Hubert Dziadczykowski

Hubert Dziadczykowski Sekretarz Gminy
Opatów

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/gopr-16-godzin-walczy...

Ciekawe jak byli przygotowani do tego ekstremalnego noclegu i jakim wcześniejszym doświadczeniem dysponowali. Niestety takie pouczające porażki docierają tylko w formie ogólnych wzmianek o charakterze sensacyjnym, a szkoda, bo najlepiej podobno się uczyć na cudzych błędach i chętnie poznałbym szczegóły.

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Wg załączonej mapy to poza najbardziej bohaterską 7ką niezależnych turystów to pozostałe grupy były na wysokości gdzie już nie ma raczej przepaści a nachylenie jest zbliżone do Gubałówki. Więc chyba musiało być na prawdę źle skoro osoby nastawione na zimowy nocleg w górach nie dały rady zejść.

konto usunięte

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Kilka osób było członkami klubu wysokogórskiego, więc doświadczenie w górach teoretycznie powinni mieć. Podejrzewam, że gorzej u nich z rozsądkiem, skoro kilka osób uniosło się "honorem" i postanowiło zostać, a jak dupska odmarzły i alkohol się ulotnił, to zmiękli nad ranem i wezwali GOPR. Warunki wtedy panujące były fatalne, podobną akcję GOPR miał na Baraniej Górze.
Sławomir Borowy

Sławomir Borowy SEO specjalista

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Nie będę się puszyć, bo sam "zaliczyłem" parę lat temu akcję GOPR-u na Babiej... to się wszystko ładnie mówi planuje, ale tam warunki - z racji totalnego braku osłonięcia - faktycznie potrafią się z mienić w ciągu minut.

Nawigowaliśmy wtedy w totalnej mgle w z GPS-em, bo słupków nie było widać (stojąc przy jednym, nie widziałem kolejnego) a szczyt faktycznie się łagodnie rozchodzi w różnych kierunkach... i też byliśmy twardzi, hardzi, wyposażeni, a schodząc do Markowych kolega zjechał na tyłku prosto do żlebu i nie byliśmy w stanie do niego zejść (brakło nam wiedzy nt. topografii miejsca i liny, o której zupełnie dziwnie było myśleć w kontekście Babiej). Summa sumarum na grani spędziliśmy wtedy parę godzin i przemarzłem bodaj bardziej niż delikwent, co zjechał do żlebu, ale GOPR-owiec finalnie nas z tej opresji wyciągnął.

I co ja chciałem - że się fajnie gada o czyichś błędach i brawurze, ale rzeczy które wydają się realne, przez nagłą zmianę pogody potrafią być naprawdę groźne. Nie znamy tutaj zbyt wielu szczegółów, może ludzie, którzy zostali w biwaku czuli się dobrze, tylko rano zasypał ich zupełnie śnieg? Nie mówię, że ich decyzja była mądra, ale np. mogli uznać że nie ma sensu nadwyrężać "mocy przerobowych" ratowników... trzeba by porozmawiać z delikwentami, bo wiedza z tabloida to żadna wiedza.
Katarzyna K.

Katarzyna K. Kocham życie :)

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Myślę Ula,że nie masz prawa wypowiadać się w imieniu osób które zostały na noc na Babiej Górze.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Prawo do wypowiedzi ma każdy .To wolny kraj / przynajmniej tak się wydaje! Insza , inszość czy owa wypowiedź jest oparta na realiach czy domysłach. ;-)

Ula nie wypowiada się w imieniu...innych!Dariusz Lermer edytował(a) ten post dnia 23.01.12 o godzinie 11:22

konto usunięte

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Katarzyna K.:
Myślę Ula,że nie masz prawa wypowiadać się w imieniu osób które zostały na noc na Babiej Górze.
Wypowiedziałam się w swoim imieniu. Nie zmienię zdania, że skoro byli grupą i grupa podjęła decyzję, że potrzebuje pomocy ratowników, to należało schodzić całą grupą, a nie hojraczyć, że oni zostają i sami dadzą sobie radę. Rzeczywistość ich przerosła. Zgadzam się ze Sławkiem, że to się wszystko ładnie mówi. Można być świetnie przygotowanym psychicznie i fizycznie, mieć mega doświadczenie, a i tak z naturą nie wygramy. Mój ojciec kiedyś prowadził grupę w zimie w fatalnych warunkach i praktycznie cudem dotarli do schroniska. W tym roku musiał wzywać GOPR, bo dziewczyna złamała nogę, reszta wycieczki również zeszła. Idąc w grupie, podejmuje się decyzję, że w grupie się wraca - takie jest moje zdanie. Moce przerobowe ratowników był takie, że musieli w efekcie wzywać do pomocy grupę podhalańską GOPR...

edit:
Nie byłam doinformowana, przepraszam - było kilka różnych grup, ale nie zmienia to faktu, że 7 osób odmówiło pomocy GOPR-u, a rano jednak ich wezwało...
edit2:
Wyszli jedną grupą, tylko się rozdzielili - jeszcze lepiej!Ula A. edytował(a) ten post dnia 23.01.12 o godzinie 12:19

konto usunięte

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Hubert Dziadczykowski:
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/gopr-16-godzin-walczy...

Ciekawe jak byli przygotowani do tego ekstremalnego noclegu
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,110114...
Może byli i dobrze...Jednak z tego co widzę to było ich zbyt wielu. Ciężko zapanować nad taką dużą grupą...Jestem przeciwny masowym spędom na nieco wyższych górkach. Bo w razie obsuwy trudno jest nad sytuacją(ludźmi) zapanować. Ilość bierze górę...W ogóle Babia G. Jest za modna...Za dużo ludzi się tam wybiera. Może być tak że ktoś będzie potrzebował pomocy a gopr nie nadąży...

Trenowanie noclegu w zimie polecam z zagwarantowanym nocnym odwrotem...

Co do pogody która w ostatnich dniach(nocach) panuje w górach...Jest naprawdę dziwna. W nocy spada dużo śniegu. Tyle że namiot typu trumna można by zasypać kilkakrotnie a iglo całe jest przysypane...Dodajmy do tego śnieg zsypywany z drzew (bo wieje halny) . Dodajmy że na stronie GOPR od kilku dni jest informacja że warunki turystyczne są bardzo złe...Zatem jak ktoś pakuje się w złe warunki to powinien być świadomy że będzie źle...
Dodam jeszcze że patent survivalowca lub członka klubu wysokogórskiego niczego nam nie gwarantuje :D

http://beskidy.gopr.pl/?babia-gora,69

Obrazek
Marek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 23.01.12 o godzinie 14:18
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Ja patrzę na to tak:
- nie można przewidzieć że coś cię przerośnie, bo jeśli to zakładasz to nie masz po co wychodzić z domu.
- nie można zakładać że poradzisz sobie ze wszystkim (szczególnie w grupie)
- lepiej wezwać pomoc i zejść z GOPRem niż nie wezwać i nie zejść wcale
- media szukają sensacji
- ze zdjęcia do którego podał link Hubert wynika że część z nich była już prawie na dole (np przy krowiarkach) - czyli pewnie natknęli się na goprowców schodząc i zostali zaliczeni do grupy cudownie ocalonych.

konto usunięte

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Jacek Straszak:
Ja patrzę na to tak:
- nie można przewidzieć że coś cię przerośnie, bo jeśli to zakładasz to nie masz po co wychodzić z domu.

Zgodzę się z Tobą ogólnie...(bo nie można zakładać przegranej)
Lecz nie szczególnie:D Bo to mądre stwierdzenie.

Lecz robienie czegoś z założeniem -w razie obsuwy wezwę pomoc. (czyli np gopr) To jest robienie czegoś z założeniem przegranej...Czyli planując coś ekstremalnego powinniśmy się zastanowić jak się zachowamy- my oraz grupa z którą to robimy w przypadku braku pomocy. Bo może się tak stać że pomoc na którą oczekujemy może nie nadejść...Lub jest bardziej potrzebna komuś innemu...
Czasem na wstępie widać (dla mnie jest to duża grupa) że ktoś kompletnie nie zastanawia się nad zagrożeniami płynącymi z dużej liczby uczestników w nieco wyższych górach...
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Marek Bronisław Hubert:

Lecz robienie czegoś z założeniem -w razie obsuwy wezwę pomoc. (czyli np gopr) To jest robienie czegoś z założeniem przegranej...

Nie to jest robienie czegoś rozsądnie - jaki jest inny wybór?
a. Nie jadę bo coś może pójść nie tak
b. Jadę ale bez względu na to co się stanie działam bez pomocy (czyt. ryzykuję że nie wrócę)

Ponad to GOPR jest służbą ratowniczą której przyrzeczenie mówi " 'Dobrowolnie przyrzekam pod słowem honoru, że póki zdrów będę, na każde wezwanie Naczelnika lub Jego Zastępcy - bez względu na porę roku, dnia i stan pogody - stawię się w oznaczonym miejscu i godzinie i udam się w góry celem niesienia pomocy ludziom jej potrzebującym(...)"

Czyli jest właśnie po to aby ludzie którzy w górach doznali "nieprzewidywanych kłopotów", lub sami z np. głupoty się w nie wpakowali otrzymali pomoc. Oczywiście nie zachęcam do pakowania się w kłopoty. Chodzi wyłącznie o to aby mieć świadomość że ktoś sam z własnej woli zadeklarował się że chce nam pomóc jeśli coś nas przerośnie. GOPR to wyjście awaryjne, ułatwiające wybór między nie jadę / jadę. Nie może być wymówką dla głupoty - "jadę a jak coś to to niech mnie ściągają", ma być pasem bezpieczeństwa - planuję, oceniam siły i możliwości, ale jeśli coś pójdzie źle to mogę liczyć na pomoc.
Czyli planując coś ekstremalnego powinniśmy się zastanowić jak się zachowamy- my oraz grupa z którą to robimy w przypadku braku pomocy. Bo może się tak stać że pomoc na którą oczekujemy może nie nadejść...Lub jest bardziej potrzebna komuś innemu...

Jasne nawet GOPR nie jest wszechmogący.
A co do grupy - wyobraź sobie taką sytuację - 7 osób. 6 z nich to wyjadacze, dobrze przygotowani i wyposażeni, z doświadczeniem. 7 to nowicjusz który chce spróbować. Ma sprzęt, chęci ale gór nie zna i nie zna swoich możliwości. Jedzie z nimi i w połowie drogi mówi "nie dam rady, zastrzelcie mnie ale kroku dalej nie zrobię". Albo robi głupi błąd, potyka się, ma po prostu pecha, łamie nogę. 6 pozostałych by dwa razy weszło i zeszło ale z tym 7 nie dadzą rady, wzywają GOPR i w gazecie piszą 7 nieodpowiedzialnych turystów utknęło na...
Czasem na wstępie widać (dla mnie jest to duża grupa) że ktoś kompletnie nie zastanawia się nad zagrożeniami płynącymi z dużej liczby uczestników w nieco wyższych górach...

z jednej strony duża grupa to dużo rąk do pomocy i więcej zasobów, ale masz rację - trudno nad takim towarzystwem zapanować, każdy problem wywołuje sejmiki i narady, zaraz ktoś chce się odłączyć, itp.

konto usunięte

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Jacek Straszak:
Marek Bronisław Hubert:

Lecz robienie czegoś z założeniem -w razie obsuwy wezwę pomoc. (czyli np gopr) To jest robienie czegoś z założeniem przegranej...

Nie to jest robienie czegoś rozsądnie - jaki jest inny wybór?
a. Nie jadę bo coś może pójść nie tak
to jest brak wyboru....
Siedzenie w domu i czekanie na zawał serca, przerost tkanki tłuszczowej to nie jest wybór :-) To samobójstwo !
b. Jadę ale bez względu na to co się stanie działam bez pomocy (czyt. ryzykuję że nie wrócę)

Właśnie uważam że z takim założeniem powinno się wychodzić w góry...Czyli jeśli coś spieprzę to mogę nie wrócić, bo nie będę mógł wezwać pomocy. GOPR nam niczego nie gwarantuje i o tym piszę...(bo może nie być możliwości wezwania) Właśnie w przedwczoraj przez te śniegi i inne zawirowania pogodowe nie było zasięgu Plusa...(gopr ma tel w plusie)

Wybór c jest taki że planujemy złamanie nogi, zmianę pogody, dziurę w łódce i mamy przygotowany na tę okazję jakiś scenariusz...Chociażby DOBRE poznanie topografii danego pagórka...Lub przygotowanie na zimowy nocleg(kibel)...

To nie jest pierwsze takie zdarzenie na Babiej w Zimie. Skoro coś takiego przytrafiło się innym i mnie może się przytrafić.
Co do drugiego przykładu...
Jeśli ktoś doznaje urazu (złamanie nogi) to ewidentnie powinno się wezwać gopr. Tylko co w przypadku gdy ten gopr nie dotrze?
Jeśli 6 wyjadaczy bierze ze sobą nowicjusza to powinno się wziąć pod uwagę siódmego nieprzygotowanie i danie ciała...Właśnie dla tej jednej osoby powinno się zapewnić bezpieczny nocny odwrót...W grupie jesteśmy uzależnieni od najsłabszego ogniwa. To ktoś niedoświadczony przez głupi błąd może zrzucić na nas lawinę lub zatopić łódkę bo mu się sznurki pomieszają...
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Z wszystkim się zgadzam. Tylko że to potwierdza że w górach nie ma sytuacji czarno-białych.

A GOPR może mieć telefon w czym chce - ważne żebyś ty miał zasięg w swojej sieci. GOPR nie siedzi na Babiej w zadymce bez zasięgu ;)

konto usunięte

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Jacek Straszak:
Z wszystkim się zgadzam. Tylko że to potwierdza że w górach nie ma sytuacji czarno-białych.

A GOPR może mieć telefon w czym chce - ważne żebyś ty miał zasięg w swojej sieci. GOPR nie siedzi na Babiej w zadymce bez zasięgu ;)

No ale jak zasypie przekaźniki lub połamie je halny może nie być zasięgu z żadnej sieci...Co jest wysoce prawdopodobne...

konto usunięte

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Myślę, że ta dyskusja troszku wiruje wokół głównego tematu, a to dlatego, że te wyprawy w Beskidach raczej nie były survivalowe, ale zwykły treking górski, turystyka kwalifikowana.
A niestety - coraz cześciej drogi tych dwóch dyscyplin się skrajnie rozchodzą.

Jeszcze kilkanaście - kilkadziesiąt lat temu "dromaderzy", czyli ci łażący z ogromnymi plecakami po górach po 2-4 tygodnie i schodzący do wiosek tylko na zakupy w większości bez większych problemów mogliby stawać w szranki z niejednym survivalowcem.

Dziś większość górskich łazików BIEGA po górach z lekkim plecaczkiem, bo śpią w luksusowych pensjonatach lub hotelach. Bardziej ufają wypasionym kurtkom niż swemu rozsądkowi, ważniejsza od intuicji jest oddychająca bielizna, zamiast zbierać i korzystać z doświadczenia zbierają i używają GPS-y, chemiczne ogrzewacze i inne gadżety.

Nie chcę oceniać tych, którzy w weekend się tam troszke pogubili, ale wiem, jak oceniają takie nie do końca udane wyprawy GOPRowcy. Po prostu - ludzie lekceważą góry, zimę, pogodę i zagrożenia. Bardziej ufaja własnej kondycji, gadżetom i ambicji.

Ale na 99,9 proc nie byli to survivalowcy. Nie spotyka ich sie często na tak "oklepanych" turystycznie szlakach jak Babia. W mediach tez nie było na temat surviwalu słowa.

:)

konto usunięte

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Sprawa jest o tyle survivalowa, że oni tam poszli "by przećwiczyć biwakowanie w ekstremalnych warunkach". To nie była (przynajmniej wg. artykułu) wycieczka górska gdzie nastąpił jakiś wypadek, nagłe załamanie pogody, itd. - tylko w pewnym sensie ćwiczenia survivalowe. Pomijając dylematy moralne dyskutowane przez Jacka i Marka (wezwać, nie wezwać ;)) można powiedzieć, że ćwiczenia sie nie udały, tzn. jak by nie wezwali GOPR-u to by prawdopodobnie nie przetrwali.

Mnie najbardziej ciekawi co nie zagrało. Artykuł niewiele o tym mówi. Można się domyślać, że byli przygotowani (sprzętowo/psychicznie) na złą pogodę, ale nie cholernie złą (czyli być może nie wzięli poprawki na góry). Może faktycznie ktoś z ludzi doznał jakiejś (nawet niewielkiej) kontuzji i to rozłożyło cała grupę. Można gdybać, a szkoda, bo fajne 'case study' by bylo :) Ale ponieważ wszyscy żyją to jeszcze nic straconego :)
Hubert Dziadczykowski

Hubert Dziadczykowski Sekretarz Gminy
Opatów

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Nie wiem jak to było tam na górze, jakie warunki panowały, jak je odczuwali ludzie. Co innego poczytać parametry, co innego być na miejscu. Można tylko poteoretyzować, puścić wodze wyobraźni - co ja bym zaproponował w sytuacji, gdy ludzie zaczynają marznąc w swoich śpiworach - ale mam jakoś wrażenie, że nie wykorzystali wszystkich możliwości. Mając ekipę kilkunastu osób, które planowały nocleg i zapewne miały stosowne do tego wyposażenie (jak sądzili), w każdym razie śpiwory - można przecież improwizować - zbudować sobie porządnie wyścieloną "wilczą jamę" i starym żołnierskim sposobem "na śledzie w puszce" zapewne w miarę spokojnie przetrwać noc oszczędząjąc ciepło. Ja bym tak kombinował w każdym razie.

konto usunięte

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Piotr Sokołowski:
Sprawa jest o tyle survivalowa, że oni tam poszli "by przećwiczyć biwakowanie w ekstremalnych warunkach". To nie była (przynajmniej wg. artykułu) wycieczka górska gdzie nastąpił jakiś wypadek, nagłe załamanie pogody, itd. - tylko w pewnym sensie ćwiczenia survivalowe.

Jak już pisałem...Warunki pogodowe w B. Żywieckim są bardzo trudne..(dodajmy że na babiej jest teraz zagrożenie lawinowe)...Szlaki są nieprzetarte, spada dużo, naprawdę bardzo dużo śniegu w nocy. Temperatura przez silny wiatr oraz wilgotność powietrza jest dużo bardziej odczuwalna.
http://www.beskidy.gopr.pl/?babia-gora,69Marek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 24.01.12 o godzinie 18:44

konto usunięte

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Hubert Dziadczykowski:
Nie wiem jak to było tam na górze, jakie warunki panowały, jak je odczuwali ludzie. Co innego poczytać parametry, co innego być na miejscu. Można tylko poteoretyzować, puścić wodze wyobraźni - co ja bym zaproponował w sytuacji, gdy ludzie zaczynają marznąc w swoich śpiworach - ale mam jakoś wrażenie, że nie wykorzystali wszystkich możliwości. Mając ekipę kilkunastu osób, które planowały nocleg i zapewne miały stosowne do tego wyposażenie (jak sądzili), w każdym razie śpiwory - można przecież improwizować - zbudować sobie porządnie wyścieloną "wilczą jamę" i starym żołnierskim sposobem "na śledzie w puszce" zapewne w miarę spokojnie przetrwać noc oszczędząjąc ciepło. Ja bym tak kombinował w każdym razie.
Dobre, a jest gdzieś wątek dotyczący sztuki przetrwania w ekstremalnych zimowych warunkach? Jak macie pomysły, to chętnie poczytam. Odrzucam biwaki i przygotowanie do takiego noclegu, a załóżmy że musimy przenocować/przetrwać bez namiotu i śpiwora do -20.

Wczoraj GOPR ściagał 2 turystów, którzy wyszli z Wierchomli na Łabowską - banalna i krótka trasa w lecie, ale jak widać w zimie nie. Fakt, że nie byli dobrze przygotowani i śnieg mógl dać w kość. "Byli w dobrej kondycji, ale bez sił" - cytat nie do końca zrozumiały dla mnie (http://sadeczanin.info/aktualnosci/art/30125) Znaleźli ich 2,5 km od schroniska.
Zastanawiam się, czy nie jest trochę tak, że dzięki technice (telefony, gps-y, itp) czujemy się pewnie i bezpiecznie, a w kryzysowej sytuacji, stajemy się kalekami, liczącymi na pomoc innych (wzięło mnie na głębsze przemyślenia). Wiadomo, lepiej wezwać pomoc, niż zamarznąć, ale gdzieś ten instynkt przetrwania zanika. Głupi kompas, mapa - ile osób zamieniło je na gps-y. Wiadomo, technika ułatwia życie, ale często brak nam fundamentalnej wiedzy.
Czarek M.

Czarek M. zaje.com.pl

Temat: Ekstremalnie na Babiej Górze

Udowodniono, że częste korzystanie z nawigacji GPS upośledza naturalny zmysł orientacji przestrzennej. Widoczne jest to zwłaszcza u młodych pokoleń, które bez internetu i GPS nie są w stanie do kibla trafić (albo z kibla do obozu).
Moim zdaniem jest wysoce nierozsądne łażenie zimą po terenie gdzie nie ma nazbyt bujnego lasu. Po prostu nie wszędzie, nie zawsze trzeba się pchać.
Jak to jest że "prymitywne" zwierzaki sobie radzą i wędrują na ogromne odległości bez żadnego sprzętu, a człowiek wyposażony nawet w technologię sobie nie radzi? Odpowiedź: wynik zaburzenia naturalnej selekcji. Ktoś już nazwał nas cywilizacją degradacji genomu. W naturze każdy nierozsądny idiota bez szczęścia by zginął i nie byłoby problemu.



Wyślij zaproszenie do