Anna S.

Anna S. Dyrektor ds.
pedagogicznych

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Jakie problemy napotykacie na swej drodze do 'sławy'?

U mnie brak zainteresowania wydawnictw moim skryptem, ale pokonałam i to. Wyjechałam do Wiednia i już po miesiącu zupełnie przypadkiem dostałam propozycję od wydawcy, co najdziwniejsze okazała się nim Polka. :)
Lech Zaciura

Lech Zaciura autor książek
"Czarodziejskie
przygody Franka",
"Ułeczka"...

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Witam wszystkich :)
Twój sposób jest przykładem na powiedzenie, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju :) No i jak coś z zagranicy, to na pewno jest lepsze. To pierwsze powiedzenie jest uniwersalne, a to drugie - niestety - bardzo polskie.
To teraz podam swój pomysł :)
Rozumiem, że wyjazd do klasowej zagranicznej stolicy trochę kosztuje. Mój też nie jest tani. Mianowicie, pozostając w kraju, wydałem książkę najpierw sam, w 50. egzemplarzach. W drukarni komputerowej wydruk takiego nakładu kosztuje ok. 300 zł, ale wcześniej trzeba zrobić korektę, skład, postarać się o ładną okładkę... Potem wysyłałem do wydawnictw już gotową książkę - robiła lepsze wrażenie niż wydruk na pliku kartek A4. I tak, po wcześniejszych długich pielgrzymkach, tym razem znalazłem wydawcę szybko.
Czego wszystkim życzę, bo to bardzo fajne uczucie.
Pozdrawiam
Lech
Anna S.

Anna S. Dyrektor ds.
pedagogicznych

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Lech Zaciura:
Witam wszystkich :)
Twój sposób jest przykładem na powiedzenie, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju :) No i jak coś z zagranicy, to na pewno jest lepsze. To pierwsze powiedzenie jest uniwersalne, a to
drugie - niestety - bardzo polskie.
To teraz podam swój pomysł :)
Rozumiem, że wyjazd do klasowej zagranicznej stolicy trochę kosztuje.

Nie wyjechałam do Wiednia, po to by wydać książkę. Zwyczajnie poznałam ludzi (m.in. polską pisarkę), którzy uznali, że to co napisałam jest dobre i godne publikacji.
Mój też nie jest tani. Mianowicie, pozostając w kraju, wydałem książkę najpierw sam, w 50. egzemplarzach. W drukarni komputerowej wydruk takiego nakładu kosztuje ok. 300 zł, ale wcześniej trzeba zrobić korektę, skład, postarać się o ładną okładkę... Potem wysyłałem do wydawnictw już gotową książkę - robiła lepsze wrażenie niż wydruk na pliku kartek A4. I tak, po wcześniejszych długich pielgrzymkach, tym razem znalazłem wydawcę szybko.

Twój sposób jest ryzykowny ale świadczy o wielkiej sile i zaufaniu do samego siebie.
Gratuluję i pozdrawiam.

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Ja wielokotnie wydawałem książki w różnych wydawnictwach i sam, ale o wiele więcej było tekstów nigdzie nie wydanych. Te wydane też z różnych względów się nie rozpowszechniły.

Wróciłem do wydawania przez książki-powieści innym autorom i jak na razie na końcu wziąłem się za swoje książki dla dzieci ale zainwestowałem w ilustracje. A nawet opracowuję do nich na płytę słuchowiska i piosenki. Tyle, że oczywiście angażuję kompozytora i aktorów.
Włodzimierz Barchacz

Włodzimierz Barchacz Fotograf,
dziennikarz, pisarz
o fotografii, autor
kilku w...

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Anna K.:

Twój sposób jest ryzykowny ale świadczy o wielkiej sile i zaufaniu do samego siebie.
Gratuluję i pozdrawiam.

Heheh :). Rzeczywiście to jest pomysł!:)
Lech Zaciura

Lech Zaciura autor książek
"Czarodziejskie
przygody Franka",
"Ułeczka"...

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Cześć :)

Nie wyjechałam do Wiednia, po to by wydać książkę. Zwyczajnie poznałam ludzi (m.in. polską pisarkę), którzy uznali, że to co napisałam jest dobre i godne publikacji.

Tak mi się wydawało, że nie jechałaś do Austrii specjalnie, żeby wydać książkę :) Ale można to potraktować jako paradoksalny sposób.

Swój pomysł zrealizowałem dlatego, że kilka razy "otarłem się" z "Ułeczką" o druk, a o rezygnacji przez wydawnictwa zadecydowały drobne sprawy. Bardzo wierzyłem, że jeśli przedstawię im gotową książkę - przeważy to szalę :) I tak było.

Wróciłem do wydawania przez książki-powieści innym autorom i jak na razie na końcu wziąłem się za swoje książki dla dzieci ale zainwestowałem w ilustracje. A nawet opracowuję do nich na płytę słuchowiska i piosenki. Tyle, że oczywiście angażuję kompozytora i aktorów.

Wydawanie książek innym wydaje mi się też fajnym pomysłem. Wymaga zmysłu, co osiągnie sukces, a co nie.

Pozdrawiam
Lech

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Mój też nie jest tani. Mianowicie, pozostając w kraju, wydałem książkę najpierw sam, w 50. egzemplarzach. W drukarni komputerowej wydruk takiego nakładu kosztuje ok. 300 zł, ale wcześniej trzeba zrobić korektę, skład, postarać się o ładną okładkę... Potem wysyłałem do wydawnictw już gotową książkę - robiła lepsze wrażenie niż wydruk na pliku kartek A4. I tak, po wcześniejszych długich pielgrzymkach, tym razem znalazłem wydawcę szybko.

Twój sposób jest ryzykowny ale świadczy o wielkiej sile i zaufaniu do samego siebie.

To rzeczywiście ryzykowne, bo wydawcy raczej nie lubią sytuacji "gotowca", gdyż wtedy ewidentnie książka pochodzi od autora i jest trochę inaczej traktowana przez prawo autorskie.

Sam kiedyś namówiłem malarkę i wspólnie opracowaliśmy ksiażeczkę dla dzieci. Wysłaliśmy do kilkudziesięciu wydawnictw ale żadne nie odpowiedziało.

Wolą mieć szab gotwych na wszystko autorów i tylko samemu wymyślać o czym ma być ksiażka i nakazywać autorom opracować odpowiedni tekst. Szczególnie jaskrawo widać to w ksiażeczkach dla dzieci.
Anna S.

Anna S. Dyrektor ds.
pedagogicznych

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Andrzej Urbański:
Wróciłem do wydawania przez książki-powieści innym autorom i jak na razie na końcu wziąłem się za swoje książki dla dzieci ale zainwestowałem w ilustracje. A nawet opracowuję do nich na płytę słuchowiska i piosenki. Tyle, że oczywiście angażuję kompozytora i aktorów.

Tworzysz więc istne arcydzieła, a nie 'zwykłe' książki. Gratuluję kreatywności.
Pozdrawiam :)

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Anna K.:
Andrzej Urbański:
Wróciłem do wydawania przez książki-powieści innym autorom i jak na razie na końcu wziąłem się za swoje książki dla dzieci ale zainwestowałem w ilustracje. A nawet opracowuję do nich na płytę słuchowiska i piosenki. Tyle, że oczywiście angażuję kompozytora i aktorów.

Tworzysz więc istne arcydzieła, a nie 'zwykłe' książki. Gratuluję kreatywności.

Dzięki za pochwałę, ale słowo 'arcydzieło' można zrozumieć też ironicznie, a mnie tu naprawdę nie chodzi o wynoszenie się przez swoją działalność na piedestał.

Wiadomo jak dzisiaj trudno trafić z książką do dzieci. Dlatego chcę wykorzystać swoją pasję informatyczną by je do tego zachęcić atrakcyjną tematyką. Ale to nie wystarczy. Książeczki muszą mieć naklejki i mają. W ofensywie są audiobooki i książeczki z piosenkami na płycie. Jedną płytę nagrałem i wytłoczyłem, ale wyszła za drogo i EMPiK nie przyjął. Tak, że na razie nieco muzyczna historyjka zdobycia przez Alana pierwszego komputera pozostanie szerzej nieznana.

Ale to doświadczenie i poznanie wielu ludzi umożliwia mi podjęcie pracy nad obszerniejszym przedstawieniem scenicznym, które mam nadzieję, że uda się wystawić jesienią. Bardziej zresztą pod hasłem zainteresowania dzieci techniką niż ksiażką. Ale to jest chyba naturalniejsze pole do moich działań.

Temat: Problemy pisarza nieznanego


Wiadomo jak dzisiaj trudno trafić z książką do dzieci. Dlatego chcę wykorzystać swoją pasję informatyczną by je do tego zachęcić atrakcyjną tematyką. Ale to nie wystarczy. Książeczki muszą mieć naklejki i mają. W ofensywie są audiobooki i książeczki z piosenkami na płycie. Jedną płytę nagrałem i wytłoczyłem, ale wyszła za drogo i EMPiK nie przyjął. Tak, że na razie nieco muzyczna historyjka zdobycia przez Alana pierwszego komputera pozostanie szerzej nieznana.

Rzeczywiście konkurencja na rynku książki dla dzieci jest spora. Trudno sie przekopać przez wszytko, co zalega na obszernych półkach empiku. Trudno trafić z ksiązką do dzieci głównie dlatego, że decydentem w sprawie zakupu jest głównie rodzic. Rodzic, który nie miał dostępu do takiej ferii barw, więc teraz sam sie nią zachłystuje. Inna sprawa, ze rzadko spotyka sie rodzica, który przeczyta książeczkę, zanim ją kupi. A przecież dla dorosłego zczytanie tych kilku stron to kwestia 3 minut! Jednak dobra książka - czyli dobry tekst i dobre ilustracje - bronią się same. To własnie książek z naklejkami, płytami, magnesami i licencjonowanymi obrazkami jest na rynku najwięcej. To własnie zalega na półkach. Dobrych książek jest mniej i są droższe (dlatego, że zapłacono twórcom normalne stawki, a nie kupiono za grosze ilustracje z drugiej ręki, np. już raz w jakimś kraju drukowane, i dopisano bzdurny tekst - często robią to po prostu redaktorki na etacie... bo muszą).
Zazwyczaj wydawcy i dystrubutorzy odrzucają to co najgorsze i to co najlepsze, oryginalne - jako ryzykowne. Nie znam pana książek, więc na dwoje babka wróżyła.
Zastanawiam sie jeszcze nad tym, czy trzeba przekonywać dzieci do zainteresowania się techniką komputerową? Jestem mamą trzylatka i raczej skupiam się na tym, żeby zainteresować go wsztskim innym, bo do komputera sam się rwie, naśladując nas - rodziców. Takie czasy...


Ale to doświadczenie i poznanie wielu ludzi umożliwia mi podjęcie pracy nad obszerniejszym przedstawieniem scenicznym, które mam nadzieję, że uda się wystawić jesienią. Bardziej zresztą pod hasłem zainteresowania dzieci techniką niż ksiażką. Ale to jest chyba naturalniejsze pole do moich działań.

konto usunięte

Temat: Problemy pisarza nieznanego

...Magdalena K. edytował(a) ten post dnia 25.06.08 o godzinie 23:40

konto usunięte

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Witam . proponuję otworzyć temat dla osób piszących, mających już w tym jakieś doświadczenie, i poszukujących nowych ujść swojej pasji.

poniżej przedstawiam parę słów od siebie. dopisujcie się! załużmy grupę literacką, albo wydajmy coś wspólnie

Witam
Piszę recenzje krytycznoliterackie, teksty publicystyczne, historyczne, szkice literackie, prozę, poezję, esej, opiniuję teksty literackie dla wydawnictw.
Chętnie spróbuję swoich sił w pisaniu tekstów o innym charakterze (np. reklama), w redakcji tekstów itp. , słowem – jestem otwarty na każde nowe wyzwanie związane z tworzeniem tekstów (praca online).
Zainteresowane osoby proszę o kontakt na priv.
Moja WWW: http://bylczynski.slask.pl

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Anna Kotlonek:
Zastanawiam sie jeszcze nad tym, czy trzeba przekonywać dzieci do zainteresowania się techniką komputerową? Jestem mamą trzylatka i raczej skupiam się na tym, żeby zainteresować go wsztskim innym, bo do komputera sam się rwie, naśladując nas -
rodziców. Takie czasy...

Po pierwsze to dzieci rzadko interesują się "techniką komputerową", a najczęściej wzorem dorosłych tylko "konsumpcją gotowych rozwiązań". Ja bym chciał je zainteresować zgłębieniem tematu, oczywiście na dostępnym im poziomie. Np. na początek by poznały wszystkie części komputera, a więc nawet te, których jeszcze nie mają w domu, albo ich nie widać na wierzchu. W dzieciństwie sam byłem pasjonatem techniki i bez przerwy się zastanawiałem jak działają różne urządzenia. A teraz coraz więcej osób nie tylko o tym w ogóle nie myśli, ale nawet nie natchnie dziecka by się zastanowiło, albo szukało odpowiedzi. A potem z braku motywacji brakuje zainteresowania przedmiotami ścisłymi i studiami technicznymi.

Po drugie skoro dzieci tak lubią komutery, a nie lubią ksiażek to może ksiażka o komputerze jest jakimś haczykiem? Żeby coś polubć to musi być jakaś motywacja. Jestem pewien, że jakby polubiły książki o komputerach to same sięgną po inne.Andrzej Urbański edytował(a) ten post dnia 25.06.08 o godzinie 12:01

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Pan wybaczy, ale swierdzenie "dzieci nie lubią książek"... Proszę się nad tym raz jeszcze zastanowić, bo chyba się Pan zagalopował...

Dzieci z natury, gdy tylko zaczynają rozumieć ciąg przyczynowo-skutkowy, interesują sie tym, jak coś działa i dlaczego. Winą rodziców jest, że idą na łatwiznę i mówią "nie psuj", kiedy dziecko chce zobaczyć, co zabawka... czy komputer ma w srodku. Najczęściej sami nie wiedzą.
Ja rozumiem pęd do tego, by dzieci przyzwyczajać do techniki - to chwalebne. Ale nawet z pana wypowiedzi wynika, że to rodzice w tej kwestii wymagają doedukowania, nie dzieci.

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Anna Kotlonek:
Pan wybaczy, ale swierdzenie "dzieci nie lubią książek"... Proszę się nad tym raz jeszcze zastanowić, bo chyba się Pan zagalopował...
Może sformułowanie nieszczęśliwe, ale statystyki mówią za siebie, że jednak dzieci pod naporem filmów w tv i na wideo/DVD, a zwłaszcza gier komputerowych często w ogóle nie doświadczają pewnego sakrum obcowania z książką. Potem zostaje im to w dorosłym życiu i mamy ludzi, dla których świat książki nie istnieje. Mówiono mi o dzieciach, które nawet dobrze nie mówią a pchają się do prymitywnych gier komputerowych.
Dzieci z natury, gdy tylko zaczynają rozumieć ciąg przyczynowo-skutkowy, interesują sie tym, jak coś działa i dlaczego. Winą rodziców jest, że idą na łatwiznę i mówią "nie psuj", kiedy dziecko chce zobaczyć, co zabawka... czy komputer ma w srodku. Najczęściej sami nie wiedzą.
Rozebranie komputera nie wniesie zbyt wiele, a rzeczywiście może popsuć urządzenie.
Ja rozumiem pęd do tego, by dzieci przyzwyczajać do techniki -
to chwalebne. Ale nawet z pana wypowiedzi wynika, że to rodzice w
tej kwestii wymagają doedukowania, nie dzieci.
Rodzice pod wpływem "kursów" i "instrukcji obsługi" nabywają praktycznego ale zgubnego na dłuższą metę nawyku uczenia się "klawiszologi" tj. co zrobić by z komputera "wycisnąć" określony efekt. Gubią się gdy coś się zmieni, albo czegoś zapomną.
Uważam natomiast, że dziecku jest potrzebne również trochę inne podejście. By rozumieć różne procesy zachodzące w komputerze. By umieć sobie wyobrazić ten abstrakcyjny świat przejawiający się wyłącznie w złożonej informacji. To w perspektywie kilkudziesięciu lat edukacji z pewnością się przyda nie tylko dla uzyskania zawodu informatyka.
Tutaj akurat wyrażam się dosyć uczenie, ale moje książeczki takie nie są. Różne przygody gdzieś tam mimochodem przekazują różne prawdy czy tylko ciekawostki, albo zachęcają do ćwiczeń.Andrzej Urbański edytował(a) ten post dnia 05.08.08 o godzinie 22:10

konto usunięte

Temat: Problemy pisarza nieznanego

no cóz, wydanie książki to z pewnością kawał roboty do zrobienia, ja noszęsię z myślą, żeby zebrać od grupy osób piszących teksty i wspólnie wydać opowiadania.
N apewno godne pochwały jest, ze ktoś nie stoi w miejscu :-)
Dominika Daszewska

Dominika Daszewska Namaluję Twoj
Portret!

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Henryk Witek:
no cóz, wydanie książki to z pewnością kawał roboty do zrobienia, ja noszęsię z myślą, żeby zebrać od grupy osób piszących teksty i wspólnie wydać opowiadania.
N apewno godne pochwały jest, ze ktoś nie stoi w miejscu :-)
podoba mi się twórcze podejście do zagadnień praktycznych:)
Filip Gańczak

Filip Gańczak Dziennikarz i
naukowiec

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Ponad dwa lata temu napisałem minipowieść, której do tej pory nie udało mi się wydać. Próbowałem zainteresować nią co najmniej dziesięć wydawnictw, ale bez efektu.

W przypadku mojej drugiej książki działałem już inaczej. Najpierw przekonałem do pomysłu konkretne wydawnictwo. Przystępując do pisania, miałem już niemal pewność, że rzecz się ukaże. I faktycznie: w lutym tego roku moja "Erika Steinbach. Piękna czy bestia?" weszła do sprzedaży.

Dwa przypadki, dwie trudne do porównania sytuacje. Pierwsza książka to fikcyjna historia, druga - literatura faktu.
Daniel Siedlecki

Daniel Siedlecki szukam nowych wyzwań

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Dla mnie zasadniczą kwestią jest potrzeba nie tyle pisania, stworzenia ciekawego utworu, co uzasadnienie dzielenia się własną twórczością z innymi. Na razie nie wiem, dlaczego opowiadając ciekawe historie znajomym, lub wymyślając je dla samego siebie miałbym jeszcze dodawać do tego ISBN, promocję i na koniec fakt, że wszyscy oglądają mnie na bilbordzie, że to niby kolejna osoba, która ma coś ciekawego do powiedzenia. Może przezwyciężę swoje obawy i znajdę ciekawy powód dla wydania własnej twórczości.
Małgorzata Mirosława P.

Małgorzata Mirosława P. experienced teacher,
psychologist and
addiction
psychothe...

Temat: Problemy pisarza nieznanego

Na razie publikuję efekty swojej pracy twórczej tylko i wyłącznie w języku angielskim na http://blogcatalog.com i czytam komentarze, wskazówki anglojęzycznych twórców. Nie sądzę, abym miała obecnie możliwość znalezienia wydawcy, poza tym jestem amatorem i moja droga do sławy jest bardzo daleka ;-)

Następna dyskusja:

WARSZTAT PISARZA - czy pisa...




Wyślij zaproszenie do