Łukasz Senger Właściciel
Temat: Może letni sparring z FC St. Pauli
Ostatnio Warta nas nie rozpieszcza, więc wpadłem na pomysł który może kiedyś podchwyci zarząd klubu i dojdzie do meczu sparringowego z FC St. Pauli z Hamburga. Klub właśnie awansował do Bundesligi i jest inny niż wszystkie inne znane. Ale to klub ze słynnej dzielnicy portowej oświetlonej czerwonymi latarniami. Co ważne, tak jak my, FC St. Pauli są klubem prawie stuletnim, więc na pewno byłby to mecz klubów z długimi tradycjami. Mecz mógłby być rozgrywany charytatywnie a dochód mógłby być przekazany na cele ekologiczne :)Info o awansie za GW link i artykuł jakby go za jakiś czas wygasili a ktoś chciałby powrócić do tematu.
http://www.sport.pl/pilka/1,65081,7907099,Piraci_znow_...
Na ten klub wpływ mieli marynarze wracający z zamorskich rejsów do dzielnic czerwonych latarni, "The Beatles" grający w lokalnych pubach zanim stali się sławni i Turecka Republika Północnego Cypru, która wygrała na stadionie Millerntorn alternatywne mistrzostwa świata. FC St. Pauli - duma grzesznej dzielnicy Hamburga - na 100-lecie klubu awansowała do Bundesligi. Strzeżcie się piratów!
2 maja St. Pauli pokonało na wyjeździe Greuther Fürth 4:1 i kolejkę przed końcem rozgrywek 2. Bundesligi zapewniło sobie awans do najwyższej klasy rozgrywek. Na ulicę Reeperbahn wyszły dziesiątki tysięcy fanów. "Chyba nikt się nie spodziewa, że St. Pauli pozostanie w Bundeslidze na długo, ale perspektywa meczów z Bayernem Monachium i resztą niemieckiej elity na Millerntor jest wystarczająca dla klubu, którego sukces nigdy nie był mierzony trofeami" - pisała agencja Reuters.
Futbol niezależny
St. Pauli to wyjątkowy klub w skali Niemiec, a być może całego świata. Dlaczego?
Przez ostatnie osiem lat prezesem klubu był Cornelius "Corny" Littmann, który otwarcie przyznawał się do transseksualizmu.
Klub szczyci się, że ma najwięcej kibicek w całych Niemczech i w 2002 roku usunął ze stadionu reklamy czasopisma "Maxim", które kibice uznali za zbyt seksistowskie.
Fani St. Pauli otwarcie występują przeciwko rasizmowi.
Piłkarzom zdarzało się pozować do zdjęć w kajdankach albo występować na heavymetalowym festiwalu Wacken Open Air.
Mecze na własnym stadionie rozpoczynają się od utworu "Hells Bells" AC/DC, a po każdej bramce na Millerntorn rozlega się "Song 2" w wykonaniu Blur.
St. Pauli wspierają punkowcy z całego świata - w latach, kiedy klub przeżywał kryzys, organizowano koncerty (np. norweskiego Turbonegro na stadionie Millerntorn), urządzano zbiórki pieniędzy pod hasłem "Wypij drinka za St. Pauli" albo sprzedawane koszulki z logo klubu i napisem "Zbawca".
W 2006 roku w St. Pauli zorganizowano FIFI Wild Cup, czyli - w wolnym tłumaczeniu - Dziki Puchar Międzynarodowej Federacji Niezależnego Futbolu. Gospodarze - grający jako Republika St. Pauli - w meczu o trzecie miejsce przegrali z Gibraltarem. W finale Turecka Republika Północnego Cypru pokonała po karnych Zanzibar. W turnieju zagrały także Grenlandia i Tybet.
Pogromcy mistrzów świata
St. Pauli jest wyjątkowe, bo przyciąga wszystko, co inne. Nawet znak rozpoznawczy klubu jest oryginalny - to piracka czaszka i dwa skrzyżowane piszczele.
Historia piłkarskich drużyn w St. Pauli - portowej dzielnicy Hamburga - sięga końca XIX wieku, ale za datę powstania klubu uznaje się 15 maja 1910 roku. W ciągu 100 lat St. Pauli nie odniosło znaczących sukcesów, choć za takowe można uznawać awanse do Bundesligi. Pierwszy miał miejsce w 1977 roku, ale klub spadł na zaplecze niemieckiej ekstraklasy już po jednym sezonie.
W kolejnych latach były i powrotne awanse do Bundesligi, ale i spadki do ligi regionalnej. Największe osiągnięcie to półfinał Pucharu Niemiec w 2006 roku - grające w trzeciej lidze St. Pauli pokonało m.in. VfL Bochum, Herthę Berlin i Werder Brema. W półfinale "Piraci ligi" przegrali 0:3 z Bayernem Monachium, ale dzięki awansowi do czwórki zarobili ok. miliona euro, które uratowały klub przed finansową ruiną.
Pięć lat wcześniej grające w Bundeslidze St. Pauli zdołało pokonać jednak wielki Bayern 2:1. Monachijczycy byli wówczas aktualnymi klubowymi mistrzami świata, więc fani St. Pauli szybko wpadli na pomysł produkcji koszulek z napisem "Weltpokalsiegerbesieger", czyli pogromcy mistrzów świata. Spektakularna wygrana nie zmieniła jednak faktu, że St. Pauli zostało zdegradowane z ostatniego miejsca.
Tam, gdzie dorastali "The Beatles"
Skąd wziął się fenomen klubu, który rozpoznawany jest nie tylko w Niemczech? Ze specyfiki St. Pauli. Na przełomie XIX i XX wieku portowa dzielnica Hamburga kojarzona była głównie z prostytutkami, które odwiedzali przybijający do brzegu marynarze. Z czasem, obok słynnej już dzielnicy czerwonych latarni, w St. Pauli powstała nisza kulturalna - doskonałe środowisko dla nowych musicali, zespołów muzycznych, dyskotek, klubów i squatów.
To właśnie w St. Pauli imponującą karierę rozpoczynali legendarni "The Beatles". Muzycy z Liverpoolu grywali koncerty na Reeperbahn, czyli najbardziej grzesznej ulicy miasta. - Urodziłem się w Liverpoolu, ale dorosłem w Hamburgu - powiedział kiedyś John Lennon.
W latach 80. w okolicach Reeperbahn zaczęła powstawać tzw. scena alternatywna, która piłkarskie mecze na pobliskim Millerntorn zaczęła wykorzystywać do własnych happeningów. W portowej dzielnicy pojawiło się coraz więcej punkowców, za sprawą których z drużyną zaczęto kojarzyć piracką flagę.
Nawet 11 mln fanów
St. Pauli stał się pierwszym klubem, który zdecydowanie odciął się od chuliganów kojarzonych z prawą stroną sceny politycznej. W latach 90. niemieckie media otwarcie koncentrowały się na uwypuklaniu punkowego charakteru zespołu.
Znani piłkarze St. Pauli? W latach 1998-2001 napastnikiem drużyny był urodzony w Hamburgu Chorwat Ivan Klasnić, który potem zrobił karierę w Werderze Breman, a na mistrzostwach Europy w 2008 roku strzelił zwycięskiego gola dla Chorwacji w meczu z Polską.
Stadion Millerntorn w St. Pauli z łatwością wypełni w Bundeslidze 22-tysięczne trybuny, po kilkanaście tysięcy osób przychodziło oglądać mecze w niższych ligach. Szacunkowe badania niemieckich firm podają, że St. Pauli może mieć w Niemczech nawet 11 mln fanów.
- Jak na klub, który nigdy nic nie osiągnął, jesteśmy niesamowicie popularni - mówi Stefan Schatz z jednego z fanklubów St. Pauli.
Czy szalony klub z grzesznej dzielnicy postraszy w przyszłym sezonie potentatów Bundesligi?