konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Andrzej Podgóreczny (ape):
Nie widziałem potrzeby zabraniania im tego, a od moich przełożonych dowiedziałem się, że to wbrew metodyce i wszelkim przepisom.
Kurna, nie znalazłem do dziś ani przepisu ani punktu w metodyce, która by mi nakazywała tłumienie inwencji własnej harcerza.

To tak samo jak Policja twierdząca że nie zaczyna nikogo szukać przez 24 godziny od zgłoszenia. Jest to bzdura której nigdzie w przepisach nie ma ale ktoś kiedyś powiedział że jest i...

A co do maluchów i survivalu to...tutaj wstawiam ostrzeżenie że ja znowu o wężach, żadnych fobii nie mam ale tak jakoś mnie ostatnio te tematy napadają...dzisiaj Rano spędziłem godzinę próbując wykurzyć (dosłownie) kobrę z rynny koło domu po to żeby sobie z mojego ogrodu poszła. Chodzi o to że raz ja sam chodzę po ogrodzie na boso nagminnie ale dwa mam półtora roczne dziecko które też to robi i nie bardzo wiec co to kobra. I teraz pytanie, kiedy i jak uczyć dziecko co to jest wąż i jak to zrobić żeby dziecko trzymało się z daleka ale nie wyrobiło sobie żadnych fobii?

Ps: dziecko nigdy nie jest pozostawione w ogrodzie samo oczywiście ale z wężem czasem wystarczyć może że będę o dwa metry za daleko od dziecka...Jedrzej M. edytował(a) ten post dnia 25.11.10 o godzinie 07:01

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Jedrzej M.:
Andrzej Podgóreczny (ape):
Nie widziałem potrzeby zabraniania im tego, a od moich przełożonych dowiedziałem się, że to wbrew metodyce i wszelkim przepisom.
Kurna, nie znalazłem do dziś ani przepisu ani punktu w metodyce, która by mi nakazywała tłumienie inwencji własnej harcerza.

To tak samo jak Policja twierdząca że nie zaczyna nikogo szukać przez 24 godziny od zgłoszenia. Jest to bzdura której nigdzie w przepisach nie ma ale ktoś kiedyś powiedział że jest i...

A co do maluchów i survivalu to...tutaj wstawiam ostrzeżenie że ja znowu o wężach, żadnych fobii nie mam ale tak jakoś mnie ostatnio te tematy napadają...dzisiaj Rano spędziłem godzinę próbując wykurzyć (dosłownie) kobrę z rynny koło domu po to żeby sobie z mojego ogrodu poszła. Chodzi o to że raz ja sam chodzę po ogrodzie na boso nagminnie ale dwa mam półtora roczne dziecko które też to robi i nie bardzo wiec co to kobra. I teraz pytanie, kiedy i jak uczyć dziecko co to jest wąż i jak to zrobić żeby dziecko trzymało się z daleka ale nie wyrobiło sobie żadnych fobii?

Cóż jak najwcześniej...Ja mieszkam w miejscu gdzie jest dużo żmij zygzakowatych i panuje żmijo fobia.

Moje dziecko w wieku 3 lat przeskoczyło przez żmiję...żmija popełzła w swoją stronę. Niestety jest tak że dzieci często dziedziczą fobie/lęki po rodzicach więc masz utrudnione zadanie...

Zwierzęta nie mają interesu żeby atakować ludzi.

Polecił bym ci psa myśliwskiego-jamnik, posokowiec...Którego możesz ułożyć na głoszenie żmij...Czyli dziecka póki jest małe, może pilnować pies- to dodatkowa para oczu i dobry nos do pomocy...
Mój pies głosi-(szczeka) gdy widzi a raczej cuje żmije...Też kilka razy bym na nie wszedł...Marek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 25.11.10 o godzinie 11:50

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Jędrzej... a tam, gdzie jesteś, występuje ichneumon?

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Marek Bronisław H.:
Moje dziecko w wieku 3 lat przeskoczyło przez żmiję...żmija popełzła w swoją stronę. Niestety jest tak że dzieci często dziedziczą fobie/lęki po rodzicach więc masz utrudnione zadanie...

Nie, chyba mnie źle zrozumiałeś trochę, ja naprawdę nie mam fobii żadnej. Nie mam problemu z wężami chociaż do wspomnianej kobry nie zbliżyłem się bliżej niż na metr ale to raczej z powodów praktycznych. Tylko zwykłe tłumaczenie jeszcze nie działa jak dziecko jest półtora roczne, za rok to co innego. Teraz mogę tylko odstraszyć od czegoś tak jak od kontaktu czy noża. Problem w tym że nie chcę żeby dziecko skojarzyło taką reakcję z wężem i potem miało jakieś problemy. Znam przypadki gdzie dzieci boją się wszystkich owadów (mrówki, muchy, komary, szerszenie biedronki itd itd itd) bo mama robiła wrzask jak widziała że się zbliża np osa.
Zwierzęta nie mają interesu żeby atakować ludzi.

To wiem, i kobry nie są wyjątkiem, nawet jest to jeden z najbardziej płochliwych węży, zawsze jeśli mają możliwość to wybierają ucieczkę. Tu mówię o tych małych plujących kobrach nie o królewskiej która zachowuje się trochę inaczej.

Jamnik, Ichneumon ;) W sumie sympatyczne sugestie. Sam już rozważałem problem w tym że nie chcę się za bardzo uziemniać a trudno potem jeździć ze zwierzakami. Moi teściowie mają 2 psy i 3 koty, mieli 4 koty ale jeden lubił polować na węże... Problem ze zwierzakami że one o dziwo nie wiedzą ile trzeba dać miejsca kobrze. Jeden z psów już by był ślepy gdyby nie to że teść był przy tym jak pies dopadł kobrę (te tutaj zagrożone plują jadem po oczach na parę metrów) i wymył mu oczy dobrze. A i tak pies wyglądał przez 3 dni jakby miał ostrego kaca ;)

Ps: ichneumonów tutaj nie ma akurat.

Pps: gdyby nie kiepskie ogrodzenie to parę kur by problem rozwiązało, nie wiem czy wiecie ale kura to dla węży to co dla nas predator ;)

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Zaskoczyłeś mnie... Napisz więcej o tej kurze...

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Jedrzej M.:
tak pies wyglądał przez 3 dni jakby miał ostrego kaca ;)

Ps: ichneumonów tutaj nie ma akurat.

Pps: gdyby nie kiepskie ogrodzenie to parę kur by problem rozwiązało, nie wiem czy wiecie ale kura to dla węży to co dla nas predator ;)

Nie twierdzę że masz fobię...To nie tak...Myślę że tu działają jakieś pierwotne instynkty które tkwią w podświadomości...Moim zdaniem lęk przed wężami tkwi w nas głęboko i jest to jeden z tych pozytywnych lęków które ratują nam tyłek. Tak jak lęk wysokości...Są ludzie co nie czują żadnego lęku przed wysokością i to prowadzi ich do zguby.

Ja nie boję się żmij(panicznie) ale zauważyłem że jak jakaś wypełznie mi spod nóg to zaczynam chodzić jakoś inaczej, tak na palcach.

Faktycznie tak jest że z psem jest się uziemionym, trudniej się podróżuje.
My gdy gdzieś wyjeżdżaliśmy oddawaliśmy psa rodzicom.(potem go tak polubili że nie chcieli oddawać)
Mieszkasz z teściami? Twoi teściowie lubią zwierzęta więc...
Szkolenie psa wymaga dużo czasu lecz praktycznie psa możesz wyszkolić żeby zachowywał się jak chcesz...Tak żeby trzymał się z daleka od kobry...

Wracając do tematu to mnie się wydaje że trzeba do dziecka podejść umiejętnie.
Tak aby zdawało sobie sprawę z zagrożenia lecz nie bało się go panicznie.

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Mój dyrektor - z zakładu wychowawczego - twierdził, że prawdopodobnie jestem psychopatą i nie ulegam emocjom... chyba że obok rozwala się granat (z życia wiem, że jestem jednak emocjonalny i potrafię się wzruszać...)

Coś jednak mam dziwnego, bo się nie potrafię emocjonować sytuacjami z tego rodzaju zagrożeniami. Jednym z ćwiczeń dla własnej psychiki, które wykonałem, było podjęcie z ziemi żmii.

Czy jest wśród Was ktoś, kto opanował instynktowny lęk? Bo mnie jest trochę trudno mówić, że "opanowałem", bo mam wrażenie, że z tym się urodziłem...
Jakub Łochowicz

Jakub Łochowicz Lubię i potrafię
sprzedawać.

Temat: Dziecko i survival

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Czy jest wśród Was ktoś, kto opanował instynktowny lęk? Bo mnie jest trochę trudno mówić, że "opanowałem", bo mam wrażenie, że z tym się urodziłem...
Opanowanie tego, to chyba wada, no nie? Instynktowny lęk jest niezbędny w wielu sytuacjach.

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Nooo... nie bardzo. To tak jakby słyszeć ostrzeżenie, ale nie reagować.

Lęk jest stanem niepokoju przed czyś nieokreślonym. Strach, to obawa przed konkretnym zagrożeniem. Samo widzenie węża jest sytuacją pół-na pół (to moja opinia, bo psychologowie będą się spierać). Opanowanie emocji nie ma służyć popisywaniu się. Pod wpływem emocji możemy przecież ulec niemożności ruchu (stupor), wykonywaniu czynności poza kontrolą (zachowania kompulsywne) lub czynności nielogicznych, nacechowanych błędem (tu: np. chwytanie jadowitego węża). Natomiast czując efekty oddziaływania węża na nas (czyli odbierając informację) możemy starać się opanować emocje dla skutecznej ochrony (a więc zareagować kontrolując sytuację).

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Nooo... nie bardzo. To tak jakby słyszeć ostrzeżenie, ale nie reagować.

Lęk jest stanem niepokoju przed czyś nieokreślonym. Strach, to obawa przed konkretnym zagrożeniem.
To psychologiczna definicja?

Co do takich lęków i węży...Cóż można je pokochać. Hodować w terrarium...
Lęk można oswoić.

Tylko głupi się nie boi...Tylko głupi daje obezwładnić się strachowi.

Mam pytanie do Ciebie Krzysztofie...Jak to jest z twoim strachem jeśli chodzi o Twoich bliskich. Gdy dzieje się im krzywda. Czy też potrafisz znosić to bez emocji ?

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Pisałem, że nie jestem nieemocjonalny. Powiedziałbym, że emocjonalność mam bogatą, ale...

Obserwując jednak swoje reakcje w sytuacjach dramatycznych... chyba byłem jak ktoś stojący za szybą. Pamiętam jak - będąc nastolatkiem - widziałem wypadek: tramwaj przejechał człowieka. Pogotowie zabrało go na noszach, ale zapomnieli czegoś - niosłem jego odciętą rękę za nimi...

Podejrzewam, że to ma związek z tym, że miałem umrzeć jako 14-latek i wiedziałem o tym. Leżałem na oddziale, gdzie koło mnie umierali ludzie. Często byłem tym, który wzywał pomoc do człowieka z łóżka obok...

Kiedy pojawia się koło mnie żmija, ja powoli kucam, by na nią popatrzeć...

PS. Podział na lęk i strach jest oficjalny.

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Nie odpowiedziałeś na moje 2 pytanie...Czy potrafisz być opanowany gdy coś dzieje się z kimś bliskim...Czyli mieć dystans...
Andrzej Podgóreczny (Ape)

Andrzej Podgóreczny
(Ape)
DTM, skipper, coach,
Master Business
Trainer z pasją,
czy...

Temat: Dziecko i survival

Krzysztof J. Kwiatkowski:
><cut>
chyba byłem jak ktoś stojący za szybą. <cut>

Dziś nie trzeba mieć traumy spowodowanej lizaniem cukierka przez szybę - są prezerwatywy smakowe :P

...a serio, lęk i strach to pojęcia względne.
Towarzyszą nam na co dzień, jednak nie zawsze muszą nas paraliżować. Są do opanowania.
Co do tzw. letalnych doświadczeń: jednym pomagają w życiu, a inni się z nimi zmagają do końca swego żywota, Amen. Cóż, człowiek to nie robot...

Serdecznie pozdrawiam
Andrzej Podgóreczny

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Co do lęku instynktownego, nie jestem pewien czy go opanowałem. Stojąc przed kobrą na pewno się jej nie bałem, raczej byłem ciekawy bo dość rzadko się je widzi z bliska. Ale też jak pisałem bliżej niż metr do niej nie podeszłem* i na pewno nie łapałbym jej za ogon, i chyba nie tylko dla tego że wiem czym to się skończy ale właśnie z powodu jakiegoś instynktu, lęku który blokuje takie zachowanie.

Ale dla porównania kiedyś miałem silny lęk wysokości, zawsze musiałem stać dużo dalej od krawędzi niż wiedziałem że to potrzebne dla bezpieczeństwa, i to był typowy lęk, jakaś fobia. Tego się pozbyłem i dzisiaj nie mam z tym żadnych problemów, co nie znaczy że na dachu 10 piętrowego bloku stanę dokładnie na krawędzi bo wiem że to głupi pomysł ;)

A co do kury to my je widzimy jako dość nieporadne i niekształtne karykatury prawdziwych ptaków. Tymczasem jak się im dokładnie przyjrzeć mają nogi pokryte gęstą i twardą łuską, spore szpony, twardy dziób i dobry refleks. W swoich naturalnych warunkach czyli właśnie w dżunglach w Azji południowej i południowo wschodniej one polują na węże, pająki, skorpiony, jadowite stonogi i całą masę innych ciekawostek łażących po dnie lasu ;)

* zawsze mówiłem szłem a nie szedłem i ku mojej wielkiej uciesze i wbrew powszechnej wiedzy (i fire foxowi) dzisiaj to już zostało uznane za równie poprawną formę, właśnie ze względu na częstotliwość używania :P
Andrzej Podgóreczny (Ape)

Andrzej Podgóreczny
(Ape)
DTM, skipper, coach,
Master Business
Trainer z pasją,
czy...

Temat: Dziecko i survival

Jedrzej M.:
><cut>

* zawsze mówiłem szłem a nie szedłem i ku mojej wielkiej uciesze i wbrew powszechnej wiedzy (i fire foxowi) dzisiaj to już zostało uznane za równie poprawną formę, właśnie ze względu na częstotliwość używania :P

Żadne ze znanych mnie źródeł nie potwierdziło poprawności tej tezy.
Czyli on szł czy szeł będzie poprawnie według Ciebie?

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Cóż...język trudna rzecz, ten polski...Jestem dysortografem i nie istnieje dla mnie coś takiego jak poprawność językowa...Mój mózg rejestruje to co jest wypowiadane...Jeśli kilkadziesiąt razy czytam szłem rejestruję to jako poprawność-choć tak -"niechcem ale muszem".
Wypowiedzi bez polskich liter-co jest powszechne w sieci, muszem* czytać dwa razy dłużej niż te z polskimi...
"A jak się nie wie, co się buduje, to nawet szałasu nie można rozbierać, bo deszcz na głowę będzie padał."
http://pl.wikiquote.org/wiki/Lech_Wa%C5%82%C4%99sa
http://www.sjp.pl/sz%B3emMarek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 27.11.10 o godzinie 12:32

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Andrzej Podgóreczny (ape):
Żadne ze znanych mnie źródeł nie potwierdziło poprawności tej tezy.

To była wypowiedź w telewizyjnym programie Miodka, około 6 lat temu chyba ;)
Czyli on szł czy szeł będzie poprawnie według Ciebie?

To zależy jeśli ludzie naprawdę zaczną tego używać i pod warunkiem że szł nie będzie się mylić z szył to nie widzę problemu. Jakoś tak, w zeszłym roku chyba, czytałem badania na temat gwar regionalnych. Okazało się ku mojemu zdziwieniu że to co funkcjonowało wśród dzieci na podwórku w Toruniu a za co potem obrywaliśmy od pani od Polskiego to nic innego jak właśnie słowa z miejscowej gwary ziemi chełmińskiej. Słów odmiennych od "literackiego"* Polskiego wyliczono w tej gwarze około sześciuset. Zanim się wszyscy zabraliśmy za pisanie słuchanie radia itd itp to po prostu był odmienny miejscowy język. Słowo szłem zamiast szedłem również tam występuje. Nie widzę dlaczego postęp cywilizacyjny ma nas pozbawić pewnych ciekawostek regionalnych ;)

* Ludzie często kwitują sprawę tak że co innego gwary itd a co innego literacki, tyle że ten nasz język literacki powstał dopiero po drugiej wojnie światowej i ani Krzyżacy ani Pan Tadeusz ani też cała masa innych naszych największych dzieł, nie były tym językiem pisane.
Andrzej Podgóreczny (Ape)

Andrzej Podgóreczny
(Ape)
DTM, skipper, coach,
Master Business
Trainer z pasją,
czy...

Temat: Dziecko i survival

Jedrzej M.:
Andrzej Podgóreczny (ape):
Żadne ze znanych mnie źródeł nie potwierdziło poprawności tej tezy.

To była wypowiedź w telewizyjnym programie Miodka, około 6 lat temu chyba ;)

Heh, być może były to jedynie jego pobożne życzenia ;)
Czyli on szł czy szeł będzie poprawnie według Ciebie?

To zależy jeśli ludzie naprawdę zaczną tego używać i pod warunkiem że szł nie będzie się mylić z szył to nie widzę problemu.

Raczej nie odpowiedziałeś wprost. Zważ, że ludzie chętnie używają wyrażenia "poszłem"(heh, podkreśliło mi to wężykiem na czerwono - jako błąd), jednak już mówiąc o kimś innym - używają słowa "poszedł", a nie "poszł" czy "poszeł" (i znowu wężyki). Myślę, że - w razie wątpliwości - wystarczy sobie dane słowo tylko odmienić przez osoby, aby mówić poprawnie :)
Jakoś tak, w zeszłym roku chyba, czytałem badania na temat gwar regionalnych. Okazało się ku mojemu zdziwieniu że to co funkcjonowało wśród dzieci na podwórku w Toruniu a za co potem obrywaliśmy od pani od Polskiego to nic innego jak właśnie słowa z miejscowej gwary ziemi chełmińskiej. Słów odmiennych od "literackiego"* Polskiego wyliczono w tej gwarze około sześciuset. Zanim się wszyscy zabraliśmy za pisanie słuchanie radia itd itp to po prostu był odmienny miejscowy język. Słowo szłem zamiast szedłem również tam występuje. Nie widzę dlaczego postęp cywilizacyjny ma nas pozbawić pewnych ciekawostek regionalnych ;)

Na szczęście i dziś poloniści ganią uczniów za gwarę.
Liczę, że kiedyś szkoły wprowadzą lokalne gwary do programu nauczania - wtedy "gwarowniści" powinni ganić za czystą polszczyznę na tych zajęciach :)
* Ludzie często kwitują sprawę tak że co innego gwary itd a co innego literacki, tyle że ten nasz język literacki powstał dopiero po drugiej wojnie światowej i ani Krzyżacy ani Pan Tadeusz ani też cała masa innych naszych największych dzieł, nie były tym językiem pisane.

Oczywiście, że były pisane językiem literackim. Tylko, że nie współczesnym, a zgodnym z daną epoką. Nie zapominaj, że nawet języki martwe podlegają pewnej ewolucji, a co dopiero tak piękny i bogaty język jak nasz. Nie pisz więc - na Boga - więcej, że przed wojną nie mieliśmy języka literackiego.
... a tak na marginesie, w literaturze malajskiej też raczej zobaczysz "seorang-orang" lub "orang-orang", niż typowo listowe "orang" podniesione do kwadratu ;)

Serdecznie pozdrawiam
Andrzej Podgóreczny
Jacek Straszak

Jacek Straszak Szef działu HR

Temat: Dziecko i survival

Jedrzej M.:
(...)
I teraz pytanie, kiedy i jak uczyć dziecko co to jest wąż i jak to zrobić żeby dziecko trzymało się z daleka ale nie wyrobiło sobie żadnych fobii?

Dziecko ma tak, że kopiuje reakcje, które widzi u rodziców. To od was nauczy się zarówno cieszyć, smucić i bać. Jeśli na widok pszczółki/węża/kontaktu/czy innego bytu mama/tata/babcia zaczyna ryczeć niczym syrena alarmowa "KRZYSIU NATYCHMIAST ODEJDŹ, MATKO BOSKA, BO CI RĄCZKĘ UPIERDOLI!!!" to dziecko nabiera przekonania że właśnie tak ludzie powinni reagować na to STRASZNE coś.
Zatem aby dziecko nie zrobiło sobie kuku na muniu już na starcie, warto zapanować nad sobą i nie pokazywać "przesadzonych" reakcji. Raczej spokojnie ale stanowczym i poważnym głosem wytłumaczyć "Krzysiu nie podchodź do tego zwierzątka, bo się przestraszy i ci rączkę upie... ugryzie."

(dobór imion przypadkowy :)

A kiedy zacząć? Możliwie najwcześniej. Twój 1,5 roczniak już dużo rozumie, jeśli tata powie mu że wąż może ugryźć, a to bardzo boli to będzie rozumiał - w jego/jej wieku "gryzie", "boli" i "wąż" powinny nie sprawiać większego problemu.
Oczywiście dziecko nie musi uwierzyć na słowo i dalej chcieć się zaprzyjaźniać z tym czy tamtym śmiertelnie groźnym zwierzem. Więc samo tłumaczenie jest niewystarczającym środkiem zapobiegawczym! (ale po twoich wypowiedziach widzę że to jasne)

No i pamiętaj że dziecko jak każdy inny lubi wiedzieć dlaczego (nawet to małe). Więc prostym językiem tłumacz co może je spotkać gdy. Czyli np. "wąż ma ostre zęby i jak cię ugryzie to będzie bardzo bolało". Czy to sprawi że dziecko będzie się bać? Powinno - ale bać, a nie panikować, bo panika to "przesadna reakcja". A odrobina lęku jest tu wręcz wskazana.

EDYTA: dzieciom nic nie tłumaczymy "prostym jeżykiem" to niehumanitarne...Jacek Straszak edytował(a) ten post dnia 02.12.10 o godzinie 07:38

konto usunięte

Temat: Dziecko i survival

Andrzej Podgóreczny (ape):
To była wypowiedź w telewizyjnym programie Miodka, około 6 lat temu chyba ;)
Heh, być może były to jedynie jego pobożne życzenia ;)

Jakoż że to autorytet, będę go słuchał ;)
* Ludzie często kwitują sprawę tak że co innego gwary itd a co innego literacki, tyle że ten nasz język literacki powstał dopiero po drugiej wojnie światowej i ani Krzyżacy ani Pan Tadeusz ani też cała masa innych naszych największych dzieł, nie były tym językiem pisane.

piękny i bogaty język jak nasz. Nie pisz więc - na Boga - więcej, że przed wojną nie mieliśmy języka literackiego.

Napisałem nie były TYM językiem pisane. Oczywiście że i wtedy inaczej mówiło się przy straganie a inaczej pisało, ale też język ten zależał od regionu, nie był narzucony odgórnie.
... a tak na marginesie, w literaturze malajskiej też raczej zobaczysz "seorang-orang" lub "orang-orang", niż typowo listowe "orang" podniesione do kwadratu ;)

Tu jestem przyjemnie zaskoczony wyszukanym przykładam. Chociaż muszę powiedzieć że nigdy nie spotkałem się z "podnoszeniem do kwadratu". Natomiast oczywiście spotkałem się z wieloma skrótami, szczególnie w smsach (poprawniej nazywanych "short message service" ale komu by się chciało całość pisać?). Z tym żę badania wskazują żę dzieci które w smsach używają skrótów na testach ortograficznych mają lepsze oceny od tych które tego nie robią. Bo żeby użyć czy ułożyć skrót najpierw trzeba znać i rozumieć oryginalne słowo i jego wymowę.

Ps: ale może tą dyskusję zostawimy na kiedy i gdzie indziej bo ani ty nie zaczniesz pisać poszłem ani ja poszedłem.Jedrzej M. edytował(a) ten post dnia 02.12.10 o godzinie 08:29

Następna dyskusja:

Dlaczego survival...?




Wyślij zaproszenie do