konto usunięte

Temat: jedzenie w lesie...

Witam wszystkich mam pytanie co jecie i pijecie w lesie jak nie macie
przyniesionego żarcia...ja polecam zupę szczawiową z szczawiku zajęczego...
Sławomir Borowy

Sławomir Borowy SEO specjalista

Temat: jedzenie w lesie...

Ja tam na poszukiwaniu żywności w lesie się znam słabo, ale jak znajdę maliny to nie ma szans mnie wyciągnąć z krzaków ;)

Temat: jedzenie w lesie...

Najlepsze jest to co przyniósł kumpel .. mniam :)
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: jedzenie w lesie...

Moje sosnowe lasy nie obfitują w żywność łatwą do znalezienia i przygotowania (pewnie dlatego że też nie za dobrze znam się na roślinkach jadalnych)... ale w sezonie wcinam:

- czarne jagody
- jeżyny
- poziomki
- maliny
- orzechy laskowe (choć ciężko znaleźć u mnie leszczynę)
- borówki (wiele osób sądzi chyba że to niskopienna jarzębina i nie wie że te małe czerwone kuleczki są jadalne ;)
- grzyby - choć nie przyrządzałem ich jeszcze w lesie.

[EDIT: skłamałem zdarzyła się raz JAJECZNICA NA KURKACH ;) Mniam]

- dziki szczaw
- a i młodymi liśćmi trawy (jasne "początki" liścia) też się człowiek raczył.

Więcej: w zielonej kuchni
http://www.survival.strefa.pl/spis_roslin.htm

A Jacek G ma rację - niema to jak prowiant "z darów" ;)Jacek Straszak edytował(a) ten post dnia 08.10.09 o godzinie 14:33
Bartosz Adamiak

Bartosz Adamiak Redaktor naczelny
magazynu Mysaver

Temat: jedzenie w lesie...

A nie boisz się wścieklizny z lisiego sika ? :)
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: jedzenie w lesie...

Bartosz A.:
A nie boisz się wścieklizny z lisiego sika ? :)

A pewnie że się boję ;) myślałem że to tylko u mnie w małopolsce tym straszą...

...choć powiem szczerze te małopolskie lisy są takie wredne że każdą jedną jagódkę potrafią oszczać...
Piotrek Chrzanowski

Piotrek Chrzanowski chórzysta rysownik

Temat: jedzenie w lesie...

Ja jem ,maliny,jerzyny,dzikie jagody,szczaw zwyczajny,szczawik zajęczy,mąka lub kasza żołędziowa (dąb),pokrzywowa albo sosnowa herbatkapiotrek chrzanowski edytował(a) ten post dnia 09.10.09 o godzinie 13:03

konto usunięte

Temat: jedzenie w lesie...

To nikt nie poluje, sideł nie zastawia, ani ryb nie łowi!?
Ja tam może jestem roślinożercą, ale wiadomo, że jak głód przyciśnie to się nie ma wielkiego wyboru. Szczególnie jak niewiele roślinek rośnie w pobliżu (patrz las sosnowy tudzież tundra czy inna zmarzlina).
Larwy chrabąszczy nad żarem przypieczone zaliczone, a nawet mały okoń z żaru zjedzone choć z niesmakiem.
Ja i tak wolę roślinek poszukać.
Wydajne są kłącza m.in. pałki wodnej, grążela i grzybienia, tyle że to zawsze bagnem zalatuje.
Ogólnie książka do oznaczania roślin zawsze w plecaku, tyle że nie typowo survivalowa. Poszukuję książkowego wydania zielonej kuchni.
Gdzie to można zakupić?
Andrzej Podgóreczny (Ape)

Andrzej Podgóreczny
(Ape)
DTM, skipper, coach,
Master Business
Trainer z pasją,
czy...

Temat: jedzenie w lesie...

Czarek Mockałło:
To nikt nie poluje, sideł nie zastawia, ani ryb nie łowi!?
Ja tam może jestem roślinożercą, ale wiadomo, że jak głód przyciśnie to się nie ma wielkiego wyboru. Szczególnie jak niewiele roślinek rośnie w pobliżu (patrz las sosnowy tudzież tundra czy inna zmarzlina).
Larwy chrabąszczy nad żarem przypieczone zaliczone, a nawet mały okoń z żaru zjedzone choć z niesmakiem.

Polecam turkucia podjadka z rusztu. Palce lizać
Ja i tak wolę roślinek poszukać.
Wydajne są kłącza m.in. pałki wodnej, grążela i grzybienia, tyle że to zawsze bagnem zalatuje.

Jak przyrządzasz grążela i grzybień?
Ogólnie książka do oznaczania roślin zawsze w plecaku, tyle że nie typowo survivalowa. Poszukuję książkowego wydania zielonej kuchni.
Gdzie to można zakupić?

Zapukaj na priv do Bogdana

Serdecznie pozdrawiam

konto usunięte

Temat: jedzenie w lesie...

Kapelusze kani dokładnie oczyścić, opłukać, osuszyć. Bułkę tartą wymieszać z papryką. Grzyby maczać w jajkach i tartej bułce. Smażyć na rozgrzanej menażce...

http://ciotka_em.fm.interia.pl/kotleciki%2520grzybowe%..." alt="Obrazek" class="autolinked" />


http://img150.imageshack.us/img150/9821/kanianh4.jpg" alt="Obrazek" class="autolinked" />
Marek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 19.10.09 o godzinie 21:48

konto usunięte

Temat: jedzenie w lesie...

Ja zawsze staram się mieć w plecaku jakieś ciacho wafelkowo-orzechowe na wypadek nagłego ataku głodu.
Niemniej ostatnio koła łowieckie dosyć intensywnie stosują na nęciskach i karmowiskach topinambur. Roślinka dosyć zręcznie ucieka ucieka z tych plantacji, więc można ją zastać w naprawdę zaskakujących miejscach.
http://czlowiekwlesie.blogspot.com/search/label/topina...

konto usunięte

Temat: jedzenie w lesie...

Marek Bronisław Hubert:
Kapelusze kani dokładnie oczyścić, opłukać, osuszyć. Bułkę tartą wymieszać z papryką. Grzyby maczać w jajkach i tartej bułce. Smażyć na rozgrzanej menażce...


No, no...gdyby tak jeszcze zawsze ze sobą nosić bułkę tartą i jajka :D

Ja tam wolę kanie w formie gulaszu - super się ciągają i jest więcej frajdy z jedzenia...a nie tak jak w domu...ładnie, grzecznie i na talerzu :P

konto usunięte

Temat: jedzenie w lesie...

Nie wiem zupełnie, jak mnie Mój Szanowny Tłumek Znajomych potraktuje, ale jak zawsze okażę się enfant terrible i walnę z grubej rury - ja tam wszedłem na etap, kiedy zdarza mi się do wieczora nie zauważyć, że nic nie jadłem.

Zdarzyło mi się to nieraz nawet przez dwa kolejne wieczory (a nawet trzy).

A teraz proszę, żebyście nie krzyczeli na mnie...

[Edit] Fredi... daruj...Krzysztof J. Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 19.10.09 o godzinie 23:04
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: jedzenie w lesie...

do kani/rydzy/pieczarek/gołąbków wystarczy sól i trochę ognia do usmażenia... choć przydaje się odrobinka oleum/tłuszczu - grzybek pięknie go wypija i robi się jeszcze smaczniejszy.

Zresztą wspomniane pieczarki i gołąbki to jak mawiała moja Mama, tzw. surojadki. Czyli posolić dla smaku i można wpierniczyć na surowo. Testowane przez sporą część dzieciństwa - efektów ubocznych nie dostrzegam... (czyli utrata kontaktu z rzeczywistością ;)

Temat: jedzenie w lesie...

Jacek Straszak:
efektów ubocznych nie dostrzegam...

A na Konwencie kto był? :-))

konto usunięte

Temat: jedzenie w lesie...

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Nie wiem zupełnie, jak mnie Mój Szanowny Tłumek Znajomych potraktuje, ale jak zawsze okażę się enfant terrible i walnę z grubej rury - ja tam wszedłem na etap, kiedy zdarza mi się do wieczora nie zauważyć, że nic nie jadłem.

Zdarzyło mi się to nieraz nawet przez dwa kolejne wieczory (a nawet trzy).

A teraz proszę, żebyście nie krzyczeli na mnie...

[Edit] Fredi... daruj...Krzysztof J. Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 19.10.09 o godzinie 23:04

Ja to mam na odwrót...Nigdy nie musiałem jeść...Nie jestem jakimś tam smakoszem...Przez jakiś czas uważałem że jedzenie jest zbędne...Sztuka przetrwania bez jedzenia to dobra umiejętność...

Widzę jednak że gdy człowiek nie je i nie pije...

-staje się agresywny
-mąci mu się we łbie
-popełnia błędy

konto usunięte

Temat: jedzenie w lesie...

-nie jadłem śniadania i post wysłał się 2 XMarek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 20.10.09 o godzinie 10:58

konto usunięte

Temat: jedzenie w lesie...

Marek Bronisław Hubert:
-nie jadłem śniadania i post wysłał się 2 XMarek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 20.10.09 o godzinie 10:58

Nie kasuję tego (choć pewnie tak miało być w zamyśle), ale edycja - zdaje się - ma dowodzić skutków niejedzenia śniadań... ;)

Drogi Trojga Imion Marku Bronisławie Hubercie.

Chcę się tylko upewnić, czy aby informacja na temat człowieka że:
-staje się agresywny
-mąci mu się we łbie
-popełnia błędy

... nie jest przypadkiem i najzwyczajniej opisaniem mnie. Jeśli tak, to szkoda iż to się stało publicznie, bo teraz Fredi będzie miał nowe argumenty.

A na poważnie dodam, że nigdy w życiu nie odważyłbym się napisać, że nie piłem przez 3 dni. Pominąłem jednak tę informację ze względu na to, ze Polacy mają nieco specyficzne konotacje związane ze słowami "nie piłem"...

Trzydniowe niejedzenie nie jest niczym nadzwyczajnym i moi obozowicze miewali takie ćwiczenia. Picie płynów jednak musi bezwzględnie być zapewnione. Brak jedzenia nie czynił natomiast żadnego spustoszenia w psychice ani funkcjonowaniu...
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: jedzenie w lesie...

Krzysztof nie wiem jak teraz na jesień ... ale przy ostatnim spotkaniu wyglądałeś na lekko wychudzonego.

A na poważnie to dodam coś z mojej działki na temat niejedzenia.

Potrzeba zaspokajania głodu i pragnienia jest w ludzkiej hierarchii potrzeb bardzo nisko (im niżej tym bardziej pilne jest zaspokajanie tych potrzeb)


Obrazek


Papu i piciu są na samym dole... "fizjologiczne"

Długotrwałe ich niezaspokojenie powoduje koncentrację uwagi na próbach i działaniach przerwania stanu niedoboru. Spada również motywacja do zaspokajania wszelkich potrzeb wyższego rzędu. Czyli w odstawkę idą relacje z innymi, twórczość, altruizm itd.
Głodny i spragniony typek zaczyna myśleć, mówić i marzyć głównie o jedzonku i wodzie.

Tak więc:
- popełnia błędy
Jak najbardziej - przez problemy z koncentracją uwagi
- mąci mu się we łbie
Jak najbardziej (fiksacja na jednej potrzebie i określonych zachowaniach)
- staje się agresywny
Oczywiście - agresja jest jedną z najczęściej występujących reakcji na frustrację (niemożliwość osiągnięcia celu)

Oczywiście dzięki temu że jesteśmy świadomi, wychowani i kulturalni, możemy odwlekać sobie zaspokojenie takich potrzeb. Z własnej woli (np. z powodu ćwiczeń, diety, medytacji/postu) lub z braku możliwości zaspokojenia ich w powszechnie akceptowany sposób (czyli bez np. picia wody z fontanny na rynku, czy zżerania gołębi w parku). Jednak tylko do pewnego momentu - który zależy (w uproszczeniu) od sił naszej woli... W pewnym momencie jednak przetrwanie staje się ważniejsze niż normy i zaczyna się obrazowo mówiąc chłeptanie z kałuży i kanibalizm ;(

konto usunięte

Temat: jedzenie w lesie...

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Marek Bronisław Hubert:
-nie jadłem śniadania i post wysłał się 2 X

Nie kasuję tego (choć pewnie tak miało być w zamyśle), ale edycja - zdaje się - ma dowodzić skutków niejedzenia śniadań... ;)

Drogi Trojga Imion Marku Bronisławie Hubercie.

Chcę się tylko upewnić, czy aby informacja na temat człowieka że:
-staje się agresywny
-mąci mu się we łbie
-popełnia błędy

To z auto obserwacji...Ja nie lubię bagażu...A często wychodziłem w tatry bez żarcia...I obserwowałem samego siebie...

Kumpel z pokoju w internacie który zostawał na weekendy(stołówka nieczynna) i spijał mi tygodniowy zapas kawy też przez trzy dni nic nie jadał do czasu aż nie przyjechałem z kanapkami...
Tu mała dygresja...

W 2001 r wybrałem się z kumplami na "wycieczkę" w Bieszczady...Oni w swoim ekwipunku mieli po 30 piw !!! a ja namiot konserwę i kilka zupek...
Szliśmy z Ustrzyk Dolnych do Górnych...Przez dwa dni wędrówki strasznie lało...Wtedy to nie pamiętam dokładnie gdzie to było ale...napotkaliśmy obóz survivalowy...Chłopaki zrobili takie oczy...Że chce nam się chodzić w takim deszczu...
"nie samym piwem żyje człowiek"Marek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 20.10.09 o godzinie 13:07

Następna dyskusja:

Jedzenie błota




Wyślij zaproszenie do