Bogdan Jaśkiewicz

Bogdan Jaśkiewicz Czasem siedzę w
lesie...

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Każdy kiedyś się zastaniawiał, czy by nie pojechać na "płatną" imprezę survivalową. Ale po dokładniejszym rozważeniu okazuje się że albo nie masz czasu, albo pieniędzy albo nie pasuje ci program... Czasem masz wrażenie że organizatorzy nie mają na względzie twojego dobra tylko swój dochód.

Żeby się dowiedzieć jakie są prawdziwe powody tego stanu rzeczy napisałem ANKIETĘ NIE-OBOZOWĄ . Zagłosuj w ankiecie (niektóre pytania są śmieszne ale tak trzeba).

Wyniki wykorzystam w mojej pracy licencjackiej, ale również udostępnię innym. Mam nadzieję, że dzięki temu na rynku pojawią się imprezy survivalowe lepiej dopasowane do potrzeb potencjalnych klientów.Bogdan Jaśkiewicz edytował(a) ten post dnia 14.12.07 o godzinie 14:18
Remigiusz Romaniuk

Remigiusz Romaniuk Przyjmę zlecenia
fotograficzne ->
fotografia,marketing
, ...

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

wypełniłem i wysłałem mam nadzieję że dotarło
fajna ankieta - czekam wyników
Bogdan Jaśkiewicz

Bogdan Jaśkiewicz Czasem siedzę w
lesie...

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Żeby nie zafałszować wyników - nie będę pisał o dotychczas oddanych głosach. Powiem jednak o moich spostrzeżeniach "przed-ankietowych".

1. Bardzo często imprezy survivalowe są robione w ośrodkach wypoczynkowych, z żywieniem stołówkowym. Dzięki temu SANEPID się nie czepia organizatora.
2. Często do programu są dorzucane drogie "gadżety" jak paintball czy quady. Dlaczego? Bo do WSZYSTKICH kosztów organizator dolicza swoją marżę. Dzięki temu małym nakładem środków można podbić cenę imprezy...

Zapraszam do dyskusjiBogdan Jaśkiewicz edytował(a) ten post dnia 18.12.07 o godzinie 18:14
Remigiusz Romaniuk

Remigiusz Romaniuk Przyjmę zlecenia
fotograficzne ->
fotografia,marketing
, ...

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Bogdan Jaśkiewicz:
Żeby nie zafałszować wyników - nie będę pisał o dotychczas oddanych głosach. Powiem jednak o moich spostrzeżeniach "przed-ankietowych".

1. Bardzo często imprezy survivalowe są robione w ośrodkach wypoczynkowych, z żywieniem stołówkowym. Dzięki temu SANEPID się nie czepia organizatora.
2. Często do programu są dorzucane drogie "gadżety" jak paintball czy quady. Dlaczego? Bo do WSZYSTKICH kosztów organizator dolicza swoją marżę. Dzięki temu małym nakładem środków można podbić cenę imprezy...

Zapraszam do dyskusjiBogdan Jaśkiewicz edytował(a) ten post dnia 18.12.07 o godzinie 18:14
ad 1. Tak masz rację, ja teraz kombinuję jak to wykombinować - teoretycznie jest furtka, ale to każdy sanepid interpretuje inaczej . Problem się rozwinął jak mimo braku odp. przepisów w 2004 po wejściu do UE sanepidy zaczęły wymagac realizacji przez ośrodki dyrektyw HACCP i również wymagac ego od organizatorów
oficjalnie ośrodki żywieniowe jak dobrze pamiętam musza miec wdrożone w 2008.

Swego czasu leciałem po instrukcji od ZHP, ale to stało się bezcelowe w realizacji obozów bez kuchni zbiorowej.
Teraz kombinuję nad czymś sensownym tak aby było zgodne z papierkologią.

ad2 takie zabawy mają sens przy survivalu militarnym jako część jakiegoś scenariusza a samo jeżdżenie quadem po lesie czy po jakims torze przez x0 uczestników zajmuje sporo cennego czasu na kilkudniowym wyjeździe zupełnie niepotrzebnie. Kiedys dogadywałem się z Makedonem, ale to była jednodniowa impreza i klienci płacili za jazdę quadem po torze.
IMHO jeźdżenie quadem czy sam terenowym nie jest survivalem

konto usunięte

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Jeśli pozwolicie się wtrącić, bo będę nieco na uboczu pytania głównego...

Uważam, że wszelkie quady, lotnie, paintballe, liny, tratwy, jachty, itp. - są dobrymi środkami do samorozwoju, jeśli wprowadzone są do programu z ideą podporządkowania głównemu celowi. W tym wypadku można je uznać za element wzbogacający typy ludzkiego działania, posługiwanie się różnymi nowymi narzędziami, pokonywanie kolejnych barier lęku i niemocy, itd.

Wszystko musi być umotywowane merytorycznie, zaś w samych zajęciach uwypuklone te czynniki, które są dla nas ważne. Survival nie powinien sie koncentrować jedynie na technikach prymitywnych i na ubogości zasobów. Człowiek żyje w środowisku "współczesnym" mu, zatem może znaleźć sie w sytuacji ratowania swego życia przy wykorzystaniu wszystkiego, co jest do jego dyspozycji.

Dam przykład: podczas katastrofy komunikacyjnej ktoś może znaleźć się w sytuacji konieczności wydostania się poza obszar przebywania, zaczyna więc działania budowania kompasu, gdyż nie potrafi wykorzystać gps, który ma do dyspozycji. Tymczasem nie ćwiczył tego, bo wypierał się nowoczesności w swoich ćwiczeniach survivalowych, które - powiedzmy - stosował.

Sprzęt wymieniony wyżej może i powinien być też rodzajem "podkręcenia" (w rozsądnych proporcjach) tempa i atrakcyjności zajęć - zwłaszcza dla początkujących. Nie każdy podda się treningowi przetrwaniowemu w należnym rozumieniu i skupieniu, jako że jest to trening żmudny i nudnawy z punktu widzenia człowieka nowoczesnego. Trzeba umieć przystosować się do warunków zbliżonych do pustelniczych, do samowystarczalności, do "ciągnięcia się czasu". A to musi być świadomym wyborem.

Metodologicznie, dopóki uczeń nie jest gotów na własną aktywność i samodzielność w kształceniu, powinien napotykać sytuacje zmiany tempa, skomplikowania i koncentracji.

Kolejna rzecz to fakt, że każdy, kto serio zajmuje się survivalem, wie doskonale, że nie jest to sprawa jednego czy kilku wyjazdów - a to właśnie oferują firmy. Jest więc to tylko "prześlizgiwanie się" nad problemem.
Jerzy B.

Jerzy B. always lead don't
follow

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Krisku.. Twoja wypowiedz jednak ma się nijak do tematu.. jako moderator zadbaj o porządek ;)
Bogdan Jaśkiewicz

Bogdan Jaśkiewicz Czasem siedzę w
lesie...

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Szkolenie wysokościowe ma związek z survivalem - pokonanie lęku, oswojenie z wysokością itp. Również posługiwanie się nowoczesnym sprzętem jest przydatne. Jednak najważniejsze jest przyzwyczajanie do niewygód, ćwiczenie zaradności i szybkiej reakcji.

Wiele osób przyzna mi rację że ćwiczenie charakteru jest skuteczniejsze w trudnych warunkach.

Quady i paintball z survivalem mają związek bardzo luźny - tylko jako DODATEK i tylko raz na jakiś czas. Ale na imprezach stały się główną treścią a nie sposobem na osiągniecie celu szkoleniowo-wychowawczego. To tak jakby deser był podstawą obiadu.
Bartosz Gorayski

Bartosz Gorayski specjalista d.s.
reklamy organizator
imprez firmowych ,
i...

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

... hmmm jakiś czas temu organizowałem imprezy dla dwóch firm ... ludzie chcieli się przenieść w survivalowy świat ale nie chcieli się męczyć ani stresować jakimś instruktorem który do czegoś nakłania na siłę ... to przecież ludzie którzy zazwyczaj siedzą osiem godzin w pracy ... więc napisałem scenariusz i zrobiłem spotkanie swojej ekipy ... tu chodziło o przygodę atrakcję o coś co ludzie mieli wspominać i cieszyć się ... pierwotne techniki niecenia ognia , praca w grupkach , popisy kulinarne ale nie było naczyń ani kuchenek turystycznych , pomysł z ogniskiem w cenrum uwagi wszystkich i wspólne posiłki przednia zabawa , konkursy , prawdziwi ,, czarodzieje ognia ,, fotki i filmy na pamiątkę ... było strzelanie z łuku i procy ... a w wolnym od zajęć survivalopodobnych czasie trenerzy prowadzili swoje wykłady .
no ale co z tego ? ... dowiedziałem się potem że ci którzy nie chcieli brać wcześniej udziału w survivalowych spotkaniach przekonali się do takiej formy , i chyba dla tego że nie było żadnego,, combatu ,, smrodu spalin jak wielu sądzi ... ale zgodnie z założeniem stosowane techniki były prymitywne było trochę trudno i było wesoło . A osiągnięcie celu ? ja wystawiłem zespołom dobre oceny za zaradność , trenerzy także byli zadowoleni zadania z problemem do rozwiązania zaliczone .

konto usunięte

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Skromnie tylko dodam ,ze tak naprawdę nie wiemy co to jest survival ( oprócz klasyki tzn. obozownictwo, terenoznawstwo,ogień, woda, sygnalizacja itd ) ale wiemy co może być na orbicie jego zainteresowań:

 Biegi patrolowo - zadaniowe;
 Zajęcia linowe;
 Zajęcia nad wodą i w wodzie;
 Samoobrona;
 Wspinaczka;
 Quady;
 Jazda samochodami terenowymi;
 Paintball;
 Zajęcia ruchowo - logiczne.
 Łucznictwo

Są one realizowane na poniższych formach zajęć.

 Obozy i kolonie przygodowe z elementami survivalu
 Wyjazdy weekendowe
 Wyjazdy trampingowe
 Wyjazdy specjalistyczne realizujące jeden z bloków programowych
 Kursy specjalistyczne dające możliwość zdobywania uprawnień
 Wyprawy badawczo-eksploracyjne i ekstremalne
 Zajęcia integracyjne i wyjazdy typu „incetive”
 Obowiązkowe obozy studentów kierunku turystyka i rekreacja

Pozwoliłem kiedyś sobie popełnić na ten temat artykuł i tak naprawdę nie ma jednoznacznego stwierdzenia to jest, a to nie jest aktywność w obrębie survivalu.

pzdr w Nowym RokuPrzemysław Płoskonka edytował(a) ten post dnia 04.01.08 o godzinie 23:55
Bartosz Gorayski

Bartosz Gorayski specjalista d.s.
reklamy organizator
imprez firmowych ,
i...

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

... zgadza się ... pojęcie survival ... nie ma swojego odpowiednika w języku polskim ... to pojęcie zbiorcze rozumiane właśnie jako zbiór elementów , wiedzę na temat bytowania w trudnych warunkach ...zbiorcze pojęcie określające sztukę , bądź umiejętność radzenia sobie w trudnych warunkach i sytuacjach.
Może dotyczyć również wielu aspektów życia codziennego, życia w grupie lub społeczności zamieszkującej na danym terenie.
Zakres tematyczny survivalu jest bardzo szeroki więc niemal każdy znajdzie coś interesującego dla siebie.
Aby lepiej zrozumieć istotę sztuki przetrwania należy prześledzić z dużą uwagą jej historię , która swoimi korzeniami sięga początków ludzkości. Myślę że czynić owe dzieło powinni pracownicy specjalnych ośrodków badawczych i o ile mi wiadomo tak właśnie się dzieje.
To bardzo dobrze dla współczesnego survivalu , ponieważ naukowcy współpracują bowiem z ośrodkami zajmującymi się badaniami nad zdolnościami do przetrwania ludzi w niesprzyjających warunkach otoczenia. Istnieje oto nauka dzięki której łatwiej można przygotować podróżników do dalekich i niebezpiecznych wypraw jak i żołnierzy do tego by mogli działać znacznie lepiej i sprawniej, czy wreszcie zwykłych ludzi do tego żeby żyło im się łatwiej.
...Od tysięcy lat ludzie dzięki swojej zaradności, ciekawości i umiejętności improwizacji pokonywali trudy życia na łonie natury. Nauczyli się wykorzystywać to co wytworzyła natura do tego by przetrwać, i niezwykle zręcznie wszystko ulepszali po to by żyło im się choć trochę łatwiej. Nie zawaham się by stwierdzić iż współczesna wiedza na temat sztuki przetrwania ma swoje korzenie niemal u zarania ludzkości, jest to wiedza która nie powinna zaginąć bo jest naszym dziedzictwem, i pomaga zrozumieć oraz zacząć bardziej szanować otaczający nasz świat.
Bogdan Jaśkiewicz

Bogdan Jaśkiewicz Czasem siedzę w
lesie...

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Jak można ominąć czasami bzdurne przepisy sanitarne? - Wydaje mi się że jest tylko jedno wyjście - uczestnicy muszą poczekać do 18ki a wtedy nie mają zastosowania przepisy "o wypoczynku dzieci i młodzieży". Co ciekawe, mało firm robi takie imprezy.
Bo też i dorosły klient ma wyższe wymagania - nie wystarczy pokazać jak się rozpala ognisko jedną zapałką - trzeba pokazać jak się to robi BEZ ZAPAŁEK! A tego nie uczą na kursie instruktorów "rekreacji survivalowej"... oj nie uczą... Tu już nie da się zapchać gęby klientowi paintbalem i linami. Tu trzeba mieć WIEDZĘ. I pomysł też.

Mam wrażenie że firmy nastawiły się na najłatwiejszy segment klienteli - małolatów. Tak jest moja robocza hipoteza. Jeśli uważacie że mam rację (lub przeciwnie - że jej nie mam) to wypełnijcie moją ankietę survivalową a za kilka misięcy podzielę się z Wami jej wynikami.Bogdan Jaśkiewicz edytował(a) ten post dnia 19.02.08 o godzinie 19:40

konto usunięte

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

wg mnie najważniejszym elementem jest samoświadomość w wojsku po części nazywają to psychą

bo człowiek w panice nawet z pełną lodówką i z ekwipunkiem nie przeżyje 2 dni tak samo jak pseudonindże i inne ramba zagonią się naśmierć bądź sami nadzieją na swą dzidę

wg mnie najważniejsza jest samoświadomość , realna i z dystansem ocena sytuacji oraz konsekwentne dążenie do dużego celu małymi krokami

idę wypełnić ankietę

a ten temat założony na innej grupie powinien chyba wylądować tu
http://www.goldenline.pl/forum/trekkingowa-grupa-wyczy...

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Najpierw odpowiedź na pytanie - nie jeżdżę - bo sam takowe imprezy organizuję :) :)

Witam.
Survival jest w Polsce nadal postrzegany jako jedzenie robaków i rozpalanie ogniska przy pomocy krzesiwa.
Mam taką opinię od zdecydowanej większości moich klientów. Od kilku lat organizuję imprezy tego typu i widzę jak niestety pseudo-firmy zatrudniające pseudo-instruktorów nabijają kasę na " frajerach" - sorry za to określenie , ale takowe słyszałem od szefa jednej z takich firm. Dokładanie paintballa i quadów - to nie moje klimaty.

Samą istotę survivalu postrzegam nieco inaczej - moja definicja to : "umiejętność znalezienia wyjścia obroną ręką z sytuacji trudnych." i jest to stan umysłu + umiejętności , a nie tylko wypracowane schematy działań.

Podkreślam " TRUDNYCH" , a nie extremalnych , bo to wg.mnie oczywiście całkiem inna bajka.

Miałem wśród uczestników zapaleńców survivalowych którzy od lat jeżdżą na różnorakie kursy - z Brazylią włącznie , ale w prostych sytuacjach nagle okazywało się , że umiejętności brakowało.
Chodziło wtedy o zwykłe szycie rozwalonych na całej długości spodni :).
Popieram opinię Darka Bąka - samoświadomość i samodyscyplina , oraz do tego świadomość działania w grupie - więcej chyba nie potrzeba , aby przeżyć trudną sytuację.

Od razu odpowiem dlaczego nie robię tego komercyjnie - gdybym MUSIAŁ robić to tylko dla pieniędzy ,to straciłbym satysfakcję z tego co robię . A tak na zwykłą umowę o dzieło robię to samo , ale w całkiem innej dla mnie konfiguracji psychicznej.
A klientów nie brakuje - wręcz przeciwnie , brak wolnych terminów. I o to chyba również chodzi - :)Jacek Gaj edytował(a) ten post dnia 13.03.08 o godzinie 12:03

konto usunięte

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

organizowany survival przez gogusi za kase to żenada i cos w rodzaju biwaku dla dzieci... prawdziwa sztuka przetrwania jestwtedy jak zaufana osoba wywozi ciebie samego w sam srodek piekła na ziemi w opasce na oczach żebys nie wiedział gdzie jestes bez butów tylko w spodniach i koszuli..jedyne udogodnienie to niewielki nóż.. i tak starasz sie przeżyć 7 dni.. poprostu odiazd i obłęd.. człowiek zmienia po tym swoje podejscie do wszystkiego..staje się lepszy.. polecam
Bogdan Jaśkiewicz

Bogdan Jaśkiewicz Czasem siedzę w
lesie...

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Impreza survivalowa organizowana za kasę nie musi być zła!
Niestety najczęsciej jest, bo priorytetem organizatorów jest KASA. A nie survival.
W pogoni za kasą organizatorzy "robią" imprezę która się dobrze sprzeda i przyniesie spory zysk. Dostosowują imprezę do SWOICH potrzeb a nie do potrzeb klienta. A z ich punktu widzenia - jeśli ktoś kupił naszą imprezę to chyba zrobiliśmy to co trzeba...?

konto usunięte

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Adam...czy po czymś takim człowiek stanie się lepszy...zależy tylko od psychiki danego człowieka.
Po za tym, zanim gdzieś kogoś tak wywieziesz, warto by dać mu garść życiodajnych wskazówek.

Chciałbym zwrócić uwagę na to, że 90% tych imprez to nie "imprezy survivalowe" tylko "imprezy integracyjne z elementami survivalu", a te elementy to np. taplanie się w błocie, pieczenie kurczaka (zamiast kiełbasek) na ogniu i spanie pod gołym niebem.

Nie można tego wszystkiego wrzucać do jednego worka, no chyba że to worek włóczykija ;)Przemysław F. edytował(a) ten post dnia 08.04.08 o godzinie 21:18

konto usunięte

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

jasne Przemku masz dużo racji w tym co piszesz... najpierw szkolenie potem życie w diczy :) wiem że w różnych miejscach w Polsce są bardzo fajne imprezy ale niestety w podlaskim jest kiepsko.. dlatego tak pewnie pojechałem ogólnie po wszystkich.Psychika kształtuje się niesamowicie.. człowiek jest po takim wyjeździe jak nowo narodzony..
pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Bartosz Gorayski:
... hmmm jakiś czas temu organizowałem imprezy dla dwóch firm ... ludzie chcieli się przenieść w survivalowy świat ale nie chcieli się męczyć ani stresować jakimś instruktorem który do czegoś nakłania na siłę ... to przecież ludzie którzy zazwyczaj siedzą osiem godzin w pracy ... więc napisałem scenariusz i zrobiłem spotkanie swojej ekipy ... tu chodziło o przygodę atrakcję o coś co ludzie mieli wspominać i cieszyć się ... pierwotne techniki niecenia ognia , praca w grupkach , popisy kulinarne ale nie było naczyń ani kuchenek turystycznych , pomysł z ogniskiem w cenrum uwagi wszystkich i wspólne posiłki przednia zabawa , konkursy , prawdziwi ,, czarodzieje ognia ,, fotki i filmy na pamiątkę ... było strzelanie z łuku i procy ... a w wolnym od zajęć survivalopodobnych czasie trenerzy prowadzili swoje wykłady .
no ale co z tego ? ... dowiedziałem się potem że ci którzy nie chcieli brać wcześniej udziału w survivalowych spotkaniach przekonali się do takiej formy , i chyba dla tego że nie było żadnego,, combatu ,, smrodu spalin jak wielu sądzi ... ale zgodnie z założeniem stosowane techniki były prymitywne było trochę trudno i było wesoło . A osiągnięcie celu ? ja wystawiłem zespołom dobre oceny za zaradność , trenerzy także byli zadowoleni zadania z problemem do rozwiązania zaliczone .
Czytam wasze forum od pewnego czasu i mam pewne przemyślenia.
jeśli pozwolicie. Nie jestem "leśnym survivalowcem" to fakt ale wypowiedź kolegi mnie sprowokowała. Mój survival podzieliłbym na dwie kategorie. 1 turystyczną z n,amiotem lasem, ogniskiem, dziczą daleko od kładów, radia i GPRS w tym i od biznesmenów bawiących się w "Rambo" by potem pokazać zdjęcia w biurze. Drugi zawodowy związany z niebezpieczeństwami mojej pracy(górnictwo) gdzie odporność psychiczna w ekstremalnych sytuacjach ratuje życie, gdy wiesz z czego zrobić nosze i bandaż gdy nic nie ma wokół ciebie, itp. Wydaje mi się że wasze imprezy powinny być wyraźnie i jednoznacznie podzielone, w zależności od klienteli i ich oczekiwań, mieszanie, kładów , rowerów i GPRS z ogniskiem "robinsona" nie ma chyba racji bytu "biznesmen" żądny przygód i tak tego potem nie wykorzysta.
Szkolenia mające na celu trenowanie psychiki w połączeniu z prawdziwą sztuką przetrwania (gdzie czasem trzeba przewartościować swoje życie w 5 sekund), popieram jak najbardziej ale klientela pisząca się na coś takiego powinna wiedzieć że to szkolenie, nie zabawa dla fotek. Podam przykład z życia: jedna z moich znajomych chcąc się zatrudnić w renomowanej firmie zachodniej została wysłana w formie kwalifikacji na obóz survivalowy na pustynie w Tunezji ( bez ubikacji. namiotów, dostatecznej ilości wody itp) było ich 20-tu po 6 dniach siedmiu a firma przyjęła do pracy w biurze tylko dwoje o odpowiedniej motywacji do życia i wytrzymałości psychicznej.Traktujecie survival jako "zielona frajdę" no cóż z czegoś i kogoś trzeba żyć(biznesmeni na kładach w stroju Rambo)Jak nowo narodzeni wracają za biurko ale czy tylko o to Wam chodzi? Byłem już uwięziony w samochodzie leżącym w rowie z wodą o głębokości 1m do góry kołami i nie przydała mi się wtedy umiejętność rozpalania patykiem ogniska. Co z tym prawdziwym survivalem? i takimi właśnie prawdziwymi sytuacjami, macie propozycję? nie żyjemy przecież tylko w lesie. Wydaje mi się że traktujecie survival zbyt jednostronnie na zielono i rozrywkowo.Paweł Kieruzel edytował(a) ten post dnia 15.05.08 o godzinie 15:02

konto usunięte

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Zapewniam, że tak nie jest. Ci co traktują survival poważnie - biorą pod uwagę wszystkie aspekty życia i wszelkie niebezpieczeństwa, które czają się nawet w drodze do pracy.
Rozpalanie patykiem ognia - to element treningu - cierpliwości, wytrwałości, myślenia... a że bardzo przydatny - to dobrze.

Zabawa....masz rację - zabawa, tak jak z dziećmi - dorośli też wolą się uczyć w sposób przyjemny, zabawny, taki jaki im odpowiada.

Pytasz - co z prawdziwym survivalem? - nie ma "nieprawdziwego survivalu"- survival albo jest i wtedy działamy - albo jest trening survivalowy, gdzie uczymy się działać.

konto usunięte

Temat: Interesujesz się survivalem, ale nie jeżdzisz na...

Postaram się odpowiedzieć, aczkolwiek nie mam pewności, czy zadowolę.

Otóż przyjmijmy, że las wraz z górami jest rodzajem dojo. Japończycy nazywają tak salę ćwiczeń. Wiadomo, że na tej sali ćwiczący szermierkę nie są wrogami, zatem nie istnieje tu naturalny czynnik walki o przetrwanie.

Wiele osób z tej grupy ma swoje survivalowe doświadczenie i to wcale poważne - o czym akurat nie zamierzam przekonywać.Dzielimy się tu różnymi spostrzeżeniami mając nadzieję, że ludzie, którzy do nas wdepną, znajda coś dla siebie. Cechą człowieka dociekliwego jest to, że zapyta jeśli go coś zainteresuje, albo kiedy czegoś nie zrozumie. I tak się światek toczy.

Mam kolegę, który zdobył ciężką pracą mistrzostwo Europy w pewnej dziedzinie sportowej. Nie wiedząc tego, moglibyśmy go potraktować jak początkującego, bowiem mówiłby o tym prostym językiem, nawet nieco naiwnym. Podobnie jest ze mną, kiedy wprowadzam w środek Bieszczadów, pomiędzy niedźwiedzie (wcale nie przesadzam) młodych i niedoświadczonych ludzi. Mam dla nich proste do zastosowania środki przetrwania i w niczym to nie przypomina walki o życie. Czy można sobie wyobrazić, że palnę im mowę, że ludzie nie takie rzeczy wytrzymywali i zostawię ich samych, bez przygotowania?

Nie istnieje zamiar oczarowywania kogokolwiek tylko dla oczarowania, aby tylko przekonać, że się człowiek na czymś zna, bez względu na straty czy ofiary. Jeden z ludzi, który mnie dobrze zna z dawnych czasów (a ja nawet nie kojarzę kto to jest), przysłał mi tekst do opublikowania tutaj, gdyż go poruszyła moja polemika z kimś tutaj. Uznał, że ktoś coś gada nie znając tzw. prawdy, a wnioskując jedynie ze strzępków wypowiedzi. Tekstu nie opublikowałem, bo był i wulgarny, i nazbyt twardy. Dla mnie nie przynosił żadnych korzyści. Jeśli ktoś nie rozumie, to i nie zrozumie i nazwie mnie np. pajacem.

Nie piszę tego, Pawle, ze złośliwością, ale raczej "ze spokojem starca". Nie czuj się urażony. Czytałem kilka Twoich wypowiedzi tutaj, i poczułem w Tobie jakieś zgorzknienie. A my tu sobie beztrosko paplamy...

Faktem jest, że są tu ludzie, którzy np. uratowali kilka żyć w dramatycznych warunkach, a gadają jakby byli "małym Jasiem". Są tu ludzie, którzy mają za sobą własną śmierć, a robią wrażenie lekkoduchów. Dajmy im pogadać. Sam się tu przyłapałem na tym, że uciekła mi równowaga spod nóg. Wiem jednak, że za mną są właśnie zdarzenia, które ludzi wykańczają i strzelają sobie oni w łeb. A ja żyję. I to mnie najbardziej cieszy...

PS. Wyjaśnię, że od paru miesięcy mam 'przyjemność' patrzeć jak ktoś rozwala dorobek mojego życia (i innych ludzi), bez skrupułów. Urzędasy są w partyjnych układach, więc się czają i nie potrafią podjąć decyzji. Na ich miejscu ja bym podjął natychmiast - "reanimacja!". A ofiarami jest spora grupa niezaradnych ludzi oraz ok. 40-stki dzieci. Posiadanie przeze mnie "ważnych papierów świadczących o" nie ma żadnego znaczenia - i tu masz rację w innym miejscu tego forum. Mam jednak honor i odwagę. Pardon za chaotyczność. Od tych paru miesięcy znajduję się pod twardą prasą niego nie zawiniwszy.Krzysztof J. Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 16.05.08 o godzinie 12:40



Wyślij zaproszenie do