konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Witam Każdego_Kto_Tu_Zajrzał!

Zajmuję się sztuką przetrwania od ponad 20 lat. Ze zdumieniem stwierdzam, że inni sądzą, iż do tego trzeba być jakoś specjalnie uformowanym i przygotowanym. Sądzą też, że survival składa się głównie z jedzenia robali i korzeni...

Przekonuję zatem, że jest to świat otwarty i dla silnego mężczyzny i dla drobnego dziecka. Może weń kroczyć chłopak i dziewczyna, zapracowany biznesmen i nudzący sie emeryt. I nie łudźcie się, że survival to właśnie to, co oferują firmy zajmujące się tzw. "outdoorem", "adrenaliną" i "integracją"...

Wszystkich chętnych poprowadzę przez wirtualny świat survivalu.
Pytajcie, opowiadajcie własne historie, dzielcie się wiedzą...

Zapalam właśnie internetowe ognisko...
Przysiądźcie na chwilę...Krzysztof J. Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 04.04.07 o godzinie 20:49

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Hmm z przyjemnością się przysiądę i... chętnie posłucham, bo doświadczenia nie mam na razie żadnego... przynajmniej na razie :)
(no chyba że liczy się chodzenie po Bieszczadach z namiotem ;])

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Witam Pierwszą Dzielną!

Prawdę powiedziawszy, to survival jest nader mało znany Rodakom. Mam zamiar to zmienić. W naszym przypadku pozwolę sobie zaznaczyć, że survival jest to bardziej "sposób myślenia i działania" niż "zbiór specjalistycznych narzędzi" albo "niesamowite, odległe miejsca".

Właśnie akurat Bieszczady są moją pierwotną bazą. Tyle, że z dala od cywilizacji i ludzi. Ten warunek służy bardziej relaksacji i bliskości z naturą, jako że survival istnieje w formie nie tylko górsko-leśnej, ale i miejskiej, i militarnej. Ta ostatnia pociąga najmniej...

Przy okazji składam świateczne życzenia: Wesołego...!

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

No, szczerze mówiąc to mnie też najbardziej pociąga ta forma górsko-leśna... Jak już mieszkam w mieście to faktycznie, jak mam gdzieś odpocząć (psychicznie i myślę, że wbrew pozorom fizycznie też) to już wolę ten czas spędzić z naturą...
Ale wiesz co, jak co nieco czytałam gdzieś kątem o survivalu górsko-leśnym czy miejskim, to militarny nie wiedziałam, że istnieje... I czym to się je? To trzeba być w wojsku?
Hmm jeżeli chodzi o Bieszczady, to pamiętam takie jedno pustkowie - tzw. Worek Bieszczadzki, faktycznie tam w ogóle nie było ludzi... No bo wszędzie to jednak coraz więcej :)
Pozdrawiam i również życzę Radosnych Świąt Wielkiej Nocy! :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Widzę, że pytasz o sedno :)

Zatem po kolei:

* Za survival można przyjąć wszystkie działania, które służą przetrwaniu - będzie to więc wyjście po zakupy; coś się jednak burzy w nas, kiedy myślimy w ten sposób. Ominięcie tej myśli będzie jednak błędem...

* Prapoczątek survivalu - teraz jest dla nas wzorem - bierze się jednak z "chodzenia do sklepu", ale w "innym świecie". Chodzi bowiem o prehistorię, ale także o ludy "prymitywne"

* Po drodze były działania człowieka, które poszczególne umiejętności przetrwaniowe sięgnęły. Były to człowiecze wojny. W ten sposób wyodrębniono szkolenie dla potrzeb armii. Historia mało mówi o tym, ale są wzmianki o szkoleniu rangerskim w wojnie secesyjnej, szkoleniu w bytowaniu podczas I i II wojen światowych a na koniec wyraziste już szkolenie przetrwaniowe podczas wojen koreańskiej i wietnamskiej XX stulecia

* To, co napisałem powyżej, miało swe mocne odbicie w życiu pedagogicznym, bowiem scouting (i późniejsze harcerstwo) zrodził się z Wojny Burskiej - młodzi chłopcy byli potrzebni jako zwiadowcy, kurierzy i dywersanci. Nota bene 'Hitler Jugend' to przekształcone w warunkach nazizmu organizacje skautowe...

* Obecnie część ludzi bawi się i szkoli w ramach "myśli militarnej" - przetrwać trzeba, by wypełnić zadanie; z niektórych biorą się dobrzy żołnierze, z niektórych zarozumiałe (bo spec-przeszkolone) ciury

* Inni spotkali się z survivalem dla odprężenia i zetknięcia z Naturą; jest to forma ucieczki od cywilizacji. Część z nich zaczęła widzieć możliwości samorozwojowe - w ten sposób pobyt w lesie-górach stał się jedynie miejscem i postacią treningu; z niektórych biorą sie mądrzy ludzie, z niektórych - ludzie wypoczęci ;)

* Niewątpliwie survival coraz silniej - we wszystkich formach - łączy się z samoratownictwen (pierwej) i ratownictwem ogólnym

Czy pomogłem?Krzysztof J. Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 18.09.07 o godzinie 21:02

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Pewnie, że pomogłes :)
Widzę, ze masz swoją stronę, koniecznie muszę tam zajrzeć :)
Ciekawa w sumie jestem, jak by tak wyglądał survival w Bieszczadach... a jak nie w Polsce, to gdzie organizowałes/organizujesz gorsko-lesnie survivale za granicą? :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Tu jest właśnie problem...

W zasadzie organizuję imprezy survivalowe (nazwijmy je tak szumnie, choć są prywatne, w gronie "samych swoich" i "zaproszonych") tylko w Polsce. Istnieje pewna więź, która nie pozwala mi być całkowitym dysponentem swego czasu - praca zawodowa. Jestem wychowawcą w ośrodku wychowawczym i przez cały rok jestem "wychowawcą osobistym". Gdyby moi podopieczni mogli wędrować wraz ze mną, to by było całkiem inaczej. Ale jednak jestem im ojcem i matką, i... muszę być - na miejscu.

Po wakacjach 2007 czeka mnie jednak wymarzona, acz wcześniejsza, emerytura - będę mógł sobie poczynać.

Aczkolwiek... zdarzyło się, że wzięto mnie - ze względu na moją survivalowość - na wyprawę przeogromną, bo przejechałem w dużym przybliżeniu 30.000 km przez niemal cały subkontynent euro-azjatycki (w obie strony). Moim zadaniem było BYĆ, gdyby coś sie działo. Wróciłem jednak w tej kwestii niespełniony ;)

Ale - Bieszczady są cudowne! W dodatku celowo zostawiłem sobie w nich miejsca przeze mnie nieodkryte, więc jeszcze wiele mnie czeka. A cały urok polega na wędrówkach poza szlakami, przez dzicz i gęstwę. Nieraz mieszkaliśmy w pobliżu niedźwiedziowej gawry i słyszeliśmy ostrzeżenia wymruczane z głębi kniei.

Wszystko, co mamy w Bieszczadach, jest już naszym (moim i moich młodych survivalowców) dorobkiem, bowiem mamy wszelkie pozwolenia na buszowanie, palenie ognia, biwakowanie, itp. - w dowolnym miejscu (poza Parkiem Narodowym).

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Hmm i jak gługo trwała ta wyprawa po tym subkontynencie? ;) Co to znaczy, że sie nie spełniłeś? Czyżby nic się ciekawego nie działo? :)
Masz już jakieś konkretne plany na emeryturę? :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Wyprawa trwała 43 dni. Cały czas samochodami terenowymi. Czysta gonitwa... ale co przeżyłem i widziałem, to moje!

Nie spełniłem się, gdyż jestem człowiekiem aktywnym i autonomicznym. Jako pilot w wozie organizatora, który znał całą trasę, mogłem się czuć tylko jak przewożony tobołek. Poza tym nie było zdarzeń wymagających mojej aktywności w zakresie sztuki przetrwania. Opis - byłem również korespondentem - jest na mojej stronie http://survival.infocentrum.com (na pierwszej stronie, na dole po prawej).

Emerytura? Dopiero zaczyna się moja przygoda!
Bo to już i doświadczenie wystarczające, i siły jeszcze są. Nie daj Boże, abym trwał "na oświatowym posterunku" do 65 roku życia!

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Na pewno poczytam :)

Powiedz, w takim razie, Krzysztofie, czy masz teraz zamiar - jak już bedziesz miał możliwość na tej "emeryturze" - sam organizować dla na przyklad nas takie wyprawy survivalowe? :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Jestem młodym człowiekiem... :) Moja praca zawodowa jest moją pasją, ale survival - drugą. Niedobrze, ale praca zawodowa jest wobec drugiej pasji trochę jak kaftan bezpieczeństwa, albo kula u nogi.

Kiedyś chciałem wydać swoją kolejną książkę o survivalu, ale wydawnictwo postawiło warunek, że nie napiszę drugiej o tej tematyce przez wiele lat... Świat się zmienia, survival wraz z nim. Za wiele lat mógłbym się wziąć wobec tego za napisanie książki "Survival na koniec życia". To samo czekałoby mnie, gdybym wytrzymał do emerytalnego wieku. A ta dziedzina wymaga i sprawności fizycznej, i psychicznej, i umysłowej - przynajmniej na poziomie przyzwoitym. Nie wiem jaki będę w wieku emerytalnym...

Idąc na emeryturę wcześniejszą stwarzam sobie doskonałe możliwości do działania: siły mam jeszcze na poziomie (zwłaszcza ruchliwość), psychikę też (jestem bardzo odporny na silne i nagłe stresy, a zarazem wrażliwy na bodźce niskiego rzędu), umysłowo wcale wcale (dysponuję ogromnym doświadczeniem survivalowym oraz w pracy z ludźmi, w tym - trudnymi). Tak więc czeka mnie złoty okres życia!

Mam nadzieję, że tych, co natkną się na mnie na swojej drodze - też. O to można spytać tych, których to już spotkało.
Monika M.

Monika M. Starszy Specjalista
ds. Postępowań
Administracyjnych w
Wy...

Temat: Dlaczego survival...?

Witam!
Studiuje turystykę i jestem ciekawa czy i jaki wpływ ma survival na turystyke w Polsce. Myśle, że nikt lepiej nie odpowie na to pytanie niż Survivalowiec z takim doświadaczeniem jak Pan Krzysztof =)
Zgadzam się, że sztuka przetrwania nie jest jeszcze za bardzo rozpowszechniona w naszym kraju, ale uważam, że to kwestia czasu. Aktywne spędzanie wolnego czasu staje się coraz bardziej popularne, a szkoły przetrwania daja dużą szanse rozwoju nie tylko fizycznego ale i psychicznego. Niektórzy survival traktują jako zabawę, niektórzy jako sposób życia. Jest to fascynujące, inspirujące i jestem zdania, że w szkolnictwie polskim powinna znaleźć się jedna godzina lekcyjna w tygodniu na zajęcia teoretyczne i praktyczne z tego działu.

pozdrawiam
Monika
Grzegorz Wilczek

Grzegorz Wilczek Grafik, lektor,
trener

Temat: Dlaczego survival...?

witajcie
coz...
zaskakujaco optymistyczna wizja Pani Moniko. niestety smiem twierdzic, ze niedlugo survivalem bedzie wypoczynek, podczas ktorego nie lamiemy zadnych przepisow :(

jestem harcerzem, instruktorem ZHP i najblizszy jest mi survival "lesny" - znany takze jako woodcraft badz scouting (roznice sa nieznaczne - wikipedia odpowie na ewentualne pytania ;), ale z przykroscia obserwuje, ze coraz trudniej zorganizowac prosty, pierwotny oboz bo ramy jakie naklada na nas prawo (sanitarne przede wszystkim) wiaze nam rece i zamyka wiele mozliwosci.

pomarzyc mozemy juz o obozach "nad strumykiem" :(

chyba, ze stanie sie cos nieoczekiwanego i prawo pozwoli nam zyc w zgodzie z natura, a nie normami sanitarnymi HACCAP ;)

w kazdym razie jestem gorliwym zwolennikiem survivalu lesnego i - chyba jak kazdy harcerz - chetnie bede wspieral inicjatywy, ktore go upowszechniaja.

Panie Krzysztofie - Panski zyciorys jaki mozna przeczytac na GL jest dla mnie w pewnym sensie drogowskazem. mimo, ze wpadlem w tryby korporacji, to caly czas widze mozliwosc zaczerpniecia wielu rzeczy od Pana. mam nadzieje, ze jak kiedys mozliwosci finansowe pozwola bede mogl wyjechac w Bieszczady (ktore kocham, choc bylem tam raz) na Panski oboz.

(a moze na poczatek jakies krotkie warszaty survivalowe - mysle, ze moglbym znalezc miejsce i kilka chetnych osob)

pozdrawiam,

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Witam Grzegorzu-O-Survivalowym-Nazwisku!

Całe życie dbałem o własną autonomię, zatem nie jestem uwikłany w survivale w innych wersjach, jak tylko mój własny. Na mojej stronie jest artykuł będący odpowiedzią na info w olsztyńskiej Gazecie Wyborczej, że zamknięto obóz harcerski z braku jednej toi-toi (inne były, ale w ilości -1!)

W efekcie olsztyńska GW wykonała jeszcze dodatkowy wywiad ze mną, przez telefon, kiedy byłem w trasie na mój własny obóz. Moje obozy są na szczęście obozami prywatnymi (w każdym znaczeniu tego słowa), ale obudowanymi w dobry układ z lokalnymi władzami, zwłaszcza Lasów Państwowych. Nadleśniczowie są władni wydać stosowne pozwolenie na swój teren i nikt nie jest w stanie podskoczyć. Bezpieczeństwo dóbr osobistych przede wszystkim - zwłaszcza jak użytych dla cudzego dobra!

Wkrótce będę miał dużo czasu dla survivalu - rozwijam się! - zatem o moim szczerym przewodnictwie w poznaniu tej dziedziny można myśleć spokojnie...

PS. Zapraszam przy okazji do grona mych Znajomych
Bogdan Jaśkiewicz

Bogdan Jaśkiewicz Czasem siedzę w
lesie...

Temat: Dlaczego survival...?

W sytuacji lawinowo narastających przepisów (zwłaszcza sanitarnych) niedługo żaden obóz harcerski nie będzie mógł się odbyć bez zaplecza z lodówką, bieżącą wodą oraz białymi kafelkami. Jak jeszcze zaczną egzekwować przepis odstępu 0,5 m między łóżkami...

Krisek znalazł jedyny naprawdę skuteczny sposób na durne przepisy - robi obóz PRYWATNIE. Poza leśniczym żaden Sanepid nie może się przyczepić do tego, co prywatnie robi w lesie. A rodzice prywatnie mu ufają i powierzają swoje dzieci.

Przepisy mają na celu kontrolowanie firm i organizacji w trosce o dzieci. Cel słuszny ale podejście restrykcyjne - jakby wszyscy byli oszustani lub nieukami. Do tego przyjęte zostały normy sanitarne z Europy Zachodniej.

Póki co, harcerze mogą rejestrować obóz jako WĘDROWNY - taki obóz zawsze ma prawo zmienić trasę i żaden sanepid nawet nie próbuje go szukać.

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Skoro już wywołałeś ten temat z harcerstwem, to wyznam, że pomysły ludzi dorosłych i - zdawałoby się - rozsądnych kładą mnie na łopatki.

Zapraszam do artykułu [Unia, harcerze i siusianie] w dziale 'Dyskusje i odezwy' na mojej stronie http://www.survival.infocentrum.com

Z tego wzięła się dalsza część dyskusji, czego zakończenia już nie znam.

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Czytam to wszystko i szczerze mówiąc odczuwam pewien niepokój. Nie wiem, czym jest spowodowany. Hm ... może tym, że nie sądzę, abym sprawdził się w survivalingu. Czasmi po gonitwie szczurów w pracy, odnoszę wrażenie, że dzień należał do udanych, bo - najzwyczejniej w świecie - przetrwałem.

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Panie Robercie - być może gdzieś to już tutaj, w Goldenline, pisałem, ale nie szkodzi - powtórzę. Otóż dyskutowałem kiedyś o tym, jak sobie ludzie radzą ze stresem po porażce. Jedni tak, drudzy - tak...

Napisałem, że ludzie survivalu, których znam, nie byliby w stanie dać odpowiedzi. Jest bowiem tak, że nie mamy żadnego poczucia porażki, nazywamy to prosto: "dzisiaj coś mi nie wyszło". I to wszystko - jaki stres?

Myślę, że wiele problemów bierze się z naszego spostrzegania sytuacji, a więc z naszego wartościowania. Czy trzeba się własnoręcznie katować?
Piotr Kaczmarczyk

Piotr Kaczmarczyk There is no future,
the future is now

Temat: Dlaczego survival...?

Hasło przewodnie Oddziału KravMaga Kielce:

"Zwyciężam, bo nie rezygnuję!" - ostrożnie, bo się sprawdza w życiu.

konto usunięte

Temat: Dlaczego survival...?

Powrócę do pytania w temacie. Ponieważ sprawia mi to radość. Lubię zaszyć się w głuszy i improwizować.

Następna dyskusja:

Dlaczego survival jest popu...




Wyślij zaproszenie do