konto usunięte
Temat: Tak się traci wybitnego piłkarza!
Ciekawy artykulik dzis na WP sie pojawia, dzial SPORT,no tak... skąd my to znamy... heh
pozdrowienia,
jarek
Tak się traci wybitnego piłkarza! Listy matki nic nie dały. "Serce mam bliżej Polski, ale gram dla Niemców"
http://mundial.wp.pl/wid,10513253,kat,1728,title,Troch...
Jego matka pisała listy do PZPN z prośbą o zwrócenie uwagi na syna. Sam Piotr przyznaje, że jego serce jest bliżej Polski, niż Niemiec. - Ale gram dla Niemców, bo nikt się mną nie interesował - te szczere słowa gwiazdy HSV Hamburg powinny wielu osobom dać do myślenia.
Oto kolejny już, po Miroslavie Klose i Lukasie Podolskim, piłkarz urodzony w Polsce obejmuje rządy w niemieckiej kadrze. Niemcy pokonały ostatnio Walię po bramce Piotra Trochowskiego. A jeszcze kilka lat temu matka obecnego gwiazdora Hamburger SV prosiła, by ktoś z PZPN zainteresował się jej synem.
Na jej list, w którym prawdopodobnie odczytano jedynie naiwność matki zachwalającej własnego syna, nikt z Polski nie odpowiedział, natomiast błyskawicznie zareagował DFB, w efekcie Trochowski, nie licząc kilku lat spędzonych w drużynach młodzieżowych, ma już na koncie 17 występów w reprezentacji Niemiec.
W środę 15 października, uratował reprezentacji zwycięstwo wbijając jedynego, w dodatku niezwykłej urody gola Waliczykom, a kilka dni później dzięki jego trafieniu HSV zremisował mecz na szczycie Bundesligi z Schalke 04. To był na pewno tydzień Trochowskiego.
Dziś już nikt pewnie na ulicy Miodowej w Warszawie nie znajdzie odpowiedzialnego, który siedem lat temu list Alicji Trochowskiej wyrzucił do kosza. Co ważne - stracony został nie tylko dobry zawodnik, ale i człowiek, który polskości się nie wstydzi, co akurat normą wcale nie jest.
Choć w Niemczech wołają na niego Peter, on sam uparł się, żeby w niemieckim paszporcie i we wszystkich dokumentach oraz mediach pisano - Piotr. Polskiego języka również się nie wstydzi, dlatego podczas Euro chętnie rozmawiał z dziennikarzami właśnie po polsku.
Przeciwko biało-czerwonym zagrał tak naprawdę dopiero raz, trzy lata temu w Gdyni, w meczu drużyn do lat 21. Z rodzinnego Tczewa przyjechało wówczas wielu znajomych. - Moje serce jest rzeczywiście bliżej Polski, ale ponieważ nikt się mną nie interesował, gram dla Niemców - przyznaje prostolinijnie.
- Kiedy Niemcy mnie powołali, miałem trzynaście lat. Nie myślałem o obywatelstwie, po prostu chciałem grać w piłkę. Gdybym wówczas dostał sygnał z PZPN, kto wie, jak wszystko by się potoczyło.
Więcej w tygodniku "Piłka Nożna"