Szymon N. Sieciorozwijacz
Temat: Rowerowe Kolosy 2009
Hejho,Po fakcie, wiem, ale tak ku chwale podróżników i pamięci
na przyszły rok? :]
Rowery podczas Kolosów 2009:
--------------------------------
Absurd Expedition 2008: pustkowia Ameryki
Piotr Milaniak
Andyjskie płaskowyże Puna de Atacama oraz Altiplano to jedne z najbardziej niedostępnych miejsc na świecie. Pewnie dlatego wyprawę, której celem było samotne przejechanie ich obu rowerem bez jakiegokolwiek wsparcia z zewnątrz, Piotr Maliniak nazwał „Absurd Expedition”. Oczywiście sam też w niej wziął udział. Sam.
Ambitne zamierzenie udało się zrealizować, choć po dokonaniu korekty względem pierwotnych planów. Po zakończeniu sukcesem pierwszej części ekspedycji – pokonaniu Altiplano – rowerzysta z powodzeniem przemierzył też Puna de Atacama, jednak nie z północy na południe, jak zamierzał, ale ze wschodu na zachód. Do tej zmiany i wyboru krótszego, w stosunku do zamierzonego, wariantu trasy zmusiła go awaria przyczepki rowerowej, uniemożliwiająca zabranie ze sobą wystarczającego zapasu wody.
---
Do ciepłych krajów
Paweł Wróblewski
Samotna siedmiomiesięczna podróż rowerem przez Afrykę Zachodnią i Środkową w poszukiwaniu współczesnej afrykańskiej sztuki i rytmu życia mieszkańców kontynentu. Niezwykłe przedsięwzięcie, niezwykły człowiek i niezwykły finał: wyprawę Piotra Wróblewskiego zakończyło poznanie w D.R. Konga 27-letniej absolwentki Akademii Sztuk Pięknych, Chantal. Już niedługo, w Kinszasie, odbędzie się ich ślub.
A wcześniej było 11 tys. km drogi, koncert na klarnecie podczas festiwalu w Ouelessebougou (Mali), dwa ataki malarii, jam session w stolicy Beninu, Cotonou, nielegalny pobyt w Nigerii i mnóstwo innych zdarzeń znakomicie opisanych przez Wróblewskiego na dokumentującym całą podróż blogu „Do ciepłych krajów”.
---
Pielgrzymka pokoju: Rzym-Pekin 2008
Damian Żurawski, Rafał Walezy
Rowerowo-samochodowa pielgrzymka, której patronem i „pomysłodawcą” był papież Jan Paweł II. 2 kwietnia 2008 roku, w trzecią rocznicę śmierci Karola Wojtyły, dwóch młodych podróżników wyruszyło z Rzymu, by przemierzyć szlak niezrealizowanego marzenia papieża o podróży do Rosji, Mongolii i Chin.
Rafał Walezy i Damian Żurawski, nim przez Wadowice, Moskwę i Ułan Bator dotarli do Pekinu, pokonali blisko 12 tys. km. Po drodze odwiedzili wiele miejsc ważnych dla przedstawicieli różnych wyznań i narodowości, przede wszystkim jednak spotykali ludzi oraz poznawali ich kulturę, zwyczaje i wierzenia.
---
„Que te vaya bien!” - samotnie zimą rowerem przez Andy
Piotr Strzeżysz
Będąca wyrazem niezwykłej determinacji, siły, ale i pokory rowerowa podróż przez Andy, w trakcie której Piotr Strzeżysz nie ograniczał się do pokonywania odległości, ale przede wszystkim mierzył się z wysokościami. Dwukrotnie podjął próbę wjechania na wulkan Aucanquilcha i choć ostatecznie nie stanął na szczycie, to pomimo dwudziestopięciostopniowego mrozu, huraganowego wiatru i krańcowego wyczerpania, udało mu się dotrzeć aż na wysokość 6070 m n.p.m.
W trakcie całej, trwającej dziewięć tygodni, wyprawy rowerzysta przebył blisko 4000 km (z czego wiele po drogach szutrowych i bezdrożach), pokonując łącznie prawie 40 km przewyższeń. Przejechał też m.in. kilka salarów (w tym największy na świecie – Uyuni), część pustyni Atacama i boliwijskie Altiplano.
Nawet najbardziej zmęczony i sponiewierany zachodnimi wiatrami znajdywał radość w spotkaniach z uśmiechniętymi, przyjaznymi ludźmi, wśród których odkrywał starą prawdę, że do szczęścia wystarczy być.
---
Rowerem do Ambinanitelo: 70 lat po Fiedlerze
Arkadiusz Ziemba, Piotr Sudoł, Zbigniew Sas
Odpowiedzialność za tę wyprawę ponosi Arkady Fiedler. To jego książki, w szczególności zaś „Gorąca wieś Ambinanitelo”, „zaraziły” trzech rowerzystów pasją do Madagaskaru. Ale literatura to nie wszystko – w ubiegłym roku postanowili, że sami dotrą do wioski, w której mieszkał i którą opisał Fiedler. I że zrobią to w możliwie najbardziej ekstremalny sposób: rowerami, przemierzając najmniej zbadane, górzyste, porośnięte gęstą dżunglą rejony wyspy, wytyczają nowe drogi w terenie, w który nikt się nie zapuszcza. Bo ich celem nie było Madagaskar zobaczyć, ale go przeżyć.
Dopięli swego. Dotarli do Ambinanitelo, a w nim do Alphonse'a Isaia. 89-latek to ostatni żyjący mieszkaniec wioski, który pamięta polskiego podróżnika z maszyną do pisania, który zawrócił w głowie Benaczehinie i Velomody. Opowiedział im, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów książki Fiedlera.
---
Rowerem na Igrzyska: Sopot-Pekin 2008
Krzysztof Skok
Kiedy opowiadał o swoich planach, wszyscy pukali się w czoło: „Nigdy jeszcze nie przejechałeś 100 km w jeden dzień, a teraz chcesz w cztery miesiące pokonać 10 tys. km?!”. Ale to go nie zrażało, bo miał marzenie: pojechać na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. I nic nie mogło mu w tym przeszkodzić. Ani kontuzja kolana, której nabawił się już przy wyjeździe ze Smoleńska, ani tym bardziej stan wyjątkowy w Ułan Bator. Zgodnie z zamierzeniami 8 sierpnia wjechał do Pekinu, zwiedził wioskę olimpijską i kibicował polskim reprezentantom, na własne oczy widząc, jak zdobywają 3 złote medale.
W trakcie całej podróży spędził na rowerze 123 dni, pedałując łącznie przez prawie 600 godzin. Chociaż miał ze sobą namiot, ani razu go nie rozłożył. Niemal każdą noc spędzał bowiem w gościnie u spotkanych w drodze, zawsze mu życzliwych mieszkańców Azji.
Szy.Szymon N. edytował(a) ten post dnia 22.03.09 o godzinie 12:00