Temat: Gadki/szmatki, o wszystkim i o niczym, czyli... ;o)
ja 16 lat temu (hen hen daleko - za wielką wodą) popierdzielałem szosówką po ich pięknie przygotowanych asfalcikach i na pewnym delikatnym podjeździe ...... aby sukcesywnie nie wytracać prędkości podjazdu - skierowałem wzrok na korbę, utrzymując stałe tempo kręcenia i stały dystans od krawężnika (taką mam durną metodę - jak wzrok nie rejestruje wolno mijającego Cię otoczenia - to jesteś w stanie nie zwalniać, nawet w ciężkich warunkach - tak to przynajmniej działa u mnie;P) ........ więc tak sobie tnę zapatrzony na me stópki - wstępnie pamiętając że cała droga przede mną czysta i wolna .......... aż tu nagle - jak nie przy...dolę !!!
zanim podniosłem wzrok ..... już byłem po krótkim locie i lądowaniu ;P
patrze gdzie jestem ...... i co widzę??? skórzane fotele dookoła, a ja wciśnięty między nie :D wylądowałem prawie na tylnej kanapie, ślicznego, srebrnego Mustanga z '74 roku :P (był to kabriolet i dach na szczęście miał położony) :D mój rower miał przednie koło zlicowane z tylnym i cały był wbity w dupę Forda ;P
oczywiście ta część auta straciła już swoje walory i piękne kształty, przybierając formę wielkiej litery "V" (włącznie z cudnie wychromowanym tylnym zderzakiem):(:(:(
że auta nie posiadałem (czytaj - nie mieli z czego odebrać odszkodowania - brak OC) to sprawa miała iść do sądu z powództwa cywilnego, ale że byłem bidnym studentem ..... to i tak nie mieli szans na ściągnięcie kasy na naprawę - więc, niestety właściciel tego jakże pięknego cacka, musiał pokryć koszty usunięcia szkody z własnego AC (a było to prawie 10k CAD)
od tamtej przygody ......... ubezpieczenie wykupione :>