Bartosz
Adamiak
Redaktor naczelny
magazynu Mysaver
Temat: W obronie Beara Gryllsa
Tak :) Bear Grylls to temat kontrowersyjny, a tematy kontrowersyjne są ciekawe.Mam takie poczucie, że przy okazji wszelakich krytyk dotyczących Beara Gryllsa brakuje rozróżnienia pomiędzy programem "Szkoła przetrwania" a samym Bearem Gryllsem i całokształtu jego działalności.
Sam program ma dość nieszczęśliwie przetłumaczony tytuł. Bo oryginalne "Born Survivor", "Ultimate Survival" czy "Man vs. Wild" nijak nie da się przetłumaczyć jako "Szkoła przetrwania". Jeżeli program nazywałby się "Człowiek kontra natura" brzmiałoby to może trochę słabo, ale bardziej trafnie.
Jest to oczywiście trochę taki ekstremalny reality show, który wynika z polityki Discovery ostatnich lat (brudna robota, pogromcy mitów itp.). Programy mają być z założenia widowiskowe, a niestety coraz mniej edukacyjne choć jakiś tam walor posiadają.
Natomiast Bear Grylls... nie jest może flegmatycznym Rayem Mearsem, z którego moja żona się śmieje i nazywa "legolasikiem". Grylls zdaje się być po troszę ADHD`owcem, po troszę członkiem grupy jackass. Jego działalność telewizyjna jest jednak dość zwyczajna - został zauważony bo jest wygadany i robi dziwne rzeczy. Poza tym jest byłym komandosem SAS, alpinistą i ogólnie dość aktywnym człowiekiem.
Będąc jeszcze w SAS miał wypadek przy skoku spadochronowym w wyniku którego uszkodził sobie dość poważnie kręgosłup. Dwa lata później trafił do księgi Guinessa jako najmłodszy Anglik, który wlazł na Mount Everest (!!!). Podziwiam takich ludzi. To jest prawdziwa wola walki. Tak samo jako podziwiam Lance`a Armstronga, który w ogóle jest moim idolem.
Bear Grylls to nie tylko głupkowate programy kaskaderskie, ale także poważne wyprawy:
http://www.journeyantarctica2008.com/
Lubię Gryllsa także za to, że w swoich programach korzysta ze scyzoryków Wenger i tanich noży Gerber. Teraz jest trochę gorzej, bo idąc w ślady Mearsa zaprojektował swój nóż, który niewiele różni się od fixedów Gerbera, a kosztuje 6 razy więcej.
Błędy ? Owszem - można uznać za błąd picie moczu lub jedzenie padliny. Ale co w sytuacji jeżeli jest to jedyny sposób ? Bear wielokrotnie jadł padlinę, ale były też sytuacje kiedy padliny nie tknął - dlatego żyje.
Wiadomo że sytuacje są aranżowane więc tak naprawdę nic mu nie grozi, ale on stara się pokazać co by było gdyby jednak mu groziło. Dlatego wskakuje do bagna, do lodowatej wody itp. To nie znaczy, że każdy idąc przez zamarznięte jezioro ma od razu wskakiwać do lodowatej wody czy do bagna. Wiadomo, że idąc przez las można znaleźć dużo żywności i nie trzeba jeść kawałków niestrawionego jabłka z kupy niedźwiedzia.
Ponadto chyba każdy zdaje sobie sprawę, że zbieganie ze stromego zbocza jest szybkim sposobem na dotarcie na dół, ale dla Gryllsa, który jest byłym komandosem. Trzeba mierzyć siły na zamiary.
Jasne... można siedzieć 7 dni w jednym miejscu jak Les Stoud, albo zrobić sobie łuk z grotem z kamienia łupanego jak Ray Mears, ale czy zawsze jest to słuszna droga ?
Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do Beara i spodziewam się mnóstwa argumentów "przeciw", ale... każdy kij ma dwa końce. W końcu survivalu nie uczy się z telewizji. Discovery to jedynie suplement.