Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Grzegorz Gruca:
Do czego ten celownik zakładasz do wiatrówki?

Skoro mowa o śrucinach i kropieniu do ptactwa to pewnie chodziło S. o wiatrówkę :-)Jakub Dorosz edytował(a) ten post dnia 25.10.12 o godzinie 11:00
Sławomir Kuziak

Sławomir Kuziak I feel you...

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Grzegorz Gruca:
Do czego ten celownik zakładasz do wiatrówki?
dmuchawka Slavia się zwie. Celownik zamontowany, dziś rano przystrzelałem na 30 metrów. Pomimo zmiennego i silnego wiatru 7 kapsli po napojach kolejno strąconych, więc jest dobrze. W niedzielę będzie przystrzelanie na różne odległości by wyczuć celownik i po temacie... mam nadzieję, bo może się okazać, że celownik trzeba będzie jeszcze przeosiować jak na dalsze odległości zacznie znosić w bok ;)

A przy okazji info dla strzelców. Jeśli wam będzie w przyszłości montaż pod lunetę/kolimator sie przestawiał, na przykład ze względu na zbyt mały frez lub odkręcające się śrubki, to poxipol do łatania silników na zimno (klej epoksydowy) załatwia sprawę dość skutecznie. Jak wystrzelę ze 2000sztuk ammo to powiem że bardzo skutecznie ;)

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Sławomir Kuziak:
OK, masz rację, kończymy Offtop, klej mi zasychał i potrzebowałem szybko odpowiedzi, pomyślałem że najlepiej będzie zapytać tutaj, bo jest paru strzelających.
Dalej problem z klejem :-), prosiłem :-)
Greg Gr

Greg Gr freezer

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jakie macie metody czyszczenia wody nie wiadomego pochodzenia?

Ostatnio bawiłem się z młodymi czymś takim
Filtr Wodny.

http://e-zabawka24.pl/p/18/53/zrob-to-sam-filtr-wodny-...Grzegorz Gruca edytował(a) ten post dnia 26.10.12 o godzinie 09:16

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Mamy :)
Paweł Woliński

Paweł Woliński Właściciel, Firma
Inżynierska
"MECHATRONIKA" Paweł
Woliński

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Witam

Filtr słomkowy, filtr Katadyn Camp.
Generalnie unikam picia wody z kałuży.
Pozdrawiam

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Paweł Woliński:
Witam

Filtr słomkowy, filtr Katadyn Camp.
Generalnie unikam picia wody z kałuży.
Pozdrawiam

To jest dobre określenie "unikam", może się zdarzyć i bez słomki :-)

pozdr.Vslv
Paweł Woliński

Paweł Woliński Właściciel, Firma
Inżynierska
"MECHATRONIKA" Paweł
Woliński

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Wiesław Mileńko:
Paweł Woliński:
Witam

Filtr słomkowy, filtr Katadyn Camp.
Generalnie unikam picia wody z kałuży.
Pozdrawiam

To jest dobre określenie "unikam", może się zdarzyć i bez słomki :-)

pozdr.Vslv

Witam

He, he.. Zdarzało się nie uniknąć. Bez słomki.
pozdrawiam
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/gwaltowny-wzrost-prz...
Chyba niedawno o tym była mowa ;-)

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jakub Łochowicz:
Np. teoretycznie w Poznaniu byłoby mi łatwiej przetrwać, bo tu sklep, tam sklep, wszędzie wokół pełno żywności, nawet jeśli trzeba by ją ukraść czy zdobyć siłą.

Próbowałeś kiedyś się tym sklepom przyglądać przez cały dzień? Myślę że to bardzo błędne założenie, tu w Singapurze też mam sklepów pełno, ale one zapasy uzupełniają kilka razy dziennie bo tak szybko schodzi żywność. Małe sklepy w Polsce też przynajmniej raz dziennie dostają dostawę tego czy tamtego. Nawet w normalnych warunkach bez paniki itd sklep sprzedaje 100% towaru w mniej niż tydzień. A teraz dodaj do tego panikę, kupowanie na zapas. Te sklepy były by puste w ciągu góra 3 dni.
Na takiej dalekiej wiosce może z tym jest trudniej,

Nie jest. W Polsce mieszkamy w niedalekiej (podmiejskiej) wiosce. Nawet tak blisko miasta (13km do centrum Torunia) i przy tak małych uprawach (wiele domów ma zaledwie sad i kilka grządek) ludzie mają sporo własnego prowiantu, kartofle trochę warzyw, jesienią sporo owoców. Do sklepu chodzą po towary luksusowe: piwo, papier toaletowy, chleb (nikt już nie piecze) i rozmaite słodycze przyprawy i duperele.
ALE jeśli już ją zgromadzimy, to jakie jest zagrożenie ze strony innych ludzi, że nam ją będą chcieli zabrać?

No i w tym tkwi spory problem i w mieście i na wsi, ale wydaje mi się że jednak im dalej od obszarów zaludnionych tym spokojniej powinno być.

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Piotrek Chrzanowski:
przebiegunowanie ziemi (które notabene jest całkiem mało możliwe :D)

Bieguny magnetyczne zmieniają się na ziemi dość "często", średnio co milion lat. Tego zjawiska używa się na przykład w liczeniu ile lat ma dany fragment dna morskiego. Bo kierunki magnetyczne w skałach są ogólnie rzecz biorąc takie jakie były w momencie utworzenia, nawet jeśli potem się zmienią. Czy mówimy więc o tym samym (dość dobrze udokumentowanym zjawisku znanym nauce od około 50 lat) czy o czymś jeszcze innym?
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jedrzej M.:
Te sklepy były by puste w ciągu góra 3 dni.
Racja. Mi chodziło bardziej o to, że przed taką niespodzianką lub na samym początku masz szansę wbić do Praktikera, Tesco, czy innego supermarketu. Na wsi nie masz takiej możliwości i musisz kombinować.
W Polsce mieszkamy w niedalekiej (podmiejskiej) wiosce.
Mówiliśmy o wiosce w okolicach Olsztyna, która czasem jest odcięta od świata. Tam dystans czasem jest naprawdę spory i te kilkadziesiąt kilometrów do Olsztyna może stanowić niemały problem.
Nawet tak blisko miasta (13km do centrum Torunia) i przy tak małych uprawach (wiele domów ma zaledwie sad i kilka grządek) ludzie mają sporo własnego prowiantu, kartofle trochę warzyw, jesienią sporo owoców.
Ok, ale po pierwsze jest tego za mało, po drugie żywność zbyt jednorodna, no i trzeba się namęczyć, żeby ją zebrać. W sklepie wkładasz worek ziemniaków do koszyka i to jest cały wysiłek. Alejkę dalej masz całą masę innych produktów. Jest po prostu łatwiej.

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Robienie zakupów w supermarkecie jest bezsprzecznie łatwiejsze. Ale w tym założeniu bazujesz na tym że tylko ty masz ostrzeżenie wcześniej i wszystko jeszcze funkcjonuje zupełnie normalnie. A wystarczy jedna wiadomość w radiu że może nie być wody dwa dni i wszystkie supermarkety są tego dnia tak pełne że parkujesz kilometr dalej a wody już i tak nie mają. Więc będzie to dość mocno zależeć od tego jaka to konkretnie sytuacja jest ile było ostrzeżenia i na ile poważnie ludzi to traktują.

Tu możesz mieć niewielki plus dlatego że ludzie w dzisiejzych czasach za bardzo ufają w to że nic nie może się stać i mogą nie wpaść na to żeby się porządnie przygotować do ostatniej chwili.

Co do wysiłku to prawda że łatwiej coś kupić w sklepie czy nawet szabrować ze sklepów niż wykopać rolnikowi rządek ziemniaków z pola, ale to co najłatwiejsze pójdzie na pierwszy front i wyczerpie się szybko. Właśnie wkładanie w zdobywanie zapasów wysiłku (nie tylko fizycznego) pozwoli ci dotrzeć do zapasów których inni mogli jeszcze nie znaleźć.

Co do jednorodności to ok, może i jednorodna, ale jak bedę się zastanawiał czym karmić rodzinę jeśli z jakiegoś powodu przez np 2 miesiące nie ma dostaw niczego to priorytetem będzie żeby mieli co jeść, nawet jeśli będą do na zmianę kartofle w mundurkach, kartofle pieczone i dla odmiany placki ziemniaczane ;) Powiem tak, mam za sobą 6 lat w Malezji, to jest 6 lat ryżu codziennie, czasami (a właściwie dość często) ryż na wszystkie trzy posiłki. Nudno? Czasami tak ale żyję jestem zdroby i nie narzekam. W latach 80tych jak byłem dzieckiem mieliśmy w domu chleb i na obiad zupę. Jakby policzyć to w moim jadłospisie z tych lat było zborze w dwóch odmianach, kartofle i może z 10 (jeśli) podstawowych warzyw. Do dzisiaj lubię chleb i zupy ;)

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

To ja zacznę tak:
Podoba mi się idea tej Grupy, bo jest i oryginalna i twórcza i niesamowita.
Ja niewiele mogę merytorycznie dorzucić, ale zawsze poczytam te strony nader chętnie. Nie nudzą mnie tematy, choć zakładam, że wszystko to nie będzie mnie dotyczyło. Sam nie chcę walczyć z przeciwnościami losu, ale chętnie pogłębię wiedzę teoretyczną i nawet pomogę w określonych okolicznościach.

Ad rem
Katastrofa, katastrofie nierówna*! Analizy można przeprowadzić gdy jest szansa, że w perspektywie najdalej kilku msc będzie można próbowac wracać do poprzednego życia, choćby w warunkach podstawowych.

Otóż pewne produkty mogą być używne znacznie dłużej niż nam się to wydaje.
Mąka, sól i cukier ale to można się domyśleć. Wódka -to wie każdy ;-) Piłem raz spirytus, który obchodził ćwierćwiecze zakapslowania.
Ale są i inne długotrwałe produkty. Pamiętam opowieść mojej rodzicielki, która zeznała, że w jakiś przedziwny sposób w połowie lat 60-tych znalazła się 1 puszka z solonym masłem zrzucana przez UNRę. Wiadomo, część powstańcy zgarnęli z ulic i zjedli, ale prawdopodobnie jak wszystkich wyprowadzali z miasta to część rzeczy jeszcze zostało.
I co...? Rozpieczętowali, zjedli, było smaczne i nie było roztroju!
Można napisać, że trochę długo się zastanawiali, ale się przecież nic nie zmarnowało...
A mam w domu ze zrzutów jeszcze łyżkę, którą bardzo lubię.
Zresztą z terminem przydatności jest trochę tak jak z nośnością mostu. Zawsze jest ten wskaźnik zaniżony. Wiadomo, że herbata czy inne zioła lub puszki z żywniścią jeszcze wiele lat po terminie można konsumować bez konsekwencji; tylko trzeba w odpowiednim miejscu przechowywać.
Co innego wyroby mleczne.
Nie wiem natomiast jak długo może stać woda mineralna w butki bez szykan i czy ma znaczenie czy jest gazowana czy nie.

Ale właśnie. Katastrofa ekologiczna, która potrwa kilka tyg., nawet msc jest do ogarnięcia, ale taka, która potrwa lata to już niekoniecznie.
Oglądałem taki paranaukowy program o wszelkich aspektach życia przy ataku obcej cywilizacji na Ziemię. Okazuje się, że w USA są całe resorty, które tym się zajmują. Kilka rzeczy mnie zaciekawiło i starałem się je zapamiętać.
Jedrzej M.:
w Singapurze też mam sklepów pełno, ale one zapasy uzupełniają kilka razy dziennie bo tak szybko schodzi żywność. Małe sklepy w Polsce też przynajmniej raz dziennie dostają dostawę tego czy tamtego. Nawet w normalnych warunkach bez paniki itd sklep sprzedaje 100% towaru w mniej niż tydzień. A teraz dodaj do tego panikę, kupowanie na zapas. Te sklepy były by puste w ciągu góra 3 dni.

W tym dokumencie poiformowano, że nie w 3 dni, ale w 2 godz WSZYSTKO zostanie ze sklepów ROZKRADZIONE, Tak, wszystko. Ludzie kupują, biorą co się da np. lokówkę, ponton, obcęgi licząc, że może się przydać, albo że można będzie to wymienić na coś innego.

Nie chce dublować wątków to wkleję co jeszcze zapamiętałem z tego filmu:
http://www.goldenline.pl/forum/3079668/12-12-br
Zakładam, że Was może to zainteresować tak jak mnie a wklejam linka z przekazem, bo podejrzewam, że gdy był program to po prostu... spaliście
Niedziela, 7 rano...kto by tam wstawał...
Nawet komandosi i surviwalowcy zdrzemną się troszkę czasami ;-))

pozdro
IGła
Krzysztof Bura

Krzysztof Bura Logistics Manager,
Gates Polska

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Ireneusz G.:
Otóż pewne produkty mogą być używne znacznie dłużej niż nam się to wydaje.
Mąka, sól i cukier ale to można się domyśleć. > pozdro
IGła

Sól i cukier to się zgodzę ale z mąką to już bywa różnie. Z dwa, trzy razy zdarzyło mi się już wyrzucić oryginalnie zapakowany kilogram mąki, która postała u mnie jakiś czas - za każdym razem z powodu jakiś żyjątek, które grasowały w tym zamkniętym opakowaniu. Co prawda samych szkodników nie było widać ale w mące znajdowałem ślady aktywności jakiegoś tałatajstwa - jakby nitki pajęczyny pokryte mąką. Może miałem pecha i kupowałem mąkę ze szkodnikami, a może same się lęgną w składowanej mące? Może oryginalna torba papierowa nie jest dostateczną przeszkodą dla szkodników? Chętnie poznam jakiś dobry patent na długotrwałe przechowywanie mąki. Na razie to doszedłem do tego, że łatwiej mi przechować ziarno niz mąkę.

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Coś w tym jest co piszesz. I to więcej, niż trochę!
I z mąką i z opakowaniami.
Mamy takie możliwości:
-owad dostał sie do mąki zanim ta została zapakowana - to jest najbardziej prawdopodobne
- przeciął delikatnie opakowanie i złożył to co tam taki owad składa; jest nawet szansa, że to co się wykluło to zdążyło wyjść - to znacznie mnie wg mnie oczywiste
- wszedł ktoś i wyszedł - niemal nieprawdopodobne
- mąka była zanieczyszcona - to bym ustawił na drugim miejscu

Jakie mam podstawy by tak sądzić:
Znalazłem żywe mole* i larwy w suchej żywności kociej dość popularnej firmy; nawet mi przywieźli większą paczkę w ramach rekompensaty
Znalazłem zdechłe owady w płatkach śniadaniowych znanej firmy jak sądziłem ponadprzeciętnej

IGła
PS1 Warto zaznaczyć, że po mojej dwóch interwencji już nigdy nie pojawiły się mole w torbach zatem warto dochodzić swego.
PS2 Ciekawostką jest fakt, że osoba dość zorientowana z firmy tłumaczyła, że mole przegryzają torebki JUŻ w sklepie ...a te płatki też w tym sklepie kupowałem...

* mole ładne, kolorowe, nie takie wstrętne choć bezbarwne co zeżarły mi pamiątkiwy sweter z szetlandzkiej wełny...

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jeszcze czytam to co powyższe i myślę jednocześnie... trudne to, ale spróbuję;-))

Moje wątpliwości są takie, że nie przypuszczałem iż robale zaglądają do mąki skoro jest w ofercie tyle innych produktów w zasięgu, wydawałoby się ===> lepszych.

A patent...?
Są dwa:
Oczywiście żywność w torebce, a torebka w zakręcanej blaszanej puszce! :-)
(+) Wygodne, lekkie i trwałe.
(-) Rdza, możliwość wygięcia przy ucisku czy uderzeniu i rozszczelnienie

Szkło, np słoik weck czy twist
(+) Przezroczystość, dostępność, możliwość hermetyzacji
(-) HF (jedyny znany mi odczynnik, który rozpuszcza szkło), możliwość stłuczenia

Mam nadzieję, że i ja coś wniosę do Grupy, a nie tylko czerpać...

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Wołki zbożowe. Natrętne bestie potrafią obrucić kilogram ryżu/mąki czy pęczaka w szarą lekko pełzającą masę w ciągu paru miesięcy. I wszędzie ich pełno na lini produkcyjnej. Ziarno niełuskane jest w miarę bezpieczne. Przy innych z reguły już są na miejscu jajka i tylko kwestią czasu jest przejęcie towaru. Tutaj w Tropikach jst ich jeszcze więcej.

Dlatego kupowanie w większych 10kg platikowych workach jest dobrym wyjściem, z tym że o ile tutaj tak się większość ryżu pakuje to w Polsce takie duże opakowania chyba są żadsze?

Ps: Ale wołki zbożowe trujące nie są, więc jak ich aż tyle nie ma...Jedrzej M. edytował(a) ten post dnia 07.11.12 o godzinie 19:32

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Swoją drogą zawsze polecałbym mieć na składzie kartfle. Są wprawdzie objętościowo duże (bo ziarna, makarony itd mają mniej wody). Z drugiej jednak strony są łatwe w przygotowaniu i mają w miarę zjadliwy własny smak, w przeciwności do iektórych innych węglowodanów które trzeba doprawiać.

Ale mają ten plus że jeśli zajdzie potrzeba zawsze można je posadzić. W ty dodatkowy plus że można je spokojnie podzielić (jeśli jest naprawdę krucho) na kilka "sadzonek". Oczywiście każdy z np 4-8 fragmentów bulwy powinien mieć 1-2 oczka. No i strefa ich przydatności na północy sięga aż do Islandii. W przypadku wszelkich kataklizmów związanych z wiekszą ilością kurzu w atmosferze (wulkany, meteoryty ale też np pożary) ograniczających ilość światła rożliny z trudniejszych terenów powinny jako tako sobie u nas radzić. Ostatnią zaletą jest to że kartofle potrafią wyrosnąć w naszych szlachetnych glebach kategorii 5 i 6 ;)

Ps: do tego dodałbym fasolę czyli spore ilości białka z podobnymi zaletami i nadającą się na płodozmian z kartoflami.
Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Polecam program "Czekając na Apokalipsę". Miałem okazję obejrzeć już kilka odcinków.

Tutaj pierwszy z serii
http://www.youtube.com/watch?v=qjz3mIeZFiM&feature=rel...

i cytat jednego z jego bohaterów:
"Zapasy na 15 lat dla 22 osób" !!!!

to się nazywają zapasy na czas katastrofy :-)



Wyślij zaproszenie do