Temat: Trening vs wsparcie bliskich
Ja myślę, że takie gadanie i "wypominanie", że ktoś ma czas, a ktoś nie wynika z faktu, iż jest to kwestia priorytetów. Jeśli komuś naprawdę na czymś zależy, ma takie czy inne hobby, stanie na głowie i wygospodaruje na te zainteresowania czas, bo prawda jest taka, że funkcjonowanie na zasadzie praca/dom/praca/dom to wegetacja, choć może dla niektórych sens życia...A zawsze wydawało mi się, że żyjemy po to żeby się rozwijać...
Jak ktoś już wcześniej zauważył względem rozmowy a propos braku wsparcia, że w tym przypadku sport i pewne ograniczenia o których wcześniej mowa to tylko przykład. Równie dobrze mogło by chodzić o grę w pokera czy brydża, sztafetę 4x100 bez popitki czyli "nałogowe" integracje ze znajomymi w knajpie, malarstwo czy grę w zespole. I do tego "braku" czasu myślę analogicznie można nawiązać. Jeżeli ktoś ma na coś konkretne "ciśnienie", będzie to robił w miarę możliwości często i z wielką chęcią, a nie na zasadzie, bo muszę, bo wypada, bo tak koleżanki z pracy czynią. W Twoim czy moim przypadku sport jest pewną filozofią życia. Dla kogoś innego będzie to gra w bierki:).
Też słyszałam wielokrotnie, że jak to możliwe, że ja jestem w stanie pogodzić te wszystkie sporty z życiem na codzień, że może mam za mało obowiązków, etc. Przykre to, bo przecież wystarczy ustalić sobie odpowiednią gradację i postawić na dobrą organizację dnia, a wszystko da radę przezwyciężyć. Trzeba tylko chcieć!
Zresztą często okazuje się, że ci wszyscy narzekający na brak czasu, wracają do domu i nie rzucają się od razu do odrabiania lekcji z dzieckiem, zabawy z psem czy gotowanie obiadu, robienie zakupów czy sprzątanie chałupy, a spędzają 2h w kapciach przed TV z butelką piwa i paczką czipsów.