Piotr
Karpowicz
"Czasem siedzę
spokojnie. Słuchając
dźwięku spadających
l...
Temat: prawie jak lot ikara
Miałem ostatnio pewną historię. Ponieważ pogoda dopisywała a ja lubię spędzać czas na świeżym powietrzu wybrałem się więc z moim teściem na rybki na zbiornik Sulejowski. Żaden ze mnie tam wielki wędkarz, ale pomyślałem, że może zobaczy się coś ciekawego i poćwiczy przy okazji różne techniki. Mieliśmy w planie wypożyczenie łódki i przepłynięcie na wyspę lub drugi brzeg. Jak się okazało łódki były już wypożyczone. Ciężko było ze znalezieniem miejsca. Plażowiczów i wędkarzy masa. Wreszcie się udało. Zaparkowaliśmy samochód na góreczce obok trzech innych autek. Ekwipunku było na tyle, że za pierwszym razem nie daliśmy rade się ze wszystkim zabrać. Idąc minęliśmy kilka małych sosenek potem kilka namiotów, bawiące się dzieci i dorosłych skupionych na różnych czynnościach. Normalne zachowanie takie jak się spotyka nad jeziorkiem w ciepłą sierpniową sobotę. Doszliśmy na miejsce, zostawiłem swój pakunek i wróciłem się już sam po resztę. Wyjąłem torbę i parę wędek i zamknąłem auto. I w tym momencie w stojącej obok naszego samochodu skodzie puścił ręczny i zaczęła pomału staczać się w dół. Czasu starczyło mi na tyle aby stanąć przed nią i ja zablokować. Przyszło mi to z trudem. Rozpocząłem wołanie o pomoc. Nikt się nie ruszył, a niby tyle ludzi na plaży. Jedynie zareagował pewien pan stojący około 10 m ode mnie kiedy się zwróciłem do niego słowami „ e kolego możesz mi pomóc”. Po krótkich wyjaśnieniach co się dzieje zaproponował mi bym puścił auto dopiero chyba po tym jak się kapnął jaką głupotę walnął znalazł coś do zablokowania kół. Zapamiętałem rejestracje i udałem się nad brzeg w poszukiwaniu właściciela. Okazał się nim jeden z wędkarzy. Wcale nie śpieszyło mu się na górę gdy się dowiedział co się stało.Na szczęście nic się nie stało.
Cała historię opisuję nie po to by pokazać jaki to ze mnie bohater ale po to by pokazać jaka jest ignorancja i nieświadomość, bo przecież pomocy na plaży wołać może tylko topiący się i to tylko w telewizji a zobowiązana się jest mu jej udzielić cycata blondyna z zaprzyjaźnionego patrolu.
Po powrocie z oględzin swojego samochodu wędkarz oznajmił ( tu cytat) „ mam qrwa słaby ręczny i zapomniałem qrwa go na biegu zostawić”. Po czym wziął flaszeczkę czystej i mijając nas poszedł do zaprzyjaźnionego towarzystwa. No cóż, za myślenie w czasie wolnym nie płacą.
Uważajcie na siebie i miłego plażowania.