Temat: Rezygnacja z pure - OSTRZEZENIE przed nieuczciwoscia
Poczytałem cudze historie, napiszę teraz własną.
Zapragnąłem sobie zdobyć drogą kupna karnet, czyli zostać członkiem. Pani konsultantka zrobiła ze mną rundkę po obiekcie i faktycznie, zrobiła na mnie wrażenie: bieżnie z TV, sauna, basen (ok., sadzawka, ale zawsze), jacuzzi, siłownia, trener, aeroby, spinn, trenerzy, plany treningowe, porady dietetyków, no ogólnie cud, miód i orzeszki. Cena 179 przy umowie na 24 miesiące, 250 przy umowie trzymiesięcznej, ale - tu prawie cytat - "można zerwać w każdej chwili, tylko jest miesięczny okres wypowiedzenia". I tu mi się zapaliła mała czerwona lampka: skoro mogę zerwać umowę 24m, to po co w ogóle umowa 3m? Potem dowiedziałem się, że akurat jest ostatni dzień promocji na coś tam i od jutra drożej. Chłyt marketindody, więc może zadziała. Pomyślałem, że się zastanowię i wrócę pod wieczór, co też uczyniłem. Teraz juz gadałem z Panią Menago, która próbowała mnie wybadać, co też za promo mi naobiecywała konsultantka (i tutaj zapaliła się druga lampka, bo skoro menago nie wie, co proponował pracownik, to albo jest burdello militari, albo te promo to wedle uznania dają, po uważaniu). Z czasem doszliśmy, że już się zdecydowałem, więc Pani Menago przyniosła umowę z długaśnym regulaminem, który - stwierdziłem - przeczytać trzeba, więc poprosiłem o czas. I tak patrzę, że:
a) poza pewnymi szczególnymi przypadkami nie mogę zerwać umowy przed upływem okresu minimalnego (czyli jak podpisałem na 24m, to musiałem płacić) - a więc konsultantka swoje, a umowa swoje - trzecia lampka; Pani Menago jednak spłodziła aneks do umowy znoszący niemożność zerwania umowy przed czasem;
b) żeby wypowiedzieć umowę, musiałbym kwit wręczyć osobiście Menago lub wysłać poleconym (WTF?);
c) płacić nie mogę inaczej jak poprzez polecenie zapłaty lub kartą kredytową (i tu musiałem podać nr rachunku, podpisać jakieś upoważnienie lub podac nr karty, datę wazności itp). I tutaj się zapaliła taka wielka czerwona lampa, że mogła pół świata w burdelowy nastrój wprowadzić. Umowy kredytowe na jakieś bzdety typu suszarka czy pralka miałem, ale nikt nie wymagał polecenia zapłaty. Po co im to? Jak się rozmyślę i jednak sobie odpuszczę (dzięki aneksowi), to wciąż będą ściągać kasę? Pani Menago oczywiście, że "nie, po prostu dbamy o terminowość, wie Pan, niektórzy klienci zapominają, potem nie są wpuszczani, robi się nieprzyjemnie" itp. Na uwagę, że nie zapłacę inaczej jak kartą (jednorazowo) albo gotówką, Pani Menago zmiękła i zgodziła się, ale musiałbym zapłacić za trzy miesiące z góry. Ale, zaoponowałem, w regulaminie jest napisane, że wystarczy za jeden miesiąc z góry. Tutaj Pani Menago stwierdziła, że za trzy i kwita, w regulaminie chodzi o coś innego itp. Tego było dla mnie za dużo, ciśnienie mi skoczyło, przestałem słuchać dalszego wywodu, podziękowałem i wyszedłem.
W końcu znalazłem fitness klub, bynajmniej nie sieciowy. Mały, ciasny, trzy orbitreki, dwie bieżnie, dziesięć maszyn, ławeczka, sztanga, sztangielki, klika rowerków, bez sauny czy innych bajerów, za to z trenerami, planami itp. I za 139 zet bez żadnych umów, regulaminów nadzianych kruczkami, jak - cytując klasykę - "dobra kasza skwarkami". I to drugie zdecydowanie zaważyło, bo o ile stać mnie na 40 zet miesięcznie ekstra, to umowy silnie chroniącej interesy jednej stron przy braku poszanowania interesów strony drugiej nie podpiszę.
Łukasz Sokołowski edytował(a) ten post dnia 24.09.10 o godzinie 23:30