Temat: W dziką stronę
Napiszę w tym temacie - choć dotyczącym książki - KTÓRA ZAPOWIADA SIĘ REWELACYJNIE :) ..Gratulacje :) (w wakacje, podczas warsztatów ekologicznych na Rospudzie, Krzysztof Wojciechowski -
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-zespol-redakcyjny - opowiadał nam o tym ze: " jest sobie w Polsce taki Pan...który pisze książki o tym co można jeść i sam to sprawdza (...)" powiedział jak się nazywa ale zapomniałam, później odnalazłam te książki i podrzuciłam linki mojej Drugiej Większej Połowie żeby sobie kupił ;) bo też interesuje się "zjadactwem otaczającego świata" - jest z nich zadowolony :D
No ale do rzeczy, na pierwszym roku studiów pisałam recenzję książki Prof. Nalaskowskiego pt. "Dzikość i zdziczenie" - polecam :) /był to pewien przełom w moim myśleniu, o tym czego ja chcę/
Zamieszczam fragment recenzji, zaczynając od definicji:
"Dzikość – Stan naturalny, stadium rozwojowe zwierząt, ludzi, społeczeństw. Nadrzędną cechą dzikości jest to że następny krok rozwojowy(nazywany postępem) polega na redukowaniu z poprzedniego stanu znamion dzikości. To rewizja własnego sposobu pojmowania świata, twórcze zdziczenie, powrót do symbolicznego lasu w którym wszystko jest jasne. Jest to kontrolowanie w naturalny sposób swoich zachcianek, przestrzeganie prawa mimo tego że brak w tej sferze kontroli. Istotą dzikości jest ustawiczna wierność własnej ufności i dbałość o niewinność(wyrażającej się w uproszczeniu, prostocie życia) dające w połączeniu jednoznaczność. Jest to stan niemożliwy do odzyskania przez człowieka. Dzikość dla autora nosi znamiona szlachetności.
Zdziczenie – Cofnięcie, powrót do stanu przeszłego, gorszego, utrata pewnych cech pozytywnych. Jest to próba powrotu do stadium wcześniejszego, przy jednoczesnej redukcji pewnych cech wynikających z wpływów kulturowych i cywilizacyjnych. To szczególne poszukiwanie prostego, dzikiego ładu. Objawia się np. w przebywanie z naturą w celu samookreślenia. Funkcjonuje ono w kategorii teraźniejszości(ważne jest tu i teraz) a profanowaniu przeszłości . Zdziczenie objawiać może się we wszystkich czynnościach, jako że jest częścią człowieka je wykonującego. Przybierać może bardzo negatywny kształt, w sensie świadomego, celowego zachowania się „prymitywnie”, by szokować, wzbudzać strach, negowanie wszelkich form kulturalnego zachowania.
(...)Kwestią bardzo pomysłową jest według mnie przedstawione przez autora wyobrażenie panujące na temat tzw. „dzikich ludzi”. Nie pamiętam żebym słyszała kiedyś na ich temat jakieś nobilitujące stwierdzenia, jest to bardzo dobre posunięcie ze strony autora który w dalszej części wykazuje iż pokłady dzikości drzemią w każdym z nas, w związku z czym nasza butność lepszego gatunku może wydać się nieco śmieszna. Ciekawa jest teoria autora co do impulsu motywującego człowieka do wychodzenia z dzikości. Uważa iż ma to swój początek w konkurowaniu z innymi zwierzętami, człowiek jako gatunek wyższego rzędu, dostrzegając jakieś podobieństwo do innych zwierząt starał się go pozbyć. Istotnie, zauważyć to można zarówno w dbałości o własne ciało ale i świadomość co do tego, objawiającą się w np. pomniejszaniu wartości człowieka przez nazywanie go np. świnią, zwierzęciem bez wartości, praw. Dzikość jest częścią każdego człowieka, prawie dla wszystkich to powód do wstydu, może być obiektem drwin, odrzucenia. Jednak im bardziej staramy się przed nią uciekać tym większa ogarnia nas frustracja. Jesteśmy w ciągłej wędrówce do dzikości. . Przez przyglądanie się ludziom survivalu autor pokazuje, że na sposób cygański (nomadzki) dążą do stworzenia własnej enklawy (nawet za cenę niezrozumienia ze strony innych ludzi) i nie są zbyt silnie związani z bytowaniem w jednym miejscu na Ziemi. Niekoniecznie się stowarzyszają. Cenią swą odrębność, toczą „walki z własnym ja” – na przekór światu, w którym zmuszeni są egzystować. Wyrzekają się „dobrodziejstw współczesnego życia”, po czym... wracają do tego, od czego chcieli odpocząć. Tak na okrągło. Niewątpliwie chodzi tu o szlachetne przeżywanie kontaktu z naturą oraz odbudowanie własnego potencjału, czy wręcz przebudowę własnego jestestwa. Ale w niektórych przypadkach nie chodzi wcale o poszukiwanie natury, ale o ucieczkę od własnego środowiska, zaś natura pełni w tym wypadku jedynie funkcję refugium, w którym nie ma żadnych zewnętrznych spraw, żadnych zewnętrznych znajomych, żadnych zewnętrznych zagrożeń. Myślę, że wśród „rasowych” survivalowców sytuacja ucieczki jest niezwykle rzadka – sama idea survivalu nie bardzo godzi się z bierną wobec wydarzeń ucieczką, lecz raczej z szukaniem rozwiązań. Bardzo trafne było wg. Mnie zamieszczenie części Pt. „Biała księga zdziczałych”, jako zobrazowanie skutków realizacji pragnienia dzikości, pozytywnych skutków(...)"
Jeśli komuś chciało się przeczytać te myśli dziwnie poskładane to niech napisze czym dla niego jest dzikość, zdziczenie...itp ;)