Temat: wiatr(ówki) a sprawa survivalu - czy to w ogóle ma coś...
Grzegorz Radosław Maziarski:
Co do chinki. Chinki są raczej karabinkami do przysłowiowego grilla. Są też niebezpieczne, mianowicie są przypadki puszczenia zaczepu tłoka obcięcia palców strzelcowi!! http://www.airguns.pl/porady-sprzet-obcinaczka-palcow
Także radzę zachować szczególną ostrożność, szczególnie gdy taki karabinek wystrzelił już kilka paczek śrutu.
Grzegorz, to nie polemika z Toba, nic personalnego, tylko podales przyklad, ktory mnie W OGOLE nie przekonuje.
Do reszty Twojego tekstu moge sie tez odniesc tylko tak, ze masz calkowita racje.
Tylko mam jedna uwage - do "rozwalania" sa bardzo dobre ciezkie sruty grzybki, z wglebieniem na czubku (takie male dum-dum).
:)
Mysle tez, ze sasady bezpieczenstwa nie sa offtopem - raczej przeciwnie.
Sorry, ale podany przez Ciebie przypadek to brak zachowania PODSTAWOWYCH zasad bezpieczenstwa przy zabawach wiatrowka.
Powiem tak: w dziecinstwie mialem lamana zabawkowa "dubeltowke" z blachy, ktora strzelala na 2-3 m tym, co sie wrzucilo do lufy (pewnie wielu pamieta ten sprzet, jedgo odpowiednikiem byl ladowany z boku "sztucer").
Łamiac ja, naciagalo sie obie sprezyny.
I wtedy juz i ja i koledzy WIEDZIELISMY, czym moze skonczyc sie nacisniecie spostu po przelamaniu albo przypadkowy zeskok zapadki. Zreszta sam przeprowadzilem doswiadczenie - przelamalem strzelbe (naciagnalem), w miejsce "lamania" wsadzilem patyk. Nacisnalem spusty (byly dwa, na jedna i druga lufe). Strzelba-zabawka zamknela sie z taka sila, ze polamala patyka w dwoch miejscach.
Gdy kupilem wiatrowke (taka sama chinke jak na zdjeciu i w opisie), wiedzialem juz, czym przypadkowe nacisniecie spustu czy zeskok moze sie zakonczyc. A ze sila wiatrowki jest kilkukrotnie wieksza, wyobrazalem sobie ew. nastepstwa.
Ale nawet w INSTRUKCJI OBSLUGI dolaczanej do strzelby wyraznie pisze JAK SIE LADUJE ten typ wiatrowki.
Ze naciaga sie naciag, a potem wklada sie kolbe pod pache, jedna reke przytrzymuje (asekuruje) naciag, dopiero wtedy mozna wkladac paluchy ze srutem do komory!!!
Nawet, gdy nastapi zeskok, strzelba/naciag nie "zlozy sie" i nie zmiazdzy paluchow!
Bez najmniejszego problemu nauczylem tego moich synow, mowiac im wprost, ze MOGA STRACIC PALUCHY.
Tak samo, jak nauczylem, ze:
- idzie sie z naladowana strzelba skierowana tylko w niebo albo (najlepiej) w ziemie
- nikt nie moze byc na linii strzalu, a jedynie ZA strzelajacym
- maksymalnie trzeba uwazac na tzw. "tlo", czyli co sie znajduje na linii strzalu i jej okolicy (np. domy, droga, samochody, zwierzeta itd)
Pozniej kupilem lamanego Hatsana. Bez czytania instrukcji obslugi wiedzialem, ze tam tez mozna stracic paluchy (moze mniejsze obrazenia, ale konce palcow moze obciac). I tez ladujemy go jak chinke z dolnym naciagiem: kolba pod pache, jedna reka asekuruje (w tym przypadku) lufe, a druga wsadza srut.
Zasady bepieczenstwa i wyobraznia obowiazuja zawsze. To tak, jakby ktos kupil samochod i mial pretensje do producenta, ze w zimie nie pokonal zakretu z predkoscia 90 km/h (jak zawsze) tylko wyladowal w rowie. Albo jakby nabywca noza nie wiedzial, ze nie tylko chleb i szyneczke, ale i palucha mozna sobie uciac. Albo ze na nartach mozna polamac giczaly.
Wiatrowka ponizej 17 j to zabawka, nie trzeba zadnych zezwolen, mozna ja kupic nawet na targowiskach. Ale to wciaz BRON, ktora moze zranic nie tylko w czasie wystrzalu.
:)
Jerzy K. edytował(a) ten post dnia 28.01.10 o godzinie 14:24