Temat: Śnieg w mieście - czy musi tak być?
Gerard Grech:
Czy nie wydaje wam się, że nieodśnieżone drogi w mieście są wynikiem złego zarządzania miastem?
Po części tak ;)
Gdybyś był u władzy, to co byś wybrał:
a) karanie mieszkańców za brak odśnieżania chodników i terenów przy posesjach, karanie spółdzielni mieszkaniowych, po to żeby zaspokoić potrzebę chodzenia po odśnieżonych i zabezpieczonych chodnikach, a na drogach osiedlowych często po ciągach komunikacyjnych służących zarówno jako droga dojazdowa, jak i chodnik?
b) pozwolenie na narzekanie tym samym mieszkańcom, na władzę, że nie może podołać z obfitymi opadami śniegu?
Wybór pozostawiam Tobie, a w przyszłym roku są wybory. Na kogo lud będzie głosował z grupy a lub b?
Nie obwiniałbym tak bardzo władzy za brak możliwości przewidywania wielkości opadów śniegu.
Drogi krajowe wszystkie są odśnieżone, nie można tak samo robić we Wrocławiu?
Trochę inna bajka, ale o tym jako kierowca powinieneś wiedzieć.
Radni będą się tłumaczyć jak co roku, że brakło pieniędzy, a to nie był priorytet. Dziury w jezdni powstają na skutek braku odśnieżania i zapobiegania zamarzaniu wody np poprzez sypanie soli. Co roku po zimie jeździmy slalomem omijając dziury aż wszystkich nie połatają.
To fakt, że co roku następuje łatanie dziur po zimie i jest to problem, ale to chyba problem nie tyle administracji, co przetargów, które wygrywają najtańsze oferty.
Ile jest firm we Wro lub okolicach, które mogą zapewnić odpowiednią ilość sprzętu? Ile miasto może przeznaczyć na pługopiaskarki, które będą stały przez powiedzmy 300 dni w garażach. 65 dni ich stałej pracy i tak ma spory naddatek.
Stawiam pytanie. Płacimy za łatanie dziur, dlaczego nie moglibyśmy tych pieniędzy wykorzystać na odśnieżanie i sypanie soli?
Kupno soli i sypanie nią wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Najlepiej sypać i sypać... ale kogo obchodzi jakie to ma znaczenie dla ludzi i środowiska naturalnego w mieście?
Nie jestem z wykształcenia chemikiem, ale można się dowiedzieć, że sól drogowa to nie zwyczajna sól kuchenna, ale NaCl z roztworem MgCl2 (ok. 30 %).
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że MgCl2 - czyli chlorek magnezu ma pewne właściwości o jakich możemy przeczytać chociażby tutaj
http://am.wroc.pl/karty/chlorek_magnezu.doc
to stosownie w nadmiernej ilości w miejscach, w których pojazdy poruszają się z niewielką prędkością, a w dużej mierze stoją w korkach, gdzie ludzie chodzą po chodnikach i wdychają może powodować dla nich zagrożenie.
Tych dziur nie byłoby aż tyle, drogi służyłyby nam dłużej. W górach na drogach krajowych, gdzie drogi są bardzo zadbane, gdzie każdy śnieg jest od razu spychany, gdzie sypie się dużo soli dziury w jezdni nie tworzą się praktycznie wcale, a jeżeli już to w znikomym stopniu.
Tak, ale porównujesz drogi krajowe, które zazwyczaj mają miejsce na odgarnięcie śniegu, prze pług, który może poruszać się bez większych problemów z prędkością umożliwiającą poprawne odrzucenie śniegu do przydrożnego rowu lub poza obręb drogi.
W mieście, takim jak Wro, mocne odrzucenie śniegu z drogi skutkuje wywalenie śniegu na chodnik, a wtedy chodniki stają się niemożliwe do przejścia.
Wtedy można zacząć karać właścicieli posesji, że nie dbają o czystość chodnika [mowa o przypadku gdy mamy do czynienia z odśnieżanymi odcinkami ulic przez pługi]
Co roku przeżywamy to samo, nie czas z tym skończyć?
Zabrońmy dużych opadów w mieście, to rozwiąże problem odśnieżania dróg. Natura niestety nie słucha.
Od wczoraj nie pada śnieg, chyba nie powinno być już go na żadnej drodze, a tak nie jest.
To przypuszczenie.
Mieszkam na ulicy, przy której po jednej stronie stoją stale samochody osobowe. Żeby mógł ją odśnieżyć pług należałoby 'poprosić' wszystkich właścicieli samochodów z ulicy, żeby się ruszyli i pozostawili pustą ulicę. Następnie mógłby wjechać na taką ulicę pług i... i zasypałby wejścia do domów znajdujących się na stronie odrzutu zgarnianego śniegu pozostawiając problem tym mieszkańcom, którzy taczkami musieliby wywieźć 100% śniegu, który to śnieg wcześniej był do odśnieżenia przez mieszkańców dwóch stron ulicy.
---
W sobotę wywieźliśmy sprzed domu ponad 40 taczek białego puchu, a w niedzielę połowę tego, więc mam obraz skali na małej ulicy z około 70 domami w zabudowie szeregowej - zabudowa szeregowa zbita, po dwóch stronach ulicy.
Taczką trzeba było zasuwać jakieś 80 metrów, żeby wysypać śnieg na pustą działkę [de facto budowlaną, ale niezagospodarowaną].
Inni sąsiedzi mieli raz tyle do przejechania ;) ;)
Było wesoło.
Rafał Hostyński edytował(a) ten post dnia 12.01.10 o godzinie 23:31