Temat: Odżywka na wytrzymałość
Czyli celem głównym jest chudnąć, nie biegać. Jeśli bieganie ma być metodą osiągnięcia celu, to proponował bym podzielić entuzjazm do biegania na entuzjazm do biegania, pływania, obwodowego treningu siłowego, rowerka ewentualnie. Argumenty: zróżnicowanie może pomóc w utrzymaniu systematyczności, stawy kolanowe żyją dłużej.
W moim przekonaniu jeśli masz zamiar wydawać pieniądze, to:
- glukozamina
- 2g jabłczanu kreatyny po dłuższym bieganiu
- 400-600 mg wit C/dzień
- panaxan w płynie.
- izoton + minerałki
Koszty: da radę wyrobić się poniżej 150 PLN
Argumenty za takim doborem: glukozamina - bo lubię swoje kolana; kreatyna - nie specjalnie skuteczna w tego rodzaju wysiłku, niemniej jednak mnie zapewnia komfort braku zakwasów szczególnie w początkowym okresie ćwiczeń wytrzymałościowych; wit C - biegamy od lutego, więc przyda się trochę więcej odporności; panaxan - żeńszeń w płynie, dla mnie najbardziej skuteczny, poprawia humor w trakcie stosowania niezbyt kalorycznej diety, wspomaga odporność.
Białko może być, może go nie być. Zapotrzebowanie na nie nie jest aż tak wysokie w sportach wytrzymałościowych. Niemniej jednak, jeśli myślisz o ostrej diecie - może się przydać.
BCAA - 'u mnie działa', ale nie jest to jakiś wielki must-have. Nie brał bym.
Karnityna - jedyna, jaka na mnie działała, to w formie kapsułki w ilości przynajmniej 1500-2000mg w jednej porcji. Jeśli to nie ma być trening na miarę litewskiego hardcora, to nie ma sensu.
Glutamina - bez sensu. Jeśli wydać pieniądze, to na białko.
Spalacze - hmmm ... na poprawę humoru chyba. Po taniości w blistrach od producenta na O, 1-2 kapsułki przed treningiem. Nie ma co przesadzać - więcej szkód niż pożytku (w moim przypadku). Fajne, bo mają tyrozynę (lepszy humor przy małej ilości węgli w diecie)
To tyle - wszelkie sugestie bazują na obserwacji własnego organizmu i nie muszą być prawdziwe dla innych ;)