Konrad P.

Konrad P. Survival Kid

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Wyobraźcie sobie że jesteście w lesie i widzicie lochę z młodymi, ona was widzi co zrobicie...?
Wyobraźcie sobie że w mieście podejrzliwie patrzą się na ciebie lumpy, widziałeś jak przed chwilą oni pobili jakiegoś bezdomnego co zrobić...?

ten temat stworzyłem przede wszystkim dla kriska doświadczonego pedagoga
spróbujcie się nad tym zastanowić i napisać coś

Pozdrawiam
Konrad Podgóreczny

konto usunięte

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Konrad P.:
Wyobraźcie sobie że jesteście w lesie i widzicie lochę z młodymi, ona was widzi co zrobicie...?

Z moich doświadczeń z dzikami wynika że locha niechętnie odchodzi od młodych dziczków(warchlaków). Kiedyś trochę tropiłem dziki z moim młodym wyżełkiem...Mój pies zaczepiał je... Zazwyczaj wyglądało to tak że od watahy odłączał się jakiś samiec i gonił mojego psa który chował się za moje nogi...
Gdy dzik zauważył odwrót mojego psa a potem mnie zazwyczaj wracał do stada...
Zdarzało się tak wiele razy...Ja natomiast za każdym razem zachowywałem się podobnie, nawet gdy wiedziałem że nic mi nie grozi...Wspinałem się na drzewo( nie zależnie od grubości, wielkości drzewa...)
Dziki to bardzo interesujące zwierzęta...Nie wiem jak jest z tymi niedzikimi dzikami np nad morzem...W tym roku spałem na polu namiotowym na które wpadła wataha dzików. Dziki te grzebały w śmietniku który znajdował się kilka metrów od naszego namiotu(w namiocie żarcie)...Jednak nie zaryzykowały konfrontacji choć miały sporą przewagę siłowo-liczebną...:-)

Wyobraźcie sobie że w mieście podejrzliwie patrzą się na ciebie lumpy, widziałeś jak przed chwilą oni pobili jakiegoś bezdomnego co zrobić...?
Ja bym się rozejrzał za miejscem gdzie mogę się ukryć i zadzwonić na 112...
http://www.youtube.com/watch?v=OAz1sU3wVTIMarek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 09.01.11 o godzinie 15:04

konto usunięte

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

jeśli chodzi o dziki...wyciągam, celuję i strzelam...najlepiej serią, nie oszczędzając klatek, ale kontrolując parametry naświetlania :D

a jeśli o meneli...szybko obliczam swoje szanse i albo szukam dookoła siebie "przedłużenia ręki", albo zawracam na ręcznym i włączam dopalacze, prując ino dalej ;DPrzemysław F. edytował(a) ten post dnia 09.01.11 o godzinie 15:11
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

W 99% byłem w stanie tak zagadać że sytuacja zostawała rozładowana. To samo się tyczyło np stanu wojennego i okresy tuż po nim - jak wracałem z treningów z bronią białą w pokrowcu i widziałem patrol to pierwszy podchodziłem i zagadywałem o jakąkolwiek głupotę !- zawsze się kończyło na - a jak rybki - brały ....;-)
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

niestety nieco gorzej jest jak się napatoczysz na bandę kibiców- jaka rada ... nie napataczać się !
Piotrek Chrzanowski

Piotrek Chrzanowski chórzysta rysownik

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Raczej przed szarżującą lochą nie zwiejesz
;)

konto usunięte

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

piotrek chrzanowski:
Raczej przed szarżującą lochą nie zwiejesz
;)


najpierw spotkaj lochę, potem szarżującą lochę, a potem się zastanawiaj co robić - jak będziesz miał chociaż raz w życiu taką okazję - to pogadamy :D

konto usunięte

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Dzięki Ci Konradzie za prezent noworoczny.

Jednocześnie wskażę Ci błąd, który popełniłeś tym czynem.

Po pierwsze - wskazujesz mnie jako tego, który w zasadzie "zna odpowiedź", a to już wystarczający powód, aby Łosiu i Fredi wdeptali mnie w ziemię (Olek zaś będzie mnie dręczył do końca życia)

Po drugie - te niedouki i tak będą tu bawić się słowami i mądrzyć, ale z tego nic nie wyniknie, dopóki ja się nie wypowiem i nie zrobię z tym porządku

Po trzecie - temat i tak nie ma rozwiązania w sferze wyobraźni: to trzeba przeżyć samemu (nie zwracaj uwagi na poprzedzającą wypowiedź Frediego - on to napisał niechcący) ;P

konto usunięte

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

tak się składa, że jak się Kris wypowie, to wieje nudą z pożółkłych i zakurzonych książek i kończy się temat do dyskusji, bo respondenci usypiają :P

PS. Ostatnio kupiłem buty krisekproof, specjalnie do deptania Krisa w ziemię, a właściwie w śnieg :P
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Po pierwsze - wskazujesz mnie jako tego, który w zasadzie "zna odpowiedź", a to już wystarczający powód, aby Łosiu i Fredi wdeptali mnie w ziemię (Olek zaś będzie mnie dręczył do końca życia)
Przemek, gdzie kupiłeś te buty?
Sławomir Borowy

Sławomir Borowy SEO specjalista

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

W razie gdyby Kris zadecydował jednak nie wypowiadać się konstruktywnie w tym wątku, zrobię mu małą reklamę i tym którzy nie czytali jego książki ją polecę - jest m.in. trochę nt. radzenia sobie w sytuacji spotkania "złych ludzi", nawet historie z życia...

Historie to są o tyle ciekawe, że obrazują problem braku jednego dobrego rozwiązania. Nie ma po prostu jednej dobrej recepty na działanie w takich przypadkach, za każdym razem trzeba improwizować.
O ile w przypadku zwierząt mniej więcej wiadomo jak postępować, o tyle w przypadku człowieka jest już dużo trudniej (i bardziej ryzykownie).

konto usunięte

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Kuba Ł.:
Krzysztof J. Kwiatkowski:
Po pierwsze - wskazujesz mnie jako tego, który w zasadzie "zna odpowiedź", a to już wystarczający powód, aby Łosiu i Fredi wdeptali mnie w ziemię (Olek zaś będzie mnie dręczył do końca życia)
Przemek, gdzie kupiłeś te buty?

robione na zamówienie, ale adresu szewca nie podam - boi się o własne życie, wiadomo przecież, że łysy ma kumpli ;)

konto usunięte

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Właśnie-trzeba wiedzieć jak zagadać...to nie takie proste...Jak by ktoś szkolenia z dziedziny prowadził to się piszę...
http://www.youtube.com/watch?v=pp-5tHooBfI

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Witam
Przemysław F.:
piotrek chrzanowski:
Raczej przed szarżującą lochą nie zwiejesz
;)


najpierw spotkaj lochę, potem szarżującą lochę, a potem się zastanawiaj co robić - jak będziesz miał chociaż raz w życiu taką okazję - to pogadamy :D

Zdarzyło mi się raz. Wracałem z Aubrietą i psem na smyczy, późnym wieczorem, ze spaceru na plaży. Szliśmy wzdłuż Kanału portowego, w tym miejscu jest dość płytko. Vega wyczuła lochę z odległości i zaczęła warczeć prowokując atak.
W pewnym momencie zobaczyłem lochę zasuwającą w pełnej prędkości, jak po sznurku w moim kierunku. Aubrieta była za mną kilkanaście metrów, krzyknąłem do niej: uciekaj!!! Sam jeszcze odczekałem moment, a locha ostro biegnie na mnie i psa. Dookoła tylko piasek, trzciny i niskie krzaczki - żadnych drzewek, zresztą byłem z psem.
Krzyknąłem, tylko: o k...wa!! i razem z psem wskoczyłem do wody. Wiedziałem, że w tym miejscu jest dość płytko, tak do połowy uda. Locha przy znacznie krótszych nogach musiała się zatrzymać, lub znacznie wytracić impet. Na płynięcie było dla niej zbyt płytko, tak więc miałem trochę przewagi w ucieczce.
Uciekając po płaskim nie miałbym żadnych szans.

Na szczęście zatrzymała się na brzegu, popatrzyła i po chwili odeszła.
Wracaliśmy do domu inną trasą.

pozdrowienia Vislav
Konrad P.

Konrad P. Survival Kid

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Wiesław Mileńko:
Witam
Przemysław F.:
piotrek chrzanowski:
Raczej przed szarżującą lochą nie zwiejesz
;)


najpierw spotkaj lochę, potem szarżującą lochę, a potem się zastanawiaj co robić - jak będziesz miał chociaż raz w życiu taką okazję - to pogadamy :D

Zdarzyło mi się raz. Wracałem z Aubrietą i psem na smyczy, późnym wieczorem, ze spaceru na plaży. Szliśmy wzdłuż Kanału portowego, w tym miejscu jest dość płytko. Vega wyczuła lochę z odległości i zaczęła warczeć prowokując atak.
W pewnym momencie zobaczyłem lochę zasuwającą w pełnej prędkości, jak po sznurku w moim kierunku. Aubrieta była za mną kilkanaście metrów, krzyknąłem do niej: uciekaj!!! Sam jeszcze odczekałem moment, a locha ostro biegnie na mnie i psa. Dookoła tylko piasek, trzciny i niskie krzaczki - żadnych drzewek, zresztą byłem z psem.
Krzyknąłem, tylko: o k...wa!! i razem z psem wskoczyłem do wody. Wiedziałem, że w tym miejscu jest dość płytko, tak do połowy uda. Locha przy znacznie krótszych nogach musiała się zatrzymać, lub znacznie wytracić impet. Na płynięcie było dla niej zbyt płytko, tak więc miałem trochę przewagi w ucieczce.
Uciekając po płaskim nie miałbym żadnych szans.

Na szczęście zatrzymała się na brzegu, popatrzyła i po chwili odeszła.
Wracaliśmy do domu inną trasą.

pozdrowienia Vislav

piękne spotkanie chyba muszę też to przeżyć

Pozdrowienia
Konrad Podgóreczny
Bartosz C.

Bartosz C. Mente et Malleo

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Pewne leniwe, letnie, sobotnie popołudnie w Kielcach, jakieś 8 lat temu... Idę przez blokowisko, nieopodal grupka wesołych panów w dresach pijących na pewno nie soki wieloowocowe stwierdziła, że im się nie podobam, i zaczęli nastręczać mi pewne problemy, na co ja zareagowałem tak:
-A oglądaliście wczorajszy mecz korony? Wygraliśmy 2:1...
Na odchodne jeden z nich mnie przytulił i machał na pożegnanie...:)

Choć z drugiej strony mam blizne na czole po innym spotkaniu;P
Konrad P.

Konrad P. Survival Kid

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Gdy byłem jakoś w 4 klasie, obroniłem kolegę z podwórka, którego bił inny starszy chłopak. Niestety broniąc go, musiałem silnie uderzyć napastnika pęczkiem kluczy ponieważ on był silniejszy. W następnym tygodniu wyszedłem z bloku, chcąc wybrać się do mini parku fitness. Nie miałem szczęścia. Za rogiem zebrała się 4 osobowa grupka gimnazjalistów, chcąc zemścić się za kolegę, zaczęli mnie ścigać, już gdy mnie prawie dopadli, 1 z nich dźgnął moją rękę nożem, zacząłem krzyczeć a oni uciekli. Niewiele później, moi kumple postraszyli ich, że jak będą mnie nękać, to będą mieli przechlapane.

Pozdrawiam
Konrad Podgóreczny
Robert R.

Robert R. Prywatny detektyw;
trener windykacji,
doktorant n.
prawnych.

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Konrad P.:
Wyobraźcie sobie że w mieście podejrzliwie patrzą się na ciebie lumpy, widziałeś jak przed chwilą oni pobili jakiegoś bezdomnego co zrobić...?

w kolejności:
- oddalić się z miejsca zapalnego
- oddalić się w tempie przyspieszonym z miejsca zagrożonego (czyt. sp*&!#@^$(&..ć)
- pałka baton jeden z najlepszych przyjaciół w takim momencie (jak ktoś umie się tym posługiwać). I nie straszyć, tylko zdzielić tym pierwszego z brzegu (byle nie w głowę). Reszta zaczyna na Ciebie już przychylniej patrzeć :D
- taser - jeszcze lepszy przyjaciel w takim momencie - po użyciu na najbliższym zapytać ilu ma ochotę jeszcze srać węglem przez następne tygodnie. W przypadku wyraźnych oporów powtórzyć terapię wstrząsową na już leżącym pacjencie (można do 6 razy po 30 sek każde)

konto usunięte

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

taser? nienadaje się do ochrony osobistej, zwłaszcza przy więcej niż jednym kliencie...
jak szybko załadujesz kolejne elektrody? ;)
gdy ktoś wie jak to działa...to po pierwszym strzale jesteś uziemiony i sam udajesz grzankę w tosterze :P
Robert R.

Robert R. Prywatny detektyw;
trener windykacji,
doktorant n.
prawnych.

Temat: "znowu bijatyka bijatyka cały dzień" czyli jak uniknąć...

Przemysław F.:
taser? nienadaje się do ochrony osobistej, zwłaszcza przy więcej niż jednym kliencie...

Zapraszam w takim razie na darmowy pokaz na którym zaprezentuję Ci działanie 50 000 V. Ja dostałem i twierdzę co innego :D
Niewiele osób (zwłaszcza jak to określił kolega "lumpy") wiedzą ilu to strzałowe urządzenie.
jak szybko załadujesz kolejne elektrody? ;)

to ma jeszcze funkcję zwykłego paralizatora. Tylko musisz przyłożyć. Zwłaszcza okolica cohones jest wrażliwa na takie zabawy.
gdy ktoś wie jak to działa...to po pierwszym strzale jesteś uziemiony i sam udajesz grzankę w tosterze :P

gdy ktoś wie. Po położeniu napastnika będziesz miał chwilę na oddalenie się zanim się cała reszta pozbiera do kupy.



Wyślij zaproszenie do