Temat: Surwiwal o polskie prawo
No no! Darku!
Moje uznanie! Zdaję sobie sprawę, że właściwie Twoje słowa nie są do nikogo bezpośrednio adresowane, choćby dlatego, że mamy u nas do czynienia ze zbyt wieloma opcjami i ich odmianami, ale...
Twoje słowa są... rodzajem manifestu, który dał mi niezwykle dużo do myślenia. A nawet - powiedziałbym - pozwolił mi wrócić myślami do mego dawnego stylu, o którym nieomalże zapomniałem (bo w ostatnich latach jakoś raczej "głoszę" niż "wykrzykuję" - a powinienem).
Dziękuje Ci zatem!
[Edit] A w sumie winienem też odpowiedź Markowi. Myślę, że wiem, co Cię trapi. Masa moich survivalowych znajomych, kiedy się robi "survivalową imprezę" dla dzieci, czuje się odartych z tajemniczości szamana, który ma swoją magię tylko dla siebie i najbliższych. I to jest ich negatywne odczucie, kiedy mówi się o
jakichkolwiek działaniach dla "ogółu.
A z drugiej strony patrzymy na całe stado różnych ludzików, którzy dają dzieciom do ręki zabawkowy łuk i mówią, że to jest właśnie survival.
Jedno i drugie należy do tego samego zjawiska. Kiedyś na równi traktowano cyrulika i chirurga (ten drugi był uważany za zwykłego mechanika od ludzi), a Pana Konsyliarza za Wybrańca, który mógł głosić swe brednie bezkarnie.
Zaproponuję, żebyśmy zobaczyli wiele stron medalu, bo i medale są takie, które faktycznie honorują ludzi, albo są jak radziecka masówka, albo są zwykłym zatykaniem twarzy... "zamiast"...
Nie uciekniemy od tego, by survival stał się nośnikiem wiedzy o człowieczeństwie, a nie "tylko o technikach". I to trzeba jakoś wypromować. Daję się ukrzyżować, że ten pomysł komuś będzie przeszkadzać... ;)
Krzysztof J. Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 13.10.09 o godzinie 23:11