Temat: Problemy pisarza nieznanego
Wiadomo jak dzisiaj trudno trafić z książką do dzieci. Dlatego chcę wykorzystać swoją pasję informatyczną by je do tego zachęcić atrakcyjną tematyką. Ale to nie wystarczy. Książeczki muszą mieć naklejki i mają. W ofensywie są audiobooki i książeczki z piosenkami na płycie. Jedną płytę nagrałem i wytłoczyłem, ale wyszła za drogo i EMPiK nie przyjął. Tak, że na razie nieco muzyczna historyjka zdobycia przez Alana pierwszego komputera pozostanie szerzej nieznana.
Rzeczywiście konkurencja na rynku książki dla dzieci jest spora. Trudno sie przekopać przez wszytko, co zalega na obszernych półkach empiku. Trudno trafić z ksiązką do dzieci głównie dlatego, że decydentem w sprawie zakupu jest głównie rodzic. Rodzic, który nie miał dostępu do takiej ferii barw, więc teraz sam sie nią zachłystuje. Inna sprawa, ze rzadko spotyka sie rodzica, który przeczyta książeczkę, zanim ją kupi. A przecież dla dorosłego zczytanie tych kilku stron to kwestia 3 minut! Jednak dobra książka - czyli dobry tekst i dobre ilustracje - bronią się same. To własnie książek z naklejkami, płytami, magnesami i licencjonowanymi obrazkami jest na rynku najwięcej. To własnie zalega na półkach. Dobrych książek jest mniej i są droższe (dlatego, że zapłacono twórcom normalne stawki, a nie kupiono za grosze ilustracje z drugiej ręki, np. już raz w jakimś kraju drukowane, i dopisano bzdurny tekst - często robią to po prostu redaktorki na etacie... bo muszą).
Zazwyczaj wydawcy i dystrubutorzy odrzucają to co najgorsze i to co najlepsze, oryginalne - jako ryzykowne. Nie znam pana książek, więc na dwoje babka wróżyła.
Zastanawiam sie jeszcze nad tym, czy trzeba przekonywać dzieci do zainteresowania się techniką komputerową? Jestem mamą trzylatka i raczej skupiam się na tym, żeby zainteresować go wsztskim innym, bo do komputera sam się rwie, naśladując nas - rodziców. Takie czasy...
Ale to doświadczenie i poznanie wielu ludzi umożliwia mi podjęcie pracy nad obszerniejszym przedstawieniem scenicznym, które mam nadzieję, że uda się wystawić jesienią. Bardziej zresztą pod hasłem zainteresowania dzieci techniką niż ksiażką. Ale to jest chyba naturalniejsze pole do moich działań.