Temat: REPREZENTACJA
Wrażenia po ostatnim dwójmeczu.
Smuda - imają się go cuda.
Ostatnio dobitnie przekonałem się, że ów Smuda (Franciszek Wielka Smuta) bardzo odważnie popiera ruchy prezesa Laty, który jest mistrzem w kręceniu biodrami wewnątrz hulahoop. To bardzo nieładnie być tubą PZPN.
Szczęsny - za mecz z Niemcami, gdzie puścił jednak dwie chały - najlepszy lotnik, jakiego mamy. Co będzie, gdy go kontuzja nie puści na Euro? Zostanie rozpaczliwa tęsknota za Borucem, który też miał kiedyś genialny refleks.
Piszczek - poziom jest.
Don Wasyl - Oj oj oj, gdyby nie ta kontuzja - kręcą głowami babcie na zapadłej wiosce i haftują orły na obrusach, potakują im indyki również kręcąc głowami, aż je zaczyna boleć szyja.
Wojtkowiak - ma za długie nogi, podobno.
Obraniak - ma dół, do którego sobie wpadł i leży. Kto go wyciągnie?
Peszko - nazwisko antycypuje klątwę, którą roznosi jak jaką epidemię. Niecelność strzału jest jak złodziej, okrada cię z szans. A okradając ciebie, okrada też całą Polskę.
Błaszczyk - mój ziom! Próbuje sam wygrać mecz, czyli ma zadatki na herosa.
Jest jak prawie-Messi w temacie "jak najdłużej utrzymać się na nogach".
Lewando - ma jeden wyrazisty minus - posiada za długie nogi i potyka się o nie czasami. Czasem znów ma za krótkie nogi, ale to częsta przypadłość. Jest na zwyżce, albo na górce. Przeciwny biegun Ludovica.
Brożek - Brożek to taki pierożek. Potrfi wejść jak mało kto (kobiety mdleją seriami). Ale w Trabzonie ma chyba problem, bo on się w Trabzonie nie mieści.
Murawski - nazwisko ma bardzo piłkarskie.
Dudka - ciężko pracuje, aż staje się niewidzialny.
Je..ać, je..ać Pezetpeen - jest jakiś zabawny element na każdym meczu. Kibice solidnie i niezmordowanie pracują, by mnie rozśmieszyć, gdy startują swój hit stadionowy, a do tego z premedytacją godną pomnika ku chwale poległych, pan z wieży probuje ich zagłuszyć. I nie udaje mu się nigdy :)