Temat: Dretwiejjace palce 4 i 5 lewej reki + rwanie

blagam o pomoc, juz  dluzej tego  nie zniose. Ok 3 tygodnie temu wyrywalem krzaki w ogrodzie, to bylo kolo 15-tej, nastepnego dnia rano obudzilem sie z okropnym kluciem w klatce i bolem, przechodzacym przez cala lewa reke az po palce 4 i 5. Po 24h bol sie tylko nasilal i zglosilem sie do lekarza rehabilitanta. Ta wizyta nic nie pomogla, bylo tylko gorzej i gorzej, z bólu nie spalem juz druga noc, zaczely dretwiec palce 4 i 5 do tego stopnia, ze stracilem w nich czucie. Pojechalem do chiropraktyka, ponastawial i powiedzial, ze jutro bedzie lepiej. Niestety, nic sie nie zmienilo, poszedlem do innego rehabilitanta i znow nic. Postanowilem isc do ortopedy, skierowal mnie na wszystkie mozliwe rtg, TK, EMG. Przeswietlenia wykazaly dyskopatie, a EMG nic, nerwy nie uszkodzone. Dostalem leki przrciwbolowe, Alanerw i cos tam jeszcze, niestety bez skutku, po prostu zadnej poprawy ani o wlos. Wybralem sie do dwoch kolejnych chiropraktykow i bez zmian. Bol nie ustaje w ciagu dnia nawet na sekunde, czasem przespie noc. Jestem wykonczony bolem. Czy naprawde  dzisiejsza - ponoc tak zaawansowana medycyna nie jest w stanie zdzialac? Rwania od tricepsu, przez ta wystajaca kosc pod lokciem, przedramie, dlon i palce sa jak porazenia wysokim napieciem, klucie natomiast w klatce raz ustepuje, po czym wraca. Acha, jedna jedyna rzecz, ktora zadzialala na ok 12-14 h, to steryd, ktory wstrzyknal mi ortopeda, to byl chyba jakis detro cos tam, raanie ustapilo i mialem nadzieje, ze po wzzystkim.
Jeszcze raz usilnie prosze o pomoc, czy sa jeszcze dzis prawdziwi lekarze, ktorych ambicją jest wyleczyc pacjenta, a nie tylko odbebnic swoje godziny w gabinecie? Nie jestem w Polsce ubezpieczony i za wszystko place, nie byloby w tym nic strasznego, zaplace 2x tyle, byle wreszcie przestalo bolec...
Dziekuje z gory i licze na pomoc - Pawel - okolice Czestochowy.
ps. .oje objawy ewoluuja, codziennie rwie badz uciska w innych miejscach reki, a do tego skora na plecach stala sie niesamowicie wrazliwa, do tego stopnia, ze noszenie zwyklej koszuli jest nieprzyjemne.