konto usunięte

Temat: Survival a komercja

Staszek K.:
Marku, no przecież wiesz ze jestem wariatem i dobrze mi z tym. :-) I wcale tego nie ukrywam.
Ale czasami muszę trochę normalnie się zachowywać :-) i nawet wtedy wykorzystuje moją survivalową wiedzę.

No...Już się zacząłem martwić...

konto usunięte

Temat: Survival a komercja

Jakub Łochowicz:

Polsce wszędzie ktoś mieszka i nawet, jakbym
szedł na oślep, prosto, to dojdę w końcu do jakiejś miejscowości.
Widocznie nie wszędzie byłeś w Polsce. Niedawno gość zgubił się na Biebrzy...No ale zaproszę Cię do siebie w zimie i wyrzucę bez mapy i sprzętu zobaczymy czy podtrzymasz swoje tezy...Zresztą co roku zdarzają się tacy co nie potrafią zejść do schroniska na moich Szczawinach z babiej...W tym roku dokonał tego klub wysokogórski...
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/gopr-16-godzin-walczy...
Nie mówiąc już o tym że w jeden dzień możemy się dziś znaleźć w miejscu gdzie do najbliższej cywilizacji będzie za daleko dosłownie....

Więc nie rozumiem ograniczania się do Polski jeśli chodzi o survival...W pierwszej lepszej ukraińskiej wiosce mamy już Sajgon...A to tak blisko...

Co do praw rynku to nie zgadzam się że działają zawsze najlepiej dla klienta...Widać to na przykładzie hamburgerów w Macdonaldzie...Nie sprzedają się dobrze bo są najlepsze. Co mogę przełknąć...Lecz jeśli chodzi o dziedzinę mającą pomóc w ratowaniu życia. To nie tak łatwo to łykam. Stąd moje wątpliwości co do niewidzialnej survivalowej ręki rynku oraz sprzedawania fałszywego poczucia bezpieczeństwa w wielu przypadkach...
Rynek i komercja właśnie wyparły te podstawowe umiejętności...Zresztą stąd wziął się survival dla angielskich żołnierzy którzy nie mili się gdzie nauczyć rozpalania ognia bo byli głównie z miasta...Dlatego myślę że komercja może pogorszyć jakość usług bo jest dla mas...Marek Bronisław H. edytował(a) ten post dnia 22.08.12 o godzinie 17:08
Łukasz Kotlarek

Łukasz Kotlarek Szkoła realnych
technik przetrwania
survivaltech.pl

Temat: Survival a komercja

Miałem napisać wielki essej w tym wątku, ale się ogarnąłem i przyszła mi do głowy inna myśl :)
Oczywiście ja także jestem stroną w tym wątku i także mnie martwi wiele lipnych ofert szkoleń i "szkół przetrwania".

Mimo tego, że jestem tym faktem zmartwiony staram się podejść do tematu obiektywnie i zastanawia mnie - komu możemy powierzyć prawo oceniania jakości oraz poziomu określonych szkoleń lub firm "słupów" lub do określania co jest komercją a co nie - ano według mnie nikomu. Nikt nie ma do tego prawa - tylko rynek.Łukasz Kotlarek edytował(a) ten post dnia 22.08.12 o godzinie 20:23

konto usunięte

Temat: Survival a komercja

Raczej nie o lipnych kursach chciałem dyskutować...Tylko o zachowaniach (nie wiem jak to dobrze nazwać) które wynikają z środowiska ekonomicznego i systemu społecznego w którym akurat się znajdujemy...Czy widzicie zachowania i efekty z tym związane? Jak sobie z tym radzicie. Bo zachowania ludzi w tym zakresie nie do końca są dla mnie jasne...Jeszcze raz podam tu przykład Koperskiego który narzeka na zachodnią mentalność gdzie wszystko za pieniądze i wychwala to że na Syberii ludzie są gościnni, uczynni i za darmo naprawiał tam auto i jeszcze musiał pić...Jednocześnie korzystając z zachodnich samochodów i pieniędzy.

Czy potraficie dostrzec że ta niewidzialna ręka rynku, prawo i system wyznaczają jakąś drogę nie zawsze właściwą i jak przestawiacie się na inne środowisko i system...
Czy porostu nie przejmujecie się takimi błachostkami i dostosowujecie się do środowiska w którym jesteście tu i teraz?

konto usunięte

Temat: Survival a komercja

Dariusz Lermer:
. Po prostu takimi
ludźmi daje się lepiej sterować , mniej płacić - a że zakres przekazywanej wiedzy mizerny ...... to co? , dzieci roszczeń nie składają !

Rynek da się oszukać -słyszeliście o amber gold :D a na serio to bardziej martwię się o tych co firmę oceniają po reklamie...Co do wieku się nie zgodzę...Zerknijcie na młode pokolenie polskich himalaistów -bardzo młodzi są...Więcej potrafią i wiedzą niż niejeden starszy...
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Survival a komercja

Oczywiście nie należy generalizować. Bynajmniej nie mówię że wszystkie firmy tak robią. Ale po prostu znam takie idące na ,, łatwiznę ".

Jacek Aleksander G.:
Dariusz Lermer:
przez rynek - tutaj nie da się oszukać na dłuższą metę.

takich
,, mistrzów" których klient docelowy to dzieciaki w wieku 10-18 lat. Kadra pomocnicza też nie przekracza 19 lat. Po prostu takimi ludźmi daje się lepiej sterować , mniej płacić - a że zakres przekazywanej wiedzy mizerny ...... to co? , dzieci roszczeń nie składają !

Hmmm... ja też takich znam..ale akurat w mojej ofercie są działania dla małolatów.
I moi ludzie mają od 19 do 23 lat.
Ale oni przyjeżdżają do mnie od 13 r życia i hmmm....mają doświadczenie :)
Tak więc czasem młodzi ludzie też mogą coś robić dobrze.

>
Paweł Woliński

Paweł Woliński Właściciel, Firma
Inżynierska
"MECHATRONIKA" Paweł
Woliński

Temat: Survival a komercja

Marek Bronisław H.:
.W pierwszej lepszej ukraińskiej wiosce mamy już
Sajgon...A to tak blisko...

Ojtam, ojtam - zaraz Ukraina. Moi Rodzice mają działkę 75 km od Warszawy. Brak sygnału GSM. Telewizor nie odbiera, jeśli anteny na 10m w górę nie wyniesiesz. W lesie zwierzęta: od łasic przez dziki po jelenie i czasami łosie. Las zryty okopami i transzejami - Ruscy zimowali w 44 (kiedy byłem małolatem, to hełmy niemieckie się po lesie walały). Lasu w sumie niewiele a zagubionych w czasie i przestrzeni grzybiarzy co i raz napotkasz.
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Survival a komercja

Marek Bronisław H.:
Widocznie nie wszędzie byłeś w Polsce. Niedawno gość zgubił się na Biebrzy...No ale zaproszę Cię do siebie w zimie i wyrzucę bez mapy i sprzętu zobaczymy czy podtrzymasz swoje tezy...
Ok, chętnie :-) Pytanie tylko po co? W ramach hobby - super, ale czy kiedykolwiek ktoś na serio mnie wyrzuci bez mapy i sprzętu w zimę w okolicach Biebrzy? Prawdopodobieństwo jest tak małe, że ciężko je nawet określić. Akurat miałem okazję być w różnych dzikich miejscach w Polsce, na wspomnianej Ukrainie (w środku lasu) i jakoś żyję. Fakt, że sposobami funkcjonowania w naturze interesuję się od jakiegoś 3. roku życia, a i tak pewnie moja wiedza to jakaś cząstka niektórych tu obecnych. Cały czas jednak podtrzymuję, że człowiek jest na tyle przygotowany, na ile wymusza to na nim środowisko, w którym żyje. Gdybym mieszkał w górach czy lesie - woziłbym w aucie jakąś piłę łańcuchową, zapasową wodę czy co tam jeszcze. W centrum Poznania raczej się to nie przyda. Raczej, bo oczywiście raz na milion może no i wtedy mam pecha. Gdybym chciał jednak zapobiec każdej sytuacji, to bym zwariował :-)

Dostosowanie do sytuacji, to jest moim zdaniem klucz w pojęciu samego survivalu - w górach nie zachowuję się jak w centrum dużego miasta i odwrotnie. Idąc w nocy do lasu zabiorę latarkę, ale przecież nie noszę jej przy sobie idąc na kawę na Rynek :-)
Więc nie rozumiem ograniczania się do Polski jeśli chodzi o survival...W pierwszej lepszej ukraińskiej wiosce mamy już Sajgon...A to tak blisko...
Jaki sajgon masz na myśli?
Lecz jeśli chodzi o dziedzinę mającą pomóc w ratowaniu życia. To nie tak łatwo to łykam.
Firmy prowadzące obozy survivalowe czy "paraobozy" to nie szkolenie dla ratowników, dla których ratowanie życia to codzienna praca. Taki obóz to frajda z elementami szkolenia, które są dodatkiem. Przynajmniej ja tak to widzę. Nie brałbym survivalu aż tak poważnie.
Stąd moje wątpliwości co do niewidzialnej survivalowej ręki rynku oraz sprzedawania fałszywego poczucia bezpieczeństwa w wielu przypadkach...
Rynek i komercja właśnie wyparły te podstawowe umiejętności...Zresztą stąd wziął się survival dla angielskich żołnierzy którzy nie mili się gdzie nauczyć rozpalania ognia bo byli głównie z miasta...Dlatego myślę że komercja może pogorszyć jakość usług bo jest dla mas...
Zależy z jakim klientem masz do czynienia. Klientów, niestety, szablonowo się segmentuje i jeśli chodzi o zainteresowanych szeroko pojętym survivalem podzieliłbym na trzy grupy:
* firmy i ich pracownicy, którzy liczą na integrację na łonie natury - ma być trochę dziko, ale bez przesady - tutaj widzę gry integracyjne, elementy "ryzykowne" (mosty linowe, tyrolki, itp.), może jakieś gry nocne - przyjadą ludzie, którzy nigdy w życiu nie spali w namiocie i boją się komarów - bardzo łątwo ich zrazić i zepsuć zabawę (trudna sprawa)
* dzieci i młodzież (często "trudna"), która albo miała do czynienia z naturą (np. są w trakcie, albo po przygodzie z ZHP) albo nie i szukają przygód - tutaj zakładanie obozowisk, działanie w grupie, gry nocne, podchody i te sprawy, rozpoznawanie roślin jadalnych, budowanie szałasów, szkolenie z pierwszej pomocy - uczestnicy pojechali na obóz świadomie lub (co ma miejsce niezwykle często) zostali zapisani przez rodziców... Statystycznie na pewno zniosą więcej niż pracownicy korporacji :-)
* "jestem hardkorem", mam zapas gotówki i lubię wyzwania czyli szukam kogoś, kto ma doświadczenie, wiedzę i umiejętności i nie będzie się bał wyruszyć jako przewodnik w małej grupie na porządny, ciężki wypad. Do dyspozycji minimum (które osoba prowadząca uzna za konieczne) i tyle. Cel - przetrwać. Tutaj uczestnikiem są osoby świadome tego, na co się piszą, a nawet jeśli warunki okazały się nieco bardziej trudne niż to sobie wyobrażano, to trzeba wziąć się w garść i do przodu.

Popyt na wyżej wymienione 3 formy jest. Pod wszystkim możesz wkleić łatkę "survival", choć znajdą się tacy, dla których tylko ostatnia forma spełnia warunki. Nie da się wymieszać tych trzech grup, bo będą niezadowolone. Jeśli ktoś jest gotów zapłacić, to głupio byłoby nie kreować podaży. Jestem pewien, że taki wyjadacz (z tej trzeciej grupy) doskonale poprowadziłby zajęcia dla dwóch pozostałych. To on właśnie utrzyma się na rynku i osobiście z komuś takiemu powierzyłbym pieniądze i zaufanie znajomych. Znam parę takich osób i myślę, że przy takim podejściu do tematu jest spora szansa, żeby utrzymać się na rynku :-)
Marek Bronisław H.:
Czy porostu nie przejmujecie się takimi błachostkami i dostosowujecie się do środowiska w którym jesteście tu i teraz?
Survival :-)

konto usunięte

Temat: Survival a komercja

Jakub Łochowicz:
Marek Bronisław H.:
Widocznie nie wszędzie byłeś w Polsce. Niedawno gość zgubił się na Biebrzy...No ale zaproszę Cię do siebie w zimie i wyrzucę bez mapy i sprzętu zobaczymy czy podtrzymasz swoje tezy...
Ok, chętnie :-) Pytanie tylko po co? W ramach hobby - super, ale czy kiedykolwiek ktoś na serio mnie wyrzuci bez mapy i sprzętu w zimę w okolicach Biebrzy? Prawdopodobieństwo jest tak małe, że ciężko je nawet określić.
http://www.tvn24.pl/dwa-dni-blakal-sie-na-bagnach-odna...
Wystarczy śledzić dziennik gopru i wypadków w innych górach(miejscach) aby zobaczyć jak zawodny potrafi być sprzęt i ludzkie wyobrażenia. Założyciel grupy zgubił gpsa na Syberii, Kingę Baranowską okradli wysoko w himalajach...
Przytoczone prze zemnie utknięcie klubu wysokogórskiego na Babiej...Oni byli dobrze wyposażeni!

Właśnie o to też pytam. Zastanawiam się nad podejściem ludzi którzy myślą że jest jakieś konkretne wyposażenie które ratuje życie.
Właśnie komercjalna kultura mówi-kup to a będziesz szczęśliwy, kup tamto nigdy się nie zgubisz. Pójdź na tamto szkolenie a będziesz wiedział jak się zachować...Generuje to pewien tok myślenia który nie zawsze jest bezpieczny-)
W Poznaniu w lesie też się można zgubić :DMarek Bronisław H. edytował(a) ten post dnia 23.08.12 o godzinie 09:15
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Survival a komercja

Marek Bronisław H.:
http://www.tvn24.pl/dwa-dni-blakal-sie-na-bagnach-odna...
Wystarczy śledzić dziennik gopru i wypadków w innych górach(miejscach) aby zobaczyć jak zawodny potrafi być sprzęt i ludzkie wyobrażenia. Założyciel grupy zgubił gpsa na Syberii, Kingę Baranowską okradli wysoko w himalajach...
Przytoczone prze zemnie utknięcie klubu wysokogórskiego na Babiej...Oni byli dobrze wyposażeni!
Jasne, masz rację - to nie ulega wątpliwości, że zawsze mogą być niespodzianki. Ale oznaką myślenia survivalowego, które już przytoczyłem wcześniej, jest to, że staramy się mierzyć nasze możliwości. Nie pchałbym się wysoko w góry przy złych warunkach (np. zima w Tatrach), bo nigdy tego nie robiłem, mam zerowe doświadczenie w tej kwestii i nie boję się do tego przyznać. Jeśli jednak człowiek doświadczony powie mi co mam ze sobą zabrać, jak się przygotować do takiej wyprawy, to chętnie się wybiorę, najlepiej pierwszy raz z nim. Nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji i zupełnie wyeliminować ryzyka. Problemem jest to, że ludzie podejmują ogromne ryzyko nie licząc się z konsekwencjami i wyznają zasadę, że "jakoś to będzie".
Właśnie o to też pytam. Zastanawiam się nad podejściem ludzi którzy myślą że jest jakieś konkretne wyposażenie które ratuje życie.
Na pewno takiego sprzętu jest od groma i on pomoże, ale nie jest w stanie wyeliminować zupełnie ryzyka. Jeśli jest, to korzystajmy :-)
Właśnie komercjalna kultura mówi-kup to a będziesz szczęśliwy, kup tamto nigdy się nie zgubisz. Pójdź na tamto szkolenie a będziesz wiedział jak się zachować...Generuje to pewien tok myślenia który nie zawsze jest bezpieczny-)
Marku, ale kto wierzy w 100% w reklamy? Wiadomo, że ktoś chce opchnąć produkt/usługę i posuwa się do wszelkich możliwych technik. Margines zaufania.
W Poznaniu w lesie też się można zgubić :D
Oczywiście :-) Tyle, że po wybraniu jakiegokolwiek kierunku i 40 minutach marszu napotkam cywilizację. Najpierw jednak wyjmę telefon, włączę Mapy Google i kliknę "Prowadź". A telefon mam zawsze naładowany :-) Prawdopodobieństwo, że akurat w tym momencie nawali jest znikome. Idąc w teren, którego nie znam na pewno wziąłbym dokładną mapę, pewnie i busolę no i byłbym na pewno bardziej czujny niż na swoim podwórku :-)

Pozdrawiam!

konto usunięte

Temat: Survival a komercja

Jakub Łochowicz:
Oczywiście :-) Tyle, że po wybraniu jakiegokolwiek kierunku i 40 minutach marszu napotkam cywilizację. Najpierw jednak wyjmę telefon, włączę Mapy Google i kliknę "Prowadź".

Zeszliśmy trochę z tematu...Lecz cały czas mam wrażenie że "próbujesz stosować" survival w normalnych warunkach...Jasne że z agrafki(komercyjny produkt) możemy zrobić helikopter. Lecz pytanie brzmi co zrobić jak agrafka wpadnie do Rusałki. Bardzo lubiłem telefony komórkowe póki w czasie powodzi w Opolu operator GSM się ewakuował...

No ale właśnie o to pytam. Jasne że mając cywilizacyjne zabawki przy sobie i nawet miotacz ognia aby rozpalić ognisko w razie potrzeby czujemy się bezpiecznie.
Czy jednak te cywilizacyjne gadżety (również myślowe) czasem nie ciążą Ci (wam) na drodze do prawdziwej przygody?
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Survival a komercja

Ciążą i są ... kompletnie nie przydatne. W Mongolii zabrałem kupę gadżetów i .... wszystko się przejechało. Zasięg był tylko w miastach , ładowarki solarne - po wała? latarki ? - po co latarki - w nocy się śpi ! A przygoda - była mega . Jedynie wędki się przydały - było co jeść ! I co ważniejsze zweryfikowałem wiedzę - i już wiem co zabrać , a co zostawić na przyszły rok ! ;-)
Uczymy się całe życie !!!
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Survival a komercja

Marek Bronisław H.:
Zeszliśmy trochę z tematu...Lecz cały czas mam wrażenie że "próbujesz stosować" survival w normalnych warunkach...
Marku, bo w takich warunkach spędzam 90% swojego życia. I większość ludzi pewnie też. Stąd moje stwierdzenie od początku, że survival to hobby i wątpię, żeby kiedykolwiek mi się przydał tak pełną gębą.
Jasne że z agrafki(komercyjny produkt) możemy zrobić helikopter. Lecz pytanie brzmi co zrobić jak agrafka wpadnie do Rusałki. Bardzo lubiłem telefony komórkowe póki w czasie powodzi w Opolu operator GSM się ewakuował...
I to jest ten procent życia, kiedy trzeba się wykazać inwencją i umiejętnościami, które czerpiemy z naszych hobby. Bardzo pomogą specjaliści od krótkofalówek, którzy przecież na co dzień również traktują to jako pasję, a nie konieczność.
No ale właśnie o to pytam. Jasne że mając cywilizacyjne zabawki przy sobie i nawet miotacz ognia aby rozpalić ognisko w razie potrzeby czujemy się bezpiecznie.
No a właśnie przez większość czasu mamy do dyspozycji te zabawki, w dodatku działające.
Czy jednak te cywilizacyjne gadżety (również myślowe) czasem nie ciążą Ci (wam) na drodze do prawdziwej przygody?
Nastawiając się na przygodę (bo ją lubię, niektórzy wręcz przeciwnie), oczywiście ich nie zabieram, albo staram się nie używać, bo takie było założenie, więc zrobiłem to celowo, czyli znów "uprawiam" survival czy coś w tym stylu jako hobby.
Dariusz Lermer:
Ciążą i są ... kompletnie nie przydatne.
GPS jest kompletnie nieprzydatny...?

Temat: Survival a komercja

GPS ??
A co to ??

:):):)

Bo NIGDY z tego nie korzystam...wystarczy dobra orientacja i zdolność myślenia.
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Survival a komercja

Jacek Aleksander G.:
GPS ??
A co to ??

:):):)

Bo NIGDY z tego nie korzystam...wystarczy dobra orientacja i zdolność myślenia.

Oczywiście, że tak, ale idąc tym tokiem myślenia dojdziemy do wniosku, że po co nam smartfon - wystarczy Nokia, która dzwoni i wysyła smsy. Po co nam cała masa nowoczesnych rzeczy - wystarczy kurna chata i ognisko. Gdzie jest granica?

Temat: Survival a komercja

Mówimy tu o byciu w terenie, a nie całości życia w cywilizacji.
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Survival a komercja

Jacek Aleksander G.:
Mówimy tu o byciu w terenie, a nie całości życia w cywilizacji.

Ok. Dlaczego więc sobie nie ułatwiać życia takim GPSem? Owszem, możemy mieć umiejętności radzenia sobie bez niego, ale skoro jest, to czemu nie? Oczywiście mam na myśli sytuację awaryjną, bo jeśli uprawiamy nasze hobby, to oczywistym jest, że nie korzystamy z tego typu ułatwień jak i to, że nie zamawiamy do lasu pizzy.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Survival a komercja

Wszelkie gadżety są przydatne gdy dążymy do określonego celu!! Jeśli celem jest powiedzmy eksploracja terenu w określonej dolinie na Kaukazie , to docieramy tam najszybciej jak się da , korzystamy z GPS-a , etc ! Nie idziemy na piechotę , przez bagna etc - bo nie to jest celem ! Celem nie jest ,, surwiwal" - tylko konkretne działanie w danym miejscu ! Jeśli coś się przytrafi to nie wyrzucamy wszystkich gadżetów , bo jesteśmy ,, ortodoksami - ale korzystamy z nich do póki jest taka możliwość! Osoba która odrzuca w sytuacji krytycznej działające rozwiązania techniczne - jest po prostu DEBILEM , a nie ,,surwiwalowcem' !
Jeśli eksploruję jaskinię , to korzystam ze sprzętu dedykowanemu takiej działalności , a nie bazuję ja 1 karabinku i sznurku do bielizny - bo to nigdzie nie zaprowadzi i g....o będzie z wyników eksploracji !
Oczywiście jeśli zakładamy z góry dotarcie na biegun pieszo , wpław i z nożem w reku - to droga wolna , wszak wolno nam !
Paweł Woliński

Paweł Woliński Właściciel, Firma
Inżynierska
"MECHATRONIKA" Paweł
Woliński

Temat: Survival a komercja

Jakub Łochowicz:
GPS jest kompletnie nieprzydatny...?

Witam

GPS (w terenie) bywa nieprzydatny tam, gdzie nasi sojusznicy spowodują, że nie możesz z niego korzystać.

Pozdrawiam
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Survival a komercja

Paweł Woliński:
Jakub Łochowicz:
GPS jest kompletnie nieprzydatny...?

Witam

GPS (w terenie) bywa nieprzydatny tam, gdzie nasi sojusznicy spowodują, że nie możesz z niego korzystać.

Pozdrawiam

Możesz nieco rozwinąć temat, bo na razie jest trochę tajemniczo :-) ?

Następna dyskusja:

Dlaczego survival...?




Wyślij zaproszenie do