Temat: Spacerek ze świnoujścia do władyslawowa
Marek Bronisław Hubert:
Jakub Zieliński:
Tutaj, bo w sumie przyjaciel tragicznie zmarł w stanach właśnie "po zboczeniu ze szlaku"... Chciałbym raz jeszcze przypomnieć, że w gorach warto uważać przez całą wędrówkę... bo nigdy nie wiadomo co i jak się stanie...
Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku.
Mógłbyś coś więcej o tym napisać? Jakie góry?
Miałeś opady deszczu jak sobie z nimi radziłeś?
Gdzie spałeś?
Góry jakieś w stanach - na kampusie. Niewiele wciąz wiadomo a ja nie jestem zbyt blisko jego "rodziny", więc raczej niewiele więcej się dowiem.
Deszcze były głównie nocami. I czasami za dnia. W nocy chodziłem w płaszczu przeciwdeszczowym, po czym gdy miasteczko przysnęło znajdowałem jakieś zadaszone, ciemne miejsce i szedłem spać... budzik ustawiałem sobie względnie wcześnie, aby nie było niespodzianek.
Jak padało to chłodno i wilgotno, ale największy problem to "czy komuś nie zacznie przeszkadzać" no i obawa, ze ktoś dla zabawy ukradnie buty czy coś. To było, więc dodatkowo męczące, bo trzeba było przeczekać dużą część osób aby wyczuć gdzie "zamiera" życie. W karwii miałem jedynie problem ze znalezieniem jakiegoś noclegu... wszystko było oświetlone i przy ulicy... i tam skorzystałem z pokoju (nie tak łatwo na jedną noc... bo nikomu się nie opłaca...) - to był też ostatni odcinek i byłem zmęczony po marszu ... Jak też pisałem wyrzucili mnie z knajpy na ulice i nie zdążyłem "odżyć". Jednak po tym jak bolało mnie tej nocy biodro (kulałem i przerzuciłem na nie ciężar chyba, czy coś...) i trudnościach w leżeniu, chyba to był dobry pomysł ;)
Za dnia z deszczem miałem kłopot, bo wiatr był w plecy... płaszczem chroniłem też plecak... a płaszcz był zbyt mały, więc podwiewało mi go... Przez jakiś czas trzymałem dolne krawędzie z dołu... ale póxniej wdrapałem się na wydmy (tam było jakieś miasteczko i była ścieżka... i tak przez pewien odcinek szedłem.)
Ale generalnie pogoda była bardzo fajna... tylko pierszego dnia chyba szedłem prawie rozebrany, bo było tak gorąco... później raz zdarzyło mi sie parkiem - boski - albo był duży wiatr czy chmury... i jakoś to było. Ale i tak najfajniej idzie się właśnie od 6 - 9 gdy słońce jeszcze sobie śpi... No i plus tej pory to nierozdeptany piasek.
Jakub Zieliński edytował(a) ten post dnia 12.07.11 o godzinie 13:34