Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Witam

No to może jeszcze ja dołożę swoje 3 grosze. Rozpatrując miejsce do spania - przede wszystkim biorę pod uwagę dobrą osłonę od istniejącego i potencjalnego wiatru.
Jeżeli już lód, to raczej sadzawka/stawek otoczony roślinnością brzegową - chociaż wtedy odpada ognisko.

Rozpatrując rozległe odkryte jezioro i stały grunt z minimum roślinności zawsze wybiorę to drugie, bez względu na temperaturę podłoża.
Nagłe załamanie pogody i silny wiatr natychmiast spowoduje, że kilkustopniowe różnice w temperaturze podłoża przestaną mieć większe znaczenie.
Proponuję spojrzeć na to zestawienie: http://hornsund.igf.edu.pl/zimno.htm

pozdr.Vslv
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Otóż to !
Moja wiedza się sprowadza do : Ciepło istniejące / ciała/ - trzeba za wszelką cenę chronić!Poprzez izolację od czynników zewnętrznych - zimno , wiatr , woda etc.Oraz wewnętrznych - czyli oddychanie zimnym powietrzem , oraz picie zimnej wody/płynów/
Drugorzędna sprawa to dostarczanie ciepła z zewnątrz ! W przypadku załamań pogody - jest to przeważnie iluzja . A ilość energii poświęcona na dostarczenie ciepła - nie jest adekwatna ciepłu które dostarczymy. Zwłaszcza jeśli chodzi o próby ogrzania się ogniskiem podczas zadymki śnieżnej , ulewy lub trzaskającego mrozu. Według mnie zdecydowanie lepiej działa małe ognisko i zagrzanie na nim płynu - a następnie dostarczenie go do naszego środka :-) , niż marznięcie i/lub / pocenie się - podczas zbierania ton chrustu na mega ognisko- podczas gdy my sami i tak mamy na sobie ,, wszystko".Co innego przy planowanym długim bytowaniu w terenie .Wtedy jesteśmy zmuszeni do pozyskiwania zarówno energii z pokarmu jak i z zewnątrz .A to wymaga już większego wkładu pracy w ,, lokum". Moim zdaniem błąd dyskusji , polega na płynnym przechodzeniu z obrabiania przypadkowych krótkich biwaków -do rozmów o długotrwałym bytowaniu w terenach odludnych. Teren Polski i większości Europy jednak realnie zmusza do zastanawiania się nad tymi pierwszymi.Bo jak będziemy praktykować te drugie to .... przyjdzie leśniczy i nam wpie.....li
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Niestety, tabela ta nie podaje do jakiej wilgotności powietrza odnoszą się podane wartości.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Staszek K.:
Niestety, tabela ta nie podaje do jakiej wilgotności powietrza odnoszą się podane wartości.
Fakt !! - a to istotny parametr.
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Wracając do wypowiedzi Marka:

Marek Bronisław Hubert:
Mieszkałem kiedyś w Soblówce...To taka wioska w Beskidzie Żywieckim...Część ludzi ma tam rury z wodą na głębokości (30-50) cm.
Takie wodociągi na zasadzie samo ciśnienia...Wszystko jest ok gdy nie ma mrozów -30 i pół wioski nie ma wtedy wody...(nie przekonasz górala)

Śnieg to faktycznie ciepła pierzynka (zboża ozime)...

Ze źródłami to bywa różnie. Jeżeli dane źródło stanowi ujście jakichś wód zalegających płytko pod powierzchnią gruntu to temperatura tego źródła będzie miała dosyć duże amplitudy. Natomiast w przypadku źródła którego wody pochodzą z głębiej zalegających utworów (poziomów wodonośnych) to temperatura wody w takim źródle może być zbliżona do średniej rocznej temperatury powietrza w danym miejscu, oczywiście z pewnymi okresowymi wahaniami. A to oznacza, ze wypływająca woda może mieć temperaturę plus parę stopni C.

Odnośnie płynącej wody.
Do zamarznięcia wody płynącej potrzebne są niższe temperatury niż do zamarznięcia wody stojącej. Jeżeli w rurach utrzymywany jest stały przepływ (ze źródła do odbiorcy a woda odznacza się jeszcze temperaturą paru stopni powyżej 0 C) to nawet przemarznięcie gruntu do głębokości zalegania rur nie musi oznaczać zamarznięcia wody w rurach.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Trzeba by się zapytać SPEC-U ale pękanie rur jest bardziej wynikiem ruchu zamarzającego gruntu niż wody w instalacji.Ale tu się nie mądrze!

konto usunięte

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Nigdy dotąd nie przyszedł mi pomysł nocowania na lodzie.
I dopóki nie będę przechodził przez jezioro Ładoga albo inny, duży, zamarznięty akwen, dopóty nie będę się męczył z wbijaniem czegokolwiek w lód żeby utrudnić sobie budowę schronienia.
Po co więc w ogóle rozważać taki temat.
Jeśli zajdzie konieczność spania na lodzie, to będę zmuszony to zrobić niezależnie od tego gdzie jest lepiej.
Ale moje przetrwanie zależeć będzie od tego, jak będę do tego przygotowany, więc może warto choć raz tego spróbować, żeby potem nie tracić energii na niepotrzebne/nieefektywne działania.
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Nie rozumiem pytań typu "po co rozważać temat?"

Nie rozmawiamy o uprawie fasoli strączkowej w warunkach systemu Alfa-Centauri, tylko o czymś co w zimie (patrz temat) się zdarza - czyli o:
- lodzie
- noclegu
- zamarzniętej pupie

Sądzę, że są tu (prawie)sami otwarci na wiedzę ludzie, zdolni do wychodzenia poza wąskie horyzonty oczywistych spraw. Z drugiej strony są też ludzie posiadający wiedzę "nietypową", rzadką i chcący się nią podzielić (np. Stanisław). To może warto skorzystać? Zastanowić się i wyciągnąć wniosku?

... co oczywiście nie znaczy, że trzeba się z innymi zawsze zgadzać ;)
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Jacek Straszak:
... co oczywiście nie znaczy, że trzeba się z innymi zawsze zgadzać ;)

Baaaaaardzo cenna uwaga. :-)

Każdy powinien czerpać to co mu najbardziej odpowiada, byle tylko było to sensowne.
Błażej Kostra

Błażej Kostra instruktor, Wolf
Centrum Szkolenia
Survivalowo
Specjalist...

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Dla człowieka zaopatrzonego w odpowiedni sprzęt (nie mylić w super sprzęt), spanie "na lodzie" nie jest wcale niczym ekstremalnym. Oczywiście, jeżeli walczę o życie (może po za warunkami wojennymi - patrz Finlandia) będę spał w lesie, w jaskini, w budynku etc. a nie na zamarzniętym jeziorze. W spaniu "na lodzie" ważniejsze jest odpowiednia grubość lodu (nośność), możliwość zabezpieczenia się przed topnieniem (dotyczy to również śniegu, zamarzniętego gruntu - aby to co się wytopi nie wpłyneło nam do poslania).
Na lodzie możemy bez większego problemu rozpalić ognisko - trzeba tylko przestrzegać kilku zasad, tą samą metodą można przetopić lód jeżeli chcemy dostać się do wody pod nim (np. do jeziora), w celu połowu ryb - tylko metoda ta jest bardzo czasochłonna...
Jeżeli chodzi o wilgoć - po zimnej nocy i słonecznym dniu (brak śniegu), wieczorem pola i łąki parują (są cieplejsze niż powietrze) w nocy jeśli będzie mróz nocleg w takiej okolicy będzie zimniejszy niż na zamarzniętym jeziorze. Lód na zbiorniku wodnym nie wytapia się tak szybko jak ten w zmarzniętej ziemi.
Podczas spania "na lodzie" dreszczykiem emocji będzie głuchy odgłos pękającego lodu. Lód pęka w skutek naprężeń wynikających ze zmiany temperatury (najczęściej cieplejszy dzień zimniejsza noc).

konto usunięte

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Taki maly, malenki offtopic:

Wiecie, ze to najciekawszy, najbardziej merytoryczny i najbardziej przydatny watek na tym forum???

;)

Nie chce ciagnc offtopa, ale zastanowcie sie DLACZEGO tak jest ;)

Ja - osobiscie - dziekuje wszystkim za wypowiedzi.

WIele sie nauczylem :)
Błażej Kostra

Błażej Kostra instruktor, Wolf
Centrum Szkolenia
Survivalowo
Specjalist...

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Wracając do wątku CO2 czy CO, i tym i tym gazem można się zatruć śmiertelnie.
Groźniejszy w naszym przypadku jest czad (zwany cichym zabójcą). Przy paleniu ogniska, jeżeli dysponujemy odpowiednią ilością paliwa, a dostarczymy zbyt mało tlenu (potrzebnego do procesu spalania) węgiel zamiast łączyć się z 2 cząsteczkami tlenu będzie łączył się z jedną w ten sposób tworzy się czad czyli CO.
Czad jest bezbarwny, bezwonny, i działa prawie natychmiast. Trując się czadem poprostu zasypiamy. Człowieka zatrutego czadem bardzo ciężko jest uratować. Wentylacja itp. są mało efektowne ponieważ CO łączy się na stałe z hemoglobiną i nie zachodzi efekt wymiany w płucach CO na tlen (O2)(CO2 - tak).
W warunkach naturalnych CO trują się najczęściej alpiniści, polarnicy, turyści - korzystający z kuchenek (na paliwo, na gaz) w źle wentylowanych namiotach).
W domach mieszkalnych - piece gazowe - zła wentylacja, zaklejone "kratki wentylacyjne" (bo cieplej), piece kaflowe (źle zbudowane, lub złe kominy). CO może przedostawać się przez łączenia kafli w piecu kaflowym! W przypadku pieców częściej do zatrucia CO dochodzi paląc węglem niż drzewem (większe zapotrzebowanie C na O2, oraz nieznajomość palenia w piecu)
W skr. tyle.
W otwartym terenie bardzo ciężko stworzyć takie warunki aby zatruć się CO. Nawet przy zupełnym braku wiatru, to co ciepłe "leci do góry" a od dołu ogień "zassie" tlen.
Jeśli będziemy w wielkim, wąskim dole i tam rozpalimy ognisko, CO poleci do góry ale nim z dołu wyleci ostygnie i wróci na dół (tylko się nie pogubić czytając;-)) to możemy zasnąć na wieki...Błażej Kostra edytował(a) ten post dnia 09.12.09 o godzinie 22:35
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Jerzy ma rację - Robi się coraz bardziej interesująco.

To ja pozwolę sobie dorzucić kolejny "pod-wątek" - odmrożenia.

Jakiś czas temu oglądałem program o medykach leczących pechowych himalaistów w Nepalu - Dowiedziałem się, że już nie amputuje się odmrożonych kończyn, palców, nosów i tym podobnych wypustek, gdyż przy odpowiednim traktowaniu i wsparciu farmakologicznym wiele z tego typu ran ma szansę się zagoić, a kończyny wrócić do stanu używalności. Dla mnie była to nowość, ale nie miewam zbyt często odmrożeń więc się nie orientowałem ...

Ale może coś na temat unikania tychże? Czy wystarczy pamiętać aby mieć sucho i pobudzać krążenie? A może ktoś sobie coś odmroził i podzieli się wrażeniami? (tak ku przestrodze)

konto usunięte

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Ponieważ jestem nieco zmęczony przygotowywaniem rozmaitych zajęć (i na sali, i w terenie) i nieco "padam na twarz" - odpowiem być może nieco chaotycznie. Jestem dość zainteresowany tematyką odmrożeń (w ogóle fizjologią w stanach ekstremalnych) wraz z ratownictwem, więc po prostu nie wytrzymałem. Będzie raczej hasłowo, bez wnikania w szczegóły: chodzi mi o to, by nie przegapić ważnych wątków.

Jeśli coś będzie "nie tak" - popoprawiacie...

Powstawanie odmrożeń wiąże się niekoniecznie tylko z temperaturą otoczenia nazywaną "mrozem" - może to nastąpić także przy np. +10°C (niska temperatura, wilgoć, wiatr + czasem: lokalne ograniczenia krążenia krwi, np. przy zbyt ciasnych butach).

Odmrożenia wiążą się z upośledzeniem krążenia, głównie w ośrodkach peryferyjnych ciała. Organizm jest nastawiony na ochronę pracy mózgu i jak najdłuższego zapewnienia mu optymalnych temperatur. Mówienie o tym, że przez głowę traci się duże ilości ciepła wiąże się nie z proporcjonalnie dużą ilością straconych kalorii, co raczej z tym, że odsłonięta na mrozie głowa generuje sytuację upośledzania mniej ważnych części ciała: najpierw uszu, końca nosa, policzków, palców u nóg i dłoni...

Przy nadmiernym schłodzeniu ciała oraz przy odmrożeniach nie wolno stosować żadnego nacierania śniegiem. Człowieka w stanie hipotermii należy najpierw wyprowadzić z miejsca traumogennego, powoli rozgrzewać poczynając od... centrum ciała, tj. od powłok brzusznych (przytulenie się dwóch osób, butelki z wodą o temperaturze nie przekraczającej wysokości "najwyższej dopuszczalnej gorączki", tj. +42°C) - ogrzewanie tylko nóg lub rąk może spowodować szok, jeśli mamy do czynienia z wystudzeniem całego organizmu. Żadnego intensywnego nagrzewania tuż przy ognisku!

Miejsca odmrożone muszą być znów dobrze ukrwione, a więc rozluźnić należy sznurowadła, usunąć ciasne skarpety czy rękawy. Nie wolno otwierać powłok ciała (np. przez nakłuwania pęcherza). Żadnego alkoholu!

PS. Kiedyś odmroziłem sobie uszy - opowiem, jak wrócę po niedzieli...

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Witam
Krzysztof przekazał już spory pakiet przydatnej wiedzy. Jeszcze trochę uwag z mojej strony:

1. Alkohol zabija
2. Bawełna zabija
3. Spocenie = przemarznięcie. Zawsze ubieram się na granicy komfortu cieplnego, dostosowując się do aktualnej sytuacji. Zbyt ciepły ubiór i zwiększona aktywność ruchowa powoduje silne pocenie się. Jak długo jesteśmy w ruchu, to nie ma problemu. Natomiast każdy spoczynek rozpoczyna proces marznięcia. Ciepło jest szybko oddawane poprzez wilgotne warstwy odzieży - tworzą się swoiste mostki termiczne.
4. Lepiej zapobiegać, niż leczyć.
5. Należy reagować na pierwsze objawy marznięcia. Strategii jest dużo - punkt rzeka.

Bardziej ogólnie - odmrożenia dotykają zarówno pijaków śpiących w rowie, jak i wytrawnych himalaistów na stoku.
Dla mnie to jest jeden wniosek: unikać nadmiernego zmęczenia, odwodnienia organizmu - starać się utrzymać w dobrej kondycji psycho-fizycznej, nie robiąc więcej niż jest to aktualnie i najbliższą przewidywalną przyszłość potrzebne.

pozdr.Vslv
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Uwaga na ,, 10 " par skarpet i co za tym idzie ciasne buty !W górach wysokich buty o 1 - 1,5 numeru większe! Nogi puchną i ,, normalny" rozmiar - staje się za ciasny - co skutkuje , jw.Nie doprowadzać do odwodnienia!- Pić tylko ciepłe płyny.Zdjęcie rękawiczek na mrozie i dużym wietrze - parę minut i żegnamy końce palców. Zastanowić się nad używaniem gore-texów! Jak jest mróz i nie wieje lub pada sypki śnieg - na prawdę wystarczy polar. Goretex - nie wypaca zimą! Warstwa potu zamarza w ostatniej warstwie gore i dalej działa on jak ortalion - kumulując wilgoć. Osobiście 90% akcji górskich przeprowadziłem w polarach ! / mając w plecaku goretex/.Zaś wiele przekroczeń - potoków górskich - nieraz o znacznej szerokości w sandałach/ plastik- Triborda/ - oraz skarpetach neoprenowych.Chodzenie w wielkiej rosie - też ten zestaw się sprawdza! Oszczędza buty, i błyskawicznie schnie! Tyle co się nasunęło na pierwszy ogień.

konto usunięte

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Dariusz Lermer:
[...] górach wysokich buty o 1 - 1,5 numeru większe!
[...]

nie ma znaczenia czy są to góy wysokie, niskie, las, czy spacer po mieście! Buty nigdy nie mogą być ciasne.
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Ja pozwolę sobie uściślić wypowiedź Błażeja o owym parowaniu pól i łąk, bo chyba wkradła się tam pewna nieścisłość. Otóż to parowanie bierze się z różnicy nagrzewania się i wypromieniowania ciepła pomiędzy gruntem a powietrzem. W dzień grunt szybciej ogrzewa się niż powietrze, stąd też przy słonecznej pogodzie powierzchnia gruntu będzie cieplejsza niż powietrze nad nią. Możemy się o tym przekonać, kiedy jedziemy np. autostradą i patrzymy na tablice z temperaturą powierzchni drogi i powietrza nad nią. Asfalt dodatkowo potęguje tą różnice na skutek dużego pochłaniania promieniowania słonecznego (małe albedo). Generalnie im grunt ma ciemniejszą barwę tym więcej pochłania promieniowania. Spróbujcie w słoneczny dzień dotknąć np. jasnego granitu i ciemnego bazaltu.

Wieczorem sytuacja odwraca się. Grunt na skutek wypromieniowania dosyć szybko oddaje ciepło i staje się zimniejszy niż powietrze nad nim. Powietrze zaczyna ochładzać się od gruntu. Najniższe temperatury występują przy gruncie, to znaczy na wysokości 2 m będzie cieplej niż przy gruncie. Ta różnica podczas pięknej wyżowej pogody, przy bezchmurnym niebie, może wynosić nawet parę stopni C. Wskutek oziębiania się od gruntu dolnych warstw powietrza, dochodzi w nich do przekroczenia temperatury punktu rosy i tworzy się rosa a czasami owe romantyczne mgiełki unoszące się tuż nad gruntem.

Po wschodzie słońca sytuacja odwraca się. Grunt szybko się nagrzewa i zaczyna ogrzewać powietrze nad nim. Mgiełki znikają.

Te same prawa, to znaczy różnica w nagrzewaniu się i oddawaniu ciepła, rządzą morzem/dużym jeziorem i lądem (powstawanie bryzy). To dzięki tym różnicom w nagrzewaniu się i oddawaniu ciepła mamy w górach w zależności od pory (dnia lub nocy) ciepły lub zimny wiaterek spływający lub unoszący się po stoku.

A tak na marginesie, najcieplejszym miejscem w górach jest, baaaaardzo ogólnie mówiąc, środek stoku. Ponieważ w dnie doliny gromadzi się zimne powietrze i występuje często inwersja. Najcieplej jest właśnie ponad warstwą inwersyjną. Jeżeli jednak nadal będziemy przemieszczać się w górę to odczujemy, że powyżej warstwy inwersyjnej temperatura znowu zaczyna spadać. I tak sobie ta temperatura spada aż do (ogólnie mówiąc tropopauzy, czyli w zależności od szerokości geograficznej, kilkunastu km). Stąd na Evereście jest tak zimno. :-)

Nawiązując do wypowiedzi Darka.
Rzeczywiście w zimie, kiedy nie pada deszcz lub mokry śnieg wystarczy polar. A jak wieje wiatr to kurtka z mikrofazy.Dużo lepiej oddycha niż wszystkie gore- sympa- sofi- hydro- bryte- i inne texy.
Kto czytał relacje M. Kamińskiego i W. Moskala to wie jak dużym wrogiem polarników jest pot.
Przepraszam za chaotyczny opis, ale jutro jadę z Kriskiem survivalować się i muszę dzisiaj zrobić jeszcze dużo rzeczy.Staszek K. edytował(a) ten post dnia 10.12.09 o godzinie 12:35

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Dariusz Lermer:
Uwaga na ,, 10 " par skarpet i co za tym idzie ciasne buty !W górach wysokich buty o 1 - 1,5 numeru większe! Nogi puchną i ,, normalny" rozmiar - staje się za ciasny - co skutkuje , jw.
Absolutnie obydwoma rękoma na tak!!! W każdych zimowych warunkach - 2 pary wełnianych skarpet i jeszcze trochę luzu.
Dodatkowo przed założeniem skarpet, stopy smaruję dość grubą warstwą tłustego kremu na bazie lanoliny - polecam Penaten dla niemowląt.
Nie doprowadzać do odwodnienia!- Pić tylko ciepłe płyny.
Z pewnością tak, chociaż bez rozpalania ognia przy kilkudniowej wyprawie to drugie może być problematyczne. Z pewnością nie jeść śniegu.
Zdjęcie rękawiczek na mrozie i dużym wietrze - parę minut i żegnamy końce palców.
Do temperatury minus kilka stopni bardzo wygodne są rękawiczki bez palców. Dla swoich potrzeb szyję sobie sam z grubych tkanin wełnianych, ewentualnie jeszcze futerko do środka. Nie wszystko da się wykonać w "pełnych" rękawiczkach.
Zastanowić się nad używaniem gore-texów! Jak jest mróz i nie wieje lub pada sypki śnieg - na prawdę wystarczy polar. Goretex - nie wypaca zimą! Warstwa potu zamarza w ostatniej warstwie gore i dalej działa on jak ortalion - kumulując wilgoć. Osobiście 90% akcji górskich przeprowadziłem w polarach ! / mając w plecaku goretex/.
Cały czas propaguję używanie dobrych wełnianych ubiorów na gołe ciało.
Jako pierwsza od skóry warstwa dobrze sprawdzają się stare sfilcowane cienkie wełniane sweterki - jak za ciasne to można obciąć rękawy.
Kupowane za grosze w "sh" znacznie przewyższają dostępne w rozsądnych cenach polary. Nie mam zdania na temat "górnej półki" - nie używałem.
Zaś wiele przekroczeń - potoków górskich - nieraz o znacznej szerokości w sandałach/ plastik- Triborda/ - oraz skarpetach neoprenowych.Chodzenie w wielkiej rosie - też ten zestaw się sprawdza! Oszczędza buty, i błyskawicznie schnie! Tyle co się nasunęło na pierwszy ogień.

Nie mam w tym zakresie doświadczeń, chociaż przy moich wędrówkach zazwyczaj obuwie i wełniane skarpety na okrągło były mokre. Takie są uroki zachodniopomorskiego, jednak nigdy nie zmarzłem w stopy.

pozdr.VslvWiesław Mileńko edytował(a) ten post dnia 10.12.09 o godzinie 12:18
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Sztuka przetrwania w Zimie-jak przetrwać

Przemysław F.:
Dariusz Lermer:
[...] górach wysokich buty o 1 - 1,5 numeru większe!
[...]

nie ma znaczenia czy są to góy wysokie, niskie, las, czy spacer po mieście! Buty nigdy nie mogą być ciasne.
mówiłem o górach wysokich - gdyż wtedy organizm ,, naturalnie " puchnie i to co jest na dole OK - na 4-5 tys metrów - przestaje być ok.No chyba w tym gronie nie mówimy o przemieszczaniu się w ciasnych szpilkach! :-)



Wyślij zaproszenie do