konto usunięte
Temat: Jak to jest z wizjami survivalu...?
Narażę się znowu, że piszę dużo i filozofuję, ale widać jestem wodospadem, a nie strumykiem... ;)Otóż gdziebym się nie ruszył, wszędzie natykam się na rozmaite wizje survivalu wypowiadane przez ludzi różnego pokroju: praktyków, teoretyków, laików... Spotykałem się też z nawoływaniem, żeby zostawić wszystko, jak jest, bo wszelkie nazywanie, definiowanie, survivalu oraz wiwisekcje na nim - odbierają jego spontaniczność, intymność...
Mam taką myśl, że nawoływanie np, w rodzaju "Ludzieee... zajmujcie się literaturą!" w żaden sposób nie ingeruje w to, czy chodzi o czytanie, czy też może o pisanie. Nie ingeruje w nasze pisanie poezji albo esejów. Nie wpływa na powstawanie dyskomfortu, że ktoś wymusza, abyśmy nie pisali "do szuflady", tylko dla siebie i intymnie, ale dla mas, czyli do druku.
Znalazłem taka dyskusję z radiowej "Trójki" zamieszczoną na stronie
tutaj. Wybaczcie mi, jeżeli pewne skojarzenia, które mam podczas czytania tego tekstu na temat muzyki poważnej, są nadto odległe od naszych bojów z definicjami, rolami, znaczeniami survivalu... Nie muszę mieć racji w ogóle, ale zachęcam do zapoznania się (wytłuszczenie tekstu poniżej moje - przepraszam za sugestie):
---------------------------------------------
Narrator: W Polsce muzyka poważna sprzedaje się w śladowych ilościach, tak naprawdę nikt nie prowadzi statystyk sprzedaży. Wiadomo że im większy nakład tym cena jednostkowa produkowanej płyty jest niższa. Jeśli przyjąć, że średnia sprzedaż to 200-300 płyt danego tytułu rocznie, to dane są mało pocieszające, choć trafiały się prawdziwe hity jak muzyka Mikołaja Góreckiego, która rozchodziła się w kilkutysięcznym nakładzie. Inaczej jest na świecie we Francji prawdziwym sukcesem komercyjnym okazał się śmiały pomysł wydania wszystkich dzieł Mozarta. Kuferek zawierający 170 płyt CD, który kosztował 99 euro, rozszedł się w nakładzie 300 tys. sztuk. W Europie Zachodniej wydaje się rocznie ponad 2 tys. nowości muzyki klasycznej i niewiele mniej reedycji, dlatego prawdziwym fenomenem na polskim rynku jest sukces radia RMF Classic, które przez całą dobę emituje muzykę poważną i filmową. Co roku, ta mająca swoją siedzibę w Krakowie stacja odnotowuje wzrost liczby słuchaczy.
Marek Cichocki: Chciałbym, żebyśmy porozmawiali trochę też o muzyce poważnej. Ja pamiętam, z przed wielu, wielu lat taki program radiowy, który słuchałem pasjami, prowadzony przez genialnego znawcę muzyki klasycznej Jana Webera. Ten program nazywał się Reminiscencje muzyczne i on był absolutnie fascynujący, dlatego że wiedza prowadzącego na temat muzyki poważnej, wydawała się skarbnicą wręcz niewyczerpalną. Pamiętam te programy, gdzie on potrafił porównywać kilka różnych interpretacji tych samych kawałków muzycznych, pokazując różnice, nawet najbardziej subtelne. Ja miałem takie wrażenie, jak słuchałem tego programu, że muzyka się otwiera przede mną, jak jakiś taki niezmierzony kosmos przeróżnych możliwości to było absolutnie fascynujące. Dzisiaj nie ma już takich programów.
Dariusz Karłowicz: Bo w ogóle pytanie jest, co to jest muzyka tzw. poważna dzisiaj, podobno w statystykach płytowych, tzw. muzyka poważna, zajmuje około procenta w całej produkcji, w tym procencie mieści się jeszcze tzw. muzyka filmowa, czyli jeżeli jakiś, nie najwyższych nawet lotów kompozytor, stworzy utwór do nie najwyższych lotów komedii, to ten tzw. soundtrack ląduje w statystyce obok Bacha, Beethovena i Pergolesiego, więc to w ogóle fenomenalne. Natomiast ja muszę powiedzieć, że kontrapunktem do tego Webera, takim wyjątkowo ponurym, to jest to, że dzisiaj nie tylko trudno znaleźć audycji tej jakości, ale że my jesteśmy bombardowani, i to jest w ogóle jakaś zgroza, że radiostacje, które wpisują sobie bezczelnie tytuł nawiązujący do muzyki klasycznej w nazwę, wycinają potem nożyczkami tzw. kawałki z wielkich kompozycji, które mają sens i robią to w takiej logice, jakby z filozofii zostawić tylko złote myśli i czytać je głosem, czy taką intonacją z koncertu życzeń.
Dariusz Gawin: Jeżeli to by było tak, że Jan Weber dzisiaj by pracował w jakimś takim nowoczesnym radiu to byłby kimś w rodzaju DJ’a i puszczałby 2 minuty Bacha, 3 minuty Ennio Morricone, 4 minuty Celine Dion, potem jeszcze może jakiegoś innego kompozytora. (DK: Nie ja myślę, że wybrałby inny zawód.) (śmiech) Ale to też może bierze się z tego, że to są po prostu duże formy i że dzisiaj ci słuchacze nie wysłuchaliby całego koncertu, zresztą prawdę powiedziawszy muzyka rokowa 30 lat temu, też była z tej perspektywy poważna, bo jak Piotr Kaczkowski miał Minimax i przynosił płytę King Crimson, to było 45-50 minut na raz.
Marek Cichocki: Ale właśnie, dlaczego to jest niemożliwe, ja sobie przypominam takie teksty, które w XX wieku pisał Theodor Adorno, taki teoretyk estetyki, zajmował się też muzyką, a przy okazji był ideologiem i też ofiarą ruchu studenckiego lat 60., gdzie on w tych tekstach pisał, jaki wpływ na muzykę i na słuchacza muzyki może mieć radio i pojawienie się masowości przekazu, masowego słuchacza muzyki. On wówczas wskazywał, przewidując, że ta masowość doprowadzi właśnie do tego, że zniknie estetyczny wymiar muzyki i muzyka stanie się tak naprawdę czymś bardzo użytkowym.
Dariusz Gawin: Dokładnie to, co ty mówisz, przyszło mi na myśl, kiedy słuchałem takiej reklamy, że jeżeli jednego z tych stacji komercyjnych, które nadają muzykę poważną, która mówiła, jeżeli chcesz się odprężyć w korku, możesz nas posłuchać. Nic w dzisiejszej kulturze nie można powiedzieć, żeby nie odnosić się do ciała, nawet muzyka poważna musi mieć charakter somatyczny, musi uspokajać zdenerwowane ciało, nie mówi się już o przeżyciu duchowym, estetycznym, muzyka nie zbliża do Boga, ani do wieczności. Po prostu to jest tak, że to jest coś takiego jak muzyka z poczekalni, wielkiego portu lotniczego, która ma odprężyć tych, którzy są zdenerwowani, że im bagaż zginął.
Marek Cichocki: Dziękujemy państwu za uwagę i zapraszamy za tydzień na kolejny program z cyklu Trzeci punkt widzenia. Dobranoc państwu.
-------------------------------
Posłuchajcie też archiwalnego nagrania głosu ś.p. Jana Webera.
Ściskam Wszystkich serdecznie!Krzysztof J. Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 22.06.08 o godzinie 13:38