof masz racje oczywiscie, ze to nie ocean. Ale na ocenie tez sa robione rejsy turystyczne :P

A tak przy okazji - czy to nie Ty przypadkiem, tu na GL, opisywales dwie doby sztormowania? ;)

A nawet jak odpuscimy sobie to sztormowanie, to mamy sytuacje odwrotna - niz barowy, ktory moze byc nie w smak zalodze chcacej plywac.Rafał N. edytował(a) ten post dnia 02.03.10 o godzinie 18:55
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Trudne decyzje...

Rafał N.:
:P

A tak przy okazji - czy to nie Ty przypadkiem, tu na GL, opisywales dwie doby sztormowania? ;)
[/edited]
Nie, nie ja. To się oczywiście może zdarzyć, ale niezmiernie rzadko. Dlatego to napisałem. Ja rozumiem problem i generalnie się z Tobą zgadzam. Właśnie na tych "ciepłych" z masowej oferty biur.Krzysztof Chałupczak edytował(a) ten post dnia 04.03.10 o godzinie 20:43

Temat: Trudne decyzje...

Krzysztof Chałupczak:
Rafał N.:
:P

A tak przy okazji - czy to nie Ty przypadkiem, tu na GL, opisywales dwie doby sztormowania? ;)
[/edited]
Nie, nie ja.

W takim razie zwracam honor. Aczkolwiek podtrzymuje zdanie, ze kazdego i wszedzie moze dopasc niespodziewane zalamanie pogody. Nawet przezornego czytelnika kazdej prognozy pogody. Polecam lekture "Pozostawionego śmierci".

konto usunięte

Temat: Trudne decyzje...

>>Polecam lekture "Pozostawionego śmierci".
Witaj,
zaczales od nieomylnosci kapitana, a przytoczyles skrajna historie o nieprzewidywalnosci (tylko przez BBC, bo Francuzi prawidlowo zinterpretowali te same znaki przyrody) pogody.

Jak Michal wspomial, na etapie projektu rejsu powinien byc okreslony charakter rejsu: plywamy czy sie nie przemeczamy. Sa ludzie, ktorzy chca plywac. Oczekuja doby, dwoch czy pieciu na morzu. Potrafia czytac oferte firmy i widza, ze aby wykonac zalozenia to trzeba po prostu plynac. Sa tez tacy, ktorzy przez plywanie rozumieja przemieszczanie sie z jednego portu do drugiego.
Projekt rejsu po to jest potrzebny, aby jedni i drudzy nie spotkali sie na jednej lodce. Bo moze byc tylko zle.

Oczywiscie nie mowie o nie sprzyjajacej pogodzie.

pozdrowienia
Arek
Michał K.

Michał K. Ambiens. Doradztwo
Środowiskowe w
procesie
inwestycyjnym.

Temat: Trudne decyzje...

Kamil Idzik:
wg. mnie kazdy rejs juz w fazie planowania powinien byc jasno okreslony dla uczestnikow, czy jest to tzw. "oranie morza" czy wyjazd piknikowy i czysto turystyczny i kazdy kto wybiera 1 lub 2 opcje liczy sie z zalozeniami i nie ma dymu.

A jak przypiepszy na słonecznej Chorwacji Bora to piszesz aneks do umowy ?

--
Pozdrawiam
Michał Kaczerowski

Temat: Trudne decyzje...

Arek, pozwol, ze odniose sie do Twojej wypowiedzi w punktach ;)

1. Nie istnieje cos takiego jak nieomylnosc kapitana. Kazdy jest omylny. Fakt, ze kapitan zawsze ma ostatnie slowo wynika z cedowania calej odpowiedzialnosci za jacht i zaloge (co jest bardziej brzemieniem anizeli powodem do "kozakowania" i przeceniania wlasnej osoby). Bezposrednio wynika stad potrzeba pewnej asekuracji i przyjmowania marginesu bezpieczenstwa.

2. Historia skrajna, czy nie - prawdziwa. Jak na morzu zlapie Cie taka "skrajnosc", to do kogo sie odwolasz i komu wygarniesz, ze to skrajnosc? Trzeba wtedy walczyc.

3. Oczywiscie jestem za jak najscislejszym (albo po prostu "scislym") okresleniem charakteru rejsu. Jest to potrzebne i wazne dla klienta. Jednak trzeba pamietac, ze pogoda nie czyta umow. Sam uczestniczylem w rejsie typowo "żeglarskim" - tzn. duzo plywania, w zalodze doswiadczone osoby itp. Jednak sztorm przytrzymal nas w porcie przez pierwsze trzy dni. I wyszlo na to, ze plywania bylo mniej niz na rejsie "turystycznym". Ale czy swiadczy to o czymkolwiek? Chyba nie, a jezeli juz to o kunszcie kapitana, ktory podjal wlasnie niepopularna decyzje - bo wiadomo bylo, ze chcemy plywac. Ale zaloga przelknela to bez urazy i ze zrozumieniem.
Kamil Idzik

Kamil Idzik Inżynier Budowy

Temat: Trudne decyzje...

Michał Kaczerowski:

A jak przypiepszy na słonecznej Chorwacji Bora to piszesz aneks
do umowy ?

Zalozenia sa kluczowe bo daja pewne ramowe plany i to jakiego typu jest to wyjazd, wypadki losowe sie zdarzaja i jesli ktos nie jest w stanie tego zrozumiec to jest juz wiekszy problem.

Temat: Trudne decyzje...

Kamil Idzik:
jesli ktos nie jest w stanie tego zrozumiec to jest juz wiekszy problem.

I o tym tutaj mowa ;)Rafał N. edytował(a) ten post dnia 09.03.10 o godzinie 18:42

Następna dyskusja:

Konferencja - HR w dobie kr...




Wyślij zaproszenie do