Temat: Warsztaty dla kobiet - "Bezpieczna w miejskiej dżungli"...
Aniu... nie zrozumiałaś mnie ani trochę.
Ja myślę nie jak Rambo, tylko jako były glina, bo więcej lat byłem policjantem , niż żołnierzem.
I na dodatek mam 3 córki ... :)
Powiedz mi - bo może wiesz - ile ataków na kobiety zdarza się na sali treningowej , a ile w chwili kiedy one się ataku nie spodziewają ???
Ja wiem :)
Czy myślisz,że gówniarz w kapturze zaatakuje krótko ostrzyżona i wysportowaną dziewczynę w glanach , czy raczej wyrwie torebkę kobiecie z siatkami szarpiąc ją wpierw za włosy ??
I nie porównuję tu żadnej z kobiet do siebie, bo niby w którym miejscu. I w jakim celu. Jestem byłym spadochroniarzem i policjantem , więc płaszczyzny porównania nie ma.Nie jestem ociekającym testosteronem debilem pakującym na siłowni robiącym z siebie kozaka nie wiadomo.
Przez ładnych kilka lat w w Sekcji ds.życia i zdrowia miałem do czynienia z ofiarami napaści i gwałtów.
I nie porównuj tych dziewczyn do siebie , bo robisz to co zarzucasz mnie - czyli Supermenka.
Ale jak Cię od tyłu u dorwie jakiś gnój i dostaniesz kopa w potylicę, to nawet 5 dan Ci nie pomoże.
Jeśli twierdzisz,że jest inaczej, to kto tu jest Rambo ??
Mnie tylko chodzi o to,że w ciągu 6 godzin nikt nie nauczy się SKUTECZNYCH technik. Tu trzeba o wiele więcej czasu. Myślenia także nie.
A chwilowe działania w stylu - "wpadnij do nas , to się w 6 godzin nauczysz jak odeprzeć napaść w ciemnej uliczce miejskiej dżungli" to sorry...ale dobre jest tylko jako chwyt marketingowy.
Uczcie te kobiety myślenia , a nie technik,których i tak nie wykorzystają bo popuszczą w gacie widząc osiłka w jakiejś ciemnej dziurze.
Dla mnie to tylko akcja marketingowa.....bo jeśli dzięki temu będzie ze 30 chętnych na kurs samoobrony , to będzie z tego kasa.
Aniu - trenuję od 7 roku życia... i to naprawdę ostro. Po treningach na sali miałem okazję sprawdzić swoje umiejętności na hmmm... żywym przeciwniku. Ale to nie był trening , tylko walka o życie ... i było to zdecydowanie więcej razy niż możesz sobie to wyobrazić.
Teraz wiem,ze treningi na sali dają jakieś...hmmm.. 3% wiedzy...może 5 %...ale nie więcej.
Zatem wybacz,ale uczenie technik mających na celu ... no właśnie jaki cel ma to działanie ??
Ja się nie mądrzę, ale skoro taki facet jak ja i to trenujący dosłownie od dziecka , z doświadczeniem bojowym... ma jakieś wątpliwości co do istoty 6 godzinnego kursu , to zamiast mi jechać po pagonach i walić tekstami typu "rycerz na białym koniu" uświadom w prostych słowach.
Tu trzeba uczyć alternatywnego myślenia ...innego niż tylko wykonywanie kata w dojo.
Użycie szpilek jako broni,atak czerwonymi pazurkami w oczy,krtań, uszy,pryśnięcie lakierem do włosów w oczy...
A nie - wybacz za określenie- pitolenie za uszami z nauką technik obronnych.
Prowadzę różne dziwne szkolenia... z kobietami tez się zdarzało.... i nie przeszkadzał im mój testosteron... bo one mają wierzyć w siebie i myśleć...
A nie tylko wykonywać pozorowane ataki.
Obrona ma być szybka i skuteczna.... nawet jeśli ma to spowodować poważne obrażenia u przeciwnika.
Piszesz,że trenujesz od wielu lat.
No to mi powiedz - wiesz jak się łamie ręce ?? jak kopnięciem złamać nogę w kolanie ?? jak trzaskają żebra ??
Ile czasu trwa nacisk na tętnicę szyjną... a jak krwawi naderwane ucho ??ja wyje człowiek któremu wbijasz kciuki w oczy.
Bo bronisz własnego życia !!!
O użyciu noża nie będę wspominał.
Wykonałaś cokolwiek z tego powyżej ??
To jak doświadczysz tych wrażeń porównamy nasze odczucia.
Sun Tzu napisał ,że nie podejmuje się walki ,jeśli nie wiesz czy wygrasz.... no to po co robić zajęcia dające iluzje... a nie umiejętności.
Ile razy musiałaś się bić całkiem na serio...czyli albo przeciwnik,albo Ty. Bo jeśli on wygra to potem Cię skopie,zgwałci czy zmasakruje...
Raz ??? dwa ???
Myślę,że ani razu... bo gdybyś to przerobiła, to wiedziałabyś, że jedna 3 minutowa walka o życie daje Ci więcej doświadczenia niż miesiące treningowych walk w dojo z partnerem który przestanie Cię dusić jak zawołasz matte.
Nie traktuj mojej wypowiedzi jako chęć zdyskredytowania Ciebie - szacun,że robisz coś ze sobą i trenujesz... ale atak na Ciebie jest mało prawdopodobny i sama o tym wiesz.
Więc uczcie myślenia,... myślenia .... i jeszcze raz myślenia , ale alternatywnego.
Wrzućcie kursantki na głęboką wodę..trening na emocjach... w codziennym ubraniu , a nie w dresikach i całkiem wyluzowane.
Bo atak ZAWSZE nadchodzi w najmniej oczekiwanym momencie.
Pozdrawiam.
PS. Jeśli będziesz w tej dziedzinie potrzebowała czegokolwiek, a moja wiedza mogłaby być w jakikolwiek sposób przydatna, to wiesz jak mnie znaleźć.
Ale żadnej komercji , bo nauki obrony życia i zdrowia nie przeliczam na pieniądze.