konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Przemysław F.:
Staszku: oczywiście wsiąka jeśli ma taką możliwość, na rozgrzane buty z pewnością, a potem tworzy warstwę na powierzchni. Zapach może mało ciekawy ale trzeba samemu wypróbować.
Dobry jest, popieram nawet rękawiczki nim z wierzchu smarowałem. Kiedyś dawno temu stosowałem gęsi smalec (miałem dostęp do tego specyfiku)Wchłania się szybko i skutecznie w but skórzany i jest super impregnatem.

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Używałem tego i jestem pod wrażeniem. Podobne do polskich starych opinaczy - ale tylko z wyglądu.
Jakość i eksploatacja na wysokim poziomie.

http://www.rangershop.pl/product-pol-2571-Francuskie-B...

konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Olej rycynowy? Jak najbardziej.
Polecano mi go niegdyś dla uelastycznienia skóry kurtkowej. Działał rewelacyjnie. Ale nie sprawdził się jako dłużej działający impregnator.

Cytuję sam siebie na skutek osobistego zapytania o zastosowanie wobec skórzanych butów substancji pochodzenia naturalnego.

W naturze tak już jest, że materiały naturalne najlepiej reagują na substancje pochodzenia naturalnego. Nie oznacza to, że nie mogą ulec zniszczeniu na skutek takich właśnie oddziaływań. Dotyczy to jednak sytuacji kiedy następują naturalne procesy takie jak: rozpuszczanie i trawienie, naruszanie struktur (rozmiękczanie, kruszenie), zmiany w podatności na inne procesy (np. pleśnienie), itp.

Ponieważ spytano mnie o rycynę (konkretnie olej rycynowy, który jest nazywany rycyną tylko potocznie) jako środek impregnujący, odpowiedziałem, że w zasadzie tak, lecz mało trwale. Otrzymałem dodatkowe pytanie związane z czyimiś wątpliwościami, jakoby olej rycynowy niszczył skórę. Otóż nic podobnego.

Oleje roślinne mogą co prawda wpływać na strukturę różnych materiałów naturalnych na sposób chemiczny podczas rozkładania się. Nie ma jednak mowy o tym, aby ich trwałość była wystarczająca w przypadku butów - będziemy mieli wcześniej sytuację wypłukania i utlenienia. Nie ma zresztą żadnego środka impregnującego o jakiejś nadzwyczajnej trwałości.

Istota działania oleju rycynowego w przypadku butów skórzanych polega na tym, że:
1° skóra nabiera elastyczności, lepiej układa się na stopie, nie pęka
2° olej zatyka pory i NIE rozpuszcza się w wodzie (wbrew temu co powiedziamo osobie pytającej), gdyż jest nie 'gęstym sokiem', ale tłuszczem nienasyconym
3° oleje stosuje się w zasadzie na zakończenie sezonu; pod wpływem czasu, w zetknięciu z powietrzem - gęstnieją lub zastygają - potem można buty impregnować warstwą innego tłuszczu, np. słoniną

Pamiętać należy, że tłuszcze zwierzęce jełczeją. Nie oznacza to bynajmniej, że nasz but się rozpadnie. Po prostu impregnacja zużywa się na skutek używania obuwia.

Osobom, które stosowały artystyczne malarstwo olejne na bazie oleju lnianego, łatwo będzie sobie przypomnieć jak twardy robi się stary olej i jak zatyka otwory w płótnie...

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Dziwne a u pana na stronie inaczej
"Aby buty skórzane - zwłaszcza te stare - nie przeciekały podczas odwilży, najlepiej zabezpieczyć je... rycyną. W tym celu buty trzeba najpierw umyć w ciepłej wodzie z mydłem, szczotkując przy tym (wymagane jest pozbycie się warstwy tłuszczu po pastowaniu). Po obeschnięciu buta - w żadnym przypadku nie suszymy butów przez podgrzewanie ich na kaloryferze czy ognisku! - smaruje się powierzchnię buta grubą warstwą rycyny i odstawia się na co najmniej tydzień. Mocno nasączcie szwy. W szczególnie starych lub przeciekających butach można wysmarować je także od środka. Długi czas oczekiwania rekompensowany jest efektem - buty są odporne na wodę przez cały sezon, a nawet dłużej. Teraz można już smarować je pastą (tylko nie "nabłyszczającą")
Na pewno wielu młodych ludzi podziękowało za przemoknięte buty,jak pan sam się przekonał to mógł by pan zmienić tą bzdurę.

konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Ta bzdura została przeze mnie zapomniana, toteż wciąż funkcjonuje. Powstała dość dawno, kiedy fachowcy (producenci) przekazali tę myśl, a ja ją dopiero sprawdzałem.

Sprawdzenie doprowadziło do konstatacji, że okres oczekiwania na większą skuteczność jest znacznie dłuższy. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by stosować oleje naturalne awaryjnie, na trasie, ale jest to sprawa jedynie doraźna i z tym się trzeba liczyć (a chodzi o możliwość zastosowania tego, co się ma pod ręką). Cały błąd na mojej stronie polegał na wyznaczeniu zbyt krótkiego czasu oczekiwania.

Wędrowałem wielekroć z butami przemoczonymi na wskroś - po zastosowaniu patentowanych sposobów impregnacji. Moi znajomi też to poznawali - wszystko wynika z intensywności marszu i wilgoci, a jeszcze do tego z materiału i wykonania buta. Toteż o tych, co patenty zalecali myślałem to samo, co wspomniani przez kolegę Mateusza młodzi ludzie.

Obiecuję, ze ten fatalny tekst zmienię. A podejrzewam, że jeszcze coś "kiepskiej wartości" na www się znajdzie - czas płynie, a my wszyscy mądrzejemy. To samo dotyczy rad odnoszących się silikonu - ja początkowo doradzałem, a teraz wycofuję się z tego. Inni wciąż doradzają. Cała sprawa polega na większej cierpliwości w kontrolowaniu własnego działania, a zatem o sprawdzaniu efektów także po upływie większej ilości czasu.

Dodam, że miałem w życiu już masę okazji, aby testować woski, parafiny, łoje, Nikwaxy, żywice... W ten sposób światło dzienne zaczynają oglądać kolejne i kolejne bzdury.

Nie ma idealnego środka, i wyrypa 10-godzinnego brodzenia w wodzie rozczaruje wielu młodych ludzi. Na wsi, żeby nóg nie przemoczyć, zakładają gumiaki ;)Krzysztof J. Kwiatkowski edytował(a) ten post dnia 07.09.08 o godzinie 14:00
Hubert Jęczkowski

Hubert Jęczkowski FHU HUBI - serwis
sprzątający

Temat: Buty - jakie i gdzie?

piszecie Państwo że but z membraną i tak nie odprowadzi nadmiaru potu na zewnątrz , otóż mylicie się poczytajcie o firmie Trezeta, a czasu smarowania buta "gęsią" już minęły i absolutnie nie humanitarne , pozdrawiam i zapraszam do sklepów cerro torre

konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Kłaniam się...

Na wszelki wypadek chce podkreślić jedną rzecz: nie jestem człowiekiem, który zajmuje się turystyką i sprzętem turystycznym.

Mam co prawda z nim do czynienia i czasem wypowiadam swoje subiektywne sądy na ich temat. Turystyka interesuje mnie jako rodzaj cennej rekreacji oraz jako droga do survivalowego treningu. Stąd w jakimś stopniu interesuję się walorami sprzętów. Nie uważam się w żaden sposób za znawcę. Mało tego - może trochę na pokaz - lekceważę gadżeciarstwo (choć czasem sam mu ulegam ;)) i popisywanie się znajomością dziesiątek odmian i setek parametrów. Nie chodzi tu bynajmniej o złośliwość czy podobne odczucia.

Jestem najbardziej zainteresowany człowiekiem. W survivalu ważne jest dla mnie, jak może postąpić człowiek owinięty w szmatę pozbawioną impregnacji oraz z czego może zrobić ochronę dla stóp, aby móc maszerować i opuścić nieprzyjazne miejsce. Stąd - powtarzam - sprzęt turystyczny interesuje mnie tylko z tej przyczyny, że jak zwykły turysta wyjeżdżam w góry, tam mieszkam w namiocie (znanej firmy), ale ćwiczę zachowania z innego zakresu niż turystyka.

W sprawach turystycznych można poszukać wielu linków. Jednym z cenniejszych wydaje mi się - jeśli chodzi o znajomość technik dla turysty - jest forum Zygmunta Skibińskiego. To naprawdę doświadczony człowiek i życzliwy - poradzi na pewno, i to dobrze.

Hubercie, nie gniewaj się. Membrany poznawałem niemal na początku ich pojawienia się w Polsce (nie twierdzę, że jestem znawcą), a wierzę też, że technologie idą do przodu. Wciąż jednak znajduję dziury w całym, i membranach, i w polarach, i w bieliznach oddychających. Sam stosuję je, bo mają swoje zalety. Jest jednak z nimi jak z nożami - nie ma jednego, który wykazuje swoje zalety we wszystkich warunkach.

A ja nadal... zdziwicie się... cenię wełnę i bawełnę. No i skórę.

konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

hubert jęczkowski:
piszecie Państwo że but z membraną i tak nie odprowadzi nadmiaru potu na zewnątrz , otóż mylicie się poczytajcie o firmie Trezeta,

to zależy od warunków. Reklamowym tekstom, wymyslanym przez marketingowców - dziękujemy. Fizyki nie da się przeskoczyć.
a czasu smarowania buta "gęsią" już minęły i absolutnie nie humanitarne,

nie humanitarne? No proszę Cię....
nikt nie zabija "gęsi" aby zaimpregnować buty.

pozdrawiam i zapraszam do sklepów [.....]

Proszę reklamy schować do kieszeni, dyskutujemy tutaj wykorzystując doświadczenie, a nie czcze przechwałki producentów - inaczej zamienie się w moderatora :).

konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Mateusz Dolinski:
Dziwne a u pana na stronie inaczej
"Aby buty skórzane - zwłaszcza te stare - nie przeciekały podczas odwilży, najlepiej zabezpieczyć je... rycyną. [...]
Na pewno wielu młodych ludzi podziękowało za przemoknięte buty,jak pan sam się przekonał to mógł by pan zmienić tą bzdurę.


Opis impregnacji bardzo ładny, jedyna "bzdura" to okres wytrzymałości tak zaimpregnowanych bucików.

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Ta bzdura została przeze mnie zapomniana, toteż wciąż funkcjonuje. Powstała dość dawno, kiedy fachowcy (producenci) przekazali tę myśl, a ja ją dopiero sprawdzałem.

Sprawdzenie doprowadziło do konstatacji, że okres oczekiwania na większą skuteczność jest znacznie dłuższy. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by stosować oleje naturalne awaryjnie, na trasie, ale jest to sprawa jedynie doraźna i z tym się trzeba liczyć (a chodzi o możliwość zastosowania tego, co się ma pod ręką). Cały błąd na mojej stronie polegał na wyznaczeniu zbyt krótkiego czasu oczekiwania.

Wędrowałem wielekroć z butami przemoczonymi na wskroś - po zastosowaniu patentowanych sposobów impregnacji. Moi znajomi też to poznawali - wszystko wynika z intensywności marszu i wilgoci, a jeszcze do tego z materiału i wykonania buta. Toteż o tych, co patenty zalecali myślałem to samo, co wspomniani przez kolegę Mateusza młodzi ludzie.

Obiecuję, ze ten fatalny tekst zmienię. A podejrzewam, że jeszcze coś "kiepskiej wartości" na www się znajdzie - czas płynie, a my wszyscy mądrzejemy. To samo dotyczy rad odnoszących się silikonu - ja początkowo doradzałem, a teraz wycofuję się z tego. Inni wciąż doradzają. Cała sprawa polega na większej cierpliwości w kontrolowaniu własnego działania, a zatem o sprawdzaniu efektów także po upływie większej ilości czasu.

Dodam, że miałem w życiu już masę okazji, aby testować woski, parafiny, łoje, Nikwaxy, żywice... W ten sposób światło dzienne zaczynają oglądać kolejne i kolejne bzdury.

Nie ma idealnego środka, i wyrypa 10-godzinnego brodzenia w wodzie rozczaruje wielu młodych ludzi. Na wsi, żeby nóg nie przemoczyć, zakładają gumiaki ;)
Musi pan sobie uświadomić, iż jest dla niedoświadczonych ludzi jest autorytetem, więc nie powinno być miejsca na teoretyzowanie, jeszcze mógłbym zrozumieć dzieciaka, który był dwa razy w życiu w terenie i sobie stronę założył, ale od ludzi w pana wieku, jeżeli nie są teoretykami można wymagać tego, aby pisali sprawdzone przez siebie patenty. Co do czasu oczekiwania ja zostawiłem na dwa tygodnie i po 30 minutach przemokły buty skórzane( nawet nie szedłem po mokrej trawie), znam o wiele szybszą i lepszą metodę impregnacji. Faktem jest, że całkowicie wodoodporne są tylko gumowce, i po paru godzinach w mokrej trawie buty puszczą wilgoć, jednak chodzenia po szlakach czy leśnej ściółce potrafią wytrzymać o wiele dużej.Mateusz Dolinski edytował(a) ten post dnia 08.09.08 o godzinie 10:18

konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Ano, biorąc rzecz w ten sposób, przyznaję rację.
Jednocześnie przyznaję, że popełniłem w 'survivalowym' życiu więcej pomyłek - na szczęście drobnych. Wykryłem je i sukcesywnie wyjaśniałem. Pewne rzeczy umknęły. Radziłem się w tych sprawach fachowców, którzy uspokoili mnie, że waga spraw nie jest na szczęście aż tak istotna.

Nie lekceważę sprawy, ale jednak się pocieszam, znając dużo poważniejsze wpadki autorytetów. Szczególnie mogę czuć się lepiej, że pomysł pochodził od producentów butów - a też mam prawo wierzyć w autorytety. Dodam też, że na szczęście są ludzie, którzy potwierdzili skuteczność opisywanej metody. Można sobie jedynie pytanie, czy skuteczność zależy może od jakiejś szczegolnej techniki nakładania impregnatu, może od jakości lub gatunku skóry (np. świńska ma większe pory), może od innych warunków. Tego nie badałem i nie zamierzałem badać.

konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Mateusz Dolinski:
znam o wiele szybszą i lepszą metodę impregnacji.


Słuchamy....

konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Fredi, to bardzo ładnie z Twojej strony, że jeszcze Ty nie grozisz mi palcem. Ale zawsze byłeś innego formatu :)

PS. Nie myśl, że Cię nie rozszyfrowałem - Ty znasz więcej technik impregnacji niż ja...

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Krzysztof J. Kwiatkowski:
Ano, biorąc rzecz w ten sposób, przyznaję rację.
Jednocześnie przyznaję, że popełniłem w 'survivalowym' życiu więcej pomyłek - na szczęście drobnych. Wykryłem je i sukcesywnie wyjaśniałem. Pewne rzeczy umknęły. Radziłem się w tych sprawach fachowców, którzy uspokoili mnie, że waga spraw nie jest na szczęście aż tak istotna.

Nie lekceważę sprawy, ale jednak się pocieszam, znając dużo poważniejsze wpadki autorytetów. Szczególnie mogę czuć się lepiej, że pomysł pochodził od producentów butów - a też mam prawo wierzyć w autorytety. Dodam też, że na szczęście są ludzie, którzy potwierdzili skuteczność opisywanej metody. Można sobie jedynie pytanie, czy skuteczność zależy może od jakiejś szczegolnej techniki nakładania impregnatu, może od jakości lub gatunku skóry (np. świńska ma większe pory), może od innych warunków. Tego nie badałem i nie zamierzałem badać.
Więc pewnie przekonał się pan, że wszystko trzeba samemu sprawdzać a nie teoretyzować, a co do autorytetów zawsze znajdzie się jakąś lukę w wiedzy, tylko trzeba zadać sobie jeszcze pytanie czy są to prawdziwe autorytety czy tylko tak siebie lub media ich wylansowały, jak dzieje się z częścią gwiazd z TV, czy autorów książek specjalistycznych. Takie mało istotne pomyłki, jeżeli jest ich dużo składają obraz osoby początkującej albo teoretyka.
Co do impregnacji?
Zauważyłem, że najlepsze rezultaty daje tłuszcz w połączeniu z woskiem w konsystencji stałej, a najlepiej gdyby to był tłuszcz koński ewentualnie foczy
Kiedyś sam sukcesywnie robiłem takie mieszczanki, teraz kupuje.
Oczywiście działa to na buty w całości wykonane ze skóry.
Latem jak słońce mocno grzeje a mam czarne buty, wystawiam na słońce czekam aż sie nagrzeją porządnie i smaruje mieszanką na bucie pod wpływem temperatury mieszanka przybiera bardziej płynną konsystencje i nagrzany but lepiej pije tłuszcz, w miejsca, w które wsiąkł powtarzam smarowanie do oporu, aż widzę, że buty już tak nie piją tłuszczu, na ogół jest to parę smarowań. W innych porach roku nastawiam piekarnik na 50stopni i wsadzam buty.
Staszek K.

Staszek K. m. in. geograf

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Jest takie powiedzenie, które mówi że "człowiek całe życie się uczy a i tak głupim umiera". Niestety, jest to prawda. Nauka wciąż idzie do przopdu, wciąż powstają nowe lepsze produkty, pomysły. I jeden człowiek absolutnie nie jest w stanie wszystkiego sprawdzić i przetestować w każdych warunkach. Jeden z najlepszych podręczników do survivalu, wielokrotnie tutaj wspomnianego Mearsa, niestety tez ma luki tematyczne i to duże. Podejrzewam że głównie dlatego, iż Mears starał się pisać głównie o tym co sam przetestował. A i to co sam przetestował też czasami jest dyskusyjne.

Dzisiaj jesteśmy w bardziej komfortowej sytuacji, niż jeszcze kilka lat temu, ponieważ różnego typu fora służą szybkiej wymianie doświadczeń wielu osób. Ja sam bardzo wiele skorzystałem właśnie z takiej wiedzy. Oczywiście wiele rad sprawdza się dobrze w jednych warunkach, natomiast w innych tak sobie lub nie. Pomijam oczywiście rady, ktore nie zostały sprawdzone i stanowią tylko teorię.

Zeby nie być gołosłownym.
Otóż jakieś dwa miesiące temu moje skórzane buty Scarpy nasmarowałem specjalną pastą do impregnacji i wyniosłem je na taras. Taras jest eksponowany na zachód, osłonięty daszkiem, czyli tylko przez połowę dnia dociera do niego bezpośrednie promieniowanie słoneczne. Po paru dniach, jak wróciłem do domu, zobaczyłem coś, co wprawiło mnie w zdumienie. Otóż to słońce docierające do tych butów tylko prze pół dnia, tak nagrzało z przodu butów gumę (buty mają nad podeszwą gumowy pasek)i wysuszyło skórę, że owa guma odkleiła się od butów. Coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz. Oczywiście byłem świadkiem już różnych zdarzeń, np. skórczenia się podeszw w butach umieszczonych na grzejniku, bynajmniej nie gorącym, ale nigdy nie podejrzewałemże że słońce w naszym klimacie i w tak krótkim czasie potrafi coś takiego zdziałać. Piszę to na przestrogę wszystkim zwolennikom szuszenia butów na grzejniku, piekarniku i słońcu. Dodam jeszcze, że buty nie miały żadnych wad fabrycznych i były testowane przez lata w różnych warunkach.

Ile osób czegoś takiego doświadczyło ? Podejrzewam, że bardzo mało. Większość turystów, survivalowców uważa zapewne słońce za bardzo bespieczny sposób suszenia. A tymczasem nie zawsze tak bywa.

Podobnie jest z impregnatami. Ćwierć wieku temu, kiedy zaczynałem intensywną przygodę z górami i kupiłem sobie buty Himalaje (kto je pamięta ?) pamiętam, że pzry prawie każdym ich impregnowaniu zmieniałem metodę na inną (właśnie zasłyszaną w schronisku od innych użytkowników takich butów), ponoć najlepszą. Dzisiaj mogę powiedzieć tylko, że trudno mi stwierdzić która metoda była najlepsza. Większość z nich sprawdzała się mniej lub gorzej w zależności od warunków w jakich buty były użytkowane.

Podobnie rzecz się ma ze współczesnymi impregnatami. Otóż rok temu postanowiłem sobie zaimpregnować skórzane półbuty miastowe sprawdzonym sprajem firmy Boreal, którego używam od lat i bardzo dobrze się spisuje w butach trekkingowych. Efekt ? Prawie żaden, buty nadal przemakały.

Często w sklepach turystycznych można usłyszeć, że nowe buty są już zaimpregnowane fabrycznie i przez długi czas nie trzeba ich impregnować. A ja na podstawie swojego (i nie tylko swojego) doświadczenia stwierdzam, że właśnie nowe buty trzeba bardzo często impregnować, starsze już mniej. Nie poszedłem jeszcze w góry w nowych butach, których wcześniej nie zaimpregnowałem 2 lub 3 razy. Kupując nowe buty kupuję jednocześnie butelkę impregnatu w spraju (do skóry licowej pastę) i zużywam przynajmniej pół butelki lub więcej, zanim zaczne używać buty.

Impregnacja to temat morze, inaczej impregnuje się buty szyte, inaczej klejone, inaczej ze skóry licowej, zamszu, cordury itp.
I nietety trudno jednoznacznie stwierdzić co jest obecnie uniwersalne i najlepsze.

Myślę jednak, że nie powinno się w survivalu zapominać o żadnej ze starych metod impregnacyjnych. Bo jak znajdziemy się nagle na odludziu, to przyjdzie nam impregnować buty tym czym będziemy mogli akurat w danych warunkach zdobyć, poczynając od tłuszczu z konserwy zmieszanego z olejem do smażenia i parafiną ze świeczki (i to czasami lanego do wnętrza buta !) przez bardziej wyszukane metody jak wosk pszczeli z łojem a nawet smołą, na owej dyskusyjnej "rycynie" kończąc.
Dariusz Lermer

Dariusz Lermer Właściciel firmy,
Mad Dariusz Lermer

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Popieram słowa że nie ma ideałów na wszystkie tereny świata i pory roku. Ja w lecie używam lekkich butów ( na maxa przemakających - i tak samo szybko schnących ) made in Decathlon - jak jest w miare sucho , a jak jest mokro - sandały Tribord-a.( jak mokro i zimno - zakładam neoprenową skarpetę!) A jak przestaje padać , lub przejdę przez rzekę , trawy , moczary- wkładam suche buty i już.Po prostu polubiłem deszcz i generalnie wolę być mokry niż spocony na maxa :-), jeszcze się nie rozpuściłem nigdy :-)).A czas poświęcony na impregnowanie - wolę spędzić na wędrówkach .

konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Mateusz Dolinski:
Co do impregnacji?
Zauważyłem, że najlepsze rezultaty daje tłuszcz w połączeniu z woskiem w konsystencji stałej, a najlepiej gdyby to był tłuszcz koński ewentualnie foczy

woskiem w konsystencji stałej nie da się niczego smarować.
miałeś na myśli raczej konsystencję półpłynną, która pod wpływem temepratury przechodzi w płynną - idealnie wchłanianą przez rozgrzaną skórę (gdyż wtedy substancja dzięki rozszerzonym porom skóry wchłania się głęboko).
a łój....wiadomo nie od dziś, że jest dobry do impregnacji skóry.

niestety większość tłuszczy roślinnych i zwierzęcych ma podstawową wadę - jełczeje a potem śmierdzi niemiłosiernie :).

a problem nawet z najlepszymi preparatami leży w metodzie ich stosowania, jak tutaj popełnimy błąd, to but mimo poświęconego czasu i kasy - nadal będzie ciągnął wodę. :DPrzemysław F. edytował(a) ten post dnia 09.09.08 o godzinie 16:10

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Staszek K.:
Jest takie powiedzenie, które mówi że "człowiek całe życie się uczy a i tak głupim umiera". Niestety, jest to prawda. Nauka wciąż idzie do przopdu, wciąż powstają nowe lepsze produkty, pomysły. I jeden człowiek absolutnie nie jest w stanie wszystkiego sprawdzić i przetestować w każdych warunkach. Jeden z najlepszych podręczników do survivalu, wielokrotnie tutaj wspomnianego Mearsa, niestety tez ma luki tematyczne i to duże. Podejrzewam że głównie dlatego, iż Mears starał się pisać głównie o tym co sam przetestował. A i to co sam przetestował też czasami jest dyskusyjne.


Dlatego trzeba pisać o tym co się samemu przetestowało, a nie usłyszało, bo tak można napisać książkę ani razu nie będąc w terenie
Zeby nie być gołosłownym.
Otóż jakieś dwa miesiące temu moje skórzane buty Scarpy nasmarowałem specjalną pastą do impregnacji i wyniosłem je na taras. Taras jest eksponowany na zachód, osłonięty daszkiem, czyli tylko przez połowę dnia dociera do niego bezpośrednie promieniowanie słoneczne. Po paru dniach, jak wróciłem do domu, zobaczyłem coś, co wprawiło mnie w zdumienie. Otóż to słońce docierające do tych butów tylko prze pół dnia, tak nagrzało z przodu butów gumę (buty mają nad podeszwą gumowy pasek)i wysuszyło skórę, że owa guma odkleiła się od butów. Coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz. Oczywiście byłem świadkiem już różnych zdarzeń, np. skórczenia się podeszw w butach umieszczonych na grzejniku, bynajmniej nie gorącym, ale nigdy nie podejrzewałemże że słońce w naszym klimacie i w tak krótkim czasie potrafi coś takiego zdziałać. Piszę to na przestrogę wszystkim zwolennikom szuszenia butów na grzejniku, piekarniku i słońcu. Dodam jeszcze, że buty nie miały żadnych wad fabrycznych i były testowane przez lata w różnych warunkach.

Ile osób czegoś takiego doświadczyło ? Podejrzewam, że bardzo mało. Większość turystów, survivalowców uważa zapewne słońce za bardzo bespieczny sposób suszenia. A tymczasem nie zawsze tak bywa.


To w pełnym słońcu tez nie ma co chodzić, bo otok może się odkleić. Nowoczesne kleje do butów wytrzymują temperaturę co najmniej 100 stopni , a teraz powiedz ile widziałeś najwięcej na termometrze wystawionym na ostre słońce, ja nie przypominam sobie aby było powyżej 50 stopni. Więc co zawiniło, słońce czy klej? Mi ani osobom które znam taka rzecz się nigdy nie przydarzyła, chociaż powiem szczerze że od dawna nie chodzę w butach z otokiem, miałem z nim więcej problemów niż pożytku, wróciłem po czasie do prostych butów w stylu pionierek, albo wojskowych. Sprawdzam co 1-2 godziny czy tłuszcz się wchłonął i smaruje ponownie jak jest potrzeba, nie zostawiam na kilka dni. Do impregnacji tłuszczowej potrzebna jest temperatura aby tłuszcz wnikał głęboko w skórę a nie zostawał w warstwie powierzchniowej która szybko się ściera. Szczególnie te kupne o konsystencji smalcu tego potrzebują.

Podobnie rzecz się ma ze współczesnymi impregnatami. Otóż rok temu postanowiłem sobie zaimpregnować skórzane półbuty miastowe sprawdzonym sprajem firmy Boreal, którego używam od lat i bardzo dobrze się spisuje w butach trekkingowych. Efekt ? Prawie żaden, buty nadal przemakały.

Często w sklepach turystycznych można usłyszeć, że nowe buty są już zaimpregnowane fabrycznie i przez długi czas nie trzeba ich impregnować. A ja na podstawie swojego (i nie tylko swojego) doświadczenia stwierdzam, że właśnie nowe buty trzeba bardzo często impregnować, starsze już mniej. Nie poszedłem jeszcze w góry w nowych butach, których wcześniej nie zaimpregnowałem 2 lub 3 razy. Kupując nowe buty kupuję jednocześnie butelkę impregnatu w spraju (do skóry licowej pastę) i zużywam przynajmniej pół butelki lub więcej, zanim zaczne używać buty.

Impregnacja to temat morze, inaczej impregnuje się buty szyte, inaczej klejone, inaczej ze skóry licowej, zamszu, cordury itp.
I nietety trudno jednoznacznie stwierdzić co jest obecnie uniwersalne i najlepsze.

Wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, a szyte są wszystkie buty, chyba, że chodzi ci o przyszywaną podeszwę, ja impregnuje je tak samo, jedynie cordury nie impregnuje tłuszczem, nie przejmuje się zbytnio jak wygląda zamsz po natłuszczeniu, w końcu na szlaki Krupówek nie chodzęMateusz Dolinski edytował(a) ten post dnia 10.09.08 o godzinie 10:12

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Przemysław F.:
Mateusz Dolinski:
Co do impregnacji?
Zauważyłem, że najlepsze rezultaty daje tłuszcz w połączeniu z woskiem w konsystencji stałej, a najlepiej gdyby to był tłuszcz koński ewentualnie foczy

woskiem w konsystencji stałej nie da się niczego smarować.
miałeś na myśli raczej konsystencję półpłynną, która pod wpływem temepratury przechodzi w płynną - idealnie wchłanianą przez rozgrzaną skórę (gdyż wtedy substancja dzięki rozszerzonym porom skóry wchłania się głęboko).
a łój....wiadomo nie od dziś, że jest dobry do impregnacji skóry.
Pisząc to miałem na myśli kupne mieszanki które sprzedają właśnie w konsystencji stałej, może trochę niezrozumiale to napisałem.
niestety większość tłuszczy roślinnych i zwierzęcych ma podstawową wadę - jełczeje a potem śmierdzi niemiłosiernie :).

Kupne mieszanki nie mają tej wady, tak obrabiają te łoje ze nie jełczeją.
a problem nawet z najlepszymi preparatami leży w metodzie ich stosowania, jak tutaj popełnimy błąd, to but mimo poświęconego czasu i kasy - nadal będzie ciągnął wodę. :DPrzemysław F. edytował(a) ten post dnia 09.09.08 o godzinie 16:10

No to może napisz odpowiednią metodę stosowania.

konto usunięte

Temat: Buty - jakie i gdzie?

Może ujmijmy wszystko w ten sposób - zbyt wiele parametrów należy tu wziąć pod uwagę, a należą one np. do takich czynników jak:

- rodzaj materiału impregnowanego (skóra /jaka?/, lico, zamsz, nubuk, kordura, membrana),
- budowa buta (np. szycie, klejenie),
- rodzaj impregnatu (tłuszcze /techniczne, naturalne, nienasycone?/, żywice /techniczne, naturalne, iglaste, liściaste?/, smoły),
- skład impregnatu (jednorodny, wieloskładnikowy),
- dotychczasowe użytkowanie, wiek buta,
- technika ipregnacji (suchy-mokry but, smarowanie, nakładanie z podgrzewaniem, spryskiwanie, kąpanie),
- czas ipregnacji,
- czas jaki upłynął od impregnacji do użytkowania,
- dotychczasowe użytkowanie i wiek buta,
- warunki użytkowania (temperatura, wilgotność-mokrość, brodzenie w błocie /jakim?/, czas przebywania buta w wilgoci, dostawanie się wody wierzchem, potliwość nogi, itp.)

Tyle spraw i więcej oddzaiaływuje. Zresztą w swojej książce starałem się wyraźnie odcinać od dawania szczegółowych rad, a towarzyszył temu rysunek kolesia, który budował szałas wg trzymanego schematu i był zdziwiony brakiem dobrych wyników - trzymał schemat do góry nogami.

Otóż ja zawsze miałem ochotę nie dawać żadnych rad poza użyciem formuły: "A spróbuj tego..."

Wszystkim moim Kolegom - aby nie zaznawali wstydu tłumaczenia się z własnych i cudzych win - proponuje przyjąć wspomnianą formułę. Ja zaś 'przyjmuję na klatę' zarzut tego, że podałem przepis formułując go nazbyt kategorycznie i wierząc w cudze autorytety.

Dlatego wiara, że najlepszy jest "tłuszcz w połączeniu z woskiem" bez wyjaśniania jaki, lub szukając egzotycznych mimo wszystko przepisów jak końskie sadło, (podczas gdy akurat stulecia temu człowiek sprawdził i stosuje pokost lniany w połączeniu z woskiem pszczelim - a pokost lniany jest bardzo bliski olejowi rycynowemu, aczkolwiek po przetworzeniu, natomiast odrzucał raczej żywice) - wiara taka jest sprzeczna... z wiarą kogoś innego.

Na pewno przerażają mnie natomiast buty w piekarniku, stawiane koło ogniska, zwłaszcza: prawie w ognisku... Jeśli nie dowierza się olejowi rycynowemu, warto się zastanowić nad tym, że wszyscy doświadczeni traperzy ze zgrozą unoszą brwi ze zdziwieniem, ze ktoś mówi o grzaniu butów...

I szczerze mówiąc widzę tu dużo wiekszy błąd, niż w mojej poradzie.



Wyślij zaproszenie do