Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Na wielu rejsach komercyjnych zbieramy (bo jesteśmy zobowiązani lub dlatego, że sami tak decydujemy) kaucję od załogi.

I ja tak robiłem (i bede robil nadal), lecz jedna z zalog zbila mnie z tropu pytaniem, ktore zreszta samo sie nasuwa: jak wyglada formalnie potracanie z kaucji?

Bo wiadomo: jak szklanke ktos zbije, to latwo znaleźć winowajce - nie mowiac juz o tym, ze najczesciej odkupuje sie ja w najblizszym markecie, a nawet jak nie, to zadnej (powaznej) firmie nie przyjdzie na mysl potracac za szklanke czy sztucca. Ale jak manewr nie wyjdzie i przygrzejemy w keje? Co teraz? Z jednej strony skipp jest "z mocy prawa" odpowiedzialny za calosc, ale fakt faktem, ze zawinil ktos konkretny i to niekoniecznie kapitan. Mam zwyczaj mowic, ze jestesmy teamem, zaloga - i odpowiedzialnosc ponosimy wszyscy. Ale jak to wyglada formalnie? Bo moge wskazac, ze to Franek zle cos zrobil, ale jak juz wielu tu wspomnialo, nie musial umiec. I tak kazdy po kolei, wiec: wszyscy, oprocz skippa.

Cale szczescie, nie mialem nigdy potracenia z kaucji na rejsach komercyjnych (raz na niekomercyjnym, ale to osobna historia), wiec problem faktycznego rozliczania strat mnie ominal. Ale pytania padaly i beda padac: jak to jest z tą kaucją?Rafał N. edytował(a) ten post dnia 09.10.09 o godzinie 15:11
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Wdałem się w taką dyskusję, pt "kaucja w rejsie komercyjnym". Szukałem linka, nie znalazłem. Co do podstaw prawnych. W zbieraniu kaucji, ok, w jej zatrzymaniu, kiedy się "przygrzeje w keję", nie ma żadnycj podstaw ani prawnych, ani moralnych. Wszelkie pomysły w tym zakresie firm komercyjnych można wyslać na drzewo.
Poszukałem i znalazłem link do dyskusji
http://www.zegluj.net/forum_zeglarskie/viewtopic.php?f...Krzysztof Chałupczak edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 09:23
Jarosław Borówka

Jarosław Borówka starszy galernik

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Odnosząc się do obecnej dyskusji oraz dyskusji na "forum żeglarskim" moje ustalenia są następujące.
W większości przypadków kaucja wynika z franczyzy ubezpieczenia. Ubezpieczyciel ponosi odpowiedzialność za wynikłe szkody od pewnej kwoty. Do tej kwoty odpowiedzialnośc bierze na siebie czarterujący.
Jarosław Borówka

Jarosław Borówka starszy galernik

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Ale jak manewr nie wyjdzie i przygrzejemy w keje? Co teraz? Z jednej strony skipp jest "z mocy prawa" odpowiedzialny za calosc, ale fakt faktem, ze zawinil ktos konkretny i to niekoniecznie kapitan.

Zgodnie z polskim prawem skiper-kapitan ma obowiązek prowadzenia jachtu przy manewrach portowych. Nie koniecznie musi osobiście sterować, może wydawać komendy na ster, jeżeli ma zaufanego sternika. Dlatego za "wjechanie" w keje odpowiedzialny będzie kapitan, bez względu kto z członków załogi popełnił błąd. Dobra praktyka uczy, że trzeba mieć zawsze manewr awaryjny. Wiadomo, że nie wszystko można przewidzieć ale to nie zwalnia z odpowiedzialności.

Kaucja od załogantów pobierana jest, między innymi, po to by było z czego zapłacić za przepchanie kingstona albo naprawę pompy.
Michał K.

Michał K. Ambiens. Doradztwo
Środowiskowe w
procesie
inwestycyjnym.

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Rafał N.:
Na wielu rejsach komercyjnych zbieramy (bo jesteśmy zobowiązani lub dlatego, że sami tak decydujemy) kaucję od załogi.

I ja tak robiłem (i bede robil nadal), lecz jedna z zalog zbila mnie z tropu pytaniem, ktore zreszta samo sie nasuwa: jak wyglada formalnie potracanie z kaucji?

Bo wiadomo: jak szklanke ktos zbije, to latwo znaleźć winowajce - nie mowiac juz o tym, ze najczesciej odkupuje sie ja w najblizszym markecie, a nawet jak nie, to zadnej (powaznej) firmie nie przyjdzie na mysl potracac za szklanke czy sztucca. Ale jak manewr nie wyjdzie i przygrzejemy w keje? Co teraz? Z jednej strony skipp jest "z mocy prawa" odpowiedzialny za calosc, ale fakt faktem, ze zawinil ktos konkretny i to niekoniecznie kapitan. Mam zwyczaj mowic, ze jestesmy teamem, zaloga - i odpowiedzialnosc ponosimy wszyscy. Ale jak to wyglada formalnie? Bo moge wskazac, ze to Franek zle cos zrobil, ale jak juz wielu tu wspomnialo, nie musial umiec. I tak kazdy po kolei, wiec: wszyscy, oprocz skippa.

Cale szczescie, nie mialem nigdy potracenia z kaucji na rejsach komercyjnych (raz na niekomercyjnym, ale to osobna historia), wiec problem faktycznego rozliczania strat mnie ominal. Ale pytania padaly i beda padac: jak to jest z tą kaucją?Rafał N. edytował(a) ten post dnia 09.10.09 o godzinie 15:11

Istnieje jeszcze temat "ubezieczenia kaucji", czyli placisz bezzwrotna kwote X zamiast kaucji, okolo 100-150Euro za jacht. Wychodzi to kilkanascie euro bezzwrotne na glowe. Warto przedyskutowac taki wariant szczegolnie pod katem motywacji.

A jesli chodzi o sama kaucje to bywa roznie, czasami szczegolowo sprawdzaja i licza szklanki i widelce, a czasami pytaja jak sie rejs udal i czy nie bylo problemow.

--
Pozdrawiam
Michał Kaczerowski
Kaczor

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Kaucja od załogantów pobierana jest, między innymi, po to by było z czego zapłacić za przepchanie kingstona albo naprawę pompy.

Można wyjść z identycznego założenia jak w przypadku uderzenia w keję. Nie naczyłem, tudzież nauczyłem źle, tudzież nie powtórzyłem czy też w końcu niepodważalny argument - załogant nie musiał tego umieć.

Michał, ubezpieczenie kaucji może spotkać się z tym samym pytaniem załogi :) Zreszta niekiedy pracując jako skipper nie masz wyboru co do formy pobierania kaucji, bo załoga ma w umowach "to a to".

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Niekiedy w umowach jest zapis: "kaucja, która zostanie zwrócona w przypadku braku strat na jachcie" - stratą jest zarówno jeden widelec, brak obijacza, czy tez porysowana burta.
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Rafał N.:
Niekiedy w umowach jest zapis: "kaucja, która zostanie zwrócona w przypadku braku strat na jachcie" - stratą jest zarówno jeden widelec, brak obijacza, czy tez porysowana burta.
I tu jest pies pogrzebany. Uściślijmy, dyskutujemy o rejsie komercyjnym organizowanym przez biuro podróży działajacym na podstawie ustawy o wykonywaniu usług turystycznych. O ile samo pobieranie kaucji da się prawnie wytłumaczyć, o tyle stosowanie zbiorowej odpowiedzialności już nie. Gdy "winowajca" jest znany, np przypalił stół w kambuzie, to powinien pokryć wszystkie straty, również dopłacić gdy jego kaucja nie starczy. To wynika z KC. Gdy jednak strata powstała w wyniku siły wyższej, błędu skipera, błędu innego członka załogi, to nigdy bym nie zaakceptował zajęcie "mojej" części kaucji. W takim przypadku, firma organizujaca rejs powinna to wziąść na siebie w ramach ryzyka prowadzonej działalności.

Żeby było jasne, przerysowanie burty, bo źle włożyłem odbijacz, również obciąża firmę, nie mnie. To jest problem firmy/skipera. Niech się dodatkowo ubezpieczą.
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Takie coś mnie spotkało w rejsie towarzyskim

Podam taki przykład, Bawaria 32 nowiutka, Adriatic Charter, składając bimini, połamaliśmy go. Nie wiem dlaczego, składałem to wielokrotnie, na tej łódce coś nie działało i został połamany, pewne elementy zostały utopione. Adriatc Charter (chociaż poczuwaliśmy się) nie pobrał nic z kaucji, ale załóżmy, że chcieliby z 200 euro. Kto płaci ??? Załoga solidarnie ??? Ci co składali ??? Czy komercyjny organizator ???

Odpwowiem na to pytanie. Moim zdaniem straty powinien pokryć komercyjny organizator.

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Ok, rozumiem Twój tok myślenia, ale...

Piszesz, ze za przypalony stół w kambuzie płaci "przypalacz".
Za porysowana burte, bo zle wylozono obijacz - skipper/firma.

Gdzie zatem postawisz jasna linie oddzielającą kto za co placi? Bo do tego sprowadza sie sedno moich watpliwosci ;)
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Rafał N.:
Ok, rozumiem Twój tok myślenia, ale...

Piszesz, ze za przypalony stół w kambuzie płaci "przypalacz".
Za porysowana burte, bo zle wylozono obijacz - skipper/firma.

Gdzie zatem postawisz jasna linie oddzielającą kto za co placi? Bo do tego sprowadza sie sedno moich watpliwosci ;)
Tą jasną linią jest szkoda, która wynika z ogólnie przyjętych norm zachowania. Dlatego przypalony stół, lub zapchany kingston obciąża. Taką wiedzę ma każdy, z życia codziennego. A z tym odbijaczem, to inna sprawa. W końcu rejs jest adresowany dla ludzi bez doświadczenia, ale jak wiesz, z odbijaczem błąd nie musi być po stronie załoganta. Dobrym przykładem jest to połamane bimini. Myślę, że prowadząc rejsy powinieneś te problemy przedyskutować z organizatorem w myśl zasady, nie ma zbiorowej odpowiedzialności, bo tak stanowi KC i wszytkie pomysły biur, że jest, jest z mocy prawa nieważna.
Michał K.

Michał K. Ambiens. Doradztwo
Środowiskowe w
procesie
inwestycyjnym.

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Krzysztof Chałupczak:
Takie coś mnie spotkało w rejsie towarzyskim

Podam taki przykład, Bawaria 32 nowiutka, Adriatic Charter, składając bimini, połamaliśmy go. Nie wiem dlaczego, składałem to wielokrotnie, na tej łódce coś nie działało i został połamany, pewne elementy zostały utopione. Adriatc Charter

Nawiasem mówiąc super armator, zwrócili nam z przeprosinami pieniądze za nieplanowany awaryjny postój w marinie wynikający z awarii koła sterowego. Super ludzie w Sukosanie,zarówno w biurze jak i ekipa od przekazywania jachtów (pozdro dla Saszy jakby kiedyś trafił na goldenline i nauczył sie polskiego :) )

--
Pozdrawiam
Michał Kaczerowski
Kaczor
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Ja też mam bardzo dobre zdanie o Adriatyk Charter, aczkolwiek od kilku lat pożegnałem się z Chorwacją na rzecz innych akwenów.

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Krzysztof Chałupczak:
Rafał N.:
Ok, rozumiem Twój tok myślenia, ale...

Piszesz, ze za przypalony stół w kambuzie płaci "przypalacz".
Za porysowana burte, bo zle wylozono obijacz - skipper/firma.

Gdzie zatem postawisz jasna linie oddzielającą kto za co placi? Bo do tego sprowadza sie sedno moich watpliwosci ;)
Tą jasną linią jest szkoda, która wynika z ogólnie przyjętych norm zachowania. Dlatego przypalony stół, lub zapchany kingston obciąża. Taką wiedzę ma każdy, z życia codziennego. A z tym odbijaczem, to inna sprawa. W końcu rejs jest adresowany dla ludzi bez doświadczenia, ale jak wiesz, z odbijaczem błąd nie musi być po stronie załoganta. Dobrym przykładem jest to połamane bimini. Myślę, że prowadząc rejsy powinieneś te problemy przedyskutować z organizatorem w myśl zasady, nie ma zbiorowej odpowiedzialności, bo tak stanowi KC i wszytkie pomysły biur, że jest, jest z mocy prawa nieważna.


Krzysztof, chyba nie masz tutaj racji, albo Twoje twierdzenie sa zbyt ryzykowne.

Przywiazanie obijacza jest dzialaniem typowo zeglarskim, a obsluga wc morskiego nie?

Rejs jest adresowany do ludzi bez doswiadczenia zeglarskiego, ale jak musi placic za zjarany blat kuchenny - czy to oznacza, ze doswiadczenie kulinarne jest wymagane?

Dzielisz tutaj odpowiedzialnosc na ta "zwykla" i na ta "zeglarska", z ktorej klient jest wylaczony. Przykladow moge mnozyc, kiedy te dwie "odpowiedzialnosci" sie zazebiaja. Tutaj trzeba jasniejszych rozwiazan, albo paradoksalnie - odrzucenie ich w ogole i liczenie na zdrowy rozsadek obu stron (zart ;) ).Rafał N. edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 20:58
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Rafał N.:
Krzysztof Chałupczak:
Rafał N.:
Ok, rozumiem Twój tok myślenia, ale...

Piszesz, ze za przypalony stół w kambuzie płaci "przypalacz".
Za porysowana burte, bo zle wylozono obijacz - skipper/firma.

Gdzie zatem postawisz jasna linie oddzielającą kto za co placi? Bo do tego sprowadza sie sedno moich watpliwosci ;)
Tą jasną linią jest szkoda, która wynika z ogólnie przyjętych norm zachowania. Dlatego przypalony stół, lub zapchany kingston obciąża. Taką wiedzę ma każdy, z życia codziennego. A z tym odbijaczem, to inna sprawa. W końcu rejs jest adresowany dla ludzi bez doświadczenia, ale jak wiesz, z odbijaczem błąd nie musi być po stronie załoganta. Dobrym przykładem jest to połamane bimini. Myślę, że prowadząc rejsy powinieneś te problemy przedyskutować z organizatorem w myśl zasady, nie ma zbiorowej odpowiedzialności, bo tak stanowi KC i wszytkie pomysły biur, że jest, jest z mocy prawa nieważna.


Krzysztof, chyba nie masz tutaj racji, albo Twoje twierdzenie sa zbyt ryzykowne.

Przywiazanie obijacza jest dzialaniem typowo zeglarskim, a obsluga wc morskiego nie?

Rejs jest adresowany do ludzi bez doswiadczenia zeglarskiego, ale jak musi placic za zjarany blat kuchenny - czy to oznacza, ze doswiadczenie kulinarne jest wymagane?

Dzielisz tutaj odpowiedzialnosc na ta "zwykla" i na ta "zeglarska", z ktorej klient jest wylaczony. Przykladow moge mnozyc, kiedy te dwie "odpowiedzialnosci" sie zazebiaja. Tutaj trzeba jasniejszych rozwiazan, albo paradoksalnie - odrzucenie ich w ogole i liczenie na zdrowy rozsadek obu stron (zart ;) ).
Zsada jest jedna, odpowiadam za siebie, a nie za innych, których nie znam. Wszelkie próby przerzucenia cudzych grzechów, na mnie, zawsze spowodują mój protest. Firma która z założenia zarabia, musi ponosić również ryzyko. Patrz przykład połamanego bimini. Gdybym uczestniczył w jego składaniu, to bym się poczuwał, ale gdy bym w tym czasie spał, to nigdy bym nie zaakceptował pomysłów obciążenia mnie kosztami. A jak by organizator uważał inaczej, to bym sie z nim spotkał w sądzie. Wszelkie "pomysły" w tym zakresie firm komercyjnych, są czystym bezprawiem i próbą przerzucenia własnej odpowiedzialności i kosztów, na swoich klientów. Skiper opłacany przez firmę jest oczywiście w innej sytuacji. Ale to jego problem.Krzysztof Chałupczak edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 21:07

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Krzysztof, bez urazy, ale skaczesz z tematu na temat.

Teraz piszesz o kwestii odpowiedzialnosci zbiorowej, ktora nie jest w ogole tematem dyskusji ;) Zawsze pozostawiam to decyzji zalodze, bo rozne sytuacje wymagaja roznych rozwiazan. Ale nie ciagnijmy tego watku.

Pytanie moje jest o granice finansowej odpowiedzialnosci klienta. Piszesz, ze za zgubiony obijacz nie odpowiada, ale za szklanke tak. Wiec ja sie pytam, gdzie Twoim zdaniem przebiega TA granica? Innymi slowy, kiedy wyciagam prywatny portfel, a kiedy sluzbowy z kaucjami?
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Rafał N.:
Krzysztof, bez urazy, ale skaczesz z tematu na temat.

Teraz piszesz o kwestii odpowiedzialnosci zbiorowej, ktora nie jest w ogole tematem dyskusji ;) Zawsze pozostawiam to decyzji zalodze, bo rozne sytuacje wymagaja roznych rozwiazan. Ale nie ciagnijmy tego watku.

Nie skaczę z tematu na temat, gdybyś skorzystał z linku, to byś wiedział, że piszę tam o narzucaniu odpowiedzilności zbiorowej.
Pytanie moje jest o granice finansowej odpowiedzialnosci klienta. Piszesz, ze za zgubiony obijacz nie odpowiada, ale za szklanke tak. Wiec ja sie pytam, gdzie Twoim zdaniem przebiega TA granica? Innymi slowy, kiedy wyciagam prywatny portfel, a kiedy sluzbowy z kaucjami?
Nigdzie nie napisałem, że załogant nie odpowiada za zgubiony odbijacz (chociaż nie bardzo wiem, jak go mozna zgubić, skiper to musi widzieć), chodziło mi o uszkodzenie kadłuba, bo ktoś źle włożył odbijacz (nie zdążył poprawić)
Reasumując, za wszelkie uszkodzenia kadłuba wynikające z manwerów portowych, kontaktu z dnem itp odpowiada firma.
Uczestnik moze odpowiadać jedynie za swoje błędy, ale wynikające z wiedzy i praktyki w życiu codziennym. Przykład, zapchanie kingstona w wyniku wrzucenia np podpaski, bo jak się zapchał z innych powodów, to niech się biuro z firmą czarterową droczy. Taką mają robotę. Jeszcze raz ponawiam pytanie o przyklad połamanego bimini.
Jarosław Borówka

Jarosław Borówka starszy galernik

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Zgadzam się z Krzysztofem ! Tym bardziej, że jako ławnik ;) ma te roztrzygnięcia prawie na co dzień.
Odpowiedzialność za zachowania wynikające z życia codziennego - załogant.
Za manewry - skiper
Za inne zdarzenia losowe - organizator rejsu komerycejnego lub cała załoga w przypadku rejsu towarzyskiego. Takie miałem zdarzenie "wystrzeliła" kamizelka ratunkowa. Po sprawdzeniu okazało się, że samoistnie, niczego nie szarpnął. Obciązyło to całą załogę, a nie pechowca.
Jan Domański

Jan Domański Inżynier. Żeglarz.

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Krzysztof, masz rację w dużej mierze, ponieważ jeśli jedna/dwie/trzy (część załogi) zawini w wyniku czego powstanie szkoda dziwne jest jeśli płacą wszyscy. Skipper powinien byc ubezpieczony (firma), w ramach błędów przy manewrach.
Piszesz, że firma powinna być ubezpieczona - masz rację. Za pieniądze tylko i wyłącznie swoich klientów - ale tutaj spotkałem się z różnymi opiniami wśród załóg. Pytałem i się wynika, że duża część jednak woli zaryzykować kaucję, niż płacić ubezpieczenie kaucji mimo, ze jest to kilkanaście EUR więcej. Jest to też ukłonem w stronę załogi, która ma tańszą wycieczkę, ale woli zaryzykować. Tutaj zależy od załogi. Osobiście wole i namawiam do tego, aby ubezpieczyć się w 100% i nie martwić o ew. rozliczanie.
Oby udawało się, jak do tej pory, nie mieć żadnych szkód, ale wiadomo kiedyś taki moment przyjdzie...

Temat: Jak to jest z tą kaucją?

Oby udawało się, jak do tej pory, nie mieć żadnych szkód, ale wiadomo kiedyś taki moment przyjdzie...

Bo zeglarze dziela sie na tych, co przyp..... w keje i na tych, co sie do tego nie przyznaja ;)



Wyślij zaproszenie do