Andrzej Podgóreczny (Ape)

Andrzej Podgóreczny
(Ape)
DTM, skipper, coach,
Master Business
Trainer z pasją,
czy...

Temat: Dlaczego survival...?

Dagmara J.:
zatem i ja przycupne przy ognisku aby doświadczonych ludzi posłuchać:)

Oj, Dagmaro, od razu doświadczonych...
Przecież każde z nas tu przychodzi, żeby dołożyć swoją gałązkę do ognia lub coś z niego uszczknąć dla siebie. Ot takie małe survivalowe prawo podaży i popytu. Najważniejsze jednak, żeby się chociaż tliło ;)
...a do magicznych płomieni ogniska zawsze gorąco zapraszam :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Witam serdecznie.

I na wszelki wypadek radzę uważać na paru psychicznych małolatów, co to twierdzą, że są Prawdziwymi Survivalowcami. Dają się rozpoznać z daleka... Jeden z nich zdziecinniał do tego stopnia, że jest najlepszym kumplem własnego syna - zgroza!

Ale proszę się ich nie bać - oni tu niewiele mogą ;)
Katarzyna K.

Katarzyna K. Kocham życie :)

Temat: Dlaczego survival...?

jaja sobie robicie :)

jutro podczytam Was także

Dobranoc, karaluchy pod poduchy hahhahaha
Andrzej Podgóreczny (Ape)

Andrzej Podgóreczny
(Ape)
DTM, skipper, coach,
Master Business
Trainer z pasją,
czy...

Temat: Dlaczego survival...?

Katarzyna K.:
jaja sobie robicie :)

Nie przejmuj się, Katarzyno, tym tetrykiem co napisał powyżej.
Na fotce opiera się na jakiejś wypasionej furze, ale nie dodał, że to było dwadzieścia lat temu na szrocie w Wąchocku, a sam jeździ maluchem z epoki wczesnego Gierka ;)
jutro podczytam Was także

Nie warto. Jutro i pojutrze też tylko będzie o tym samym, czyli o niczym, a tylko Krisek będzie się lansował jako guru. Przecież od razu widać, że ma straszliwe kompleksy i nikt go nie trawi, więc musi się tu jakoś trochę dowartościować ;p
Dobranoc, karaluchy pod poduchy hahhahaha

Karaluchy mają sporo dzikiego białka, a jednak smażone mrówki z miodem smakują o niebo lepiej. Mmmmm, niebo w gębie...
Dobrej nocki i dowcipnych telimenowych mrówek życzę :)
Andrzej Podgóreczny (Ape)

Andrzej Podgóreczny
(Ape)
DTM, skipper, coach,
Master Business
Trainer z pasją,
czy...

Temat: Dlaczego survival...?

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Witam serdecznie.

I na wszelki wypadek radzę uważać na paru psychicznych małolatów, co to twierdzą, że są Prawdziwymi Survivalowcami. Dają się rozpoznać z daleka... Jeden z nich zdziecinniał do tego stopnia, że jest najlepszym kumplem własnego syna - zgroza!

Ale proszę się ich nie bać - oni tu niewiele mogą ;)

Sorki za offtop...
Pytanie do admina: jak na tę wypowiedź zagłosować jako wybitnie bezwartościową, bo mi się nie daje kliknąć na minus? ;)

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Andrzej Podgóreczny (ape):
Sorki za offtop...
Pytanie do admina: jak na tę wypowiedź zagłosować jako wybitnie bezwartościową, bo mi się nie daje kliknąć na minus? ;)

i to jest właśnie GLowy minus, że nie ma minusów, a jak wiadomo - minus i minus daje plus - więc tylko tak można głosować. Ale i tak jest to lepsze od buźkowoksiążkowego "lubię to" :)

A tak w ogóle, Ape, nie wiesz, że wyznacznikiem kompleksu faceta jest wielkość fury? ;)

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Katarzyna K.:
jaja sobie robicie :)

jutro podczytam Was także

Dobranoc, karaluchy pod poduchy hahhahaha


NO wiesz, zaraz wszyscy strzelimy focha - jak jeden mąż.
My sobie przecież żadnych jaj nie robimy, jesteśmy nieśmiertelnie poważni.

A jak już będziesz czytać - to od razu odpowiadaj, i najlepiej odkopuj wszystkie stare tematy, na któych już jest gruba warstwa kurzu :)

PS. A co się robi z karaluchami pod poduchami? ;)
Jan S.

Jan S. Warsztaty "Twardej
Ścieżki" - chodzenie
po ogniu , sauna...

Temat: Dlaczego survival...?

Katarzyna K.:
jaja sobie robicie :)

jutro podczytam Was także

Dobranoc, karaluchy pod poduchy hahhahaha
Poczytaj, poczytaj...
a później samo popróbuj :)))

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Dziewczyny, ZAWSZE panujcie nad swoimi wyborami!

Jeśli sądzicie, że trafiłyście do grupy Wypasionych Facetów Którzy Uratują Kiedyś Ten Świat - jesteście w błędzie. Są to typy neandetylopodobni, którzy zajmują się tylko budowaniem szałasów i rozpalaniem ognia, zaś kobiety są im potrzebne jedynie jako kumpele, które... będą się zajmować rąbaniem drewna i szukaniem insektów na porośniętych głowach.

Chłopaki: macie rację, oczywiście, że macie rację. A teraz sobie trochę pobiegajcie, tylko bądźcie punktualnie na obiedzie. Dzisiaj kalarepa! Tyle, że wysypię Wam w pomieszczeniu a nie na wybiegu, bo cholernie zimno.

PS. A wiecie, co się kiedyś przytrafiło Frediemu?
Myślał myślał i pobiegł kupić sobie samochód terenowy, ale nie było go stać na większy i teraz lata cały opadnięty przez problemy i kompleksy... ;P

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Krzysztof J. Kwiatkowski:
PS. A wiecie, co się kiedyś przytrafiło Frediemu?

ja mam małe autko, bo nie mam kompleksów :).
Ja wiem, że łysej głowie ciężko się przyswaja takie informacje zimą, bo czapka przysłania moduł transferowy :P
Dagmara Ł.

Dagmara Ł. Dyrektor
Zarządzający,
Dyrektor Handlowy,
Trener, Coach

Temat: Dlaczego survival...?

Jesteście lepsi niz niejeden program rozrywkowy, czytam Was od deski do deski i dawno tak sie głosno nie smiałam do ekranu:)

rewelacja, czekam na cd...
Andrzej Podgóreczny (Ape)

Andrzej Podgóreczny
(Ape)
DTM, skipper, coach,
Master Business
Trainer z pasją,
czy...

Temat: Dlaczego survival...?

Krzysztof J. Kwiatkowski:

<cut>
zaś kobiety są im potrzebne jedynie jako kumpele, które... będą się zajmować <cut> szukaniem insektów na porośniętych głowach.
<cut>

Hmmm, czyżby Ci groził rozwód z powodu braku insektów w czuprynie? ;p

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Dlaczego? Człowiek dąży do tego czego mu brak.

Kiedy zgiełk, niekoniecznie uliczny, zdaje się wypełniać każdą przestrzeń pod naszymi i tak ciągle gadającymi sufitami, trzeba się wyciszyć,żeby nie zwariować.
Pozatym jest Cisza i cisza...W lesie Ciszę tworzą hałasy kojące, subtelne i naturalne.To że mogę być niemym jej świadkiem, i bywam, przywraca jakoby porządek.Jaki porządek?...hehe o nie nie pytajcie...albo człek wie, albo się dowie:)

Pozatym myśląc o survivalu, myśle o przechadzce w stronę niepoznanego. Kolejny zakręt, kolejna odkrywcza chwila.Bo przecież nigdy tak naprawde nie zatraciliśmy zmysłu poznawczego,tak doskonale widocznego u dzieci. Siła napędowa poznania - zastępująca czy może nawet rekompensujaca rutynę.

A w moim przypadku sielskie, wiejskie, zielone dzieciństwo. Wszystko wokół było nasycone życiem. Pochłaniał doszczętnie kwiatek, kamień, czy leśne mogiły.I chyba tego nasycenia poszukuję. Tylko zmysły szeroko otwarte i żadnych historii w głowie.

Survival....odchodząc od nielubianego przeze mnie 'pojęciowania' i koniecznosci utożsamiania się z tym czy owym....Survival? Każdy ma swój:)Najkrótszym wytłumaczeniem mojego niech będzie 'więcej życia w życiu'.

Temat: Dlaczego survival...?

Zaczynałem jako bardzo typowy militarysta, przez takich zresztą zostałem natchniony do wyposażenia się w kurtkę wojska niemieckiego za 15,- i nóż za 29 zł.
Survival taki, jakim się zajmuję (i jaki mam w głowie) dzisiaj, wyrósł chyba sam z siebie, zastępując ten militaryzm. Pewnie dlatego, że zawsze po lesie chodziłem samotnie - dużo myślałem. W lesie, tym bardziej w samotności, myśli się lepiej, niż gdziekolwiek indziej...Jan Lis edytował(a) ten post dnia 22.03.11 o godzinie 21:59
Andrzej Podgóreczny (Ape)

Andrzej Podgóreczny
(Ape)
DTM, skipper, coach,
Master Business
Trainer z pasją,
czy...

Temat: Dlaczego survival...?

Jan Lis:
Zaczynałem jako bardzo typowy militarysta, przez takich zresztą zostałem natchniony do wyposażenia się w kurtkę wojska niemieckiego za 15,- i nóż za 29 zł.

Myślę, że tym dotknąłeś, Janku, samego sedna sprawy, a i tak za dużo wydałeś ;)
Dla wielu z nas surwiwal to wiktorinoksy, opinele, koldstiile, goreteksy i inne haj-teki.
Mistrzom przetrwania wystarczy reklamówka z dobytkiem albo rower z wózkiem i pustostan.
Zagadnąłeś kiedyś prawdziwego bezdomnego jak sobie radzi?
Nie mówię tu o społecznych trollach, a o tych, którzy się menelami nie zadają, a żyją godnie bez względu na warunki:)

Temat: Dlaczego survival...?

Hmmm... Tak sobie czytam cały wątek i dochodzę do jednego wniosku.
Dla każdego z nas słowo/pojęcie "survival" pomimo tego, że łączy nas bardzo mocno ta wspólna pasja, znaczy zgoła zupełnie coś innego i jest całkowicie inaczej postrzegane.
Pozwolę sobie tutaj przytoczyć opinię zasłyszaną od człowieka, który para się tym tematem już bardzo długo. Nie przekażę jej "słowo w słowo" ale brzmiała ona mniej więcej tak:
"Survival? Dla nas jest to tylko zabawa... Prawdziwy survival zaczyna się wtedy gdy mamy matkę trójki dzieci z niepracującym mężem pijakiem, która próbuje za ciężko zarobione 500 czy 600 złotych utrzymać dom i rodzinę, i jej się to mimo wszystko udaje... I to jest wtedy właśnie jest prawdziwy survival..."
Dla mnie jest to, pomimo że bardzo sarkastyczna, kwintesencja tego co robimy...
No bo cóż my innego robimy? Bawimy się w survival, cokolwiek to znaczy... No bo przecież nie jesteśmy mieszkańcami amazońskie dżungli lub afrykańskiej sawanny gdzie nasze życie zależy od survivalowych umiejętności, choć oni nawet o tym nie mają pojęcia, że to nazywa się właśnie survival... Inna sprawa, że to właśnie bawiąc się uczymy nas samych jak sobie radzić w życiu w sytuacjach... nazwijmy to "awaryjnych".
A z innej beczki czemu akurat survival?
Zaczynałem jako mały, nastoletni gówniarz, który nawet nie słyszał jeszcze wtedy o czymś takim jak survival. Chodziło się wtedy ze zwykłym scyzorykiem albo małym kuchennym nożem do lasu razem z kumplami, piekło kiełbaski na ognisku lub ziemniaki w żarze, budowało szałasy, kopało ziemianki, robiło łuki itp. Do lasu szło się jak tylko było można.
Ehhh... aż się łezka w oku zakręcić może na samo wspomnienie... a jak słyszę, że młody człowiek siedzi w domu i "nudzi się bo nie ma co ze sobą zrobić" to nie wiem czy mają mi ręce opaść czy się po prostu śmiać...
Teraz człowiek jest zdecydowanie bogatszy o wiedzę i doświadczenie, bardziej zasobny w sprzęt ale mimo wszystko cały czas ciągnie mnie na łono przyrody.
A czym właśnie dla mnie jest survival?
Sposobem na życie, odreagowaniem dnia codziennego, sposobem na ciągłe uczenie się życia i współistnienia z otaczającą mnie przyrodą, sposobem na poznanie nowych ludzi i terenów, na przeżycie nowej przygody a ostatnio w związku z profilem prowadzonej przeze mnie firmy czasami pracą. ;)Tomasz "Poison" Dukowicz edytował(a) ten post dnia 22.04.11 o godzinie 17:47

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Tomku... dotknąłeś sprawy dla mnie już oczywistej, ale dla wielu jeszcze "niewidocznej". W jednym pojęciu mieści się wiele znaczeń, a kręcą się one na jednej orbicie.

Język ludzki (polski przecież także) nie jest precyzyjny. Problemy z komunikacją mają często korzenie w tym fakcie. Co jest dla mnie 'tragedią', 'problemem' czy 'dobrem' - nie musi być dla kogoś innego.

Staram się właśnie - od dawna - przekazać ludziom, że survival nie jest wyłącznie chodzeniem do lasu i zmaganiami z natura i sobą. Tak czy inaczej w naszym "survivalowym kręgu" przyjęliśmy, że dla nas jest to forma samodoskonalenia związane ze sprawami przetrwaniowymi (także ratownictwem). A jakie kształty to przybiera, zabawy, surowego treningu, skomplikowanych analiz zachowań czy testowania sprzętu - pozostawiamy każdemu do wyboru.

Myślę, że to satysfakcjonująca wizja... Masz doświadczenie, więc się wypowiedz.

Temat: Dlaczego survival...?

Krzysztof J. Kwiatkowski:
...dla mnie już oczywistej, ale dla wielu jeszcze "niewidocznej". W jednym pojęciu mieści się wiele znaczeń, a kręcą się one na jednej orbicie...

Udało Ci się bezproblemowo skrócić cały mój nudny, przydługawy post. ;)
Krzysztof J. Kwiatkowski:
...Język ludzki (polski przecież także) nie jest precyzyjny. Problemy z komunikacją mają często korzenie w tym fakcie. Co jest dla mnie 'tragedią', 'problemem' czy 'dobrem' - nie musi być dla kogoś innego...

Porównując akurat do naszej sytuacji (piszę tutaj akurat o "starciu" typu survivalowcy kontra niereformowalna część społeczeństwa) można śmiało powiedzieć, że dla jednych właśnie działania survivalowe są sposobem na życie i bolączki świata, dla innych niestety odpowiedzią jest tylko pukanie się w czoło i drwina z "leśnych zapaleńców"... i tu jest właśnie cały szkopuł - brak zrozumienia, tolerancji i otwartości umysłu na poglądy innych przez niektórych osobników. A przecież czasami wystarczy tylko odrobina dobrej woli i (jak ja to mówię) "chciejstwa" aby właśnie te "językowe bariery" zostały przełamane.
Krzysztof J. Kwiatkowski:
Staram się właśnie - od dawna - przekazać ludziom, że survival nie jest wyłącznie chodzeniem do lasu i zmaganiami z natura i sobą. Tak czy inaczej w naszym "survivalowym kręgu" przyjęliśmy, że dla nas jest to forma samodoskonalenia związane ze sprawami przetrwaniowymi (także ratownictwem). A jakie kształty to przybiera, zabawy, surowego treningu, skomplikowanych analiz zachowań czy testowania sprzętu - pozostawiamy każdemu do wyboru.

Ależ oczywiście, właśnie o to chodzi...
Kurcze... bawię się tak ze 20 parę lat z małymi przerwami w modelarstwo lotnicze RC i tam dość często przytacza się takie ciekawe zdanie: "Nie ważne czym i jak latasz. Ważne, że latasz i sprawia Ci to przyjemność!".
Parafrazując to zdanie napisałbym:
"Nie jest ważne jaką formę survivalu uprawiasz, ważne że sprawia Ci ona frajdę, chcesz coś osiągnąć i (a może przede wszystkim) nie szkodzisz sobie i innym".
No i właśnie o to chodzi. Nie jest ważne jaką formę lub rodzaj survivalu uprawiasz. Każda jest dobra, czy to będzie bushcraft, czy survival militarny, czy może miejski... a może nawet, ostatnio coraz bardziej popularne pojęcie e-survival czy nawet całkowity miks wszystkich stylów i technik, pod warunkiem, że będzie Ci ona przynosić zadowolenie, sprawiać przyjemność. Nie jest ważne również jak bardzo jesteś zaawansowanym lub nie bo w tym może Ci pomóc trening, samozaparcie i dobry przyjaciel, który poda pomocną dłoń w razie potrzeby.
Ważne jest tylko to żeby nasza "działalność" nie szkodziła innym a nam samym przynosiła jak najwięcej korzyści.

Krzysztof J. Kwiatkowski:
...Myślę, że to satysfakcjonująca wizja...

Jak najbardziej tak!!! Osobiście się podpisuję pod nią wszystkimi kończynami.Tomasz "Poison" Dukowicz edytował(a) ten post dnia 25.04.11 o godzinie 00:52
Małgorzata W.

Małgorzata W. Event Coordinator,
archeolog

Temat: Dlaczego survival...?

A ja mam wrażenie, że wśród wszystkich tych prześmiewczych opinii i krzywych spojrzeń społeczeństwa, wcale nie o survival chodzi, a o pasję. Oczywiście im "dziwniejsza", bo niezrozumiała i mało znana, tym spojrzenia krzywsze, ale jak wspomniałam, ludzie nie angażujący się w nic, mają bardzo dziwne podejście do tych zaangażowanych - "Wariat!". A ja wariatów lubię, zwłaszcza tych szalonych pozytywnie i prospołecznie mimo wszytko, dlatego zwariowałam i ja:) A na poważniej, survival jest dla mnie zagadnieniem wielowymiarowym, wieloprzestrzennym i w ogóle wielo... ,więc wiele by pisać, ale jak już zostało wcześniej wspomniane; to styl myślenia, reakcji, rozumienia. Swoista świadomość pewnych zjawisk, zależności, motywacji i zachowań oraz ciągłe samodokonalenie się.

Szkoda, że wciąż tak mało osób ten "survival" czuje...

Temat: Dlaczego survival...?

Wybaczcie za określenia,ale ja mam taki wojskowy styl wypowiadania się.

A zatem....
Mam dokładnie w doooopie jak ktoś nazwie to co robię... niech to będzie survival,czy bushcraft,czy puszczaństwo.

Lubię ganiać po lesie,taplać się w błocie, czasem ze spluwą...czasem w wodzie ...

I wali mnie nomenklatura.

Bo to co moje, to moje i basta :)

A ci co krytykują nie wstając z fotela...hmmmm...no tak jest,że jedni pierdzą w fotel, a inni robią swoje.

Więc róbmy swoje .... olewając tych co myślą,że wiedzą lepiej.

I to by było na tyle :)

Dobranoc Państwu :)

Następna dyskusja:

Dlaczego survival jest popu...




Wyślij zaproszenie do