konto usunięte

Temat: Poszukiwani chętni na wyprawę rowerową do Albanii

Poszukiwani chętni na wyprawę rowerową do Albanii + Czranogóry + Jugosławii, warunki namiotowo-przydrożnoknajpiane,

termin - nie do końca ustalony w granicach 11-25 sierpnia (2 tygodnie)
noclegi: w namiotach, które wieziemy w sakwach (generlanie na dziko) lub w okolicznych restauracjach i gospodarstwach
dojazd: (plan na dziś) lot na Korfu + prom
powrót: pociąg z któregoś miast w Jugosławii

trasa: generalnie wzdłuż wybrzeża, na 70% zajedziemy do Tirany, na 90% do Dures, dziennie 60-100 km (zaleznie od trasy); a jak bardzo bedzie górzysice i duzo roweropchania to i po 30 km sie rozbijemy z obozem

kasa: koszty: samolot na Korfu + prom + pociąg z powrotem z terenu Jugosławi: około 850-900 zł, reszta zależy od stopnia w jakim zmaierza się pochłaniać napoje wyskokowe oraz obiady, z doświadczeń z poprzednich wypraw to: 5-40 zł dziennie (dzięki wspólnym obiadkom to naprawdę możliwe!)

kto jedzie: tacy co już jeździli po Ukrainie, Mołdawii, Rumunii i tacy co to co najwyżej do Słowacji wpadli, mega doswiadczenie rowerowe nie jest wymagane, zawsze się znajdzie ktoś kto pomoże rower naprawić, tempo dostosowujemy do najsłabszego danego dnia

wyszynk: parzocha i herba z rana, po trasie wpadanie do przydroznych knajp i sklepów, specjalne przystanki na tanie lody, wpsólne gotowanie wieczornej wyzerki w stylu berbelucha (sos z rzeczy, które własnie mamy pod ręką i w sakwach + zapychacz ryzowo kaszowy) a czasami nawet smazenie plackow ziemniaczanych w menazce

opierunek: gdzie tylko się da

atrakcje: piękne zjazdy, długie ambitne podjazdy po trasie, która nagle zmieni się w żwirówkę nagradzane na szczycie zimnym piwem i 10 minutami wzajemnych gratulacji, kapiele w arcyzimnych jeziorach, wieczór pieśni polskiej przy sliwowicy, nieustranne próby nawiązania kontaktu z autochtonami, zatrzymywanie się tam gdzie nam się zechce, picie komptu i miejscowych trunkow za "druzbu narodów" na schodach sklepów i podworkach miejsocwych bossów, masowanie łańcuchów a czasem nawet pleców, kapmingowanie bez skrepowania na szkolnych boiskach, w miejskich parkach, po ludziach i pod gwiazdami na skrawku drogi wystarczjąco płaskim by rozbić namiot, opowieści z poprzednich wypraw, codziennie arbuz a oprócz tego specjały kuchenne i tolerancja dla wegetarianizmu lub wstrzęmięźliwości alkoholicznej i najwspanialsze na swiecie uczucie gdy po powrocie do cywilizacji bierzesz prysznic we własnej łazience

info: agnieszka@macte.pl; skype agusowo