Temat: ( NOWE ) Panowie i Panie temat kulinarny
Powiem tak... eksperyment był robiony po raz pierwszy więc siłą rzeczy trudno jest uniknąć błędów. Nie lubię czystego teoretyzowania - faktem jest, ze zewnętrzne partie mięsa się upiekły więc w dole tego typu piec również można. Wiem że można gotować - to łatwiejsza metoda, dlatego wolałem spróbowac rzeczy trudniejszej. A teraz po kolei:
- co do kamieni na górze - też nad tym myślałem post factum, rzecz do wyeksperymentowania następnym razem
- co do krojenia mięsa - jasne. Tylko, że skoro pieczono w ten sposób duże kawały postanowiliśmy właśnie tego spróbować, osobiście zabroniłem ludziom mięso przygotowującym kroić je na mniejsze części. Jak słusznie ktoś zauważył - co się nie upiekło w dole dopiekliśmy nad ogniem i tyle :)
- co do przepisu na rybę... no cóż :) To zapewne zalezy od tego co kto lubi. Jeden woli rybę z frytami z chińczyka, drugi sandacza zapiekanego w kurkach w sosie śmietanowym ^^ Przepisu nie próbowałem więc go nie krytykuję tylko przedstawiam jako pewien patent o którym słyszałem.
- co do pokrzyw mówiłem o jedynie lekkim ich podpieczeniu przez dosłownie kilka sekund
- co do wody brzozowej - kolejny ciekawy patent o którym słyszałem, wyjdzie w praniu ile to warte ^^
- między mięso i kamienie nie kładliśmy ziemi ^^ Trochę ziemi się osypało przy odkopywaniu doła, stąd jej obecność na mięsie.
- niestety jako ze eksperyment odbywał się w skansenie mieliśmy dostęp do tego co było akurat na miejscu czyli w praktyce do przykrycia musiała wystarczyć ziemia, deski i trzcina, kamienie które ogrzaliśmy były od wielkości pięści Pudziana do wielkości głowy dziecka włącznie czyli raczej nie "kamyczki", do ogrzania ich do czerwoności też nie wystarczają "patyczki" :P
- opisana metoda może służyć i do gotowania i do pieczenia - obie metody są spotykane więc rozmawiamy o wyższości świąt Wielkiej Nocy nad Bożym Narodzeniem ^^ Gdybym w dół wsadził kawałki mięsa po ok pół kilo to by się wszystko zrobiło bez problemu, gdyby dało się wykopać głębszy dół też zapewne. Niestety spora część wyspy na której stoi skansen powstała w wyniku nawożenia gruzu. tam się trudno przebić kilofem a co dopiero historyczną łopatą :/
Pozdro :)
Z przebiegu kolejnych eksperymentów też zdam relację, mam nadzieję że w długi majowy weekend uda się na Beltan coś podziałać :)
Fiolnir