Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Przetrwać w lesie równikowym (Indonezja) - poradźcie

Jakiś tydzień temu miałem okazję przedzierać się przez pełen bambusowych zarośli japoński las i mam kolejne doświadczenie weryfikujące pogląd o marszu wzdłuż rzeki. Otóż wybrałem się w okolice Fuji do miejscowości Gotomba, żeby sobie pochodzić po okolicznych górach otaczających Fuji. Ruszyłem szlakiem na przełęcz a później ścieżką prowadzącą okolicznymi grzbietami. Po przejściu kilku kilometrów postanowiłem wrócić w drogę powrotną do Gotomby, ale już nie tym samym turystycznym szlakiem, tylko normalną asfaltową drogą biegnącą poniżej grzbietu (trawersem). A ponieważ tamtejsze stoki są mocno porozcinane przez potoki, więc owa droga straszliwie się wije, same zakręty. Myślałem, że będzie jakiś autobus albo złapie stopa. Ale niestety myliłem się, więc musiałem tuptać asfaltem. W pewnym momencie zobaczyłem bardzo wyraźną ścieżkę biegnącą w dół, w stronę Gotomby. Więc postanowiłem sobie "skrócić" drogę. Z początku ścieżka była bardzo szeroka i przy przekraczaniu potoków, bardzo ostro wcinających się w zbocza tych gór, były nawet drewniane drabinki z linami. Ale z czasem ścieżka zaczęła się rozmywać. Nadal jednak kontynuowałem marsz w dół, wyszukując ścieżek zwierzyny. W końcu i te uległy rozmyciu i przede mną była już tylko ściana bambusowych zarośli, przez które bez maczety trudno się przedrzeć. A ja ze względu na prawo w tyn kraju miałem tylko Victorinoxa Forestera. Postanowiłem kontynuować marsz w dół, wzdłuż strumieni. Zszedłem więc, a właściwie zjechałem z mnóstwem osypującej się gleby na dno koryta i próbowałem iść w dół. Niestety uszedłem tylko kilkadziesiąt metrów. Dno ostro wciętego koryta było usłane powalonymi pniami drzew i przedzieranie się pod nimi, lub nad nimi kosztowało sporo wysiłku i czasu. Pomijam już to, że musiałem brodzić w glebowej brei. W końcu postanowiłem, wbrew podręcznikom zmienić taktykę i kontynuować marsz nie wzdłuż den koryt, tylko grzbietów, czy też grzęd pomiędzy korytami. Wspiąłem się na taki grzbiecik i następnie taranem zacząłem przedzierać się przez bambusowe zarośla, oczywiście wybierając te miejsca, gdzie owe zarośla były najrzadsze. I tak udało mi się dojść do leśnej drogi gruntowej, trawersującej podobnie jak wcześniej asfaltowa droga, zbocza tych gór. Dziękując Opatrzności za tę drogę grzecznie kontynuowałem nią okrężny marsz ku cywilizacji, porzucając wszystkie myśli o skrótach.
Czarek M.

Czarek M. zaje.com.pl

Temat: Przetrwać w lesie równikowym (Indonezja) - poradźcie

Taa, dżungla to raczej nie plantacja drewna sosnowego.
Filmy hollywodzkie pokazujące dżunglę z gołą glebą i malowniczo rozmieszczonymi roślinami nie mają nic wspólnego z prawdą. Ciekawe, że tam rośliny są jakby bardziej agresywne.

Następna dyskusja:

Jak przetrwać upał?




Wyślij zaproszenie do