Temat: Kurs u Zbigniewa i Danuty Wachów
Witam,
Ponieważ również zrobiliśmy kurs wspinaczki u Duśki i Ramiego, i ja pozwolę podzielić się wrażeniami.
Zgodnie z tym co pisali poprzednicy, przyznaję, że Rami (Zbyszek Wach) nie jest osobą która motywuje do wspinaczki w sposób bezpośredni. Jako osoba, która "zjadła zęby" w Górach całego świata, poprowadziła wiele nowych dróg w Jurze, Tatrach, Alpach, wróciła do żywych po bardzo poważnym wypadku w skałach, straciła przedwcześnie większość kolegów i koleżanek, przyznaję, że sposób podejścia do kursantów jest nie tylko usprawiedliwiony, ale i bardzo rozsądny. Na każdym kroku, przy każdej nowo poznanej technice, priorytetem było bezpieczeństwo. Nie bez powodu przez kilkadziesiąt lat prowadzenia kursów, nie mieli ani jednego wypadku. Zatem niech nikt nie zdziwi się jak usłyszy, że na trudniejsze drogi w Tatrach nie powinniście iść z żoną/mężem jako partnerem, jeśli macie dzieci - "jedno z Was musi przeżyć żeby je wychować". Ja wybrałem Wachów nie dlatego, żeby nauczyli mnie techniki wspinania po obitych ścianach zbliżonych charakterem do panelu, ale bezpiecznego wspinania na drogach z własną asekuracją, wspinania w rysach i kominach (z których Rami słynie), jak i podstaw do wspinu (w mam nadzieję niedalekiej przyszłości) w Tatrach.
Kurs i prowadzenie zajęć podobały mi się bardzo; sam przez 8 lat byłem zawodowym instruktorem windsurfingu, więc nie są to moje czcze słowa. Przy każdym choć odrobinę problematycznym osadzeniu kości, pętli, etc. Rami był przy nas i jeśli była potrzeba służył radą podpowiadając jak i co osadzić, odnosząc się przy tym do własnych doświadczeń. Nie miały miejsce sytuacje (których byłem później świadkiem), w których "instruktor" podawał cel, wręczał komplet kości a sam zostawał pod ścianą! Poznaliśmy drogi ładne, techniczne, uczące. Wiemy już które "parchy" lepiej omijać, chyba że idzie się w "siłówkę" z jednym-dwoma problemami i ma się "parcie na cyfrę"; Duśka i Rami jako lokalesi znają chyba całą Jurę z dokładnością do jednego chwytu. Każdego dnia poznawaliśmy nową porcję praktycznych rad, których nie znalazłem w żadnej z wielu przestudiowanych książek czy publikacji w necie.
Reasumując...
warto dla: poznania solidnych podstaw i piękna prawdziwego, i bezpiecznego wspinania, poznania ciekawych dróg i mało znanych rejonów wspinaczkowych Północnej Jury, "morza" informacji w które zakątki Tatr warto się skierować, a wszystko pod okiem uznanych polskich alpinistów i himalaistów,
nie warto: jeśli zamierzasz wspinać się wyłącznie na panelu lub jednowyciagowych drogach w 100% obitych.