Temat: Jaka jest historia Waszych psów?
Baca jest z Zakopca. To Owczarek (Podh). Ma 3 lata. W swoim zyciu zdażył już zjesć ok 20 par butów (nie tam sobie podgryzać tylko wciągnąć)
A jak to było? 3 I 2004. Wracamy do Stolnicy, ostatni spacer po Zakopcu...
Ja: (tak od niechcenia) ...zobacz jakie miśki-kryśki...
Ona: Piękne... to dwa misie, czy panie misiowe?
Góral: ?
Ja: Czy to psy czy suki?
Góral: pies i suka
Ona: (sratat tata, zaczyna się z nimi bawić)
Góral: pikne psy panie (czy jakoś tak)
Ja: no faktycznie...
Górla: wesz nie mają, zdrowie i jurne
Ja: wesz nie mają...? No niesamowite!
Ona: (szturcha mnie) opanuje się... (ale tak po cichu)
Ja: ...ale że jurne, już w tym wieku?
Góral: ?
Ona: to ile może nas kosztować pan misio?
Ja: (w myśli) "o żesz Ty..." Pomny znaków zapytania ze strony przedstawiciela Tatr, pytam: ile Pan chce za psa?
Góral: Panie, co ja tam moge chcieć, jak nie sprzedam to utopię
Ona: ?????????????
Ja: (do Jej ucha) to taki chwyt, facet chce nas wziać na litosc...
Ona: (do mojego ucha) jaka litość, zobacz jak On wygląda...
Ja: (do Jej ucha) no jak, jak góral co diluje owczarkami...
Ona: (do mojego ucha) przestań, przecież wiesz, że górale podczas wojny kolaborowali...
Ja: czyli to jest owczarek niemiecki pewnie, po suce Adolfa jeszcze?
Ona: przestań, On go pewnie utopi jak nie sprzeda...
Ja: ...w takiej górskiej, zimnej wodzie do tego będzie go topić...?
Ona: kretyn!
Góral: to co?
Ja: Co "co"?
Ona: przepraszam Pana... (patrząc na mnie przez te swoje "tajskie" ślipa, pomimo, że jest rodowitą mieszkanką Stolnicy) to ile za tę białą kuleczkę?
Góral: (oczywiście, że znak zapytania!) ?
Ja: Ile za tego psa?
Góral: Panie, jakie tam ile, zdrowy jest...
Ja: ok, wiem już, że nie ma wesz... wszy, no insektów nie ma... (tu się gryze w język bo góral znowu będzie miał pytajnik na twarzy)
Ona: ...śliczna jesteś kuleczka...
Ja: to chyba "kuleczek"?
Góral: ?
Ja: nieważne... rodowód ma?
Góral: panie, pan w górach jesteś, tu są tylko podhalany i bernardyny
Ja: (pod nosem) ...no i naiwni turyści...
Ona: po co Ci rodowód? Pies to pies, ważne żeby był pięknotek... (i tu się znów zaczyna srata tata, czyli zabawa z "panem misiem")
Góral: ...dogadamy się...
Ja: czemu nie! I Pan i ja mówimy w tym samym języku!
Ona: (już tylko patrzy i nie nazywa mnie kretynem) to ile za misia?
Góral: "pińcet"
Ja: ???????????????????????????
Ona: "pińcet"?
Ja: głucha jesteś, spadamy...
Ona: czekaj!
Góral: czekaj...
Ja: ?
Góral: ...pan... przecież się dogadamy... czy ja chce je topić? Ale ja o tu nie sprzedam to co? Mam karmić za darmo?
Ja: (do Niej) słyszysz? możesz zostać oscarem schindlerem psów. Można go wykupić!
Ona: (patrząc na mnie z nieukrywanym obrzydzeniem) ...matko... ty byś palcem nie ruszył, że ratowac tego psa, albo nawet mnie...
Ja: palcem nie muszę ruszać, wystarczy, ze poruszam portfelem...
Ona: (tuląc misia) porozmawiaj z panem... tak pan prozmawia z panem (chyba do psa)
Ja: to ile?
Góral: niech bedzie moja strata... 450
Ja: panie, strata to bedzie moja... mam zaczac wyliczac wyposazenie domu?
Ona: daj spokoj co to Pana obchodzi?
Ja: no pewnie, pana obchodzi tylko topienie psow jak pan ich nie sprzeda
Góral: (powoli zaczyna rezygnowac z przyczyn do konca dla mnie niejasnych) ...400...
Ja: 400? Bez rodowodu? A jak on smierdzi!
Ona: nie smierdzi ignorancie, tylko (dalej juz do psa) pachne siankiem, taaaak?...
Ja: czyli placimy tez za zapach sianka... szkoda, ze juz po swietach. Gdybysmy przyszli tu wczesniej pod obrusikiem moglo byc nie tylko sianko ale i mocny zapach tegoz
Góral: ?
ja: Niewazne, 300
Góral: Panie, toz to grzech
Ja: Grzech to bedzie jak to bydle zaszczy mi tylne siedzenie
Ona: jakie bydle? to mala, biala, puchowa kuleczka...
Ja: bez wesz... wszow, znaczy robali. Do tego ta kulka smierdzi.... to jak, 300?
Góral: 350 i... ten, no... "misio" jedzie z panstwem
Ja: obawiam sie, ze "misio" pojedzie bez wzgledu na "350" czy nawet wiecej...
Ona: (pokazuje, zeby sie zgodzic)
Ja: ...dobrze, prosze...
Góral: no! i na zdjeciach jeszcze se pan zarobi! hehehe!
Ja: (cedzac przze zeby) H E H E H E
Ona: ...mis idzie z pania, a z nami idzie ten wyrodny pan...
Na koniec:
Wieczorem pies:
-zaszczal tyle siedzenie
-przed wejsciem do domku w Zakopcu poszedl spac w zaspie snieznej
-zaszczal karton i recznik (platny), ktory znalazla dla niego gospodyni
Jest świetny!