Rafał Cieślak

Rafał Cieślak właściciel,
franky.net

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Dawid R.:
A w ogóle co to za survival...kiedy jesteśmy w lesie kilka km od zabudowań.I jak strzelimy focha na matkę naturę to zabierzemy dupę w troki i do domu a po drodze do sklepu po browara no i jeszcze do Mcdriva.
Survival to nie mega taktyczne gadżety,nóż za kilka stów(lub tysiaków) i krzesiwo.
Survival to nasza psychika i wola przetrwania oraz sztuka radzenia sobie w niespodziewanej sytuacji.Często mylony z "taktycznym" biwakiem.Dawid R. edytował(a) ten post dnia 07.03.11 o godzinie 12:57

Ktoś kiedyś fajnie napisał...hehehe... że wyjście do lasu z nożem i zapałkami na kilka dni to nie survival tylko symulacja, imitacja. No może szkoła przetrwania właśnie, sprawdzenie w praktyce wiedzy teoretycznej, sprawdzenie granic swoich możliwości fizycznych i psychicznych. Prawdziwy survival to właśnie ten kiedy nie możesz wstać od ogniska kiedy Ci jest zdecydowanie za chłodno i wsiąść do zaparkowanego obok samochodu. Kiedy nie masz komfortowego wyjścia z sytuacji...
Ale ja się nie znam...
Rafał Cieślak

Rafał Cieślak właściciel,
franky.net

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Marek Bronisław Hubert:
Kto powiedział że przewodnik nauczy cię chodzić bezpiecznie...Ostatnio pod lawiną zgięli pod lawiną doświadczeni przewodnicy...
Dobry, doświadczony instruktor nauczy zasad bezpiecznego poruszania sie po górach. Podstaw jak czytanie map, podstaw nawigacji, bezpiecznego poruszania po szlakach, informowania o trasie i celu wędrówki odpowiednich osób, odpowiednim wyposażeniu etc. Uświadomi zagrożenia. Ja dość często słyszę o turystach w Tatrach (środowisku alpejskim), którzy wybierają się na "spacer" w adidaskach czy sandałkach bez odpowiedniego zapasu wody i prowiantu, bez odpowiedniej odzieży, a o umiejętnościach i podstawowej wiedzy nie wspomnę. Potem w najlepszym wypadku wzywają TOPR na ratunek, narażając swoją głupotą i nieodpowiedzialnością innych ludzi. A wystarczy sie odpowiednio przygotować do takiego wyjścia w górki i nie byłoby problemu.
A wypadki zdarzają się i najlepszym. Ale grunt to nie ryzykować bez potrzeby i być przygotowanym na wiele sytuacji. W przeciwnym razie trzeba być świadomym podejmowanego ryzyka. Oczywiście, że nie ruszając się z kanapy nie spadniemy samolotem i nie zbierze nas lawina. Ale podczas powodzi nikt nikomu nie każe robić fikołków do tyłu żeby wskoczyć do pontonu. A skakanie po dachu już jest niebezpieczniejsze od ostrożnego po nim kroczenia czy czołgania się po nim żeby rozłożyć masę. Dach nie jest przystosowywany do ewolucji tylko do ochrony budynku. To taka drobna uwaga.
Na kursie dla nurków nie wpuszczą Cię jak nie umiesz pływać. Na kursach wspinaczkowych nikt nikogo nie wpuści na ścianę bez podstaw teoretycznych i zasad BHP. A o łażeniu bez zabezpieczeń... nie wspomnę.

"Ja uważam za idiotów wszystkich tych którzy traktują programy telewizyjne szczególnie o survivalu poważnie..."
Ja również. Ale mamy jeszcze młodzież, która nie wszystko rozumie i wiele rzeczy pokazywanych w TV traktuje na tyle poważnie żeby je naśladować, a jednocześnie na tyle lekko, że nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń i konsekwencji.

"Tytuł programu to nie szkoła przetrwania tylko ultimate survival czyli ostateczne przetrwanie..."
Dziwne, bo ja wyraźnie słyszałem lektora:
"Szkoła przetrwania"Rafał Cieślak edytował(a) ten post dnia 27.03.11 o godzinie 00:21

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Rafał Cieślak:
Ale mamy jeszcze młodzież, która nie wszystko
rozumie i wiele rzeczy pokazywanych w TV traktuje na tyle poważnie żeby je naśladować, a jednocześnie na tyle lekko, że nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń i konsekwencji.
Ktoś taki kto nie rozróżnia fikcji od rzeczywistości to zrobi sobie kuku prędzej czy później. Młodzież może również naśladować batmana, rambo, lub też to co dzieje się w wieczornych wiadomościach czyli przede wszystkim zabijanie dla pieniędzy(wojny, bombardowania)
"Tytuł programu to nie szkoła przetrwania tylko ultimate survival czyli ostateczne przetrwanie..."
Dziwne, bo ja wyraźnie słyszałem lektora:
"Szkoła przetrwania"
Co to ma do rzeczy? A co gdyby lektor przeczytał "szkoła baletu" protestował byś że aktor nie występuje w baletkach??...

Telewizja to iluzja, jest to w stanie zrozumieć 3 letnie dziecko...Ważne by miało kogoś kto mu to przetłumaczy. Jeśli opiekun zostawia dziecko z komputerem i telewizorem mówiąc tu się nauczysz popełnia błąd.
Lecz świata nie zmienimy.

Rozumiem że część społeczeństwa traktuje media jak Bóstwo, powtarza jakieś teorie które ktoś im włożył w usta...Lecz to naprawdę nie moja sprawa to nie ja wymyśliłem tą maszynkę dla pieniędzy.
Ja traktuję ją tak jak i tą dyskusję jako pretekst do uśmiechu...

http://www.youtube.com/watch?v=KA4bEzuRigI

Rafał Cieślak edytował(a) ten post
dnia 27.03.11 o godzinie 00:21

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Jeszcze raz postanowiłem się tu pojawić, choć obiecywałem sobie, że w tym temacie - koniec.

Żeby podrażnić obrońców - moja chłopięca psota - zapytam czemu temat brzmi "W obronie Beara Gryllsa"? A czemu nie ma "W obronie Raya Mearsa"? Albo "Lesa Strouda"? Albo "Mikołaja Kopernika"?...

Hubercie MB... (a Tobie to już z przyjemnością dokuczam ;)) Nie można postępować tak luzacko, jak wydaje mi się, że Ty proponujesz. "Róbta co chceta", to dobre hasło dla Owsiaka. I to jedynie jako hasło, a nie - zalecenie. Choć mogę się mylić co do Ciebie...

Bycie odpowiedzialnym, do czego w zasadzie zobowiązuje nas bycie dorosłym, oznacza, że nie podajemy złych przepisów, ostrzegamy przez niebezpieczeństwem i nie robimy jaj z pogrzebu (nooo... chyba, że za całkiem przyzwoita forsę!) A nasz Misio Grizz jest gówniarzem z dużą fantazją i niezłym przebiciem w mediach. Ma do tego prawo, ale niechby u nas w TV ktoś powiedział - nawet przez pomyłkę, a nie dla jaj - że jedzenie gówna nie jest niczym strasznym i radosne brykanie po ośnieżonych stokach zalecane! Zaczęłaby się niezła awantura i przybyłoby parę pozwów. I to nie z powodu pieniactwa. Ryzykowne byłoby jedynie przymrużanie oka i mówienie o Piotrusiu Panie...

Druga sprawa - do Pozostałych Mówiących o Survivalu.
Pojęcie "survival" jest używane bardzo dosłownie oraz w różnych odmianach. Czym innym jest skrót pojęciowy odnoszący się do pewnych postaw i towarzyszących im działań, czym innym sprawa znalezienie się w sytuacji ekstremalnej. Ktoś kto uratował się z katastrofy nie jest survivalowcem. Wszystko zależy od kontekstu. W tej grupie było już wiele polemik na ten temat. Ale kiedy parę osób próbowało - dla lepszego wzajemnego zrozumienia - uzgodnić wersje, pojawiały się głosy, że definicje są niepotrzebne. Ot, takie jeszcze szkolne lęki...

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Jeszcze raz postanowiłem się tu pojawić, choć obiecywałem sobie, że w tym temacie - koniec.

Żeby podrażnić obrońców - moja chłopięca psota - zapytam czemu temat brzmi "W obronie Beara Gryllsa"? A czemu nie ma "W obronie Raya Mearsa"? Albo "Lesa Strouda"? Albo "Mikołaja Kopernika"?...

Bo część kolegów z piaskownicy jest zapatrzonych w tych dwóch przedostatnich i kochają go jak Adama Małysza i lub pewnego murzyna co wybielał.
Hubercie MB... (a Tobie to już z przyjemnością dokuczam ;)) Nie można postępować tak luzacko, jak wydaje mi się, że Ty proponujesz. "Róbta co chceta", to dobre hasło dla Owsiaka. I to jedynie jako hasło, a nie - zalecenie. Choć mogę się mylić co do Ciebie...
Właśnie, staram się być liberalny, jak jeden święty co powiedział kochaj i rób co chcesz...

Bardziej popieram tego BG co zmierza gdzieś i jest w ruchu...Niż tych co mówią siedź na dupie...Myślę że ty Krzysztofie też.

Bycie odpowiedzialnym, do czego w zasadzie zobowiązuje nas bycie dorosłym, oznacza, że nie podajemy złych przepisów, ostrzegamy przez niebezpieczeństwem i nie robimy jaj z pogrzebu

Właśnie uważam że jest tu część osób która jest za jedynym scenariuszem. Siedź na dupie i bądź ostrożny. Scenariusz ten nie sprawdza się w wielu ekstremalnych sytuacjach. Takich których część ludzi żyjących w spokojnych czasach niczym Hobbici nie jest sobie w stanie wyobrazić.


Przykładowo "nie róbmy jaj z pogrzebu"

"Ks. Piotr Sadkiewicz: Radość na pogrzebie

2009-10-24

Uczymy się całe życie. Dziś przyszło mi prowadzić modlitwę pogrzebową matki bliskiego znajomego.

Zdziwiła mnie postawa Gienka (syna zmarłej), który zamiast być smutnym, a przynajmniej przygnębionym, był radosny i wesoły. Z pewnym oburzeniem zwróciłem mu uwagę, że nie przystoi w takim momencie być wesołym!

A on mi na to:

Dlaczego mam się smucić skoro moja mama przygotowała się na ten dzień! Przecież nie mogę płakać z tego powodu, że ona jest szczęśliwa i jest z Bogiem! Przecież uczysz tego, ze po śmierci spotakmy Boga, będziemy w Raju i będziemy szczęśliwi. Czy mam rozpaczać bo ktoś jest szczęsliwy?
Po 20 latach przewodniczenia modlitwom pogrzebowym, zrozumiałem, że my chrześcijanie źle przeżywamy śmierć bliskich, NIE PO CHRZEŚCIJAŃSKU!
http://ekai.pl/blogi/xsadkiewicz/x179/radosc-na-pogrze..."

Jajami z pogrzebu jest ten znaczek [*] i
Obrazek

i ta wstążeczka. Bezmyślne solidaryzowanie się tłumu. Rozumiem jednak potrzebę ludzi do wyrażania swoich emocji. Co mnie cieszy...Że internauci jakieś mają.
Cieszę się że ktoś tu nazwał Beara Idiotą...Jakasz to siła te media...Istny palantir.

Tak też uważam ja że to nie po chrześcijańsku jest się smucić. Bo to bardzo egoistycznie.

Co do definicji survivalu. To myślę że można ją stworzyć. Jednak będzie ona zawsze daleka od rzeczywistości. Może stać się narzędziem dla zwolenników tylko jednej i słusznej wersji...

Tak w środkach przekazu nie ma jawnej cenzury i to jest dobre, bo każdy ma prawo wybrać swojego idola i kierować się jego zaleceniami...

Ci którzy odbierają ten program (jak i całą telewizję) za źródło prawdy, to mają problem z odbiorem. Oczekuję od tych co mają coś wspólnego z survivalem większej perspektywy, szerszego spojrzenia na świat. Jeśli ktoś nie potrafi wyobrazić sobie sytuacji w której trzeba uśpić wrodzoną ostrożność...Czyli w czasie ucieczki na dachu.

ps
nie obawiajcie się o telewidzów wzorujących się na BG. Im najbardziej grożą choroby cywilizacyjne związane z siedzeniem przed tv i wcinaniem hamburgerów.

co do gówna i pogrzebu to proszę odwiedzić tą stronę ...Gdzie pomimo akcji medialnej można kupić narkotyki czyli gówno :-)... http://www.dopalacze.com/

Zatem jaja ze śmierci są na codzień i jak widać róbta co chceta... pomimo zapewnień rządu...że nie można.
Raczej zastanawiał bym się nad tym problemem niż nad fikołkami BG :-)

z niecierpliwością czekam na dalsze droczanki
sory za grafyMarek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 27.03.11 o godzinie 17:00

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Marek Bronisław Hubert:
Ja uważam za idiotów wszystkich tych którzy traktują programy telewizyjne szczególnie o survivalu poważnie...

Wcześniej napisał tu coś na temat BG rozgoryczony fan BG:

"Bear Gryls jest najlepszym surwivalowcem niż wy dupki co o nim piszecie Bear gryls jest najlepszy.On mnie nauczył bardzo dużo.I on nie uczy się zabijać tylko uczyć nas jak przetrwać w najtrudniejszych sytuacjach. Bear Gryls ma najlepsze noże." (pisownia oryginalna)

Teraz powiedz mi, sądzisz że on zdaje sobie sprawę z tego że BG to nie do końca to? Zakładając że nie (a tak zakładam) to czy jest idiotą? Bo twierdził też że ma 9 lat i jak na moje wcale nie musi sobie z niczego zdawać sprawy. Nie jest bynajmniej jedynym dzieckiem oglądającym BG. A jest też sporo dorosłych którzy w życiu w lesie nie byli i nie są w stanie ocenić tego co on robi.

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Marek Bronisław Hubert:
Żeby podrażnić obrońców - moja chłopięca psota - zapytam czemu temat brzmi "W obronie Beara Gryllsa"? A czemu nie ma "W obronie Raya Mearsa"? Albo "Lesa Strouda"?
Bo część kolegów z piaskownicy jest zapatrzonych w tych dwóch przedostatnich i kochają go jak Adama Małysza i lub pewnego murzyna co wybielał.

:) nie dokładnie. Ray jest nudny i ciapowaty, Les jest mniej ciapowaty ale nadal stosunkowo nudny. Ich programy nam mogą wydawać się ciekawe ale gównie dlatego że jesteśmy zainteresowani materią. Dla większości postronnych nie zainteresowanych "survivalem" takie programy to nuda a BG jest ciekawy. Ale już na przykład Dual survival jakoś jedno z drugim łączy, to znaczy program jest rozsądny i ciekawy. Może mi się tak tylko wydaje?
Bardziej popieram tego BG co zmierza gdzieś i jest w ruchu...Niż tych co mówią siedź na dupie...

Ale przecież różnica nie na tym polega. Ok Les faktycznie siedzi bo stara się gdzieś przeżyć raczej niż gdzieś dotrzeć i to mógłby zmienić. Ale nie chodzi o to że BG gdzieś idzie, czy biegnie, tylko o to że wodospad można obejść i z reguły to zajmuje 5 minut a nie skakać z niego czy wspinać się po nim w dól.

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Jedrzej M.:
Marek Bronisław Hubert:
Ja uważam za idiotów wszystkich tych którzy traktują programy telewizyjne szczególnie o survivalu poważnie...

Wcześniej napisał tu coś na temat BG rozgoryczony fan BG:

"Bear Gryls jest najlepszym surwivalowcem niż wy dupki co o nim piszecie Bear gryls jest najlepszy.On mnie nauczył bardzo dużo.I on nie uczy się zabijać tylko uczyć nas jak przetrwać w najtrudniejszych sytuacjach. Bear Gryls ma najlepsze noże." (pisownia oryginalna)

Teraz powiedz mi, sądzisz że on zdaje sobie sprawę z tego że BG to nie do końca to? Zakładając że nie (a tak zakładam) to czy jest idiotą? Bo twierdził też że ma 9 lat i jak na moje wcale nie musi sobie z niczego zdawać sprawy. Nie jest bynajmniej jedynym dzieckiem oglądającym BG. A jest też sporo dorosłych którzy w życiu w lesie nie byli i nie są w stanie ocenić tego co on robi.

S.O.S- pomocy, ta dyskusja przybierała bardziej idiotyczny wymiar niż tego oczekiwałem.

Myślę że nie warto komentować wypowiedzi osoby która nie istnieje, bo pan franek stworzył to konto tylko dla tej wypowiedzi...
Zrobię jednak wyjątek...http://www.goldenline.pl/franciszek-arhenpaut/wypowiedzi

Skoro ktoś nie był w lesie i jest dorosły, to prawdopodobieństwo że posłucha lub nie rad BG jest niskie.

To co pokazuje BG wymaga wysortowania w stopniu wysokim...Bez codziennego ćwiczenia po prostu nie da się niektórych rzeczy osiągnąć.

Nie trzeba iść do lasu by stwierdzić że wyczyny sportowe Grylsa przewyższają możliwości, większości telewidzów. Myślę że ten 9 letni fan jest to w stanie zauważyć...Jednak sądzę że prawdopodobnie "F ranek" napisał to co napisał, bo nie jest zwolennikiem grylsa. Chciał pokazać że tylko gupie 9 latki go oglądają...

Myślę że każdy kto nie był w lesie to potrafi zrozumieć że nie dla niego przeznaczone coś, co przewyższa jego sprawność fizyczną czyli jest na poziomie komandosa...

Chciałbym dodać że to nie telewizja jest winna nieszczęściom nieletnich tylko ich rodzice, którzy nie mają, lub nie chcą poświęcać uwagi swoim dzieciom bo wolą się skupić na rozwoju kariery lub życia zawodowego, tudzież na piciu taniego wina.

a dopalacze nadal można kupić za pomocą jednego kliknięcia...Marek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 28.03.11 o godzinie 11:18

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Jedrzej M.:

Ale nie chodzi o to że BG
gdzieś idzie, czy biegnie, tylko o to że wodospad można obejść i z reguły to zajmuje 5 minut a nie skakać z niego czy wspinać się po nim w dól.

powiedz to uprawiającym kanioning...
http://www.youtube.com/watch?v=Mcy6SAaNeyM

U mnie w lesie są takie małe wąwozy i obejście ich w zimie zajmuje kilka godzin...

Na everest można wlecieć śmigłowcem to po co tam wchodzić?
http://www.goryonline.com/Pierwsze_ladowanie_smiglowca...

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

ale pieprzysz...
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Drobna uwaga- wielokrotnie uprawiając canioning byłem w kanionach które można pokonać ..... już jedynie w dół. Nie da się cofnąć , nie da się wspiąć po ścianach bez specjalistycznego sprzętu. Da się zejść ,, z wodą" - oczywiście posiadając minimum sprzętu.Tak więc hipotetyczna awaria śmigłowca w takowym kanionie -może dać początek ..... uprawianiu tego miłego sportu ;-)

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Dariusz Lermer:
Tak więc hipotetyczna
awaria śmigłowca w takowym kanionie -może dać początek ..... uprawianiu tego miłego sportu ;-)

Lub też utrata sprzętu, który może zginąć w przeróżny sposób...
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Tak naprawdę wszystko jest hipotetyczne i zależy od przypadku. Jedynie umiejętności pozostają w nas.wszystko inne jest gdybaniem. Dlatego też powinniśmy wyławiać przydatne informacje z dostępnych źródeł. Bicie piany na temat czy powinny być takie filmy czy nie - jest li tylko biciem piany i ... mamienie się nadzieją że mamy na cokolwiek wpływ. Na powstawanie filmów ma wpływ zapotrzebowanie i oglądalność, i to one decydują czy coś idzie - czy też nie.Normalny człowiek wybiera co dla niego dobre i już . Idźcie do sklepu i oprotestujcie to że jest kupa towarów które uznajecie za bezużyteczne , ba szkodliwe.Powodzenia życzę !
Rafał Cieślak

Rafał Cieślak właściciel,
franky.net

Temat: W obronie Beara Gryllsa

No! ALe nie na pohybel! Kask to takie minimum bezpieczeństwa lub komfortu psychicznego. Ja bez kasku raz jechałem na moim brumie i się czułem jakbym nago jechał. w samochodzie zawsze pas zapinam, bo raz kiedyś tylko na krótki odcinek nie zapiąłem i głową szyberdach bym zrobił...
Można robić wiele rzeczy. Czasem nieco głupich (dla ogółu społ.), ale z głową. Do jaskini czy na ściankę, żaden się szanujący instruktor bez kasku Cię nie wpuści, a na spływy bez kamizelki asekuracyjnej tym bardziej.

Kaskaderzy też robią wiele "głupich" rzeczy. Ale w autach mają klatki, na głowach kaski i kupę doświadczenia. A programy o nich wcale nie są nudne!
Weźmy rajdy samochodowe. Ci faceci to żelaźni kałboje. Ale mają nie palące skafandry, solidne klatki i kaski, systemy gaśnicze. Robią to co niebezpieczne, ale to co kochają, ale z głową i bezpiecznie. Czy relacje z rajdów są nudne? Czy ktoś się odważył puszczając w TV taką relację nazwać to "Szkoła jazdy rajdowej"?
Natomiast ilu gówniarzy na drogach chce być "jak oni", bez żadnego doświadczenia, bez zabezpieczeń, bez zamkniętych tras rajdu. Jaki jest tego koszt społeczny? Ilu pojebów obejrzy w TV czy necie popisy stunt'owców i potem wsadza sobie pod tyłek mocne moto, którego nie potrafi okiełznać?

Ale w takich relacjach jest dla mnie wyrazny przekaz: zobacz ile my tu mamy zabezpieczeń, jakie przygotowania tras i nadal jest to cholernie niebezpieczne! Nie rób tego! Taki był ostatni wypadek Kubicy! Doskonały kierowca, w świetnym samochodzie na trasie przygotowanej sumą setek tysięcy euro, a i tak kuku sobie zrobił! Profesjonalny sport zawsze niesie za sobą ryzyko!
Ale naśladowanie jest tylko i wyłącznie brawurą!

To po kiego wszystkie kampanie społeczne o skakaniu do wody, o zagrożeniach w górach czy nawet na stokach narciarskich?Rafał Cieślak edytował(a) ten post dnia 28.03.11 o godzinie 19:11

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Rafał Cieślak:

To po kiego wszystkie kampanie społeczne o skakaniu do wody, o zagrożeniach w górach czy nawet na stokach narciarskich?Rafał Cieślak edytował(a) ten post dnia 28.03.11 o godzinie 19:11
Jeśli chcesz znać moje zdanie to te kampanie społeczne są dla sportu, by agencje reklamowe mogły zarobić...By winowajca miał nieco czystsze sumienie...
Wątpię by przynosiły długookresowy pozytywny skutek...
Za przykład podam to http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/2011...

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Mam wrażenie, że postanowiliście wziąć udział w akcji "Niekończąca się Opowieść".

Toż za każdym razem sięgacie do innej beczki! Jak jeden o względach estetycznych, to drugi o o wartościach praktycznych, no to pierwszy do socjologii, a drugi - organizacyjnie, na to z militarnej strony, a tu bęc! molekularnie...

Ja powyżej popuściłem wodze fantazji, aby przez zwiększenie kontrastu go uzmysłowić. Jednocześnie to skakanie jest powodem, że nie chcę uczestniczyć w przedsięwzięciu - aczkolwiek próbowałem, co mnie satysfakcjonuje... :)

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Mówiąc szczerze, to moim zdaniem Bear i Discovery robią dobrą robotę PR'ową.
Tak naprawdę to dzięki nim wzrosło zainteresowanie sztuką przetrwania.

Gdy spotykam starych znajomych, to zagadują mnie mniej więcej w taki sposób: "Ty to jesteś taki Bear Grylls?" albo "oglądasz Discovery? Tam jest taki program.. ". Nie pada tu słowo o Ray Mears, Les Straud itd. Nikt nie wspomina o artykułach z Żołnierza Polskiego, mało kto kojarzy to z harcerską działalnością, a o Pałkiewiczu to nikt nie słyszał... Tylko Bear jest rozpoznawalny przez gro społeczeństwa.

Jeśli popieramy propagowanie survivalu, to wdzięczność należy się ekipie Discovery.

Jeśli sztuka przetrwania, jest tylko dla wybrańców, a 'survivalowcy' to kasta, do której szary obywatel nie powinien wchodzić, to złapmy tego Gryllsa i ...

Produkcja oczywiście obfituje w 'błedy'. Program przedstawia akcje, sytuacje, które moga stanowić zagrożenie dla życia, lub zupełnie odbiegają od zasad przetrwania - ale to jest bez znaczenia, patrząc pod kątem szerzenia świadomości publicznej.

Część z Was podała jako argument, że ludzie się uszkodzą naśladując tego człowieka. Przecież większości z tych aktywności nikt (mało kto) nie powtórzy np.:
- wycisnąć ciecz z kupy i spożycie tego, albo zawinięcie się w skórę z padliny. Osobiście nie znam nikogo, kto się podejmie takich zadań. Arbitralnie stwierdzam, że ponad 80% społeczeństwa prędzej umrze, niż dokona takich czynów.
- karkołomne skoki, zbieganie ze stoków, wspinaczka to aktywności, do których potrzeba odwagi (lub pełnej (nie)świadomości swoich możliwości). Nie każdego na to stać.

Osobiście bardzo lubię przygody Beara, to zawsze dawka ciekawych emocji (np gdy zjada oko Jaka na syberii - błee, albo gdy poluje na jeżozwierza - pamiętacie zszokowane miny miejscowych? - kozak :) )

Oglądanie takiego Beara to może być pierwszy krok do ciekawej przygody dla wielu młodych ludzi (podobnie jak ongiś Steve Irvin, a przed nimi bohaterowie książek np. J. Londona). Każdy ma swój rozum. Ileż razy za młodu robiliśmy głupie akcje (np skakanie z altanek śmietnikowych albo garaży na beton? I co? Większość z nas przeżyła. Złamania się goją, siniaki schodzą...

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Ten zestaw argumentów trochę mnie zmiękcza...

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Hmm.. który konkretnie zestaw Krisku? Wejdźmy w dialog, niech będzie nawet na forum.

konto usunięte

Temat: W obronie Beara Gryllsa

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Mam wrażenie, że postanowiliście wziąć udział w akcji "Niekończąca się Opowieść".
kcjonuje... :)

Przecież pisałem że będę go bronił z finką w dłoni...Nawet zacenię tego że mieli by mówić... Znasz Kriska? Jasne że znam to ten z tej grupy o survivalu i Bearze Grylsie...Ten polski Bear Grylls...Zgodzę się też z przedmówcą że ten PR robi dobrze "survivalowym" firmom.

Tak serio to gdyby nie ta grupa to nie wiedział bym o istnieniu Gryllsa, nie mówiąc o innych realityszołowcach :-)

Następna dyskusja:

W OBRONIE S7 W KRAKOWIE - W...




Wyślij zaproszenie do