Temat: pierwsza lina dla lamera :)
moim zdaniem:
- w polskich skałach lina powyżej 50m nie ma sensu. wszystkie drogi wspinaczkowe (w nielicznymi wyjątkami to krótkie linie).
- siła graniczna. przyjemnie jest miękko osiąść po odpadnięciu i im mniejsza siła tym przyjemniej. nie oznacza, że liny które mają większy parametr sprawią, że zrobią ci w żołądku rewolucję. wszystkie spełniają rygorystyczne wymogi uiaa. należy również pamiętać, że liny po kolejnych lotach tracą swoje właściwości dynamiczne (oczywiście do pewnego stopnia). przyszło mi latać na: beal apollo 11m, beal cobra 8,6m, mammucie 10,5, millecie 8,6, lanexie 10,5. nigdy nie odczułem różnic w sile granicznej. po prostu po odpaleniu od ściany nim się zorientowałem wisiałem na dole. nigdy nie zdążyłem w czasie lotu pomyśleć nad siłą graniczną. zatem nie rozumiem nad czym tu się zastanawiać.
- długość lotu a współczynnik odpadnięcia. jak jest problem podciągnąć się na linie po odpadnięciu to ostatniego przelotu? poza tym nie rozumiem ile tradycyjnie się powinno wisieć od przelotu po odpadnięciu?
- impregnacja. nie istotna we wspinaniu sportowym w naszych skałach. linie dróg uśredniając to ok. 15-20m. trudno więc mówić tu o zjazdach w czasie zlewy. wyjątek może stanowić sokolica. o impregnacji należy zastanawiać się w przypadku gór.
- rok produkcji. ważne info. sprzedawcy często nie informują o tym, że lina nosi datę produkcji z poprzedniego roku. w takim przypadku należy się targować ;). w końcu sprzedaje line o teoretycznym czasie użytkowania 4, a nie 5 lat.
- oplot. w przypadku lin beala oplot szybko "mechaci się" w odróżnieniu do mammuta. jakby nie było wpływa to na czas jej użytkowania. i tak beal po intensywnym wspinaniu w sokolikach ma sporą szanse wyglądać dużo gorzej niż mammut.
- średnica liny. do lin poniżej 10mm trzeba się przyzwyczaić. są lżejsze, przyjemniej prowadzi się, łatwiej się wpina. od asekurującego wymagają większej uwagi. ze względu na mniejszą średnicę poruszają się w przyrządach znacznie łatwiej czyt. szybciej niż grubsze liny. w przypadku nie doświadczonej osoby asekurującej spora szansa na "nie zamierzony" sportowy blok :). natomiast 11mm dają duże poczucie bezpieczeństwa ;) bywa, że ciężko chodzą w niektórych kubkach (problem z wydaniem szybkiego luzu), ciężar liny w niektórych sytuacjach odczuwalny.
- skręcanie się liny. dość istotna cecha. potrafi porządnie uprzykrzyć wspinaczkowe życie. tu chyba nie ma reguły, który producent jest lepszy. z mojego doświadczenia zależy to od modelu. i tak: beal apollo 11mm nie miał tego problemu (to chyba cecha lin tej średnicy), połówkowa cobra 8,6 jak cholera, rocka (nie pamiętam modelu) lepiej nie mówić.
reasumując. szukając liny do wspinania sportowego w polskich skałach: wybrałbym 50m. min od 10 do max. 10,6mm bez impregnacji. siłą graniczną specjalnie nie zawracałbym sobie głowy. zwróciłbym uwagę na datę produkcji. po wypatrzeniu ciekawego modelu w sklepie popytałbym ludzi jak wygląda problem skręcania się. to samo tyczy się zużycia oplotu. najprościej będzie przeszukać fora brytana ew. zadać pytanie na tamtejszym forum.