Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Andrzej Chmura:
Krzysztof Chałupczak:
Pewnie pływam po innych akwenach. Na tych, na których pływam odebranie cum jest zachowaniem standartowym. I naprawdę rzadko się zdarza, gdy wchodzę do portu i szukam miejsca, aby członkowie załóg innych jachtów nie ruszyli się z własnego kokpitu.
Tylko większość tych pomagających robi to nie z uprzejmości, tylko z obawy o własny jacht. Pływam dużo po Chorwacji. Tam

To co napisałem, nie dotyczy polskich kaczych stawów i .....Chorwacji.
Nie ma też nic wspólnego z ochroną własnego jachtu. Absolutnie nic, bo odbiera się cumy, od jachtu cumującego daleko od nas.
Wskazuje się również dogodne miejsce.
Jacek M.

Jacek M. Pomoge wprowadzic
produkty na teren
panstw arabskich
...

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Tak Krzysztofie, masz rację, tez to odczuwam pływając we Włoszech, Sycylii, Hiszpanii czy na Morzu Północnym.
Jak napisałem polskie nawyki idą wraz z żeglarzami / oczywiście nie wszystkimi , nie chcę generalizować / , a po Mazurach pływamy najczęściej właśnie po Chorwacji.

i wcale się nie dziwię ludziom wyskakującym z jachtów i chroniących burt swych jachtów. Bez względu na nację różne rzeczy się zdarzają.
:-)
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Jacek M.:
wielokrotnie na pytanie z kei - pomóc - odpowiadam poproszę.
Bo tak mnie nauczono. Bo nauczono mnie, że woda to żywioł.
...
Nie widzę nigdzie zniewagi w tym , że mi ktoś pomaga.
...
I ludzi, którzy czegoś takiego nie doświadczyli, jest mi po prostu żal.
Mi też jest żal "żeglarzy", którzy nie mogą w klapkach wyskoczyć na pomost i potrzebują by im ktoś cumę odebrał. Dobrze, że nie proszą na środku akwenu by im ktoś zrefował. :D Woda to żywioł, przy którym załoga powinna być samodzielna, szczególnie w podstawowych sprawach. Nie będę nazywał idiotami tych, co nie rozumieją, ale coś w tym jest.
Może dlatego żeglarze to pomocny ludek bo wiadomo, że jak ktoś o coś prosi to znaczy, że tego potrzebuje. I na kei chętnie pomaga gdy ktoś potrzebuje pomocy przed wjechaniem w burty :)
Ladislav Zaparka

Ladislav Zaparka właściciel,
Przedsiębiorstwo L-Z

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

No niezupelnie sie zgadzam, kazdy moze potrzebowac pomocy,
rodzinne plywanie, nagla zmiana pogody, male dzieci, maz steruje a zona jest
w silnym szkwale podac tylko cume, ale juz wyskoczyc na mokry pomost moze byc
niebiezpeczne.
W tedy pomoc sie przydaje z brzegu.
Niezegluja tylko mlodzi, zdolni silni atd.

konto usunięte

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Andrzej O.:

Mi też jest żal "żeglarzy", którzy nie mogą w klapkach wyskoczyć na pomost i potrzebują by im ktoś cumę odebrał.

mi zal z kolei tych ktorzy w rzeczonych klapkach wyskakuja - wyjatkowy przejaw bezmyslnosci i okazja do zrobienia sobie krzywdy.
Woda to żywioł, przy którym załoga powinna być samodzielna, szczególnie w podstawowych sprawach. Nie będę nazywał idiotami tych, co nie rozumieją, ale coś w tym jest.

to ze ktos odbierze od ciebie cume nie powinno urazic twego ego. Nadal mozna pozostac dobrym zeglarzem. tyle ze uprzejmym.

jak dzis pamietam sytuacje gdy w swinkowie cumowal do naszej burty jacht z dwojka staruszkow z Niemiec. cala zaloga wyskoczyla na poklad bynajmniej nie po to by chronic nasze burty bo nasz odrapany carter nawet by nie zauwazyl ze go cos obrysowalo, tylko po to by uprzejmie pomoc.. coz wychowani wg starych zasad by pomoc zacumowac nadplywajacemu jachtowi nie wiedzielismy ze obnizamy wartosc zeglarska cumujacych.
ale dzieki temu wypilem swoje pierwsze piwo i posluchalem opowiesci od ludzi ktorzy jachtem oplyneli cala europe.
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

W klapkach się nie wyskakuje bo w klapkach się nie pływa :/

A to co napisałeś o staruszkach to właśnie na tym polega - się patrzy czy ktos nie potrzebuje pomocy i jak nie potrzebuje to nie ma potrzeby pomagać. Ja często obserwuję czy ktoś wchodząc do portu nie ma zamiaru roztrzaskać kei. I wtedy pomagam. Keja cenna rzecz :D

A że bardzo często moja załoga jest jednoosobowa ze mną włącznie to gdybym wpływał tylko tam gdzie mi ktoś cumę odbierze to bym pół rejsu na sucharach żył :) Natomiast pomoc odbieram różnie: w Okartowie wołam na pomost "głęboko tu?", "tak, głęboko!". Tylko dla mnie głęboko to 1,2m, a na pomoście pół metra. Dobrze że zawsze kotwicę wyrzucam do wycofania.

Więc jak kładę maszt to proszę o pomoc przy asekuracji i z chęcią jä przyjmuję, ale nie wyobrażam sobie by ktoś miał do mnie podchodzić z pytaniem "w czym mogę Panu pomóc?"
Jacek M.

Jacek M. Pomoge wprowadzic
produkty na teren
panstw arabskich
...

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

no cóż
...... wyłazi, ukryć się nie da....
I brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Napisałem, że jak ktoś z brzegu, z kei, pyta się czy pomóc zawsze się zgadzam. bo to miłe jest po prostu. I dla mnie choć czasem pomoc nie jest potrzebna i dla drugiej strony, bo mogą po prostu pomóc. Nie ma tu znaczenia czy pływam z załogą, która ma w całości "papiery" czy z ludźmi bez doświadczenia. Nie ma znaczenia czy sobie poradzę czy bez tej pomocy rozbiję jacht i keję. Po prostu z zasady się zgadzam, bo nijak ma się to do umiejętności, obrazy, czy czegokolwiek innego. To po prostu ludzkie zachowanie. I nie wpadłoby mi do głowy podejrzewać kogoś z kei, że chce mnie obśmiać, ośmieszyć, czy pomniejszyć moje umiejętności. Widać w teoriach spiskowych jestem idiotą, niedorozwojem, imbecylem. I bardzo się z tego cieszę, bo przynajmniej czuje się normalnie.

Ja nawet rozumiem dlaczego niektórzy najczęściej sami pływają. Ja tak do tej pory nie miałem a rejsów za sobą będzie z 500.

Można wyskoczyć w sztormiaku, w kaloszach i wylądować między jachtem a keją.
Można się licytować kto lepiej, szybciej, gdzie, w jakim porcie, kiedy, ile było wiatru...
Tylko po co?

temat wątku jest znamienny.
Ja przepraszam za off topic.
więcej nie będę się już odzywał, bo merytorycznie już wszystko powiedziałem.
Jacek M.

Jacek M. Pomoge wprowadzic
produkty na teren
panstw arabskich
...

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

no i zauważyłem dopiero teraz..
Ten GL to mądry jest.
Można wcisnąć ignoruj autora i jaka ulga w dyskusji.
:-)
polecam, włącznie ze mną i moimi wypocinami.
:-)
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Wyłazi faktycznie - jakieś kompletnie nieuzasadnione poczucie wyższości nie mające żadnych podstaw.

Pod żaglami są zwykle dwa rodzaje ludzi - ci którzy przede wszystkim radzą sobie z sytuacją i ci którzy ze względu na swą wysoką kulturę osobistą i grzeczność proszą wszystkich wokół o pomoc ignorując chamów, którzy się na ich wysokiej kulturze nie poznają.

Panie Mikołajczyk, podsumowując - chciales sie wykazac na tle chama, a wyszlo ze jestes zwykly buc, wiec zastnaow sie nastepnym razem jak bedziesz chcial to ponownie robic, Bo Ci się znowu jakaś teoria spiskowa włączy lub strach przed obśmianiem, które nie wiem jakim vudem wyczytałeś (to pewnie ta "wysoka kultura" :D )
Jacek M.

Jacek M. Pomoge wprowadzic
produkty na teren
panstw arabskich
...

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Panie Andrzeju.
Kolejny raz wyłazi.
Ja nie mam żadnego poczucia wyższości, bo niby skąd ono ma się brać??
Nie wiem skąd Pan wyciąga wnioski, że jestem bucem. Rozumiem, że ma Pan tak w zwyczaju, by obrażać wszystkich myślących inaczej.
Może podsumuję swoje wypociny: 4 opinie, że to wartościowa wypowiedź.
Nie zauważyłem jakiejkolwiek po Pana stronie.

Jakby nie było żeglarstwo jest cudnym hobby, pasją zajęciem.
Warto być miłym dla ludzi. Bo zawsze dostajemy to co dajemy.

Miłego dnia Panie Andrzeju, pomóc Panu nie umiem. Jestem specjalistą ale w innym zakresie niż ten, który Pan dał poznać poprzez swoje wypowiedzi.

Aha.
Jak będzie Pan cumował koło mnie i tak zapytam czy pomóc. Tak mnie wychowano z domu.
Bo warto pomagać. Każdemu.
Andrzej Chmura

Andrzej Chmura kapitan jachtowy,
motorowodny.
instruktor
żeglarstwa PZŻ

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

I na tym proszę o zakończenie tej dyskusji, zwlaszcza, że mocno zeszła z tematu w tytule wątku.
Krzysztof Presz

Krzysztof Presz Freelancer, z
naciskiem na Free...

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Ludzie, wy to macie problemy z tymi formalnymi kwitami! Patent i egzamin z nikogo żeglarza nie uczyni. Zwłaszcza w żeglarstwie regatowym i katamaranowym. Przestańcie fetyszyzować papier. Zacznijcie cenić doświadczenie i odpowiedzialność za własne czyny i weryfikacją umiejętności. Wielcy i ci którzy poruszyli świat żeglarstwa wyśmiali by takie dylematy!
BTW:
Ja nie pożyczam katamaranów na papier, tylko wtedy gdy mam poczucie, że klient czuje blusa. Przepłyniemy się i pogadamy i już wiem, czy tak czy nie. Czy mogę dać mu sprzęt, czy on na to nie zasługuje. Czy zrobimy szkolenie, czy raczej ogólnie nie chcę by ktoś taki na moje łódki wsiadał. Więc komercja nie zawsze oznacza odpuszczenie zasad czy taryfę ulową. Nie z każdym chcę zrobić interes.

I absolutnie jetem za liberalizacją i wolnością, niech każdy pływa i robi co chce tam gdzie chce, byle miał poszanowanie dla własności prywatnej i zasad w dziedzinie, za którą się bierze, i bardziej tych niepisanych niż wymaganych na chorych egzaminach w stylu PZŻ. Jak chce ryzykować, to jego sprawa. Wolna wola. A jak czuję potrzebę nauki i szkolenia bo czuje, że chce się czegoś nauczyć to zapraszam. Ale tylko tych, co czują motywację.

A kulturę i etykietę albo się ma, albo nie. Może mi łatwo jest tak pisać, bo wychowałem się w rodzinie z tradycjami żeglarskimi, ale chyba jednak jest to uniwersalna, liberalna prawda, że człek powinien sam odpowiadać za siebie i powierzony mu sprzęt.
Ladislav Zaparka

Ladislav Zaparka właściciel,
Przedsiębiorstwo L-Z

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Patent, licencja w normalnym swiecie znaczy, ze posiadacz sie zna na tym
do czego ma uprawnienia.
Dla czego niemacie zstrzezen do patentow wydawanych w Chorwcji, Anglii, USA???
Bo jest tam zagwarantowane, ze posiadacz cos umie i polski patent nic niegwarantuje i w tym
jest caly problem.
Takowy problem jest i w lotnictwie i sa wypadki, niestety smiertelne, bo jest cisnienie
od wplywowych klientow na przyspieszone szkolenie.
Andrzej Chmura

Andrzej Chmura kapitan jachtowy,
motorowodny.
instruktor
żeglarstwa PZŻ

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Ladislav Zaparka:
Patent, licencja w normalnym swiecie znaczy, ze posiadacz sie zna na tym
do czego ma uprawnienia.
Dla czego niemacie zstrzezen do patentow wydawanych w Chorwcji, Anglii, USA???
Bo jest tam zagwarantowane, ze posiadacz cos umie i polski patent nic niegwarantuje i w tym
jest caly problem.
Takowy problem jest i w lotnictwie i sa wypadki, niestety smiertelne, bo jest cisnienie
od wplywowych klientow na przyspieszone szkolenie.
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Zaczynając ten wątek nie miałem na myśli czy patenty są potrzebne czy nie. Uważam jednak , że jeżeli są, jest program szkolenia , są wytyczne dotyczące szkolenia i przeprowadzania egzaminów. Dalej idąc są OZŻ ty komisje szkolenia itp., czyli jest jakieś obowiązujące prawo . I to prawo jest nagminnie łamane przez pseudo instruktorów i egzaminatorów, co ciekawe za cichym przyzwoleniem tych co to prawo stworzyli. Poruszyłem sprawę tego klubu (organizatora tyg. kursow) w OZŻ cie.Wiecie jaką dostalem odpowiedź? Że oni ( ten klub) są głównym dostarczycielem kasy do OZŻ tu.
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Ile Twoim zdaniem powinien trwać kurs, żeby nauczyć kogoś żeglarstwa?
Bo moim, to jest źle postawiona kwestia - patent poziomu minimalnego nie oznacza, że ktoś jest nauczony żeglarstwa tylko że jest w stanie odpowiadać za siebie i łódkę na wodzie i sam jest o tej odpowiedzialności i niebezpieczeństwach poinformowany.
Nie każdy armator ma taką możliwość jak Krzysztof, żeby kogoś osobiście zweryfikować tym bardziej gdy czarteruje się łódki na odległość. Stąd uznawane papiery, ktôre nie świadczą, że ktoś umie żeglować tylko, że jest w stanie odpowiadać za łódkę.
Moim zdaniem, żeby nauczyć kogoś żeglować to pewnie trzeba miesiąc, na różnych typach łódek o różnej masie, no ale kto by na takie kursy chodził? Przy różnej pogodzie, kotwicowiskach...

@Ladislav: nie narzekaj tak z tymi wymaganiami lotniczymi :) nie słyszałem, żeby kursy czeskie były bardziej niebezpieczne, a przez mniejszy wymagany nalot chyba we wszystkich kategoriach mają koszt niższy o połowę, więc bardzo dužo Polaków szkoli się w Czechach.
Ladislav Zaparka

Ladislav Zaparka właściciel,
Przedsiębiorstwo L-Z

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Koszt czeskiego kursu ULL jest okolo 10.000zl., w PL sa podobne ceny,
ale to nieznaczy, ze czeski instruktor daje licencje po 20 godz., jak niepotrafi opanowac lot,szkoli sie do skutku.
Roznica jest i w uczeniu ladowan bez silnika, w CZ instruktor silnik wylaczy, w PL sie zdejmuje obroty.
W wypadkach lotniczych w z maja zgineli piloci podczaas szkolenia z instruktorama, polski samolot na Slowacji z powodu brawury.
Czeskie podejscie do lotnictwa jest zupelnie jine i tez atmosfera na lotniskach jest bardziej towarzyska.
W Polsce w aeroklubach jest fatalnie przewaznie, tak jak w PZPN,stary beton rzadzi.
Przepraszam za wrzutke nietematyczna.
Maciej R.

Maciej R. da się.

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Jedyna możliwość nauczenia się czegokolwiek to praktyka. Młody adept ma zdobywać doświadczenie pod okiem doświadczonego sternika. Jeśli po wypływaniu powiedzmy 500 godzin, doskonale sam radzi sobie na wodzie - wówczas powinien przystąpić do egzaminu a list intencyjny winien pisać Ów sternik doświadczony pod którego okiem pływał uczeń.

Na egzaminie powinien być obecny egzaminator ale i Sternik. Obaj powinni decydować czy patent ma być wydany czy nie.

To takie proste - tylko wszędzie jest ważny pieniądz dla związku, a pieniądz rządzi, więc NIGDY nic się nie zmieni.
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Hm... 500h to jest powiedzmy 100 dni... strasznie trudne to żeglarstwo... i niebezpieczne. I jeszcze sternika trzeba opłacić, żeby być "pod okiem".
Krzysztof Chałupczak

Krzysztof Chałupczak Od zawsze na swoim

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Andrzej O.:
Hm... 500h to jest powiedzmy 100 dni... strasznie trudne to żeglarstwo... i niebezpieczne. I jeszcze sternika trzeba opłacić, żeby być "pod okiem".
Matematyki są różne. Kiedyś w 30 dni wypływałem 640 godzin i przepłynąłem 2600 Mm
Andrzej O.

Andrzej O. Haters gonna hate,
ainters gonna aint

Temat: (Pseudo) egzamin na żeglarza.

Ja liczyłem 5h dziennie przy sterze - taki mały sarkazm.

Ponieważ rozmawiamy o patencie żeglarza to nie zakładałem, ze ma to być staż morski. A mierzenie stażu 24h dziennie na śródlądziu to chyba pomyłka.

Tak moim zdaniem powinny być tylko dwa obowiązkowe patenty w żeglarstwie - podstawowy, żeglarz na śródlądzie i morze do 12nm na łódkach do 8,5m i sternik morski na pełne morze i łódki bez ograniczeń - nawigacja gdy siądzie GPS na mapach ze sporadycznym kontaktem wzrokowym z lądem to jednak coś innego niż pływanie w pobliżu brzegu.Andrzej O. edytował(a) ten post dnia 03.07.12 o godzinie 13:25



Wyślij zaproszenie do