Temat: "Profesjonalizm" pedagogów.
Określenie pokręcone i niebezpieczne nie jest rzecz jasna precyzyjnym nazwaniem tego co robię.Ad.1Generuję tzw. sytuacje trudne - czyli dla mnie konkretne zadanie jest proste i bezpieczne , ale dla kursanta zwykle jest to nieznane mu działanie i wydaje mu się , że jest to niebezpieczne.
Nie mogę sobie pozwolić na narażanie klienta na niebezpieczeństwo w pełnym znaczeniu tego słowa.
Np. przejście po zwykłym moście linowym dla kogoś kto tego nigdy nie robił jest wyzwaniem . Dla mnie natomiast jest to takie samo przejście jak po narysowanej na asfalcie linii. Ale ja to robiłem setki razy , a kursant robi to po raz pierwszy w życiu.
ad. 2 - dostosowanie poziomu trudności.
Zawsze ustalam program szkolenia do zapotrzebowań klienta. Zwykle klient nie wie do końca czego chce , ja natomiast muszę zdobyć wiedzę np. o strukturze wiekowej , statusie zawodowy , jakie cele chciałbym osiagnąć itp.
Nie puszczę na noc do lasu grupy ludzi którzy w swoim życiu najwyżej chodzili na grzyby , albo ew. wieczorem tylko wychodzą na spacer po parku.
Inny jest plan działań dla grupy Team Buildingu , inaczej wycieczka szkolna , a jeszcze inaczej dla doświadczonych ekip survivalowo-militarnych.
To samo dotyczy obciążenia fizycznego przy działaniach terenowych.
Wrzucenie niedoświadczonych i niewyekwipowanych ludzi na bagna jest głupotą , ( to moje osobiste zdanie).
Mogę to zrobić jeśli zabezpieczę się od strony kadry i sprzętu.
I znowu - klient/kursant ma wrażenie totalnego zagrożenia , ja natomiast w pełni kontroluję sytuacje i np. wiem , że za 10 metrów jest powalone drzewo , albo rów o szerokości 4 metrów i ma błotniste brzegi.
Reasumując - niebezpieczne i pokręcone imprezy są dla klienta .. ja muszę wiedzieć , że wróci on brudny , zmęczony i zadowolony.
Ale będzie cały i zdrowy.
Bo w końcu nie płaci się za uszkodzone rece czy nogi , ale za emocje.
Ale to już jest moja głowa w tym w jaki sposób te emocje klientowi zapewnię.
I tyle.
PS. Może niektórzy organizatorzy imprez stwierdzą , że nie daję tzw. hardcora.
Ale ja na to patrzę z innej strony . Mam poczucie odpowiedzialności za klienta , przecież płacą mi za to.
I po pierwszym wypadku , kiedy nie dopełnię wszystkiego co dopełnić powinienem bedę spalony jako osobnik totalnie nieodpowiedzialny. Nie wspominajac o ew. odszkodowaniu i odpowiedzialności karnej.