Temat: Wasze ulubione nakrycie głowy

Swojego czasu trafiłem w szmateksie na oficerską czapkę szwedzkiej marynarki wojennej z przełomu ubiegłego wieku. O dziwo rozmiar był tylko lekko za mały, a używam 59-60.
Zakupiłem ją za jedyne 2 PLN.
Po jakimś czasie ze zdziwieniem stwierdziłem, że jest to najlepsze nakrycie głowy z dotychczas posiadanych. A kolekcję posiadam znaczną. Zawsze myślałem, że takie sztywne rozwiązanie nie jest zbyt komfortowe.
Okazało się, że doskonale spełnia swoje zadanie przy każdej pogodzie - od upalnego słońca do ulewnego deszczu. Pokryta jest wysokiej jakości wełnianym suknem oddychającym i równocześnie nie przemakającym. Dzięki swej objętości nie klei się do głowy nawet przy silnym słońcu.
W odróżnieniu od kapeluszy trzyma się dobrze głowy nawet przy bardzo silnym wietrze.

Idealne rozwiązanie na wszelkie wędrówki, zresztą na co dzień także.

Bazując na swoim doświadczeniu z filcowymi kapeluszami sądzę, że gdzieś do minus 5 oC odczuwalnej temperatury da radę w każdych warunkach.

Nawet do spanie pod gołym niebem się nadaje. Usztywnienia są elastyczne i nie przeszkadzają oraz nie deformują się.

Czyli czapka ideał.


Obrazek


pozdr.Vslv

p.s. emblemat jest z całkiem innej bajki Parachute Regiment

Temat: Wasze ulubione nakrycie głowy

Jak na moim profilowym zdjęciu.
Patrolówka USMC w woodlandzie,wersja "jungle"

Nie gniotsa,nie łamiotsa,pierna ( nie traci koloru od 10 lat),można w niej spać, biegać,dobrze wchłania pot.

Tyle,że jest to typowy kontrakt - czyli oryginał.
Podobne czapki z MilTeca , czy innych takich firm , to są zwykłe szmaty.
Miałem kilka i nie pamietam aby którakolwiek przetrwała w dobrym stanie więcej niż 2 sezony .Mam na myśli utratę koloru,rozciągnięcie i zwykłe rozprucie.

A drugim ulubionym nakryciem głowy jest mój zielony beret...mam go ..bo mam. I tyle wystarczy :)

konto usunięte

Temat: Wasze ulubione nakrycie głowy

Nie lubię czapek. Żadnych. W mieście, na wsi nawet przy nastostopniowych mrozach starczaja mi włosy. Jak idę w deszczu, jadę na rowerze - to samo. Szybko zmokło, szybko wyschnie. W upały to samo - starczają włosy, pod każdą czapą poci mi sie głowa.

Ale czasem - przyznaję - trzeba łepete ochronić.

Deszcz w górach, człowiek wyeksponowany, brak marszu - płócienny kapelutek i na to kaptur kurtki.

Duże mrozy + wiatr - góry czy narty - doskonale sprawdza sie (w moim przypadku szwedzka) czapka - uszanka wiązana w razie potrzeby pod brodą z futerkiem. Taka, co sie kojarzy z chłopem z Rosji na Syberii. Taki solidny gift/pamiatka sprzed lat od BP, zresztą, ale łatwo się dało logo odpruć ;P
Kiedyś zjeżdżaliśmy z Kasprowego podczas zawieruchy - przy ostatnim zjeździe (wyciągi nie działały w ogóle, do godz. 12 z 30-minutowymi przerwami działała jeszcze kolejka) wiało ponad 100 km/h. Efekt był taki, że kolega, który mial szpanerskie okularki nie gogle i wełniana czapkę nie widział nic, a czapke mu z głowy ZWIAŁO (!) i cierpiał od uderzeń cząstek śniegu w twarz. Ja miałem wlaśnie tą wynalezioną chyba na Syberii uszanke i gogle. Nic mi się nie dzialo, bo nos i koości policzkowe chroniła mi afgańska chusta.

Ta chusta (oryginał, choć fakturą i wzorem przypomina kuchenna ścierkę :P) też czasami służyła mi za nakrycie głowy (i twarzy) systemem arabskim (szparka tylko na oczy), ale PRZYZNAJĘ - raczej dla szpanu, niż wygody.

Dawniej chwaliłem też sobie czapkę - kominarkę z paskiem na oczy. Kiedyś takie nakrycia głowy strasznie sie nam przydały w górach - zimą przy b. silnym wietrze szliśmy kilka godzin. Bez nich bardzo ucierpiałyby policzki, nosy i brody. I nie chodzi o temperaturę, ale właśnie o drobinki twardego lodu i śniegu podrywanego na graniach przez porywisty wiatr. Takie "coś" nie tylko bardzo boli, ale potrafi po niedługim okresie USZKODZIĆ delikatną skórę twarzy.

Ale jak tylko się da, nie używam nakryc głowy. Ani udaru słonecznego nigdy nie miałem, ani sie nie zaziebialem z powodu głowy.

Nie lubie czapek/kapelutków/bejsbolówek/inne.
Jedyne, co często mam na głowie, to niepotrzebne w danej chwili okulary przeciwsłoneczne.

konto usunięte

Temat: Wasze ulubione nakrycie głowy

Też nie lubię czapek...Kiedyś jednak obcy przechodzeń na moście Józefa Piłsudskiego w Krakowie zatrzymał mnie i powiedział-dlaczego nie masz czapki?!!!!Zobacz jak byłem w twoim wieku też nie nosiłem czapek, teraz jestem łysy-dodał...Dało mi to do myślenia...Potem zrozumiałem sens gdy zobaczyłem jak wyglądają odmrożone w górach uszy...
Najbardziej lubię polarowe czapki z daszkiem bo chronią przed słońcem, wiatrem...Moją ulubioną jest taka myśliwska polarowa z nausznikami...
Obrazek
Na dużych mrozach można zasłonić nią więcej twarzy...Nauszniki można podwinąć. Polar ma tę zaletę że szybko wchłania odparowuje pot...Na noc zakładam kominiarkę :-)i kaptur...
Obrazek

Daszek chroni przed słońcem i deszczem-łatwiej dojrzeć drogę...

Obrazek

Jak mocno wieje i pada deszcz to zakładam na nią kaptur. W ogóle kaptur to proste i mądre uzupełnienie nakrycia głowy bo zasłania więcej twarzy...Na większych mrozach to się przydaje...
Kiedyś chodziłem w takich z prawie wełny...Lecz dłużej schną...
Obrazek
i mniej wytrzymałe są niż polarowe...
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Wasze ulubione nakrycie głowy

Jurek jest cwany ponieważ ma włosy ;)

Poza zimą to kapelusz z małym rondem – lekki szybko, schnie, deszcz nie pada na okulary ;)


Obrazek


Zimą – polarowa czapka gdy zimno i bez ruchu, kaptur od polarowej kurtki gdy w ruchu, a w czapce za gorąco. Polar schnie szybko, jest ciepły i wygodniejszy niż wełna, lub bawełna.


Obrazek
Paweł Woliński

Paweł Woliński Właściciel, Firma
Inżynierska
"MECHATRONIKA" Paweł
Woliński

Temat: Wasze ulubione nakrycie głowy

Witam

Latem - boonie hat czy jak kto woli jungle hat - w słoneczny dzień dzięki niemu promienie słońca nie wchodzą pomiędzy łuk brwiowy a oprawkę okularów, czego nie cierpię, oprócz tego osłania uszy przed przypaleniem (zawsze zapominam nasmarować blokerem). Poza tym wykonany jest z tropiku z dodatkowymi otworami wentylacyjnymi i taśmą do ściągnięcia pod brodą - na wypadek wiatru.
Konkretnie taki: http://www.militaryops.co.uk/products/Boonie-Hat-%252d...

No i jeszcze "ulubiona" czapka mojej żony ;-)) - japonka z L.E. Wg mojej lepszej połowy jest tak twarzowa, że mam chodzić w niej jedynie poza zasięgiem jej wzroku. Ale ma zalety - moim zdaniem.

Zimą - konserwatywnie 100 % wełna - cienka i ciepła zakrywająca uszy (znowu uszy). W razie wiatru i super mrozu mam w kurtce kaptur.

Pozdrawiam
Sławomir Kuziak

Sławomir Kuziak I feel you...

Temat: Wasze ulubione nakrycie głowy

podstawowe pytanie to na jaką porę roku i na jaką eskapadę.
jeśli idę na grzyby lub długi spacer w upalny dzień to zakładam miękki kapelusz który dostałem w disco na majorce, czyli taki z siateczki na której ponaszywane są ciapki z khaki :)
Jest bardzo przewiewny i lekki ale dobrze chroni przed słońcem.
Jeśli latem idę w teren lub do lasu na dłużej biorę "japonkę", czyli czapkę taką jaką mają w legii cudzoziemskej. Jej cel jest jasny, chodzi o wszelkie bzykadełka. Cięzko jest zapanować nad czymkolwiek gdy komary i meszki "jebią" z każdej strony, taka czapka chroni nam kark i plecy.
No i pozostaje nam zima a tu wiele zależy od potrzeb estetycznych i temperatury, zwłaszcza wiatru. Do wyboru czapka z bawełny "zwinięta kominiarka", gruby kapelusz lub czapka uszatka rodem z syberii :)

Temat: Wasze ulubione nakrycie głowy

Zdecydowanie buff

Obrazek


Kupuję te nieoryginalne po kilkanaście zeta , orgitki są niestety po kilkadziesiąt. Ale pewnie ta sama , żółta rączka je szyła :-). Wielicki ma swoja marke z "buffami" Darek Hajduk edytował(a) ten post dnia 31.08.12 o godzinie 01:09

Następna dyskusja:

Wasze ulubione miejsce w Ch...




Wyślij zaproszenie do