Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacek Aleksander G.:
Zestaw bardzo ciekawie przygotowany - dobra robota.
Tylko,że wedle starej zasady :" to co mogę utracić jest w plecaku, a czego stracić nie wolno mam przy sobie", to rzucę pytanie.

Dzięki.
W moim rozumowaniu poruszyłeś Jacku kolejny istotny temat przygotowania sprzętowego, który wielu określa jako tzw "pierwszą linię" czyli to co w kieszeniach i zawsze przy sobie.
Również mam swój stały ubiór terenowy i kilka przedmiotów wetkniętych na stałe do kieszeni - wyjmowanych tylko gdy ciuchy idą do prania (krzesiwo, "folder", chusta trójkątna, NRC, sznurek, moskitiera na głowę ktorą zabezpieczam kompas płytkowy, jest i przedział na mapę i możliwie najmniejszą czołówkę którą udało mi się znaleźć, telefon +gwizdek na szyi).
Od około roku testuje rozwiązanie rozmieszczenia podstawowego sprzętu po kieszeniach, zamiast w jednym zestawie/puszce/niezbędniku i jak na razie sprawdza się bardzo dobrze.

Wracając do plecaka, idea BOB jest taka a nie inna, zatem gdy się "wali i pali" to mamy co złapać i brać nogi za pas. Potem oczywiście pozostaje kwestia by tego nie stracić :-)

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Sławku.
Mieszkam na moim końcu świata od lat 12.
I w pierwszym roku robiłem wykopy przy izolowaniu fundametów ( wolałem to zrobić od razu)
Na głębokości 140 cm było suuucho.
Potem robiłem inny wykom przy okazji budowy szamba...tu miałem juz konkretną dziuuuuuuuuurę w ziemi - ponad 3 metry.
I suchutko było nadal.
Ale w roku ubiegłym nagle się okazało,że w piwnicy mam akwarium. I nie było wtedy żadnych opadów.A podłoga piwnicy jest 160 cm poniżej gruntu.
Poziom wód gruntowych się podniósł i to znacznie. W studni przy domu woda była zawsze od 6 kręgu.
A dzisiaj jest już od połowy 2 kręgu. Mieszkam na poziomie ulicy,czyli nic mi się nie powinno zlewać...ale cholerka jednak jest mokro.
Gdybym musiał tej wody użyć, to tylko do mycia nóg...

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacek Aleksander G.:

[...]
Wisi sobie i czeka na alarm bojowy - na założenie całości...hmmmm... no to chwil jest kilka.

Macie jakieś inne podobne rozwiązania ?

No to ja jestem najmniej surwiwalowcem z tego szacownego towarzystwa. Nie gromadzę żadnych zapasów - oczywiście jakieś minimum w domu zawsze jest.

Przy sobie poza kluczami i komórką noszę paczkę papierosów i zapalniczkę.

Natomiast przy drzwiach wyjściowych na półeczce mam latarkę z dynamem napędzanym korbką.
Obok jest kilka kurtek i płaszczy oraz butów na różne pogody i niepogody. Leży też kilka różnych plecaczków.

Ot i wszystko.

Aha, na półpiętrze mam solidny rower i w skłądziku obok, solidny składany wózek - cargo croozer.

Ponieważ nigdy nie wiem co się może zdarzyć w dowolnym miejscu i czasie - stawiam raczej na swoje wrodzone umiejętności co do improwizowania i zdolności wykorzystania dosłownie wszystkiego co się pod rękę nawinie.

pozdr.Vslv
Sławomir Kuziak

Sławomir Kuziak I feel you...

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacku, Ty ciągle mówisz o wodzie gruntowej. Masz rację, tylko do mycia nóg.
Ja za moją studnię miesiąc temu zapłaciłem 1800pln i powodzie ani susze mi nie straszne.
Jakub Dorosz

Jakub Dorosz UniversalSurvival.pl

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacek Aleksander G.:
Macie jakieś inne podobne rozwiązania ?

Ja zestaw BOB mam w bagażniku auta, dzięki temu jest zawsze przy mnie, niezależnie czy siedzę w biurze (niestety wówczas nie ubiorze specjalnym :-) ), czy jadę w delegację, czy do rodziny kilkaset km od domu.
Plecak który zabieram w teren na wypady to oddzielna kwestia, zatem to się ze sobą nie gryzie. Gdy sam jestem w terenie, a auto stoi pod domem to przynajmniej dziewczyna wie że w razie draki ma co wyjąć bagażnika mojego auta.

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Wiesław Mileńko:

No to ja jestem najmniej surwiwalowcem z tego szacownego towarzystwa.>
pozdr.Vslv

Vislav...edytuj może swoją wypowiedź.
Zamień słowo " najmniej"...na :"najbardziej"
Wtedy będzie to logiczne :):):)

Sławku... nie każdy ma 1800PLN i mieszka na wygwizdowie.Co mają zrobić mieszkańcy dużych miast?

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacek Aleksander G.:
A co w przypadku wykorzystania posiadanej wody i skażenia wód gruntowych.
Jakiekolwiek filtry do wody oferowane w sprzedaży w końcu się zużyją.

I co potem ?

Pytanie pod dyskusję rzecz jasna - jakie macie patenty nie tylko do oczyszczenia mechanicznego,ale też chemicznego i bakteriologicznego.
- Korzystanie z wód głębinowych.
- Zapas wody (okresowo badany)
- Odpowiednia Lokalizacja i znajomość miejsc, gdzie wody gruntowe nie ulegają skażeniom przy wahaniu poziomów...
Na atak chemiczny, bakteriologiczny, jądrowy nie zamierzam się przygotowywać na miejscu... ;-)

Odpowiedź do Wisława...Na wsi od zawsze wodę się oszczędzało i woda po kluskach mogła mieć wiele zastosowań...Tym co liczą na łuk czy kuszę w naszym rejonie to radzę zapoznać się ze statystyką liczebności zwierzyny w czasie ostatniej wojny i jak szybko liczebność spadła...Nie będę się rozwodził już nad parazytologią...Marek Bronisław H. edytował(a) ten post dnia 22.10.12 o godzinie 09:09

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Marek Bronisław H.:
- Korzystanie z wód głębinowych.
- Zapas wody (okresowo badany)
- Odpowiednia Lokalizacja i znajomość miejsc, gdzie wody gruntowe nie ulegają skażeniom przy wahaniu poziomów...
Jak często to robisz ?

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacek Aleksander G.:
Marek Bronisław H.:
- Korzystanie z wód głębinowych.
- Zapas wody (okresowo badany)
- Odpowiednia Lokalizacja i znajomość miejsc, gdzie wody gruntowe nie ulegają skażeniom przy wahaniu poziomów...
Jak często to robisz ?

To czyli co konkretnie? Ogólny patent to taki że mam 1000 l zbiornik z którego na bieżąco korzystam i uzupełniam. Marek Bronisław H. edytował(a) ten post dnia 22.10.12 o godzinie 09:17

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacek Aleksander G.:
Wiesław Mileńko:

No to ja jestem najmniej surwiwalowcem z tego szacownego towarzystwa.>
pozdr.Vslv

Vislav...edytuj może swoją wypowiedź.
Zamień słowo " najmniej"...na :"najbardziej"
Wtedy będzie to logiczne :):):)

Sławku... nie każdy ma 1800PLN i mieszka na wygwizdowie.Co mają zrobić mieszkańcy dużych miast?

Jest rozwiązanie alternatywne - wziąć surwiwalowca w cudzysłów. Na jedno wychodzi :-)

A mieszkańcy dużych miast, hmmm... kombinować. To im najlepiej wychodzi.

Ja mam ten bonus, że mieszkam w okolicy o zróżnicowanym terenie bez żadnego zagrożenia powodziowego. Dużo obszarów zalesionych i jeziorek. Wodę zawsze znajdę. Mając rower z łatwością dotrę w dowolnie wybrane miejsce.

To na co zwracałbym uwagę, to przede wszystkim dobre buty, nakrycie głowy i solidny ubiór pozwalający w razie potrzeby spać pod mostem.

pozdr.Vslv

p.s. to czego mogłoby mi brakować o wczesnym poranku, to kubek mocnej kawy i papieros. Bez reszty da się przeżyć :-)Wiesław Mileńko edytował(a) ten post dnia 22.10.12 o godzinie 09:21

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Wiesław Mileńko:
Mając rower z łatwością
dotrę w dowolnie wybrane miejsce.
Dobre rozwiązanie przy założeniu że poruszać będzie można się swobodnie oraz jesteśmy przygotowani na kradzież.

Warto prześledzić wydarzenia historyczne (wielki kryzys w latach 20 w USA)

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Marek Bronisław H.:
Jacek Aleksander G.:
Marek Bronisław H.:
- Korzystanie z wód głębinowych.
- Zapas wody (okresowo badany)
- Odpowiednia Lokalizacja i znajomość miejsc, gdzie wody gruntowe nie ulegają skażeniom przy wahaniu poziomów...
Jak często to robisz ?

To czyli co konkretnie? Ogólny patent to taki że mam 1000 l zbiornik z którego na bieżąco korzystam i uzupełniam.
Jak często robisz badania i co w chwili jeśli okaże się,że woda jest jednak skażona.

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Marek Bronisław H.:
Wiesław Mileńko:
Mając rower z łatwością
dotrę w dowolnie wybrane miejsce.
Dobre rozwiązanie przy założeniu że poruszać będzie można się swobodnie oraz jesteśmy przygotowani na kradzież.

Warto prześledzić wydarzenia historyczne (wielki kryzys w latach 20 w USA)

Łatwiej jest upilnować rower, niż samochód. Ponadto jest wielce prawdopodobne, że brak energii elektrycznej spowoduje natychmiastowy brak benzyny, tak jak i wody zresztą.
Wszędzie jest elektronika i elektryczne wspomaganie.

Ponadto, jak mi ktoś ukradnie rower to mogę poruszać się pieszo. Stąd dbałość o ubiór i solidne buty.

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacek Aleksander G.:
To czyli co konkretnie? Ogólny patent to taki że mam 1000 l zbiornik z którego na bieżąco korzystam i uzupełniam.
Jak często robisz badania i co w chwili jeśli okaże się,że woda jest jednak skażona.
Badanie organoleptyczne robię codziennie.
http://www.stow-czystawoda.pl/publi21.php

Bakteriologiczne co pół roku lub po dużych opadach, lub gdy uznam że coś może być nie tak...
Muszę dodać że mam tu trochę wprawy bo badaniem wody(stawy, oczka wodne) zajmuję się zawodowo...
Mieszkam w terenie źródliskowym, poniżej mnie są dopiero "publiczne" ujęcia wody pitnej ...Jeśli okazało by się że moja woda jest skażona sprawdził bym tą znajdującą się w źródłach powyżej miejsca w którym mieszkam. Jeśli okazało by się że zarówno ta z ujęć głębinowych i źródeł (które też pochodzą z wód głębinowych) To jest bardzo bardzo źle...

Gdyby wszystko w okolicy było by skażone...
To wtedy
1 szykował bym się do napadu na publiczne zbiorniki wody i hurtownie wody:-) Żywiec Zdrój, jeszcze zostaje mi spory zasób napojów w Browarze Żywiec...
(wcześniej wpadnę do ciebie po arsenał)
2 Sprawdził bym zasięg skażenia i wyemigrował bym...Marek Bronisław H. edytował(a) ten post dnia 22.10.12 o godzinie 10:04

konto usunięte

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Wiesław Mileńko:
Marek Bronisław H.:
Wiesław Mileńko:
Mając rower z łatwością
dotrę w dowolnie wybrane miejsce.
Dobre rozwiązanie przy założeniu że poruszać będzie można się swobodnie oraz jesteśmy przygotowani na kradzież.

Warto prześledzić wydarzenia historyczne (wielki kryzys w latach 20 w USA)

Łatwiej jest upilnować rower, niż samochód.
Dlaczego tak?

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Marek Bronisław H.:
Wiesław Mileńko:
Marek Bronisław H.:
Wiesław Mileńko:
Mając rower z łatwością
dotrę w dowolnie wybrane miejsce.
Dobre rozwiązanie przy założeniu że poruszać będzie można się swobodnie oraz jesteśmy przygotowani na kradzież.

Warto prześledzić wydarzenia historyczne (wielki kryzys w latach 20 w USA)

Łatwiej jest upilnować rower, niż samochód.
Dlaczego tak?

To proste. W dzień i w nocy możesz mieć rower przy sobie. Jeżeli nie śpisz w samochodzie i nie dysponujesz garażem, to się nie wyśpisz - pilnując z okna, lub spod mostu swojego samochodu.

Ponadto, o ile nie masz czegoś specjalnego, to wiele dróg/ścieżek jest nieosiągalnych dla samochodu.

Vslv

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Poza rowerami mam jeszcze inny środek transportu...sam się upilnuje i niezbyt jest wymagający.
Nazywa się koń :)

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacek Aleksander G.:
Poza rowerami mam jeszcze inny środek transportu...sam się upilnuje i niezbyt jest wymagający.
Nazywa się koń :)

W mieszkaniu poza kobitą, jest jeszcze pies i kot. Koń się nie zmieści :-(

Jednak już na prowincji zgadzam się, jedno z najlepszych rozwiązań w rozważanych sytuacjach. Chyba najlepsze. Pod warunkiem chowu pastwiskowego, a nie arystokraty w stajni.

pozdr.Vslv

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

No i tak jest...a że to klacz będąca w rodzinie od lat 10, to w zasadzie tak jak pitbull.
Tylko,że ma 600 kg :)

I zeżre dokładnie wszystko, bo to nieco prymitywna rasa.

ps. Vislav...Ty kobietę w domu trzymasz ?

:):):)

Temat: Zapasy żywności na czas katastrofy

Jacek Aleksander G.:
No i tak jest...a że to klacz będąca w rodzinie od lat 10, to w zasadzie tak jak pitbull.
Tylko,że ma 600 kg :)

I zeżre dokładnie wszystko, bo to nieco prymitywna rasa.

ps. Vislav...Ty kobietę w domu trzymasz ?

:):):)
nie mam balkonu :-)



Wyślij zaproszenie do