Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Skiper, czy kapitan

Przeczytałem wszystkie wypowiedzi i postanowiłem zabrać głos. Nigdy nie prowadziłem rejsu komercyjnego ( tzn nigdy nie otrzymałem wynagrodzenia), ale zorganizowałem i prowadziłem kilkanaście rejsów na różnych morzach. Udział w nich brali moi znajomi i znajomi znajomych. W zasadzie (z jednym wyjątkiem) nigdy nie było żadnych problemów.
A teraz co do rejsu komercyjnego. Pełno jest ofert takich rejsów. Prawie zawsze (na wodach błękitnych zawsze) jest taka informacja-doświadczenie żeglarskie nie jest wymagane. Do popularnej Chorwacji Glob Turist i inne firmy zwożą autobusami chętnych na "wczasy na żaglach", którzy zapłacili konkretne pieniądze. Te pływania od drugiego śniadania do podwieczorku (taki jest program) prowadzą płatni skiperzy. Uczestnicy mają pełne prawo oczekiwać, że to skiper będzie prowadził jacht, jeżeli oni nie chcą (lub nie potrafią). Wasze zdziwienie, że są głupie pytania (nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi), że nie chcą pełnić wacht, itp są dla mnie niezrozumiałe. W końcu podjeliście się tej pracy wiedząc że - doświadczenie żeglarskie od uczestników nie jest wymagane.
Reasumując, to Wy jesteście dla nich, a nie na odwrót.

Temat: Skiper, czy kapitan

Przede wszystkim: masz rację, że to my jesteśmy dla nich. Dobrze, że to podkreśliłeś, ja to czynię ponownie, bo (tu biję się w pierś) wielu z nas czasami o tym zapomina.

Co do reszty: skipper oczywiście może poprowadzić jacht "od drugiego śniadania do podwieczorku", ale prawde powiedziawszy: nie dłużej. I raczej nie na żaglach. Jeżeli załodze to nie przeszkadza, to ja moge być "motorboat-taxi". Problem w tym, że zazwyczaj przeszkadza - a to silnik, a to za mało pływania itd. itd. Chyba nie muszę wspominać, że o rejsach tygodniowych np. ze Splitu do Dubrovnika i z powrotem można zapomnieć - nikt nie usiedzi 20h za sterem.

Poza tym załoga jest potrzebna chociażby przy dobijaniu do kei. I rozumiem, że trzeba zielonym wyjaśnić to i owo oraz mieć do nich ograniczone zaufanie. Ale nigdy nie wybacze, jezeli jedna osoba po tygodniu żeglowania odciąga mi muring cał czas w złą stronę. Do pewnych rzeczy naprawdę nie trzeba być Master-Of-Yachting-Na-Wszystkich-Wodach-Świata ;) Wystarczy trochę szarych komórek.

Temat: Skiper, czy kapitan

I jeszcze jedno: porównujesz miejsce na rejsie organizowanych przez firmę do rejsu organizowanego "prywatnie". A czy - idąc Twoim tokiem rozumowiania - na tym drugim uczestnik nie może oczekiwać tego wszystkiego, czego na "firmowym"?
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Skiper, czy kapitan

Rafał N.:
Przede wszystkim: masz rację, że to my jesteśmy dla nich. Dobrze, że to podkreśliłeś, ja to czynię ponownie, bo (tu biję się w pierś) wielu z nas czasami o tym zapomina.

Co do reszty: skipper oczywiście może poprowadzić jacht "od drugiego śniadania do podwieczorku", ale prawde powiedziawszy: nie dłużej. I raczej nie na żaglach. Jeżeli załodze to nie przeszkadza, to ja moge być "motorboat-taxi". Problem w tym, że zazwyczaj przeszkadza - a to silnik, a to za mało pływania itd. itd. Chyba nie muszę wspominać, że o rejsach tygodniowych np. ze Splitu do Dubrovnika i z powrotem można zapomnieć - nikt nie usiedzi 20h za sterem.

Poza tym załoga jest potrzebna chociażby przy dobijaniu do kei. I rozumiem, że trzeba zielonym wyjaśnić to i owo oraz mieć do nich ograniczone zaufanie. Ale nigdy nie wybacze, jezeli jedna osoba po tygodniu żeglowania odciąga mi muring cał czas w złą stronę. Do pewnych rzeczy naprawdę nie trzeba być Master-Of-Yachting-Na-Wszystkich-Wodach-Świata ;) Wystarczy trochę szarych komórek.
Po kolei, ja wiem, że gdy trafimy uczestników (bo przecież nie załogę), którzy nie chcą np zdjąć, czy wywiesić odbijaczy, albo obsłużyć mooring, to jest problem. Ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żeby wszyscy tacy byli. Tygodniowy rejs ze Splitu do Dubrownika i z powrotem wymaga pływań nocnych. Tu układ wacht musi być. Tylko, że przywołane rejsy Glob Turistu przez tydzień z Sukosanu nawet na Vis nie zagladają.

Co do ostatniego zdania, o nie wybaczaniu. Bardzo się mylisz. Taki uczestnik ma prawo do ciągnięcia każdej liny w każdą stronę i nie robi tego złośliwie. Dobić samemu też można.
Jednym z elementów egzaminu RYA jest stosunek do załogi, wielu naszych kapitanów starej daty z tego powodu oblali by ten egzamin z kretesem. Zawsze trzeba przed wypłynieciem (i wieczorem) omówić dzień, trasę, odległosci, czas, pogodę z podaniem rozwiazań alternatywnych. To też element egzaminu RYA. Zawsze też trzeba wysłuchać życzeń i (jeśli to możliwe) je uwzględnić.
A co do obsługi jachtu samemu. Jechałem sam z Krety na Santorini przez ponad 20 h bajdewindem przy 7/8 B, bo cała załoga padła. Podobnie miałem na Adriatyku w drodze na Gargano. 24 czy 30 godzinne wachty celem pilnowania, tych co jadą ? Czesto. A więc można.Krzysztof Chałupczak edytował(a) ten post dnia 01.10.09 o godzinie 15:28

Temat: Skiper, czy kapitan

:) Widze, ze nie do konca mnie rozumiesz.

Nie traktuje zalogi jako zla koniecznego, kazdy jest dla mnie zalogantem, w ktorym na poczatku upatruje jak najlepsze cechy. Ale niestety rzeczywistosc bywa brutalna. Mowisz zalodze o trasie i jej wariantach: im to obojetne. Obojetne, dopoki sie okaze, ze gdzies tam im sie nie podoba i maja pretensje do skippa (bo do kogo innego), ze ciulowo wybral.

Gdzie indziej wspominalem o umiejetnosciach zalogi. Nie oczekuje od zaloganta niczego ponad to, zeby myslal. Ja mu pokaze wszystko, lacznie z obsluga gabki do mycia naczyn. Zrobie to takze drugi raz oraz odpowiem na skomplikowane pytania odnosnie technik rozprowadzania plynu po tejze. Ale naprawde sa ludzie, ktorzy i po tym beda stanowili zagrozenie trzymajac ta gabke. Mowie o doroslych ludziach, matkach, ojcach, prawnikach, lekarzach... Czy fakt zaplacenia xxxx zł za rejs zwalnia z używania mózgu?

Nie jest oczywiscie tak, ze zalogi na rejsach komercyjnych sa tylko takie. W wiekszosci dominuja typy posrednie, duzo jest tez ludzi naprawde zainteresowanych zegluga. Zdarzaja sie tez zaloganci, ktorzy sami swobodnie mogliby taki rejs prowadzic - nie ma reguly.

Temat: Skiper, czy kapitan

Aha, jeszcze te wachty ;) Gdy wyplyne i stanie sie cos, co zmusza mnie (albo kogokolwiek) do jakiegos - nazwijmy to roboczo - nienormalnego wysilku, to zgoda. Da się. Da się też zrobić wiele innych rzeczy, jeżeli trzeba.

A jeżeli nie trzeba? Pchać się w potencjalne niebezpieczeństwo tylko dlatego, że teoretycznie jest to możliwe?
Krzysztof B.

Krzysztof B. Przewodniczący Rady
Programowej, Dobra
Praktyka
Żeglarska...

Temat: Skiper, czy kapitan

Krzysztof Chałupczak:
Te pływania od drugiego śniadania do podwieczorku (taki jest program) prowadzą płatni skiperzy. Uczestnicy mają pełne prawo oczekiwać, że to skiper będzie prowadził jacht, jeżeli oni nie chcą (lub nie potrafią).

Tu piszesz o wczasach pod zaglami. Nigdy nie bylem wynajetym przez firme skiperem, do wozenia wczasowiczow. Ale to kwestia swiadomosci na co sie piszemy.
Organizowalem rejsy komercyjne, ale zeglarskie, w ktorych byl okreslony cel do osiagniecia i zasady zaakceptowane przed rejsem. IMHO w rejsach nieco bardziej ambitnych niz "od drugiego sniadania do podwieczorku" inaczej sie nie da.

Jednoczesnie nie widze nic zlego w wozeniu wczasowiczow, jako formy zarabiania na chlebek. Jest popyt, to jest i usluga. Sztuka zeglarska od tego nie cierpi, co najwyzej zakompleksieni purysci...

Lacze pozdrowienia
Krzysztof Bienkowski
--------------------
http://dpz.info.pl
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Skiper, czy kapitan

Ja też nie widzę nic złego w wożeniu pasażerów (tak ich nazywam).
Rafał, absolutnie nie zgadzam się z Twoją tezą "o używaniu" mózgu przez uczestników. Oni nie robia tego złośliwie, jeżeli na takich trafiłeś, musisz zrobić to sam. Pamiętaj, że to co dla nas jest oczywiste, dla takich poczatkujacych już nie. Napiszę wiecej, pływam z ludzmi od lat, którzy do dzisiaj nie opanowali praktycznie niczego. Tacy też są i bardzo chętnie pływają. A są np lekarzami. Tak to już jest.Krzysztof Chałupczak edytował(a) ten post dnia 01.10.09 o godzinie 15:45

Temat: Skiper, czy kapitan

A zdarzylo Ci sie kiedys, zeby taki nic nieumiejacy zalogant zaczal nagle utyskiwac na sposob prowadzenia rejsu, pouczac Cie, czy podwazac Twoje kompetencje w nierzadko agresywny sposob?

Jest roznica miedzy osoba nic nie robiaca, ale tez nie przeszkadzajaca i (przepraszam za niebyt polityczne sformulowanie) znajaca swoje miejsce w szeregu - a taka, ktora probuje wejsc w kompetencje i narazac przy tym na niebezpieczenstwo reszte zalogi.

Tak jak pisalem: moge byc motorboat taxi i wozic pasazerow. Naprawde, rozumiem ludzi o takich potrzebach i z pelna sympatia powożę ich po 20 Mm dziennie. Ale nie rozumiem i mam za zle, jezeli czyjas wyraznie roszczeniowa postawa nie jest poparta checia wspolpracy i pomocy w realizacji planu.
Michał K.

Michał K. Ambiens. Doradztwo
Środowiskowe w
procesie
inwestycyjnym.

Temat: Skiper, czy kapitan

Krzysztof Chałupczak:
Przeczytałem wszystkie wypowiedzi i postanowiłem zabrać głos. Nigdy nie prowadziłem rejsu komercyjnego ( tzn nigdy nie otrzymałem wynagrodzenia), ale zorganizowałem i prowadziłem kilkanaście rejsów na różnych morzach. Udział w nich brali moi znajomi i znajomi znajomych. W zasadzie (z jednym wyjątkiem) nigdy nie było żadnych problemów.
A teraz co do rejsu komercyjnego. Pełno jest ofert takich rejsów. Prawie zawsze (na wodach błękitnych zawsze) jest taka informacja-doświadczenie żeglarskie nie jest wymagane. Do popularnej Chorwacji Glob Turist i inne firmy zwożą autobusami chętnych na "wczasy na żaglach", którzy zapłacili konkretne pieniądze.

Zdarza mi się pływać wspólnie z zaprzyjaźnioną firmą ( nie będę podawał nazwy bo nie chciałbym, żeby zrobił się z tego post reklamowy, jeśli ktoś szuka sprawdzonej firmy chętnie podzielę się informacją na priv), która przed rejsem informuje uczestników o warunkach pisemnie prosząc każdego o podpisanie regulaminu, który porusza kwestię bezpieczeństwa, kompetencji skipera itd.
Moim zdaniem jest to rozwiązanie świetne i rozwiązuje ewentualne konflikty, które mnie na szczęście omijały. Może to szczęście do trafiania na ciekawych i bezproblemowych ludzi (część stanowili zawsze "starzy znajomi z rejsów" a część to byli znajomi znajomych, lub po prostu ludzie z ogłoszenia - pozdro dla wszystkich)!
Te pływania od drugiego śniadania do podwieczorku (taki jest program) prowadzą płatni skiperzy. Uczestnicy mają pełne prawo oczekiwać, że to skiper będzie prowadził jacht, jeżeli oni nie chcą (lub nie potrafią). Wasze zdziwienie, że są głupie pytania (nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi), że nie chcą pełnić wacht, itp są dla mnie niezrozumiałe. W końcu podjeliście się tej pracy wiedząc że - doświadczenie żeglarskie od uczestników nie jest wymagane.
Reasumując, to Wy jesteście dla nich, a nie na odwrót.

Zgadza się.
Tylko moim zdaniem trzeba rozgraniczyć, tematy obowiązkowe od spraw fakultatywnych. Dla mnie jest jasne, że wszyscy muszą wykonywać polecenia prowadzącego i to musi być również jasne dla wszystkich. Wątpliwą kwestią jest tylko to ile można wymagać od ludzi.

A jeśli chodzi o trasy rejsów, to sa one takie jaki jest popyt. To nie są rejsy wyprawowe, ale turystyczne, ludzie z sukosanu chcą najdalej na Vis , to tak się pływa. A jeśli chodzi o wspomniane okolice Splitu - Dubrovnik - okolice Splitu w tydzień - da się i to z hucznymi urodzinami i sylwestrem w trakcie ;)

--
Pozdrawiam
Michał Kaczerowski
Kaczor

Temat: Skiper, czy kapitan

Co do umowy - to chyba kazda firma zyczy sobie podpisanie takiego czegos? Przynajmniej ja nie spotkalem sie, by bylo inaczej.

No i jest jeszcze kwestia, co my mamy w umowie. A mamy naprawde ciekawe zapisy :D

Czy umowa eliminuje konflikty? Watpie. Jeżeli w dyskusji pada argument "a ja mam to w umowie" to raczej oznacza, ze konflikt JUZ JEST ;)

"Tylko moim zdaniem trzeba rozgraniczyć, tematy obowiązkowe od spraw fakultatywnych. "

O to, to! ;) Ja przewioze po trasie rejsu (jezeli warunki na to pozwola - umowa!) oraz zapewnie bezpieczenstwo ludzi oraz sprzetu (kaucja!). Wiecej - "we wspolpracy" :)
Michał K.

Michał K. Ambiens. Doradztwo
Środowiskowe w
procesie
inwestycyjnym.

Temat: Skiper, czy kapitan

Rafał N.:
A zdarzylo Ci sie kiedys, zeby taki nic nieumiejacy zalogant zaczal nagle utyskiwac na sposob prowadzenia rejsu, pouczac Cie, czy podwazac Twoje kompetencje w nierzadko agresywny sposob?

Jest roznica miedzy osoba nic nie robiaca, ale tez nie przeszkadzajaca i (przepraszam za niebyt polityczne sformulowanie) znajaca swoje miejsce w szeregu - a taka, ktora probuje wejsc w kompetencje i narazac przy tym na niebezpieczenstwo reszte zalogi.

Tak jak pisalem: moge byc motorboat taxi i wozic pasazerow. Naprawde, rozumiem ludzi o takich potrzebach i z pelna sympatia powożę ich po 20 Mm dziennie. Ale nie rozumiem i mam za zle, jezeli czyjas wyraznie roszczeniowa postawa nie jest poparta checia wspolpracy i pomocy w realizacji planu.

To wszystko jest nic.
Słyszałem od kumpla o dziewczynie która podczas imprezy ostatniego dnia rejsu jak sie napiła i zebrało jej się na odwagę skrytykowała go przy wszystkich za szereg różnych spraw (pomijam fakt, że nei były to uwagi merytoryczne dot. kapitanowania - tylko uwago ogólno turystyczne). Przez cały tydzień ani słowa, wszystko było ok, a zabiła go pod koniec szeregiem ostrych nieleganckich uwag pod jego adresem. Większość z nich wynikała z neiwiedzy z rozbieżności pomiędzy oczekiwaniami a realiami rejsu morskiego.

Wszystko jest zawsze do wyprostowanai, dogadania, tylko trzeba rozmawiać. Jestem zdania, że jeśli załogant ma jakieś "ale", to neich poprosi mnie na bok i zapyta, zaproponuje, pogadamy, wyjaśnimy sobie wątpliwości na samym początku pojawienia się ich.
Najgorsze jak ktoś po cichu, przy niewiedzy kapitana, montuje opozycje, albo wyglasza publiczne uwagi pod jego adresem, szczegolnie dnia ostatniego, gdzie nie maja juz one wplywy na nic.

--
Pozdrawiam
Michał Kaczerowski
Kaczor
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Skiper, czy kapitan

Odpowiem bez cytowania. Widzę zasadniczą różnicę pomiędzy prywatnym rejsem towarzyskim, a rejsem komercyjnym organizowanym dla zarobku. W tym pierwszym przypadku, ja nie tylko na rejsie nie zarabiam, ale płacę za jacht i rejs tyle samo. Rejs towarzyski jest zawsze łatwiejszy, bo zna się ludzi, trasa jest znana długo przed rejsem (ta planowana). Na rejsie też jest łatwiej, bo się wie, co kto może. Raz tylko miałem pasażera, z którym nie mogłem się porozumieć, postawa roszczeniowa i próbowanie wpływania na decyzje. Są oczywiście takie decyzje, które są w wyłącznej gesti skipera i to nie zależnie od charakteru rejsu.
Przy rejsie komercyjnym w dużo większym stopniu trzeba pełnić funkcje "usługodawcze" wobec uczestników, uczestników, bo nie są to załogaci.
Co do używania mózgu, to .... takie mazurskie jest. Nigdy nie wolno okazać irytacji (ja wiem, że trudne jest). Zamiast np wywiesić odbijacze, lepiej powiedzieć, chciałem Was prosić o powieszenie odbijaczy, to lepiej działa. A jak źle przywiazany i spadnie. To się wraca i nic wiecej. Żadnych uwag, że to proste, jak konstrukcja cepa.
Jeśli chodzi o tą dziewczynę, to miała pełne prawo do wyrażenia swojej opinii, również krytycznej. Prowadzący powinien starać się wyjaśnić i.....również wyciągnąć wnioski. Nikt nie jest nieomylny.Krzysztof Chałupczak edytował(a) ten post dnia 01.10.09 o godzinie 17:00

Temat: Skiper, czy kapitan

Masz racje w tym, co napisales. Sam staram sie stosowac do tych zasad, chociaz - z bolem przyznam - nie zawsze to wychodzi ;) Natomiast nawet to wszystko, ze strony skippera, nie zabezpiecza przed niezeglarskim (chociaz juz ustalilismy, ze "zeglarskosci" od turystow nie nalezy wymagac), ale i zwyczajnie niekulturalnym oraz - co najgorsze - niebezpiecznym zachowaniem. Moim zdaniem wynika to z rozczarowania tych ludzi faktem, ze rejs na jachcie to nie to samo co luksusowa wycieczka na Queen Mary II. A na kogos zale trzeba wylac - a przeciez nie na siebie samego.

Nie zgodze sie natomiast co do oceny przytoczonej przez Michała dziewczyny. Taka reakcja nie powinna miec miejsca. Swiadczy to o niedojrzalosci (opierdziel na koniec, kiedy skipp nie ma mozliwosci naprawy ew. bledow) oraz o... slabej glowie i braku powsciagliwosci, gdy dzieje sie to po alkoholu ;)
Michał K.

Michał K. Ambiens. Doradztwo
Środowiskowe w
procesie
inwestycyjnym.

Temat: Skiper, czy kapitan

Krzysztof Chałupczak:
Odpowiem bez cytowania. Widzę zasadniczą różnicę pomiędzy prywatnym rejsem towarzyskim, a rejsem komercyjnym organizowanym dla zarobku. W tym pierwszym przypadku, ja nie tylko na rejsie nie zarabiam, ale płacę za jacht i rejs tyle samo. Rejs towarzyski jest zawsze łatwiejszy, bo zna się ludzi, trasa jest znana długo przed rejsem (ta planowana). Na rejsie też jest łatwiej, bo się wie, co kto może. Raz tylko miałem pasażera, z którym nie mogłem się porozumieć, postawa roszczeniowa i próbowanie wpływania na decyzje. Są oczywiście takie decyzje, które są w wyłącznej gesti skipera i to nie zależnie od charakteru rejsu.
Przy rejsie komercyjnym w dużo większym stopniu trzeba pełnić funkcje "usługodawcze" wobec uczestników, uczestników, bo nie są to załogaci.

Hmm, O czym konkretnie mówisz ? Czy różnią się funkcje skipera w rejsie, nazwijmy to komercyjnym, od obowiązków skipera w rejsie koleżańskim. Wydaje mi się, że jeśli nie podpisałem z armatorem umowy na konserwację, malowanie, innego typu sprecyzowane prace to w "normalnym" tygodniowym pływaniu moja rola jest taka sama bez względu na ludzi i naszą ewentualną wcześniejszą znajomość.
Tzn może różni się to jedną rzeczą, do starych , sprawdzonych mam większe zaufanie. Natomiast wszystkim załogom z którymi mam okazję pływać staram się tłumaczyć jaki jest plan na najbliższy manewr , jak go wykonamy, jakie ewentualnie jest rozwiązanie awaryjne jest coś nie wyjdzie i zawsze upewniam się czy wszyscy rozumieją na czym polega ich rola.
Co do używania mózgu, to .... takie mazurskie jest. Nigdy nie wolno okazać irytacji (ja wiem, że trudne jest). Zamiast np wywiesić odbijacze, lepiej powiedzieć, chciałem Was prosić o powieszenie odbijaczy, to lepiej działa. A jak źle przywiazany i spadnie. To się wraca i nic wiecej. Żadnych uwag, że to proste, jak konstrukcja cepa.

Zgoda, 100% prawdy.
Jeśli chodzi o tą dziewczynę, to miała pełne prawo do wyrażenia swojej opinii, również krytycznej. Prowadzący powinien starać się wyjaśnić i.....również wyciągnąć wnioski. Nikt nie jest nieomylny.

Dziewczyna podczas rejsu nie miała uwag, a na pytanie czy ok , czy sie rozumiemy zawsze odpowiadała twierdząco. Człowieka znam i wiem, że dba o jakość żeglowania i atmosferę na jachcie. Skiper zbesztany dnia ostatniego był moim zdaniem kompletnie bezradny. Uważam, że był to przejaw frustracji i choroby morskiej, która najprawdopdoobniej spowodowała niechęć do żeglowania i otoczenia.

--
Pozdrawiam
Michał Kaczerowski
Kaczor
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Skiper, czy kapitan

Wracając do tej dziewczyny, oczywiście powinna w czasie rejsu zgłaszać uwagi (chodźby głupie). Po rejsie jest podsumowanie, ja zawsze pytam, co się nie podobało, co można w przyszłości zrobić lepiej. O tym myślałem, oczywiście powinna to zrobić w kulturalnej formie.
Pisałem, rola skipera w takiej chorwackiej tygodniówce (które realizowałem) z pasażerami jest bardzo trudna. Dużo łatwiejsza jest rola skipera w rejsie komercyjnym np w regionie koła podbiegunowego. Tam można być kapitanem, inni ludzie.
Krzysztof B.

Krzysztof B. Przewodniczący Rady
Programowej, Dobra
Praktyka
Żeglarska...

Temat: Skiper, czy kapitan

Michał Kaczerowski:
Skiper zbesztany dnia ostatniego był moim zdaniem kompletnie bezradny.

Ale wlasciwie co mial zrobic oproc wzruszenia ramionami? Kapiszon moze i pierwszy po Bogu, ale cudotworca nie jest i nie moze sprawic, zeby wszystkim absolutnie sie wszystko podobalo.
Malkontenci znajda sie zawsze. Dziela sie na pasywnych i aktywnych
;-)

Tak jak w zawodzie Wikinga najbardziej ceni sie gwalcenie, tak w zawodzie najemnego skipera, bardzo wskazana jest odpornosc psychiczna. Dokladamy wszelkich staran, zeby zrealizowac zalozone cele w dobrej atmosferze, ale niektorzy zaloganci przedkladaja swoje ambicje i cele indywidualne ponad zespolowe. Najgorzej gdy robi to kapiszon...

Lacze pozdrowienia
Krzysztof Bienkowski
--------------------
http://dpz.info.pl
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Skiper, czy kapitan

Najgorzej gdy
robi to kapiszon...

Lacze pozdrowienia
Krzysztof Bienkowski
--------------------
http://dpz.info.pl
I to jest złota myśl. Srebrna, to odporność psychiczna kojota, czyli kapiszona.
Michał K.

Michał K. Ambiens. Doradztwo
Środowiskowe w
procesie
inwestycyjnym.

Temat: Skiper, czy kapitan

Krzysztof B.:
Michał Kaczerowski:
Skiper zbesztany dnia ostatniego był moim zdaniem kompletnie bezradny.

Ale wlasciwie co mial zrobic oproc wzruszenia ramionami? Kapiszon moze i pierwszy po Bogu, ale cudotworca nie jest i nie moze sprawic, zeby wszystkim absolutnie sie wszystko podobalo.
Malkontenci znajda sie zawsze. Dziela sie na pasywnych i aktywnych
;-)

Tak się teraz zastanawiam czy lepszy malkontent pasywny czy aktywny ;)? Ja bym wybrał chyba wersje konsekwentnego pasywnego, który do końca nic nie powie, a nastepne wakacje spędzi pod rozłożystym dębem :)
Tak jak w zawodzie Wikinga najbardziej ceni sie gwalcenie, tak w zawodzie najemnego skipera, bardzo wskazana jest odpornosc psychiczna. Dokladamy wszelkich staran, zeby zrealizowac zalozone cele w dobrej atmosferze, ale niektorzy zaloganci przedkladaja swoje ambicje i cele indywidualne ponad zespolowe. Najgorzej gdy robi to kapiszon...

Kurcze, a są i tacy.
Lacze pozdrowienia
Krzysztof Bienkowski
--------------------
http://dpz.info.pl

--
Pozdrawiam
Michał Kaczerowski
Kaczor
Kamil Idzik

Kamil Idzik Inżynier Budowy

Temat: Skiper, czy kapitan

cala sprawa jest dosc prosta, skipper/instruktor biorac pieniadze za swoja prace zobowiazany jest do prowadzenia jachtu, a takze dbania o caly "event".

lecz jest tu takze druga sprawa... zeglarstwo, pociaga za soba pewne obowiazki, ktore kazdy z uczestnikow decydujac sie na taka forme spedzania wolnego czasu, winien jest przestrzegac. jest to takze wykonywanie polecen skippera/kapitana. gdy tego nie robi, lamie on regulamin imprezy, ktory najczesciej okresla tutaj stosunek zalogi do jej obowiazkow.

osobiscie zdarzylo mi sie juz to, ze zalogant odmowil wykonania jakiejs czynnosci i przy sporadycznych przypadkach mozna to puscic mimo uszu... lecz gdy robi sie juz z tego norma.. nalezy takiej osoby wypersfadowac to, iz jest na lodce i niezbedne jest to, ze bedzie on w jakims podstawowym stopniu posluszny.

Następna dyskusja:

KAPITAN POPROWADZI REJS




Wyślij zaproszenie do