Temat: szałasy i schronienia
Paweł Supernat:
No jakoś nie zauważyłem w mojej wypowiedzi żadnego personalnego ataku nie Ciebie.
Idź do okulisty,albo zacznij czytać to co piszesz.Ale najlepiej zacznij mózgu używać...to pomaga.
Nie podważałem też żadnych
Twoich kompetencji w przeciwieństwie do Ciebie.
Więc zastanawiam się kto tutaj musi sobie podnosić ego?
Wiesz jak mi to wisi ?? Jak kilo kitu.
Co do schronienia to zapytałem co to sztuka rozłożyć dwa poncha. Ile w tym pracy zespołowej?
Sugeruję naukę u kogoś kto ma o tym pojęcie, bo tym stwierdzeniem robisz sobie totalną antyreklamę i jako instruktor pokazujesz brak jakiejkolwiek wiedzy w tej dziedzinie.
Takie schronienie buduje się 3-5 minut.
Jasssne...aż czkawki dostałem z wrażenia.
Co do wycieczek personalnych to nie podejmuję rękawicy ...nie biorą mnie takie teksty.
Więc nadal dokładnie nic nie rozumiesz, bo
jesteś typowym przedstawicielem komerchy.
Pisałem na priva,ale mnie olałeś.
Reasumując.
Jak amatorzy biorą się za szkolenia, to jest to dokładnie przedstawione w Twoim wykonaniu.
Starałem się być grzeczny..ale sorry...jak ktoś nie potrafi zrozumieć grzecznego przekazu, to należy mu tłumaczyć łopatologicznie.
Skoro ktoś kto się mieni instruktorem i nie ma pojęcia o co chodzi w działaniach terenowych - i w tym w budowaniu zespołu, to powinien wrócić do harcerstwa i tam młodziutkim druhom pokazywać jak się ognisko rozpala...i na tym powinien zakończyć.
Ale nie powinien skakać, do kogoś , kto zjadł zęby na takich działaniach.
Wybacz moder...ale rzygać mi sie chce, jak amatorzy reklamujący komerchę skaczą mi po pagonach.
Pokazowe fotki z totalnymi faulami są wystarczającą reklamą nieudolności.
I walenie gdzie się tylko da reklamy firemki....która poza jazdą sloganami niestety profesjonalizmu nie posiada.
Pisałem Ci Pawle co i jak.... nie zareagowałeś.
No to teraz nie skacz,boś za krótki, za mało doświadczony i osmarkany gilami po pas.
I tym sympatycznym akcentem kończę, bo skoro jeden w miarę wyraźny przekaz nie wystarczy, to należy dosadniej określić swoje poglądy. Jestem zwykle spokojny do bólu...ale jakoś nie trawię jak jakiś niedorobiony koleś mi skacze.
Czy koleś dosłyszał ???
PS. Moder...znasz mnie od dawna i wiesz,że najpierw myślę zanim cokolwiek napiszę. Przemyślałem dokładnie zanim kliknałem " wyślij". Skoro na grzecznie ktoś nie kuma, to trzeba mu młotkiem wytłumaczyć.
I to by było na tyle.