konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

najlepsze jest to, że ten facet robi tak wiele rzeczy "na siłę".
:D
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: W obronie Beara Gryllsa

buduje dramatyzm ;)

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Jak dla mnie nic nie przebije głupoty jak BG wchodzi z zapaloną , zrobioną przez siebie pochodnią do koryta podziemnej rzeki , jaskini.
1/czas spalania nieznany i długość jaskini również
2/wpadka do wody i już po oświetleniu :-)
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Spokojnie sądzę że wiele rzeczy jest conajmniej porównywalnych jak nie lepszych (w sensie: głupszych)

np. "jak zejść z tego zbocza bezpiecznie i szybko?" po czym sposobem na jackass'a turlamy się w dół, po kamieniach, krzaczorach i co tam po drodze się trafi... na dole otrzepujemy się i z miną szczęśliwego dziecka które spadło z drzewa zawołujemy "tak się to robi!" ;D

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Przemysław F.:
najlepsze jest to, że ten facet robi tak wiele rzeczy "na siłę".
:D

Najlepsze jest to, że jak nie zrobi to mu nie zapłacą. A robi dużo rzeczy żeby pokazać jak się je robi.
:D
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Bartek Okuniewski:
Przemysław F.:
najlepsze jest to, że ten facet robi tak wiele rzeczy "na siłę".
:D

Najlepsze jest to, że jak nie zrobi to mu nie zapłacą.


Sporo jest rzeczy które gdy się je zrobi to nam zapłacą. Czy koniecznie musi być to coś głupiego/niebezpiecznego?
A robi dużo rzeczy żeby pokazać jak się je robi.
:D

tak ale też dużo innych, żeby pokazać jak się je robi źle ...
Błażej Kostra

Błażej Kostra instruktor, Wolf
Centrum Szkolenia
Survivalowo
Specjalist...

Temat: W obronie Beara Gryllsa

http://zamaskowanyanglista.blogspot.com/search?updated...

mam nadzieję, że czytelne...

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Witam,

Według mnie nie ma się czym ekscytować. Program jest stricte rozrywkowy i tak się go ogląda. Ma przyciągać szerokie grono widzów, czyli ma być uniwersalny. Jak zwykle, jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego.
Liczy się oglądalność i reklamy w jego trakcie.
W Polsce survival to jednak tylko hobby, a jak to bywa w przypadku hobby grono zapaleńców wchodzi znacznie w temat głębiej niż pan Niedźwiedź.

Konieczności przetrwania w Polsce na szczęście raczej nie występuje w takim wydaniu. Wystarczy iść prosto przez około godzinę, aby trafić na jakąś cywilizację :), więc chyba nie ma się co martwić, że tan Pan komuś zaszkodzi.

Wesołych Świąt :)
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Błażej Kostra:
http://zamaskowanyanglista.blogspot.com/search?updated...

mam nadzieję, że czytelne...


Nie ma jak porządna dawka śmiechu po wieszaniu firanek...
Błażeju wielkie dzięki :D

ps. przetrwać świąteczne porządki... to dopiero survival.

Wesołych Świąt i smacznego jaja (byle nie na surowo)!
Błażej Kostra

Błażej Kostra instruktor, Wolf
Centrum Szkolenia
Survivalowo
Specjalist...

Temat: W obronie Beara Gryllsa

U nas survival to nie tylko hobby, w końcu od 20 lat też można podróżować bez ograniczeń - na szczęście... Są i tacy co podróżują w różne miejsca, bo tego wymaga od nich praca....

Co do samego programu zgadzam się - jako program jest +, no i jest rozpoznawalny....

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Wczoraj pierwszy raz obejrzałem program z Szkoła przetrwania Bearem Grylsem.
Muszę powiedzieć że jestem rozczarowany trochę bo spodziewałem się jakiegoś oszołoma. Przereklamowaliście go w tym temacie...

Obrazek

Jego program jest starannie wyreżyserowany i fajnie się to ogląda. Podobał mi się skok do wody z śmigłowca...Lubię sporty ekstremalne...
Chłopak jest ładny i prowadził program w koszuli która nie jest zbyt wygodnym wdziankiem w teren...Nie jest to edukacyjny program lecz szoł:-)

Po za tym...Fajnie prowadzi program. Myślę że gdyby nie nakręcał atmosfery program był by nudny.

Zainteresowanie kogoś rozpalaniem ogniska, poszukiwaniem wody nie jest łatwe. Przekonać się może o tym każdy kto zechce prowadzić obóz NAL dla cywili. :-)

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

MArku, masz racje.

Ja bym się w ogóle nie czepiał gdyby tylko zmienili tytuł programu - "szkoła przetrwania" - sugeruje program edukacyjny.

Niech napiszą - Show Niedźwiadka, Bear Przedstawia, pomysl niedzwiadka na przetrwanie, na adrenaline czy cokolwiek...tylko niech sie odwalą od tej szkoły.
:D

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Przemysław F.:
MArku, masz racje.

Ja bym się w ogóle nie czepiał gdyby tylko zmienili tytuł programu - "szkoła przetrwania" - sugeruje program edukacyjny.

Niech napiszą - Show Niedźwiadka, Bear Przedstawia, pomysl niedzwiadka na przetrwanie, na adrenaline czy cokolwiek...tylko niech sie odwalą od tej szkoły.
:D
Drogi Fredi...

Szkoła nie uczy z definicji...mogę zadać ci 5 pytań z biologii z zakresu szkoły podstawowej i jestem pewien na 100 % że na nie nie odpowiesz...Podobnie było by z innymi dziedzinami. (pytaniami tymi zaginałem profesorów wyższych uczelni) "Szkoła " to chwyt marketingowy...

Chciałem jeszcze nawiązać do wypowiedzi założyciela tej grupy....
Powinien się on cieszyć z takich programów...
Mnie jako młodemu harcerzowi wpadła w ręce książka autora tego forum...Była ona jedyną alternatywą w stosunku do mało kreatywnego informatora harcerskiego. Wielu instruktorów krytykowało akcję "pustynna burza" oraz krytykowało noszenie noża jako elementu umundurowania...Na książkę autora zbyt poprawni mówili fuj...
Jak by nie było trochę ukształtowała wtedy nas za co mówię dzięki...

Gryls pokazuje nam, mówi nam-możesz wszystko-uważaj-życie może być niebezpieczne...Możesz się zabić głupku :-)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bear_GryllsMarek B Hubert edytował(a) ten post dnia 19.04.10 o godzinie 11:03
Michał Szewczyk

Michał Szewczyk Prace na wysokości,
szczęśliwy
tata...wiecznie w
rozjazdach

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Witaj...cóż - moje zdanie jest podobne i powtórzę za kimś kto już to kiedyś napisał, że "Grylls pokazuje nie jak przetrwać a jak się zabić". Rzeczywiście ogląda się fajnie, szczególnie gdy facet ma wiedzę, której my nie mamy na temat które rośliny do czego wykorzystać, jakie robale są trujące, a jakie nie...ciekawym programem jest SURVIVORMAN - również na discovery...tam jest to pokazane w zupełnie inny sposób. Gość omija problemy i idzie po najłatwiejszej ścieżce, natomiast nasz Grylls robi wszystko, aby było jak najtrudniej i niebezpiecznie.
Jest również program Ray'a Myers'a (jeśli dobrze pamiętam) gdzie koleś siedzi w na jakiejś polance i na spokojnie wszystko tłumaczy - punkt po punkcie - tam można wiele spraw podpatrzeć- polecam.

A potem sami ruszamy do lasu i działamy w miarę możliwości.
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Trochę się już powtarzamy Panowie...

A co sądzicie o pewnej idei którą BG próbuje nam niemal przy każdym odcinku wmawiać, a która moim skromnym jest niebezpieczna?

Chodzi mianowicie o bardzo często powtarzane "twoją jedyną szansą jest ciągły marsz"

Każdy odcinek to scenariusz "ucieczka z dziczy do cywilizacji, na własnych nogach"

Facet brnie przez bardzo trudny teren aby dostać się bliżej siedzib ludzkich. Oczywiście jego scenariusz (programu) nie zakłada, że ktoś go będzie szukał. Jednak w realnych sytuacjach przetrwania - jak śpiewał artysta "zgubiłem się w lesie kawał drogi od domu..." w 99% ktoś zacznie nas szukać. Chyba, że mamy w zwyczaju wychodzić mówiąc idę nie wiem gdzie i nie wiem kiedy wrócę. Co zresztą też jest przejawem kiepskiego przygotowania.

Jeśli zacznę łazić w kierunku w którym "chyba" powinna być cywilizacja (wedle zasady "chodźmy na wschód tam musi być jakaś cywilizacja") oddalamy się od rejonu poszukiwań.

Jeśli zepsuł nam się samochód, spadł samolot, zatonął statek, wykoleił pociąg, czy pękła dętka w rowerze ;) , lepszym rozwiązaniem wydaje się pozostanie w miejscu katastrofy. Które jest:
- łatwiejsze do zlokalizowania (np. z powietrza)
- zazwyczaj daje nam dodatkowe atuty (schronienie w rozbitym samochodzie, może sprawne środki komunikacji, cała masa przydatnego złomu)
- będzie pierwszym miejscem w którym będą nas szukać
- ponad to pozostanie w miejscu nie wymaga wysiłku (energi=pokarmu)

Jedyne co przychodzi mi na myśl jako argument za jego porzuceniem to sytuacja w której miejsce katastrofy jest dla nas zagrożeniem (pożar, osuwisko, wyciek chemikaliów, teren narażony na zalanie powodzią itp.)

Podsumowując - wydaje mi się że znacznie rozsądniejsze od Grylsowego "W drogę ku cywilizacji" jest "siedź na du... i daj się znaleźć"

Chyba że się mylę?
Błażej Kostra

Błażej Kostra instruktor, Wolf
Centrum Szkolenia
Survivalowo
Specjalist...

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Już któryś raz ale powtórzę...
Zbyt dosłownie nie należy brać programu BG, jak by co jakiś czas nie wpakował się w kłopoty to jak później pokazać jak z nich wyjść?
Program jest super - widać po samych dyskusjach we wszystkich środowiskach. Cytuje " survival sam w sobie jest cholernie nudny, ciężko jest go przedstawić społeczeństwu w interesujący sposób..." a BG to zrobił - ten facet ma oglądalność...

Z innej beczki - czekać czy iść, to chyba zależy od konkretnej sytuacji - patrz Tragedia w Andach...
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Błażej Kostra:
(...)

Z innej beczki - czekać czy iść, to chyba zależy od konkretnej sytuacji - patrz Tragedia w Andach...

No tak, skuteczność szukających i ich możliwości działania bywają różne. Mogą nie móc szukać (np przez pogodę) lub szukać nie tam gdzie trzeba.

Skąd jednak mam wiedzieć czy mnie szukają? Pogodę widzę. Ale jaką mam pewność że będą wiedzieć gdzie mnie szukać?

Z drugiej skąd mam wiedzieć jak daleko będę musiał iść? Co spotkam po drodze? Jak wiele czasu to zajmie?

Niewiadome są przy obydwu wariantach.

Owszem jeśli zepsuje mi się samochód kilka kilometrów od domu/najbliższej miejscowości to nie będę rozbijał obozu i czekał na helikopter ratunkowy. Rozmawiamy jednak o sytuacjach znacznie bardziej złożonych, trudnych. Co w tedy? Czym kierować się przy podejmowaniu decyzji?

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Jacek Straszak:
Grylsowego "W drogę ku cywilizacji" jest "siedź na du... i daj się znaleźć"

Chyba że się mylę?

No nie zawsze...Gdy zgubisz się w zimie, lub gdy wybierasz się w miejsce gdzie Twój telefon straci zasięg...Możesz nie doczekać się poszukiwań. Jestem zwolennikiem brania sprawy w swoje ręce...Trzeba pamiętać że próbując ratować samemu podejmujemy duże ryzyko...
Miejsca które wybiera Bear nie są najbardziej uczęszczanymi miejscami na świecie...
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Marek B Hubert:
No nie zawsze...Gdy zgubisz się w zimie, lub gdy wybierasz się w miejsce gdzie Twój telefon straci zasięg...Możesz nie doczekać się poszukiwań. Jestem zwolennikiem brania sprawy w swoje ręce...Trzeba pamiętać że próbując ratować samemu podejmujemy duże ryzyko...
Miejsca które wybiera Bear nie są najbardziej uczęszczanymi miejscami na świecie...

Oczywiście nie można powiedzieć że tylko jedno z tych rozwiązań jest idealne.

- Jeśli nie mam dość wody, bez pożywienia można wytrzymać dłużej - muszę jej szukać.
- Jeśli warunki pogodowe są groźne - muszę znaleźć schronienie.
- Jeśli nie mam jak zawiadomić ratowników (np. brak zasięgu) - szukam miejsca w którym on będzie. Może to być też miejsce w którym można rozpalić ogień sygnałowy widoczny z dużej odległości.

Ale

- Jeśli ktoś jest ranny - przemieszczanie się może tylko pogorszyć jego stan, zresztą jeśli sam mam coś złamane to można niemal zapomnieć o marszu. Kilka kilometrów i jesteś wykończony. Prowadziłem kiedyś kolegę, który skręcił kostkę, przez bardzo prosty teren, niewielkie wzniesienia (pagórki), twardy równy teren. Zrobiłem mu improwizowaną kulę, ale i tak po kilkuset metrach jedyne co było możliwe to nieść go na plecach. Chłop ważyły tyle co ja więc marsz był naprawdę męczący i powolny. Na szczęście mieliśmy do pokonania może ze 3km. Dłuższa trasa nie wchodziłaby w grę. Gdyby to były góry albo trudny leśny teren, nie uszlibyśmy pewnie kilometra.

- Jeśli nie wiem gdzie jestem, a tylko wydaje mi się, to mogę dość łatwo stracić orientację, tracę siłę i utrudniam poszukiwania. Zwłaszcza w terenie pustynnym, gdzie o punkty orientacyjne trudno.

- w miejscu w którym jestem mogę mieć niezłe warunki, np. dostęp do słodkiej pitnej wody, pożywienia, opału. Jednak już za następnym wzniesieniem otoczenie może być zupełnie inne, a powrót niemożliwy (np. z braku sił)
Marcin Borysewicz

Marcin Borysewicz Doradca Finansowy

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Hym powiem tyle , czytałem kiedyś trochę podręczników do surwiwalu w Dżungli ( głownie podręczniki dla marines wydane po Wietnamie ) otóż cała idea polega na tym , że masz dotrzeć do swoich ( bądź cywilizacji) w jak najkrótszym czasie , potem możesz mieć przez tydzień obstrukcję absolutną , amebiozę , przywry we krwi i odpadający nos , ale masz się wydostać w 3 dni z zagrożonego rejonu . Żeby to osiągnąć należy : żreć co popadnie( o ile od tego nie padniemy natychmiast ) , pić co popadnie , nie dać się zabić , pogryźć , pożądlić etc . Wydaje mi się , ze w takim stylu ma być prowadzony program Grylls'a , druga strona to , to że mimo wszystko w tych programach jest sporo użytecznych informacji : węgiel drzewny na zatrucia , prowizoryczne okulary śnieżne czy pustynne , wnyki i pułapki , to , ze mięso należny gotować po kawałku jeśli wcześniej nigdy go nie jedliśmy etc .

Co do wad , to sporo ich , ostatnio śmiałem się , ze niedługo Gryllsowi skończą się miejsca na wyprawy i będzie program typu " Jestem w Małopolsce , to jeden z najbardziej niebezpiecznych rejonów świata , co roku ginie tu około ćwierć turysty , a ludność rdzenna jest odurzona i nieprzyjazna " :) o showmenstwie i wygadywaniu bzdur na temat niektórych miejsc i chlaniu moczu już nie wspominam :)

Następna dyskusja:

W OBRONIE S7 W KRAKOWIE - W...




Wyślij zaproszenie do