Mirek
Nogaj
skipper, Bosfor sp.
z o.o.
Temat: Jak minęła Wielkanoc pod żaglami
Pierwszy rejs sezonu i pierwsze nerwy. Jedziemy do Chorwacji już 12kwietnia. Minęła zima i nie wiadomo jakie prace trzeba wykonać na
jachcie przed rejsem wielkanocnym. Zostało 50 kilometrów do
wybrzeża. Własnie świta a za oknem ośnieżone szczyty gór i
temperatura poniżej zera. Zaczynają się nerwy. Czy mamy dosyć
ciepłych ubrań?
Jeszcze parę kilometrów i zaczyna się robić coraz cieplej.
Wjeżdżamy na prom do Preko. Napięcie zaczyna rosnąć. W jakim
stanie jest jacht po całej zimie? Dojeżdżamy do Kuklicy. Z brzegu
wygląda wszystko ok. Chwila nerwów i jesteśmy na pokładzie.
Wszystkie nerwy nie są już ważne. Mamy tydzień drobnych napraw i
sprzątanie - czyli właściwie wakacje. Jacht jest suchuteńki.
Żadnych zimowych szkód. Możemy przygotować jacht na pierwszy
rejs Wielkanocny i jeszcze popływać.
Mija tydzień.
Przyjeżdża załoga. Krótka odprawa i planowanie.
A ja mam niespodziankę.
Po małym śniadaniu Wielkanocnym płyniemy do księdza Zbyszka. W
czwartek przed przyjazdem załogi był u nas na obiedzie.
Poświęcił nam jacht, a teraz będziemy u niego na plebani
grillować ryby i zjemy wspólny obiad. Niedziela upłynęła pod
znakiem rodzinnego biesiadowania, po południu ruszamy na Prvicz.
Mamy pecha - a może szczęście. Trafiamy na kilkadziesiąt
jachtów z Czechami na pokładzie którzy biorą udział w regatach.
Z kłopotów z cumowanie wybawili nas nasi koledzy. Stajemy dziobem
jachtu między ich dziobami a na rufie obkładamy ich muring.
Wieczór kolejna niespodzianka - tym razem ze strony czeskich
załóg.
Mają imprezę z piwem i tańcami. Bierzemy w niej udział i bawimy
sie długo w noc.
Potem już było tylko lepiej.
Grillowana ośmiornica w Skradin, małże kupowane bezpośrednio z
hodowli, Noc na boi na wyspie Kaprije, a potem w Parku Narodowym
Telesica.
W piątek egzamin Adama w Kapitanacie Portu w Zadarze, a na
podsumowanie ryby i langustynki grillowane na pożyczonym grillu w
Kuklicy.
Załoga schodzi z jachtu, humory dopisują i tylko żeby więcej
wiatru było w tym tygodniu.
Pierwszy rejs sezonu za mną.
Moje marzenie?
Żeby tylko więcej takich załóg przyjeżdżało i trochę więcej
wiało.
Wielkie podziękowania dla Jarka, Przemka, Magdy, Adama, Julity i
Szymona za wspaniały tydzień.
http://bosforrejsy.pl
Mirek