Temat: Polonia Warszawa
W zasadzie nie dyskutuję na tematy klubowe z kibicami komunistycznych po-tworków. Ale tym razem trudno... Akurat jest świetny przykład pokazujący charakter Polonii. W dniach kiedy na Łazienkowskiej "kibice" goszczą drużynę Prusaków z Dortmundu na Polonii odbywa się Turniej Małego Powstańca. Symbolika w świetle zdarzeń historycznych jest świetna:
- W czasie Powstania na Polonii walczyli Powstańcy, na boisku zginęło ich 11-tu. W tym czasie na Łazienkowskiej stacjonowały wyrzutnie niemieckich rakiet (tzw. "szafy").
- Zaraz po Wojnie mecze Polonii były miejscem spotkań towarzystwa byłych AK-owców. Nie tylko tych z Warszawy, ci co przyjechali i musieli ukrywać swoją niedawną przeszłość przychodzili, by poczuć się wśród swoich.
W tym czasie na Łazienkowskiej reaktywowano rozwiązaną w 1938r drużynę. Reaktywowali oczywiście nie ci, co ją rozwiązywali, ale sowieccy generałowie. Pierwszy prezes, J Brodziłowski, rusko-polski generał Armii Czerwonej...
- Później propaganda sukcesu. Na Polonii nadal byli AK-owcy bądź ich dzieci i wnuki. Ci co pamiętali historię, nawet jeśli wcześniej przełamali się "żeby obejrzeć Deynę", to po 13-tym grudnia wiedzieli, że przyzwoity człowiek z LWP i jego generałami nie ma nic do czynienia. Cena jest wysoka - jak chcesz oglądać piłkę, to w II lidze, ale cóż, "noblesse oblige"...
I faktycznie, mało kto w latach 80-tych przyznawał się do odwiedzania Łazienkowskiej.
- mamy Wolna Polskę i grubą kreskę. Prezydentem z wolnego wyboru był eks komunista, najdroższa szynka w sklepie nazywa się "jak za Gierka".
Na Łazienkowskiej z okazji Powstania grają Prusaki z Dortmundu, na Konwiktorskiej dzieci wspominają Małego Powstańca.
Ot, jak historia determinuje charakter osób związanych z danym klubem. A i tutaj dyskusja pokazuje charakter ludzi. Dla jednych ważny jest człowiek i historia, inni jak poprzednik widzi tylko papierek z licencją.