Temat: Zlamany palec
Plaster jest bardzo dobrym pomysłem, zwłaszcza wodoodporny foliowy, gdyż jest cieniutki i śliski. Najlepsza by tu była folia samoprzylepna, jednak raczej jej nie spotkamy zbyt często w apteczce. Za to można by ewentualnie pomyśleć o użyciu wąskiego paska folii NRC (koc termiczny).
Rychłe schłodzenie - jak już pisałem - opóźnia obrzęk. Jeśli dysponujemy Ice-mix'em - warto go tu użyć. Jeśli nie - hydrożel lub bieżąca woda jest też rozwiązaniem.
Spiralnie nawinięta nitka i czasowo zmniejsza opuchliznę i pozwala na symetryczne zsunięcie obrączki czy pierścionka. Jest to rutynowe działanie w okresie około urazowym. Później pozostaje cięcie. Jednak w warunkach polowych - jak słusznie zauważył Krisek - jest bardzo trudne do wykonania. Toporka i kamienia nie polecam ;)
Powyższe metody są proste do wykonania w przypadkach podręcznikowych. Wystarczy jednak złamanie otwarte (zwykle rzadkie - jednak możliwe, choćby w wyniku kontaktu z siekierą) lub większy krwiak podskórny - aby wzięły w łeb. No ok, krwiak można ewentualnie nakłuć ;p
Nieznaczna ilość toksycznych produktów przemiany materii zawarta w palcu nie stanowi większego problemu w dobie antybiotyków. Również ewentualna i niewielka tu ilość mikroskrzepów nie powinna doprowadzić do poważniejszego zatoru płucnego. Oba te czynniki możemy więc spokojnie pominąć na tym etapie. Jasne jest jednak, że czynnik czasu jest tu decydujący. Tak więc im później - tym rokowanie mniej pomyślne.
Nadal więc twierdzę, że po upływie 12 godzin palec - czy jeszcze z obrączką czy ze zdjętą kilka minut później - kwalifikuje się zwykle już tylko do amputacji.
Bartosz: Większe ścięgna ceruje się zwykle nićmi metalizowanymi. Mniejsze najczęściej tylko w gips. W obu przypadkach długotrwała rehabilitacja jest nieodzowna. Zaznaczam jednak, że nie jestem na bieżąco w tym temacie, więc być może w pierwszym przypadku stosuje się już inne metody.
MBH: We wlewach dożylnych (potocznie kroplówki) podaje się - w zależności od potrzeby - od soli fizjologicznej poprzez glukozę czy elektrolity po np. środki przeciwbólowe lub umiarowiające rytm serca. Zatem szwarc, mydło i powidło ;p
Darek + MBH: Każde przygniecenie dowolnej części tułowia grozi ryzykiem wystąpienia obrażeń wielonarządowych, a więc stwarza realne zagrożenie wywołania stanu wstrząsu krwotocznego. Postępowanie w takich przypadkach nakazuje więc daleko posuniętą rozwagę. Nagromadzone toksyny stanowią niewielki problem w porównaniu z możliwością zatkania tętniczek płucnych przez mikroskrzepy. Zatem - niezależnie od postępowania utrzymującego niezbędne ciśnienie krwi w łożysku naczyniowym (co często jest już wielkim wyzwaniem przy masywnym krwotoku wewnętrznym) - należy tu jeszcze szybko dążyć do upłynniania tychże skrzepów, co może przy okazji nasilić krwawienie wewnętrzne.
Samo naruszenie ciągłości obu tętnic udowych zagraża już tylko wyciekiem do 1/3 objętości krwi krążącej, co także stwarza śmiertelne zagrożenie.
Do wszystkich: Przy opatrywaniu złamań kończyn lub kręgosłupa stosuje się stabilizację lub unieruchomienie. Usztywnienie jest zwykle nieodwracalne ;p
Ufff, myślę, że wyjaśniłem to wszystko w miarę zrozumiałym językiem :)